Siedemdziesięciolatek Janusz Korwin Mikke jest idolem wkurzonych na rzeczywistość dwudziestolatków. Młodzi mają nadzieję, że JKM rozpędzi establishment, który ustawił rynek i państwo przeciw młodym, a Polsce zagwarantował status peryferyjnej gospodarki i cywilizacji. Sorry, gdyby Janusz Korwin Mikke miał coś dla was zrobić to, by już dawno zrobił. W polityce jest co najmniej tak długo jak Kaczor i Donald. Albo sami zmienicie Polskę, albo kupujcie bilety do Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Niemiec.
Owszem macie przechlapane, więc pewna desperacja jest normalna. Badania pokazują, że ci młodzi którzy wchodzą na rynek pracy państw rozwiniętych w okresie spowolnienia nawet kilkadziesiąt lat później zarabiają mniej niż ich starsi koledzy, którzy wchodzili na rynek w lepszych czasach. Jeśli masz poniżej 35 lat to o tobie: wchodzisz na rynek pracy podczas spowolnienia w państwie peryferyjnym. Całe twoje życie naznaczone będzie tym kiepskim startem.
No chyba, że możesz dziedziczyć status zawodowy i koneksje po rodzicach - na przykład dobrze podczepioną kancelarią notarialną albo fuchę w korporacji u kolegów taty. To wtedy OK, może ci się uda uwolnić od przykrego losu twojego pokolenia.
Wasi rodzice i inni starsi mają was za leniów: „ja w twoim wieku zakładałem firmę, zaczynałem od sprzedaży z leżaka na ulicy a teraz mam hurtownię”, „ja w twoim wieku po kilkanaście godzin pracowałem w kancelarii, a po 10 latach zostałem partnerem”. W prasie mnożą się artykułu o leniwym pokoleniu nieambitnych maminsynków mieszkających z rodzicami.
Zapominają dodać, że wtedy był inny rynek pracy. PRL zbankrutował. A nowy kapitalistyczny ład dawał możliwości, o których dziś nawet marzyć nie możecie. Wasz tata lub jego kolega, który dukał 100 słów po angielsku i był na czwartym roku prawa załapał się jako pierwszy Polak do zagranicznej firmy. Ot i cały sekret ich wielkich karier. Zresztą co ja będę robił podpierdolkę na waszych rodziców: w 1989 miałem 17 lat i zarabiałem miesięcznie 400 dolarów - kilkanaście ówczesnych średnich krajowych - jedynie dlatego, że mówiłem płynnie po angielsku i swoją bezczelnością wbiłem się na koordynatora biura Jeffa Sachsa - tak, tego profesora Sachsa, którym lewica do dziś dzieci straszy.
Natomiast wy obecnie jeśli płynnie mówicie dwoma językami to co najwyżej możecie się dobijać o bezpłatny staż lub posadę w barze sałatkowym za 1500 zł (jak dobrze pójdzie). A ponieważ kończyliście nasze chujowe szkoły to bez korepetycji płynnie nie mówicie nawet jednym zagranicznym językiem. Sorry, tak mamy urządzone państwo.
I o zgrozo nie chce wam się w korpo czy gdziekolwiek robić po kilkanaście godzin dziennie. Szkoda, bo ten indywidualny i zbiorowy wysiłek z początku lat 90ych dźwignął nasze społeczeństwo z nędzy socjalizmu do poziomu, który zaczyna przypominać państwo rozwinięte. Ale rozumiem. Nie opłaca się tak jak się opłacało ćwierć wieku temu. 1500 zeta na rękę i mglista obietnica, że za dwa a może trzy lata umowa na 2200 zeta, to nie te zwroty z ciężkiej pracy jaki były dostępne ćwierć wieku temu: dziś kierownik a jak się przyłożę za dwa lata dyrektor.
