Chatyń był polskim zaściankiem na Białorusi prześladowanym w latach trzydziestych, w czasie kolektywizacji, kiedy Polacy byli najbardziej prześladowaną grupą etniczną na terenie Związku Sowieckiego. Ocenia się, że w czasie wojny jedna trzecia ludności Białorusi była wymordowana przez akcje sowieckie i niemieckie. Niemcy dokonali w Chatyniu masowej egzekucji miejscowej ludności. Wówczas przez wyłom w ścianie wybiegła matka prowadząc małego chłopczyka z rękę. Rażona kulami martwa kobieta upadła na chłopca, który przeżył wojnę i do niedawna pracował jako przewodnik w ośrodku Chatyńskim. Był on filmowany przez Anglików w reportażu o zbrodniach niemieckich. Przewodnik ten pokazuje betonowe piwnice i kominy spalonych chat i podaje polskie nazwiska ich byłych mieszkańców.
Władze sowieckie zorientowały się że dzięki podobieństwu nazw Katania i Chatynia mogą pokazywać Chatyń jako niby miejsca ludobójstwa Polaków oficerów jeńców wojennych pochowanych w Katyniu wiosną 1940 roku na początku wojny. W tym celu władze sowieckie stworzyły w Chatyniu wielki ośrodek upamiętniający masowe egzekucje niemieckie dokonywane za pomocą duszenia ludzi w podpalonych budynkach.
Sowieci postawili w Chatyniu wysoki pomnik rozpaczającego ojca z martwym dzieckiem na rękach a przy tym pomniku zbudowano ponad sto pomników ofiar zamordowanych przez Niemców w okolicznych wsiach w stodołach według ustalonej niemieckiej procedury mordowania ludności cywilnej. Regulamin tej procedur był zawarty w instrukcjach Sonder Komandos Waffen SS.
Dwa razy procedura ta była zastosowano przez Niemców już w dniu 1go września 1939 roku w Poznańskim w podpalonych budynkach. Niemcy powtarzali w okupowanej Europie takie masakry setki razy włącznie z mało znaną masakrą w Jedwabnem 19 lipca, 1941. Wśród tych makabrycznych morderstw słynną jest masakra dokonana we Francji w Oardour sur Glan, w dniu 10 czerwca 1944 roku.
Niemcy w czasie wojny dokonali setki takich zbrodni za pomocą duszenia ludności cywilnej w podpalonych drewnianych budynkach polewanych przez nich benzyną, której Polacy w Jedwabnem ogóle nie mieli a posiadanych przez nich kilka litrów nafty do lamp naftowych nie miało żadnego znaczenia w porównaniu do 400 litrów benzyny potrzebnej do postawienia w ogniu stodoły skonfiskowanej przez Niemców Śleszyńskiemu, według zeznań jego córki.
Chatyń jako skansen zbrodni niemieckich upamiętniający ponad sto egzekucji w pobliskiej okolicy w latach 70 znalazł się w planie polskich wycieczek na Białoruś, m.in. objazdowych wycieczek Orbisu. Chatyń jako pomnik zbrodni masowego duszenia cywilów w ponad stu stodołach był często odwiedzany przez zagranicznych dygnitarzy którzy spodziewali się widzieć groby polskich jeńców pomordowanych wiosną 1940 roku przez NKWD.
Wśród dygnitarzy zwiedzających Chatyń (pisanypo angielsku jako „Khatin”) był premier Indii Radżiw Ghandi, prezydenci Finlandii Urho K. Kekkonen, Kuby Fidel Castro, a w 1974 roku był amerykański prezydent Richard Nixon i sekretarz stanu Henry Kissinger. Wtedy w "New York Times" napisano: "Nixon zobaczy Khatin, sowiecki memoriał, a nie las katyński."
Natomiast brytyjski dziennik "Daily Telegraph" napisał, że: "Wizyta prezydenta Nixona na Białorusi przy memoriale w Khatyniu wywarła mylne wrażenie, że Rosja jakoby wzniosła pomnik ku pamięci polskich oficerów zamordowanych w lesie katyńskim, i innych miejscowościach w Rosji i na Ukrainie.
Dwadzieścia lat po wojnie ogłoszono raport Reuters Agency z Buenos Aires w Argentynie w piątek, 19go kwietnia 1996 roku (14:50:17 PDT) o Światowym Związku Żydów (The World Jewish Congress). Raport ten donosi, że Rabin Israel Singer, Główny Sekretarz organizacji World Jewish Congress publicznie stwierdził, że: „Ponad trzy miliony Żydów poniosło śmierć w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie pozwolimy. (...) Oni będą słyszeć od nas w nieskończoność. Jeżeli Polska nie uczyni zadość żydowskim żądaniom to będzie „atakowana publicznie i upokarzana” na forum międzynarodowym.
Tak sformułowany szantaż przez żydowski ruch roszczeniowy do dziś nie został oficjalnie potępiony przez władze Polski i media masowego przekazu. Dzięki propagowaniu w artykułach i w mediach kłamstw o „Polskich Obozach Koncentracyjnych” w czasie wojny oraz dzięki fałszywym oskarżeniom Polska jest obecnie postrzegana przez niektórych, zwłaszcza Żydów na zachodzie, raczej jako współ-zbrodniarz niż jako ofiara Drugiej Wojny Światowej. Ma to ten skutek że na przykład pani Hilary Clinton Sekretarz Stanu w USA publicznie występuje żeby polskie ofiary wojny płaciły odszkodowania żydowskim organizacjom na Zachodzie, często ludziom nawet nie spokrewnionym z ofiarami żydowskiej tragedii czasów wojny.
