To chaos dziś rządzi Polską
Najbliższy współpracownik premiera Donalda Tuska Igor Ostachowicz już był w ogródku i witał się z gąską za 2,5 mln zł, a dziś rezygnuje ze stołka w PKNORLEN. Ostachowicz miał z premierem Tuskiem chemię dostał więc petrochemię. Ale premier Kopacz zapomnieli panowie poinformować na czas.
Mają całkowitą rację w Ministerstwie Skarbu Państwa - Karpiński jak i Tusk, że PR-owiec Ostachowicz ma unikalne kompetencje, ma on przecież ekskluzywną i bardzo niebezpieczną wiedzę o szczegółach wszystkich wielkich afer rządu PO-PSL. Poczynając od afery stoczniowej, hazardowej, info-afery, Amber-Gold, rokowań handlowych wokół Grupy Azoty, afery taśmowej, nie mówiąc już o skandalicznych działaniach tego rządu i premiera Tuska dotyczących tragedii smoleńskiej, czy wreszcie na temat kilku zagadkowych zgonów w ostatnich latach.
Gdyby miał więc utrzymywać się tylko z pisania książek, mógłby stworzyć niewątpliwie wielce dochodowe bestsellery, ale mógłby tym samym dostarczyć roboty na całe lata CBA, ABW, prokuraturom i sądom. Choć przecież już dziś szafy w CBA uginają się pod ciężarem kwitów dotyczących styku polityki i biznesu, urzędów państwowych oraz spółek Skarbu Państwa. Gdyby taki doradca byłego premiera mógł zechcieć być tzw. „głębokim gardłem” byłoby polityczne trzęsienie ziemi, byłoby znacznie groźniej i ciekawiej niż na taśmach hańby.
Omerta - czyli zmowa milczenia to fundament działania mafii, sitwy i politycznych gangów. Za milczenie trzeba płacić często, gęsto dobrze płatnymi stołkami, m.in. w spółkach Skarbu Państwa. Duże spółki już od dawna są prywatnym folwarkiem władzy, a koalicja PO-PSL nie ma już żadnych, absolutnie żadnych hamulców w dojeniu polskiego państwa. Niewątpliwie rządowa sitwa żyje coraz bardziej dostatnie, wynagrodzenia członków zarządów dużych spółek sięgają od 0,5 mln zł do nawet 3,5 mln zł, plus dodatkowe bonusy oraz zwrot kosztów. Do tego dochodzą często odprawy po opuszczeniu stołka dochodzące często do kwoty 5-7 mln zł na osobę. Bardzo często te fortuny to ukryta forma podziału wpływów przez różne frakcje partyjne i różne służby specjalne, spłata starych zobowiązań czy wręcz ukryta forma korupcji nie tylko politycznej. Ale bardzo często to też forma zamykania ust i uciszania tych , którzy dużo wiedzą.
To przecież nie kto inny jak premier D. Tusk apelował jeszcze nie tak dawno o walkę z kolesiostwem, układzikami czy nepotyzmem, no chyba, że ktoś ma w zanadrzu potężne haki. A że były premier Tusk potrafi być hojny dla tych, którzy umieją milczeć najlepiej świadczą przypadki prezesa PGE K. Kiliana, A. Grada czy stanowiska i posady E. Kopacz i E. Bieńkowskiej. Skruszonych bossów więc w tej ekipie raczej nie będzie, chłopcy i dziewczyny z ferajny wiedzą, że milczenie może być złotem. Przecież nawet tak sponiewierany przez Tuska dziś minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna nie puścił pary z ust choć ostrzegał, że „spisane będą czyny i rozmowy „- jak widać, warto było milczeć i czekać.
W sprawie jednej za największych afer 25-lecia tzw. infoaferze panuje nadal doskonała cisza i nawet za granicą głównie w USA wiedzą na jej temat znacznie więcej niż w Polsce. Tak widocznie politycy PO - PSL rozumieją demokrację, kasa za milczenie, kto nie z nami ten przeciwko nam. Wtedy przy pomocy usłużnych mediów, które też dostają potężną kasę, najczęściej w formie reklam ze spółek Skarbu Państwa, nawet największe przekręty i afery na miliardy złotych da się spokojnie zamieść pod dywan. Ta wiedza o aferach i działaniach najważniejszych osób w państwie to zwłaszcza dla ludzi służb specjalnych, skuteczny kapitał wymienny na awanse i grube miliony.
Właśnie zaczyna się w rządzie i koalicji PO-PSL tzw. realizacja zysków - bo oni już wiedzą, że idą na dno i trzeba coś jeszcze wyrwać tylko dla siebie. Wiadomo też, że duże spółki SP będą miały pod koniec roku nie tylko znacznie gorsze wyniki, ale niektóre nawet miliardowe straty. Wygrana ekipy Tusk-Kopacz to przegrana Polski i Polaków i nowe wydatki z naszej wspólnej kasy. Efekt Tuska błyskawicznie zamienił się w syndrom Ostachowicza, ale zostali przecież jeszcze Graś czy Nowak, którzy też znają wiele ponurych tajemnic tego rządu. Czy dla nich znajdą się miejsca w zarządach np. PZU czy KGHM?
Dojenie polskiego państwa jeszcze trochę potrwa, bo ta władza już dawno przekroczyła wszelkie granice bezczelności i pazerności. Wykazuje się za to skrajnym cynizmem i zupełnym brakiem hamulców, czy zasad nie mówiąc już o tzw. ładzie korporacyjnym i europejskich standardach. Premier Kopacz powinna natychmiast zdymisjonować ministra Karpińskiego, który wcześniej powinien odwołać zarówno całą Radę Nadzorczą PKN - ORLEN jak i jej prezesa Krawca, który wcześniej zabłysnął już na słynnych taśmach hańby.
Chciałoby się powiedzieć: Ludzie, gdzie my żyjemy, kto nami rządzi? To już Bantustan czy jeszcze tylko Sycylia nad Wisłą? Ale rekord świata jest - Ostachowicz jednodniowym członkiem Zarządu PKNORLEN, może więc jednak coś napisze?
autor: Janusz Szewczak
http://wpolityce.pl/polityka/215519-miliardy-dla-kolesi-lepsze-zycie-dla-sitwy-to-chaos-dzis-rzadzi-polska?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+wPolitycepl+%28wPolityce.pl+%2F+wSumie.pl+-+Najnowsze%29
-
|