ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Zygmunt Jan Prusiński NIEBIESKI BLUES - część dziewiąta 
12 luty 2021      Zygmunt Jan Prusiński
Morderca 
3 styczeń 2021      Artur Łoboda
BĄDŹCIE PRZEKLĘCI 
6 listopad 2014      www.trwanie.com
Oskarżamy! „Szczepionki” oparte na genach zabijają ludzi.
Rządy na całym świecie okłamują was, ludzi - którym rzekomo służą
 
31 styczeń 2022     
Wyjście z sytuacji bez wyjścia (2) 
3 październik 2012      Artur Łoboda
Kłamstwa kowidowych mediów o Indiach 
3 maj 2021     
Bomba: CDC już nie uznaje testu PCR za prawidłową metodę wykrywania „potwierdzonych przypadków Covid-19”? 
31 grudzień 2021     
Chciejstwo Tuska w Drugim expose 
13 październik 2012      Artur Łoboda
Grzegorz Braun o zamilczaniu Konfederacji (i Podkarpaciu) 
25 wrzesień 2019      Alina
Anna Martynowska: “Izby Lekarskie w Polsce to zorganizowane grupy przestępcze?!” 
29 grudzień 2022     
W co zagrywa Putin? 
30 grudzień 2019     
Düsseldorf Demonstracja przeciwko wojnie kowidowej 17.04.2021 
18 kwiecień 2021      Moser meldet
Polowania na pisowców 
24 maj 2020     
Wiersze o Hiszpanii i o nie spełnionej miłości poety... 
4 wrzesień 2011      Zygmunt Jan Prusiński
W pobliżu Wyspy Świętego Ludwika 
14 kwiecień 2020      Zygmunt Jan Prusiński
Grecja 
3 maj 2010      Goska
Pożegnania: br. Zygmunt Prusiński OFMCap  
30 lipiec 2020      Zygmunt Jan Prusiński
Izrael, Tea Party i Strach Przed Żydami w USA 
30 styczeń 2011      Iwo Cyprian Pogonowski
Żydowska "szkoła historii"  
24 listopad 2014      Artur Łoboda
Taktyka niszczenia polskiej kultury (2) 
24 styczeń 2013      Artur Łoboda

 
 

O tym, dlaczego Pan Świata nie zezwoli nam na odrodzenie "res socialis"


Pan Lech Biegalski z Kanady, autor interesującej witryny Kozidryngiel (http://kozidryngiel.wordpress.com/ ) przesłał mi, w związku z mym artykułem „Grunwald-Tannenberg”, następujący e-list:

"Historia, za każdym razem potwierdza, że władza kapitalistów prowadzi do wyzysku i ucisku. Zaś władza sjonistów szybko zmieniłaby świat w globalną Gazę. Muszę przyznać, że po 26 latach życia na Zachodzie z sentymentem wspominam moją młodość w socjalistycznej Polsce. Było biednie, ale w wielu dziedzinach życia, było lepiej. Ludzie mieli dostęp do kultury i rekreacji, do dobrej i darmowej edukacji, do służby zdrowia, sanatoriów, wczasów pracowniczych, itd. Nikt nie ważył się wyprzedawać dobra narodowego i własności społecznej. Nie wolno było krytykować partii – na zachodzie można ale nikt nie słucha, więc nie ma różnicy. Wybieraliśmy z list ustalanych przez partię, ale na Zachodzie też normalny człowiek się nie przebije – tylko bogatych stać na kampanię wyborczą lub tych, którzy są finansowani przez bogate grupy interesów, którym po wyborach muszą służyć. Znów, praktycznie nie ma różnicy. I ludzie byli jacyś bardziej normalni, przyjaźni, mieli czas na prywatne życie, na wakacje z rodziną, na rozrywkę. Na Zachodzie każdy goni za pieniądzem, nikt nie ma czasu, ludzie konkurują między sobą zamiast współpracować. Ludzie żyją po to by pracować zamiast pracować po to żeby żyć. W Nowym Porządku Świata taka nam właśnie rola jest przeznaczona – rola mrówek i pszczółek. Tyle tylko, że ten miód będziemy produkować nie dla siebie, a dla elity.

