W dniu wczorajszym - na głównych stronach - największych internetowych mediów - pojawiła się informacja, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, oszukało dyrektorów niepublicznych szkół artystycznych i w latach 2011 - 2013, przekazało im 69 milionów złotych mniej - niż powinno.
Internauci zaczęli pytać: co sie stało z tą kwotą?, ale nie doczekali się odpowiedzi.
W mediach - w których prowokacyjne wiadomości brylują tygodniami - na ich głównej stronie, wiadomość o przekręcie w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego - zniknęła w ciągu pół godziny.
I to we wszystkich mediach naraz.
Kto posiada taką siłę, by zmusić portale internetowe do usunięcia wiadomości kompromitującej Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego?
Odpowiem wprost - to Ustawa medialna, która pozwala ingerować Ministerstwu w treść publikowanych informacji.
Dodam tylko, że gdyby chodziło o wiadomość na temat Jarosława Kaczyńskiego - to internetowi trole - pastwiliby się nad nią tygodniami.
Ale - po pół godzinie - nastała cisza.
Dlatego ja pozwolę sobie skomentować ten porażający nius, który można jeszcze znaleźć na stronie NIK
http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-dotowaniu-szkol-artystycznych.html
Od wielu lat informuję społeczeństwo, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego - działa w warunkach przestępstwa ciągłego.
Kontroli działalności tych ludzi odmówiła Prokuratura, CBA i NIK.
Tak poważne oskarżenia winny być dokładnie sprawdzone, a w wypadku nieprawdziwości oskarżenia - wytoczone przeciwko mnie oskarżenie - o szkalowanie urzędników państwowych.
Tymczasem wszystkie wskazane instytucje nabrały wody w usta, a główne media - które informuję o złożonych oskarżeniach - milczą.
W dniu wczorajszym mieliśmy dowód na to - jak bardzo boją się odwetu ze strony tak zwanego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Jednak Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła - choć ułamek działalności tych ludzi i wykryła "drobne" - bo na kwotę zaledwie 69 milionów złotych - oszustwo Ministerstwa.
Dlaczego zrobił to NIK?
Tak zwane Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego - to zorganizowana grupa przestępcza, która ma na swoim koncie ogromnie dużo przestępstw. Prezes NIK nie mógł udawać, że żadnego nie widzi - a w szczególności otwartej - antypolskiej polityki tych ludzi. Dlatego NIK znalazł "najmniej szkodliwe" dla tych ludzi matactwo.
W ten sposób wilk jest syty i owca cała, bo wszyscy są przekonani, że za raportem NIK - nie pójdą żadne działania Prokuratury.
Na temat wspomnianego przestępstwa - mam wiedzę niedostępną - dla żadnego Polaka -dlatego pozwolę się nią podzielić.
Ale zacznę od wydarzenia sprzed trzydziestu - kilku lat. Żyliśmy wtedy w warunkach Stanu Wojennego i dyskutowaliśmy z adiunktem, prowadzącym zajęcia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Ten zwrócił uwagę, że jesteśmy już abiturientami, którzy niedługo wskoczą na szeroką wodę działalności w sztuce i dla utrzymania - będziemy odwalać fuchy.
Dał nam do zrozumienia, że z racji warunków panujących w Polsce, będziemy "najdrożej wykształconymi na świecie rzemieślnikami".
W przeciwieństwie do moich kolegów z roku - dokonałem jednej z wielu już wtedy - manifestacji własnego honoru i na dyplom zwieńczający studia - wykonałem "Pomnik oporu przeciwko totalitaryzmowi komunistycznemu" - pod roboczym tytułem "Robotnicy 1982".
Nie obyło się bez prób zniechęcenia mnie i wielu utrudnień w pracy. Znajomi pytali nawet: "czy nie boję się, że mnie zamkną?"
Ale z dzisiejszego punktu widzenia przyznam, że nawet uczelniany sekretarz PZPR - zachował wtedy dystans i udawał, że nic się nie dzieje.