Gospodarka grzęźnie. Od tamtego czasu władzę z powrotem przechwyciła ponad ideologiczna i ponadczasowa kasta urzędników i układów, która stanowi prawdziwie marksowską klasę w sobie i dla siebie. Pętając nas bezsensownymi regulacjami i lejąc ciepłą wodę zrobili Polskę dla siebie. Udało się im dlatego, że na swoją stronę przeciągnęli większość starszych a głosujących Polaków. W tym celu wykorzystali sześć potężnych urządzeń społeczno-gospodarczych, które skrzywili na korzyść starych a na szkodę młodych:
1. Naszym dziadkom i rodzicom obiecano emerytury tak hojne, że młodzi podatnicy ich nie udźwigną. Albo nie wypłacimy w pełni obiecanych emerytur albo podatki i zadłużenie będą tak szybko rosło, że doprowadzą do krachu gospodarki. Coraz większą część naszego dochodu oddawać będziemy na emerytury, podatki będą rosnąć aż zadławią gospodarką lub braknie pieniędzy na inwestycje publiczne i inne świadczenia publiczne.
System emerytalny, w którym dzieci i wnuki płacą za emerytury dziadków i rodziców działał, gdy każde młodsze pokolenie było większe od poprzednich. A nie jest! Obecni 30to latkowie, 20to latkowie i młodsi nie otrzymają podobnego transferu od generacji jeszcze nienarodzonych. Nie powtórzycie numeru, który wywinęły wam pokolenia dziadków i rodziców. Liczba osób w wieku produkcyjnym przypadająca na jednego emeryta lub rencistę spadła z dwunastu w latach 60ych do trzech obecnie — spadla czterokrotnie!
Budżet państwa to mechanizm transferów międzygeneracyjnych, który zwiększa stopę życia starszych Polaków, a rachunek za konsumpcję w postaci oficjalnego długu publicznego, oraz wysokich niezewidencjonowanych zobowiązań państwa przerzuci na młodych obywateli. Sorry, taki mamy system emerytalny.
2. Rynek mieszkaniowy służy transferowaniu pieniędzy do starszych posiadaczy mieszkań w dużych miastach od młodszych przeprowadzających się do dużych miast w poszukiwaniu pracy. W ostatnich 25 latach cena mieszkań wzrosła kilkukrotnie wzbogacając tych, którzy mieszkania posiadają, a zubożając tych, którzy muszą je kupić lub wynająć by mieszkać tam gdzie jest praca, czyli w dużych miastach.
W tak dużym wzroście cen mieszkań nie ma nic naturalnego. Pogmatwane i przeregulowane prawo budowlane utrudnia budowę nowych mieszkań - ograniczając podaż mieszkań zwiększa ich ceny. Regulacje i interwencje państwa na rynku kredytowania mieszkań zwiększają podaż kredytu i windują cenę metra mieszkania. Windowanie ceny mieszkań stawia młodych przed wyborem: biorę jeszcze większy kredyt na kupno jeszcze droższego mieszkania i będę go spłacał jeszcze dłużej, albo nie mam gdzie mieszkać.
Przy ograniczonej podaży mieszkań zwiększony poziom kredytowania przekłada się na wzrost cen mieszkań. Kredyt rósł bo nadzór bankowy pozwalał produkować kolejne grupy z odpowiednią zdolnością kredytową na kupno coraz droższych mieszkań. To byly konkretne decyzje nadzoru bankowego, które pozwalając na dłuższe okres spłaty kredytu i dopuszczając mniejsze wkłady własne zwiększały zdolność kredytową. Taki sam efekt miało pozwolenie osobom zarabiającym w złotówkach brać kredyty w walutach zagranicznych. Dopuszczenie kredytów walutowych dla zarabiających w złotówkach zwiększyło zdolność kredytową Polaków i pozwoliło bankom udzielać jeszcze więcej kredytów, które jeszcze bardziej wywindowały ceny mieszkań.