Jakie wyjście? Jak zapewnić, że będzie jakaś społeczna sprawiedliwość? Dziś w Polsce opluwa się pojęcie „socjalizm”, bo kojarzy się ono z komunizmem i nie sprzyja wizji Nowego Porządku Świata. Osobiście, nic nie miałbym przeciwko socjalizmowi typu szwedzkiego z lat 70-tych. O tym się nie mówi. Dlaczego? Czy ludzie już tak dalece dali się „zaprogramować” propagandzie?"

O „socjalizmie w szwedzkim wydaniu” marzył też 22 lata temu mój starszy kolega, profesor socjologii, narciarz i taternik Jan Strzelecki, którego Memoriały w ski-alpinizmie organizuję do dzisiaj. Jak się dowiedziałem dopiero w roku 2003 od jego, zmarłej dwa lata temu żony Jadwigi, Strzelecki, który był jednym z głównych doradców wczesnej “Solidarności”, na dwa miesiące przed jego zamordowaniem (w lipcu 1988 na Wisłostradzie w Warszawie w trakcie powrotu “maluchem” z przyjęcia w ambasadzie Niemiec), powrócił ze stypendium naukowego w Szwecji i zamierzał napisać książkę zachwalającą “szwedzką drogę do kapitalistycznego socjalizmu z ludzką twarzą”. Jak wiemy, w zaledwie piętnanaście miesięcy po „wyeliminowaniu” tego doradcy, rząd Mazowieckiego rozpoczął “reformy”, które z “ludzką twarzą” socjal-demokratycznego kapitalizmu nie miały nic wspólnego.

Na początku lat 1990 o socjalizmie w stylu szwedzkim w Polsce intensywnie zapomniano, nagle pojawili się „mędrcy” w stylu Janusza Korwina-Mikke, którzy zaczęli śpiewać chwałę wolności kapitalizmu z wilczą twarzą. I zgodnie z planem "boga”, któremu na imię USA, żaden „bezbożny” socjalizm uż se ne vrati. (Jeśli chodzi o „szwedzki model socjalizmu” to jego najwybitniejszy przedstawiciel premier Olof Palme został zamordowany na ulicy w Sztokholmie w 1986 roku, prawdopodobnie w ramach przygotowań do „liberalizacji” Zjednoczonej (z USA) Europy. Natomiast prezes Deutsche Bank Alfred Herrhausen, który ponoć nie chciał dopuścić do wdrożenia „Planu Balcerowicza” – w Polsce i Jugosławii jednocześnie 1 stycznia 1990 – został zamordowany w listopadzie 1989 roku. Wyjątkowo zatem szybko i skutecznie, natychmiast po usadowieniu Michaiła Gorbaczowa na Kremlu, polikwidowano co bardziej wpływowych entuzjastów socjalizmu w Europie.)

By nikt już nie miał pro-socjalistycznych, kolektywistycznych ciągotek, skutecznie wyeliminowano już wcześniej wszelkie teorie socjobiologiczne, wskazujące na dobrodziejstwa kolektywnego trybu życia, zarówno roślin jak i zwierząt. To stąd się wzięła taka nienawiść „Naukowego Zachodu” do Trofima Łysenki, który „zanegował jedną z podstawowych zasad darwinizmu, mianowicie twierdzenie o konkurowaniu między osobnikami tego samego gatunku o dostęp do ograniczonych zasobów. W tym celu Łysenko ogłosił, iż osobniki nie konkurują, lecz współpracują, co zyskało uznanie w radzieckiej partii komunistycznej jako zgodne z założeniami bolszewizmu.”
Mój lipcowy artykulik o Łysence, opublikowany na portalu www.zaprasza.net (na którym to portalu zapisuję większość moich el-tekstów), czytelnik podpisujący się jako „tłumacz” skomentował w następujący sposób:

"Wracając do łysenkizmu, jego propagatorów i krytyków. W moim odczuciu błąd łysenkistów polegał na nieświadomości dużej liczby pokoleń koniecznych do wyeksponowania na nowe warunki dla osiągnięcia pożądanych zmian. Pomijano również istnienie praktycznie nieprzekraczalnych barier, czego odpowiednikiem w chemii jest powiedzenie: z kwasu nie otrzymasz zasady. Krytycy łysenkizmu arbitralnie marginalizowali wpływ zmian środowiskowych szyderczo podkreślając istnienie nieprzekraczalnych barier - wyrastanie gruszek na wierzbie. Jednych i drugich odsyłam do nauki podstaw statystyki. Nie próbowano uściślić przedmiotu sporu. Nigdzie nie spotkałem choćby rzędu wielkości modyfikacji pokoleniowych koniecznych dla otrzymania nowego GATUNKU, czy choćby ODMIANY."