W porównaniu do przestępczej działalności - współczesnego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - komunistyczni aparatczycy z tamtych lat - jawią się jako ludzie z wielką klasą!
Pozwoliłem sobie na tą dygresję z przeszłości, by uświadomić Państwu, że do roku 1989. - uczelnie artystyczne kształciły przynajmniej "rzemieślników".
Ale po roku 1989, nie kształci się w Polsce rzemieślników, lecz psychopatów, którzy wykorzystywani są do działań politycznych - przez mafię rządząca Polską.
Wystarczy wejść do dowolnej galerii - by się o tym przekonać.
W opozycji do polityki destrukcji polskiej kultury (bo słowo sztuka wymazywane jest z oficjalnego języka), dziłają niepubliczne szkoły artystyczne, które chcą przekazać swoim uczniom - zarówno umiejętności warsztatowe - jak też metafizykę sztuki.
Jak nieraz dowodziłem - kultura osobista i sztuka - jest sprzeczna z polityką platformowego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dlatego okradli w ciagu trzech lat szkoły niepubliczne - na kwotę 69 milionów złotych.
Personalnie odpowiada za to Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski, a po nim Małgorzata Omilanowska, ale żyruje te oszustwa Dyrektor Departamentu Szkolnictwa Artystycznego - Wiktor Jędrzejec.
O tym człowieku pisałem już w przeszłości - w kontekście kradzieży oprogramowania - jakie firma Adobe przekazała dla organizacji pozarządowych.
Byłem w tym temacie od samego początku - gdy w roku 2010 - zwróciłem się do firmy Adobe o przemyślenie możliwości dotacji - dla organizacji non profit.
Dwa lata później rzeczywiście przekazali swoje oprogramowanie nieodpłatnie - dla organizacji pozarządowych, ale operatorzy tego projektu - pobierali kwotę poniżej 10 procent wartości.
Najbardziej wartościowy - pakiet Adobe Creative Suite 6 Master Collection - został jednak przejęty przez nieuczciwych pośredników i sprzedany Ministerstwu Kultury za ułamek jego wartości. To ewidentna sprzedaż kradzionego oprogramowania!
Organizacje pozarządowe w Polsce straciły możliwość jego otrzymania. Nieuczciwy pośrednik zarobił wtedy około 370 tysięcy złotych i pewnie podzielił się z urzędnikami kasą.
Gdyby ktoś zaoferował Państwu możliwość kupienia za 50 złotych - oprogramowania wartego 8,5 tysiąca złotych - to nie wytłumaczycie się przez Prokuratorem, że nie byliście świadomi kradzieży.
Ale platformowe Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego - ma pełne wsparcie polskojęzycznego Wymiaru Prawa i instytucji - rzekomo kontrolnych w Naszym Kraju.
Jak dowiodłem powyżej - ma pełną dyspozycyjność - ze strony zastraszonych mediów.
Może więc działać w warunkach przestępstwa ciągłego w przekonaniu, że zanim stracą władzę - nastąpi przedawnienie ścigalności ich przestępstw.
Przypomniałem więc obecnej Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, że zgodnie z artykułem 44. - obecnie obowiązującej Konstytucji :
"Bieg przedawnienia w stosunku do przestępstw, nie ściganych z przyczyn politycznych, popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych lub na ich zlecenie, ulega zawieszeniu do czasu ustania tych przyczyn."
Prokurator i Sąd - odmawiający mi wszczęcia postępowania przeciwko Bogdanowi Zdrojewskiemu stwierdził, że nie może on odpowiadać karnie, a jedynie politycznie.
Dowiedli więc, że przestępcza działalność byłego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - nie jest ścigana ze względów politycznych.
Foto: Dyrektor Departamentu Szkolnictwa Artystycznego - Wiktor Jędrzejec
Artysta i teoretyk kultury
Artur Łoboda
Fundacja Promocji Kultury
www.fundacja.zaprasza.eu