Dezinformacja dzięki sowieckiemu propagowaniu miejscowości Chatyń chwilowo powiodła się w sprawie Katynia. Bez porównania ważniejszy jest fakt, że miejscowość ta stała się ważnym dowodem w sprawie setek masowych i rutynowych zbrodni dokonanych przez Niemców na ludności cywilnej w czasie Drugiej Wojny Swiatowej. Przykładem takiej zbrodni niemieckiej jest Jedwabne, 19go lipca, 1941 gdzie w pierwszych dniach wojny niemiecko-sowieckiej, Sonder Kommando Zichenau (Ciechanów) użyło około 400 litrów benzyny, żeby stodołę zapalić i dokonać masakry na ludności cywilnej. Za zbrodnię tę niemiecki sąd denacyfikacyjny po wojnie skazał na sześć lat więzienia Hauptmana Sturm Fuerer'a Hermann'a Schaper'a – fakt 50 lat później zatajony przez rząd prezydenta Kwaśniewskiego starającego budować swoją dalszą karierę przy pomocy Żydów a zwłaszcza żydowskiego ruchu roszczeniowego.
We Francji w Oradour-sur-Glane 10 czerwca 1944 roku oddział niemieckich wojsk Waffen-SS 1944, pod dowództwem Sturmbannfuehrer’a Adolfa Dickmana wymordował niemal całą ludność miasteczka. Zamordowano wówczas 642 osoby - mężczyzn, kobiety i dzieci. Mężczyzn głównie rozstrzelano a większość ludności cywilnej uduszono w podpalonych budynkach. Ruiny Oradour-sur-Glane są do dziś w stanie takim w jakim pozostawili je oprawcy niemieccy. Niemcy przeważnie mordowali oddzielnie mężczyzn jako bardziej zdolnych do wyłamywania się z palącego budynku w czasie duszenia ludności dymem i brakiem tlenu.
Powyżej wspomniany szantaż przez szefów żydowskiego ruchu roszczeniowego był wyzyskany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który starał się dostać na stanowisko pierwszego sekretarza ONZ po upłynięciu jego drugiej kadencji jako prezydenta Polski. W początku marca prezydent Aleksander Kwaśniewski zapewnił w izraelskiej prasie, że 10 lipca przeprosi Żydów, za mordy popełnione w Jedwabnem, jakoby przez Polaków, którzy ani nie mieli broni palnej ani czterystu litrów benzyny potrzebnej do dokonania tej zbrodni.
Kwaśniewski dokonał publicznego aktu przeprosin i skruchy, mimo braku wyników badań medycyny sądowej i ustalenia ile osób było zamordowanych i jaki był powód śmierci każdej z ofiar zbrodni. Masowa kolaboracja Żydów z władzami sowieckimi i aresztowania na zsyłkę Polaków przez milicję żydowską pokrzywdziły wiele rodzin polskich. Natomiast ilość Żydów później zamkniętych w wielkim getcie na rynku w Jedwabnem wskazuje na stosunkowo małą liczbę ofiar zaduszenia w stodole. Uważam za hańbę narodową fakt, że prezydent Kwaśniewski, podobno wychowanek szkoły NKWD był prezydentem Polski przez 10 lat.
Kwaśniewski poparł kłamliwą wersję książki Grosa i powoływał się na materiały sądowe, które ujawniają, że w czasie powojennej pacyfikacji Polski przez Sowiety, marionetkowy niby polski komunistyczny rząd oskarżył 23 Polaków o podżeganie do rzezi. Wówczas 12 ludzi zostało skazanych na więzienie, w tym uczestnicy ruchu oporu i byli więźniowie w Oświęcimiu. Książka Grossa popierana przez Kwaśniewskiego wywołała kontrowersje w Polsce, ponieważ Gross kłamliwie napisał, że rozbity na rynku w Jedwabnem betonowy pomnik Lenina Żydzi zanieśli na kirkut, czyli cmentarz żydowski. Stało się inaczej, ponieważ faktycznie po przyniesieniu przez Żydów resztek pomnika Lenina do stodoły Żydzi wykopali rów w klepisku i zostali tam zastrzeleni przez Niemców.
Książka Grass’a pod tytułem „Sąsiedzi” przeczy faktom ustalonym przed przerwaniem ekshumacji. Przerwanie ekshumacji nastąpiło z powodu interwencji rabina Warszawy i było dowodem na to, że żydowski ruch roszczeniowy nie chce ustalenia prawdy w Jedwabnem i nadal stara się, żeby Polska była postrzegana na zachodzie jako współ-zbrodniarz wojenny niż jako ofiara Drugiej Wojny Światowej.
Słowo Katyń symbolizuje egzekucję blisko 22,000 jeńców polskich przez NKWD natomiast miejscowości Jedwabne i Chatyń stanowią upamiętnienie setek masowych niemieckich zbrodni duszenia cywilów w podpalanych budynkach w czasie Drugiej Wojny Światowej według procedury ustalonej przed wojną i stosowanej przez Niemców od pierwszego dnia wojny w Polsce w masowych mordach niemieckich popełnianych na ludności polskiej.
www.pogonowski.com
|