A gdy tylko wzrost cen był zagrożony państwo uruchamiało interwencje, by podtrzymać ceny mieszkań i ratować deweloperów i finansujące ich banki - na przykład rządowe programy Rodzina Na Swoim czy Mieszkania dla Młodych wśród deweloperów i bankowców nazywane są Deweloper na Swoim oraz Mieszkania dla Deweloperów. Zgadnij czemu?
3. Korporacje zawodowe służą przede wszystkim ograniczaniu młodym możliwość wchodzenia na rynek pracy i konkurowania za starymi. Geneza gwałtownego rozwoju korporacji zawodowych w ostatnim ćwierćwieczu kryje się w roku 1989, który stworzył ówczesnym młodym niespodziewaną szansę przebicia się na rynku. W wielu zawodach wprowadzenie gospodarki rynkowej przekreśliło znaczenie dojścia do deficytowych produktów i przedstawicieli władzy, oraz narzuciło wymóg nabycia nowych kwalifikacji. Na przykład na rynku usług prawnych starzy i młodzi prawnicy byli równie dobrzy w prawie handlowym, a młodzi zazwyczaj znali lepiej języki zagraniczne i nie byli skażeni socjalistyczną „etyką” pracy.
Ponieważ jednak starsi wiekiem obywatele częściej głosują i zazwyczaj są sprawniejsi w lobowaniu za swoimi interesami niż młodzi obywatele stosunkowo łatwo mogli załatwić sobie utworzenie lub wzmocnienie korporacji zawodowych, by odzyskać lub częściowo chronić pozycje utracone w wyniku wprowadzenia gospodarki rynkowej.
4. Socjalistyczny kodeks pracy uszyty na duże państwowe molochy oraz związki zawodowe żerujące na podatnikach i konsumentach z enklaw państwowych monopoli zabierają kasę młodym. Kodeks pracy jak sama nazwa wskazuje jest spisem przywilejów tych co pracę już posiadają. Jedną z funkcji kodeksu pracy jest zwiększenie kosztu i utrudnienie zwolnień pracowników. W rezultacie zmniejsza się skłonność pracodawców do zatrudnienia pracowników, przy dobrej koniunkturze, ponieważ w wypadku spadku popytu nie dość, że trudno będzie dostosować koszt zatrudnienia przez zwolnienia, to jeszcze poniesie się dodatkowe nakłady finansowe oraz jest się narażonym na nękanie przez zwolnionych pracowników w sądzie pracy. Czym większe koszty zwolnień i związane z tym kłopoty tym mniejsza skłonność pracodawców do zatrudnienia nowych przeciętnie rzecz biorąc młodszych pracowników.
Poza urzędami oraz największymi firmami, ten pogmatwany kodeks pracy choć teoretycznie obowiązuje to faktycznie się nie przyjął. Przedsiębiorcy, którzy zatrudniają ludzi robią to zazwyczaj obok obowiązującego prawa, co z relacji pracownik pracodawca czyni szarą sferę regulowaną siłą.
Związki zawodowe, które zrzeszają przeciętnie starszych Polaków tak naprawdę funkcjonują tylko w urzędach (szkoły, szpital, policja, Poczta Polska), czyli tam gdzie zatrudniający oddaje nieswoje pieniądza oraz w branżach o ograniczonej konkurencji (koleje, górnictwo, energetyka). Wyrywają za pośrednictwem polityków pieniądze młodych pracujących podatników oraz uniemożliwiają dostosowanie swoich firm do wymogów rynku, bo zamiast lepszej organizacji i nowszej technologii zawsze mogą wyrwać pieniądze podatników lub konsumentów.
