Największy wpływ na osobowość człowieka ma jego wychowanie pierwszych lat życia.
Kolejnym ważnym etapem jest okres dojrzewania i młodzieńczego buntu.
Zależnie od konkretnej jednostki - jest to to pomiędzy 14. a 21. rokiem życia.
Takie wnioski wysnułem w młodości - gdy zmuszony do studiowania bezwartościowych podręczników psychologii rozwojowej zauważyłem, że są to opracowania, które dotyczą w rzeczywistości rozwoju fizycznego, a nie psychicznego. Autorzy ich nie znali najbardziej oczywistych pojęć.
Ja natomiast wziąłem sobie przed oczy ludzi wychowanych w nazistowskich Niemczech, których dzieciństwo wypełnione było uczestnictwem w Hitlerjugend.
Albo pokolenie Pawki Morozowa, które zawierzyło komunizmowi i służyło zbrodniczemu systemowi.
Moje dzieciństwo przypadło na okres skutków popaździernikowej odwilży, a więc początek lat sześćdziesiątych.
Wielu Polaków wierzyło wtedy jeszcze, że możliwa jest normalizacja, a gomułkowska ekipa nie zwalczała odradzającej się po zgliszczach wojennych kultury - tak - jak robili dziesięć lat wcześniej stalinowscy siepacze.
Uważam, że miałem ogromne szczęście trafić na właściwy czas i wybitnych ludzi - wywierających wpływ na moje wychowanie. W całej historii PRL-u prezentowali wyjątkowe w tamtych czasach wartości etyki.
Ugruntowanie mojej osobowości przypadło na czerwiec 1976 roku.
Gdyby Wojciech Jaruzelski był kilka lat starszy i jego ostateczne formowanie osobowości nie przypadło na lata zesłania na Syberię, to być może nigdy byśmy o nim nie słyszeliśmy.
Bo nie poszedłby na współpracę z NKWD.
A tak - stał się trybem zbrodniczej machiny.
W młodości zauważyłem też, że trudno mi jest się porozumieć z osobami, których okres dojrzewania przypadł na lata stalinowskie. Doskonale natomiast rozumiem ludzi urodzonych jeszcze w XIX wieku.
A były to czasy - gdy tacy żyli.
Trzydzieści jeden lat temu - na tajnej prezentacji filmu "Wigilia 1981" - autor filmu - Leszek Wosiewicz wyraził identyczną opinię i powiedział że: pokolenie ukształtowane przez stalinizm - jest dla Polaków pokoleniem straconym.
Kolejnym zmarnowanym pokoleniem Polaków są ludzie, których ostateczne formowanie osobowości przypadło na początki Trzeciej RP.
Nikt im nie wszczepił elementarnych norm kultury, a jedynie przekonanie, że brak jakichkolwiek zasad moralnych i rozpychanie się łokciami - to nowa rzeczywistość.
Zrodził się wic potwór, który do dnia dzisiejszego paraliżuje polską kulturę.
Z czasem zrozumiałem w czym tkwi przyczyna demoralizacji pokolenia "rodzącego się liberalizmu".
Tak naprawdę byli to ludzie uformowani przez neostalinowskich siepaczy, którzy w międzyczasie przefarbowali się na liberałów.
Kim byli w młodości: Mazowiecki, Geremek, Kuroń - rzekome autorytety tamtych lat.
Wszczepili nieświadomej młodzieży neostalinowskie wzorce "budowy wspaniałego świata" poprzez zawierzenie "przewodniej sile ludzkości".
W miejsce nieomylnego Stalina wprowadzili rzekomo "nieomylną" "zjednoczoną Europę".
Kila lat temu zastanawiałem się: dlaczego Rząd Tuska odwołał się do dwóch - najbardziej zdemoralizowanych pokoleń XX wieku: pokolenia ery stalinizmu i pokolenia totalitaryzmu liberalnego - przełomu lat dziewięćdziesiątych.
I dopowiedź mogła być tylko jedna.
PO odwołała się do ludzi nie reprezentujących żadnych zasad moralnych - za to służalczych i podatnych na indoktrynację.
W swoim życiu poznałem wielu cynicznych - życiowych graczy, ale żaden z nich nie był takim prostakiem - jak obecne "autorytety kulturowe" Platformy Obywatelskiej.
Z tego powodu dość długo przypuszczałem, że politycy tej partii popełniają żenujące błędy.
Z czasem jednak zrozumiałem, że nie może mowy o błędach. To cyniczna polityka ukierunkowana na zniszczenie polskiej kultury, a poprzez zniszczenie Narodowej Kultury - zniszczenie Narodu Polskiego.
Tworzenie autorytetów kulturowych z ludzi upośledzonych umysłowo jest polityczną strategią Platformy Obywatelskiej.
Przypomnę te wytwory "yntelektu" Bogdana Zdrojewskiego:
Jakub Wojewódzki,. awanturnicy z "Krytyki Politycznej", Zygmunt Bauman, który bredzi o jakiejś "nowoczesności", a nie potrafi zrozumieć, że manifestacje młodzieży przeciwko jego osobie - są naturalną konsekwencją antypolskiej polityki Platformy Obywatelskiej.
W całej historii Polski o Ojczyznę upominała się "ulica", a nie "elity", które z zasady kolaborują z władzą.
Chociaż argumenty i metody działania obecnych "kiboli" nie są wyszukane to właśnie oni są najzdrowszą częścią Narodu Polskiego.
Tacy ludzie szli na barykady - by spełnić aksjomat honoru.
Polityczny motłoch - rządzący Polską przez ostatnie 20 lat - spychał młodych ludzi na margines społeczny - pozbawił godności i honoru.
I o tą godność i honor upominają sie dziś młodzi ludzie z petardami.
Manifestanci z okresu Stanu Wojennego niewiele się od nich różnili w formie wypowiedzi. i działaniu.
Historia zatoczyła koło.
Znowu Polską rządzi motłoch, który straszy społeczeństwo zagraniczną interwencją.
Dzisiaj nie są to sowieckie czołgi, ale żydowskie spekulacje finansowe.
Większość Społeczeństwa wegetuje, ale najgorsze jest to, że nie ma żadnej nadziei na przyszłość.
I właśnie dlatego jedyną jaskółką są manifestacje młodzieży zorganizowanych wśród kibiców piłkarskich.
Są oni niczym wymioty zatrutego organizmu.
Kto zna się na ratownictwie medycznym ten wie, że wymioty są bolesną, ale jedyną metodą ratowania zatrutego organizmu.