W każdej kulturze funkcjonuje zestaw utworów, które wszyscy znają i śpiewają przy różnych okazjach - choć nikt nie wie - kto jest ich autorem.
W kulturze żydowskiej stosunkowo niedawno odkryty został ludowy pieśniarz i poeta, którego utwory znali kiedyś wszyscy Żydzi.
Dla kultury polskiej jego utwory odkryła Agnieszka Osiecka.
Tym autorem był Mordechaj Gebirtig, który mieszkał na Krakowskim Kazimierzu, zanim w 1942 roku został zamordowany przez Niemców w Getcie w Podgórzu.
Chociaż Gebirtig słabo znał język polski - bo cały czas posługiwał się jidisz - to polska kultura wywarła na niego duży wpływ.
Dziś usiłują koloryzować jego życie, a on cały czas borykał się z podstawowymi problemami finansowymi. Wraz z rodziną żył w nędzy, chociaż jego utwory robiły furorę w środowisku żydowskim.
Któregoś dnia zawitał do Gebirtiga pobratymiec z Ameryki, który zaoferował mu fantastyczny interes. Za 20 dolarów - czyli skromną przedwojenną pensję robotnika, odkupił od Gebirtiga prawa autorskie do wszystkich jego piosenek.
Prowadząc w latach 90. studia nad historią Krakowskiego Kazimierza, często spotykałem się przekleństwami samych Żydów, narzekających, że nie mogą wykonywać utworów Gebirtiga ze względu na amerykańską "ochronę praw autorskich".
Gdyby córki Gebirtiga nie zostały zamordowane przez Niemców - to nie mogłyby również korzystać z praw autorskich swojego ojca, bo za 20 dolarów zostały przejęte przez cwaniaka.
Amerykańskie Prawo do Praw Autorskich jest podstępne i premiujące hochsztaplerów.
A ponieważ twórczość Gebirtiga była związana z Krakowem i Kazimierzem to dwa lata temu zarejestrowaliśmy koncert młodzieży polskiej i niemieckiej - wykonany w kościele w podkrakowskich Piekarach. Znaczna część zaprezentowanych tam piosenek to były utwory Gebirtiga.
I w tym momencie daję smakowity kąsek dla umysłowo chorych antysemitów.
Filmy z tego koncertu z wielką dumą prezentujemy na stronach naszej Fundacji.
Można je obejrzeć na stronie:
http://tv.zaprasza.eu/Galeria_filmow.php?event_id=3
Dodam tylko, że przed umieszczeniem tych filmów w necie inicjator tego projektu - Manferd Lemm, z wielką trwogą podchodził do kwestii praw autorskich i kilkakrotnie prosił mnie o podpisanie praw autorskich . A ja się nie bałem.
Mógłbym bowiem wyciągnąć dokument poświęcający, że Gebirtig zastawił prawa autorskie do swoich utworów moim dziadkom zanim sprzedał amerykańskiemu Żydowi.
A wtedy późniejsza sprzedaż okazałaby się nieważna.
Mógłbym tak zrobić - gdybym był zdegenerowanym żydem. Takim - jak autorzy ACTA.
Na przedwojennym Kazimierzu nie było nienawiści miedzy Chrześcijanami u Żydami. A żydowscy nacjonaliści byli izolowani przez wszystkich.
W 1940 roku wygnano Żydów z Kazimierza i pojawiło sie tam wiele ludności napływowej - szczególnie Ukraińców, którzy negatywnie zmienili oblicze tej dzielnicy Krakowa.
W II Rzeczypospolitej nie nie było problemu z "prawami autorskimi".
Eksplozja kulturowa spolonizowanych Żydów powodowała, że każdego dnia pojawiały się nowe utwory odstawiające w zapomnienie szlagiery dnia poprzedniego.
W tak zwanej Trzeciej RP - pod rządami PO, dwóch nie do końca spolonizowanych Żydów (albo nigdy nie spolonizowanych), prowadzi politykę niszczenia kultury polskiej i potajemnie wprowadza ACTA, które jest dyrektywą powszechnej inwigilacji.
Donald Tusk doskonale zdając sobie sprawę z podstępu działań tych cwaniaków, nie dymisjonuje ich z miejsca, lecz prowadzi taktykę przeczekania.
"A mury runą. i pogrzebią stary świat" śpiewał Jacek Kaczmarski.
Aż zobaczyli ilu ich. Poczuli siłę i czas.
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast.
Potem ...
"A mury rosną, rosną, rosną łańcuch kołysze się u nóg"
Innym przykładem żydowskiego podstępu w przejęciu praw autorskich jest to - co się dzieje ze spuścizną Józefa Mackiewicza. Prawa autorskie do jego utworów przejęła kuzynka Michnika Ninia Karsov-Szechter. I teraz nie wolno nikomu wydawać prac tego antykomunistycznego autora.
Jednak chytrość i podstęp nie jest chyba domeną żydowską.
W chwili obecnej - na wokandzie sądowej jest pozew wdowy po Czesławie Niemenie, przeciwko byłemu przyjacielowi i menadżerowi Niemena, który na zorganizowanym przez siebie koncercie dopuścił do tego, by była przyjaciółka Niemena z lat sześćdziesiątych - Farida- zaśpiewała piosenkę z własnym tekstem i muzyką Niemena.
Piosenkę tą ofiarował kiedyś Niemen Faridzie, a dziś wdowa po piosenkarzu: Małgorzata Niemen-Wydrzycka pozywa za to do sądu.
A może się jednak mylę?
Może należałoby sprawdzić dziadków obecnej Małgorzaty Niemen-Wydrzyckiej, by upewnić się, że to na pewno inne nacje są równie chytre i podstępne?
|