Otóż problem tkwi w tym, że oczywiście istnieją obfite dane statystyczne, wskazujące jak po kilku pokoleniach roślin i zwierząt hodowanych w silnie zaburzonych, stresowych warunkach egzystencji „wybuchają” ich najrozmaitsze mutacje (dawniej zwane „zmiennością”, variation), ale te dane są skrzętnie ukrywane przed publicznością, karmioną przez neodarwinistów ignoranckim bełkotem o tym, że mutacje są przypadkowe. Przecież to już Karol Darwin zatytułował swe główne naukowe dzieło „The variation of animals and plants under domestication (Zmienność zwierząt i roślin w stanie kultury)”, w którym podkresla, że by otrzymać nowe typy kwiatów oraz warzyw, trzeba zazwyczaj „dwóch, trzech lub czterech pokoleń hodowanych w nowych warunkach”. Zaś przeprowadzone już w latach 1886–1889, przez odkrywcę zjawiska mutacji genetycznej Hugo de Vriesa, doświadczenia z hodowlą rośliny zwanej wiesiolek Lamarcka, dostarczyły bardzo ścisłych danych statystycznych na temat tego, opóźnionego wypadku wiesiołka o 2-3 pokolenia/lata od momentu zmiany środowiska, „skokowego” pojawiania się nowych podgatunków tej rośliny (Patrz Louis Blaringhem “Les transformations brusques des êtres vivant” – Skokowe transformacje bytów ożywionych, Flammarion 1911, a także załącznik „Niezwykła historia cech nabytych”.)

Dlaczego neodarwiniści nie chcą wiedzieć, że organizmy („byty ożywione” po francusku) przez swą aktywność „walki” z niesprzyjającymi ich „byciu” warunkami, rozwijają organy ułatwiające im to „bycie”? Te wzmocnione, wskutek ich ćwiczenia organy są dziedziczone dokładnie tak samo, jak dziedziczy się choroby cywilizacyjne, polegające na przedwczesnej atrofii organów nie ćwiczonych wskutek zbyt łatwego, nie zmuszającego do aktywności „bycia”. Od blisko 30 lat już twierdzę, że takie patologiczne, neodarwinowskie (nie)widzenie świata jest pochodną żydo-chrześcijańskich teorii „predestynacji”, według których to zewnętrzny „bóg” – a nie sam „byt ożywiony” poprzez swą działalność w świecie – decyduje, że pewne „narody” oraz jednostki są „wybrane” do społecznej dominacji. Bo gdyby się okazało, że to na przykład „spartańskie” warunki mieszkaniowe powodują uodpornienie się na powaby nieustającego komfortu życia, to przecież dostarczające tego komfortu Grupy Biznesowe („M-KGB”) utraciły by swą rację bytu, a zatem ich Chciwi Właściciele przestali by być Narodem do Panowania Wybranym.

No i właśnie wskutek tych, nakazanych przez Pismo Święte wysiłków, mających na celu „panowania nad ziemią”, mamy całe to gigantyczne zatrucie środowiska produktami ludzkiej pracy, a także i zjawisko globalizacji, ujednolicenia świata, które automatycznie przecież wynika z prób jak najwydajniejszego nasycenia planety „ułatwiającymi bytowanie” przedmiotami – co bardzo pięknie, w iście poetyckim stylu, opisał Karol Marks w „Manifeście komunistycznym” z 1848 roku, po łysenkowsku współpracując w tego Szatańskiego Manifestu redakcji z Fryderykiem Engelsem.