5. Wysokie opodatkowanie pracy, które jest szczególnie dotkliwe dla młodych.Wysokie opodatkowanie pracy jest o wiele bardziej dotkliwe dla młodych niż dla starszych. Młodzi przeciętnie zarabiają mnie. Dla wielu młodych możliwe do uzyskania zarobki pomniejszone o podatki są niższe niż koszt utrzymania się w dużych miastach gdzie jest praca. Starsi, którzy mają więcej doświadczenia i kontaktów łatwiej znajdują pracę, która pozwoli im przeżyć w miejscu zamieszkania. Wielu z nich ma już własne miejsce zamieszkania w miejscu pracy co znakomicie obniża im sumę potrzebną na przeżycie.
W Polsce łączne opodatkowanie pracy (ZUS po stronie pracownika i pracodawcy oraz PIT) osoby zarabiającej dwie trzecie średniej krajowej - typowy młody właśnie zarabia poniżej średniej - wynosi ponad 40%. Dla porównania w Wielkiej Brytanii będzie to niewiele ponad 30%, a w Irlandii ponad 20%.
PO chce podwyższyć opodatkowanie pracy wprowadzając ozusowanie elastycznych form zatrudnienia, na których pracują głównie młodzi. Jeśli im się uda, spodziewaj się dalszego wzrostu bezrobocia młodych.
6. Przeregulowanie w interesie kasty urzędniczej a przeciw rozwojowi. Dynamizm gospodarki najlepiej służy najsłabszym, wtedy jest na nich największe ssanie na rynku. Gdy gospodarkę pożera stagnacja, ci z wypracowanym miejscem poradzą sobie gorzej ale poradzą.
Zwyczajne czynności, które w innych państwach są proste i łatwe u nas są trudne. Mordęga życia codziennego skazuje Polskę na peryferyjność. Przykładowo: wszyscy wiemy jak wygląda zdobywanie prawa jazdy w Polsce. Okazuje się, że jest proste wytłumaczenie dlaczego w Polsce tak trudno zdać na prawko: opłaty z egzaminów, w tym z egzaminów poprawkowych są dochodem ośrodków ruchu drogowego. Czym więcej oblanych tym więcej kasy do podziału. Ot taki drobny przykład małego urzędniczego układziku, który w swym interesie dzierży część maszyny państwa.
Z takimi małymi sitwami jest problem, jak już raz wywalczą sobie prawo do żerowania na nas to będą go zażarcie bronić. Natomiast obywatele nie mają siły i czasu się stawiać. Gdy już zdałeś lub kupiłeś prawo jazdy to nie masz interesu w tym by ich zwalczać. Przemnóż ten przykład przez setki podobnych sitw i miliony obywateli, którzy nie mają siły i czasu dać im odpór i już wiesz dlaczego tu jest jak jest…
Po co to w takim razie systemowi Janusz Korwin-Mikke? On establishmentowi jest potrzebny żebyście w odruchu buntu pokoleniowego nie zagłosowali stadnie na PiS i nie dali Kaczyńskiemu ani większości konstytucyjnej, ani możliwości samodzielnego stworzenia rządu bez kłopotliwych koalicjantów. Głosując na JKM macie uratować establishment, który zgotował wam kiepską przyszłość.
Żeby było jasne nie namawiam młodych wyborców do stadnego głosowania na PiS - dopóki młodzi nie potrafią głosować razem jako blok i razem cofać swojego poparcia dopóty głosowanie na PiS da wam tyle, że bezinteresownie dowalicie panu od ciepłej wody i jego sitwie, a Kaczyński w odruchu dobrej woli może rzuci wam jakiś ochłap.
Co robić? Zachodni rówieśnicy waszych rodziców, gdy obalali stary porządek pod koniec lat 60-tych jako polityczną maksymę głosili: nie wierz nikomu powyżej 30-tki! Nikt za was nie zrobi takiej Polski jakiej potrzebujecie. Sami sobie ją zmieńcie. A jak nie, to albo kupujcie bilety do pracy zagranicą, albo schylcie karki i tyrajcie na folwarku Polska…
http://www.wirtualnaszuflada.mpolska24.pl/6825/szesc-sposobow-na-ktore-starzy-wychujali-mlodych
-
|