Życząc zatem wszystkim odetchnięcia, wraz z wakacjami, od „walki o byt”, wyjeżdżam na kilka tygodni w Alpy, by popatrzyć jeszcze raz na strome ściany masywu Mont Blanc, w którym to masywie już w bardzo siermiężnych czasach gomułkowskiego socjalizmu dokonywałem całkiem ambitnych przejść taternickich.


27 lipiec 2010

GMarek Głogoczowski 

  

Komentarze

 

Życzę przyjemnego wypoczynku. Zazdroszczę Panu. Domyślam się że nie tylko będzie Pan patrzył, ale pokusi się Pan o pokonanie mniej lub bardziej ambitnej trasy. Niestety, mimo nienajgorszej kondycji jestem przynajmniej 50 kg za ciężki. Pochwalę się że kiedyś kilka razy towarzyszyłem popularnemu taternikowi amatorowi prof. Krzysztofowi Tatarkiewiczowi (UW, matematyk, równania różniczkowe) w jego mozolnych włóczęgach po Tatrach, a był już po 50-ce... Natomiast moja nadwaga umożliwia kilkugodzinne sesje nurkowania powierzchniowego w Morzu Czerwonym bez obawy wychłodzenia organizmu. A przecież solankę stosuję się w technice jako medium chłodnicze!

Co do łysenkizmu, a zwłaszcza odnośnie liczby pokoleń wyeksponowanych na drastycznie odmienne środowisko koniecznej do wykształcenia się nowego gatunku czy odmiany. Nie można całego świata ożywionego traktować łącznie. Należy się spodziewać rażąco innej liczby pokoleń dla prostych organizmów roślinnych takich jak kwiaty, a innej dla wysoko zaawansowanych zwierząt takich jak ssaki. O ile w tym pierwszym przypadku można mówić o obfitym materiale statystycznym (publikatory często donoszą o wyhodowaniu nowej odmiany róży dla uczczenia kogoś), o tyle w przypadku ssaków brak nawet szacunków.

Wracając do mego przykładu niedźwiedzia białego (polarnego) szacuję że wykształcenie się tego gatunku zajęło nie mniej niż kilkanaście tysięcy lat co oznacza przynajmniej kilkaset pokoleń.



tłumacz

  

Archiwum

Perspektywy Rozwoju Gospodarczego Chin
kwiecień 11, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
Prokreatorzy i ich prokreatory
wrzesień 4, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
"L" ("lewoskrętne") oraz "P" ("prawowite") odmiany chrześcijaństwa
wrzesień 21, 2006
dr Marek Głogoczowski
Więzienie dla pedofilki
luty 29, 2008
Mirosław Naleziński, Gdynia
Precyzja strzału
luty 24, 2005
"Komuno, zdychaj"
luty 19, 2008
Dariusz Kosiur
Masowe bankructwa z winy menadżerów
lipiec 31, 2002
PAP
Embargo na prawdę
kwiecień 12, 2003
Adam Kruczek
Fundacja urzędnika NFZ reprezentuje polskich pacjentów w organizacjach międzynarodowych
listopad 26, 2007
Adam Sandauer
Kryzys finansowy (???????) zjadł połowę zysków wypracowanych dla nas przez fundusze emerytalne w ciągu dziewięciu lat
styczeń 3, 2009
onet.pl , Gazeta Wyborcza
A może by tak zakaz wyborczego oplakatowania?
styczeń 14, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Pogrom kielecki, 1946, jako ogniwo włańcucha aktów terroru
kwiecień 15, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Wystąpienie Colina Powella podczas obchodów rocznicy wybuchu Powstania
sierpień 2, 2004
PAP
"Afera starachowicka" - Okupacja budynku Sądu Rejonowego w Starachowicach przez KPN
sierpień 25, 2003
Paweł Czyż
Świeczka diablu będzie palic sie dłużej
kwiecień 17, 2003
przesłała Elżbieta
2+2=
luty 13, 2003
Artur Łoboda
Znowu sukces, dobra passa trwa
styczeń 13, 2009
Dariusz Kosiur
„Wrogowie” naszych wrogów są naszymi przyjaciółmi
kwiecień 4, 2008
Dariusz Kosiur
Asesor to nie sędzia
wrzesień 11, 2007
Z. Raczkowski
Bankrucja Największym Zagrożeniem USA
styczeń 25, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2023 Polskie Niezależne Media