Zygmunt Jan Prusiński
WCIĄŻ OTWARTA RANA
Niegdyś wielokrotnie redaktor paryskiej "Kultury" Jerzy Giedroyc mówił, o połączeniu wiarygodnej zgody i spokoju pomiędzy Polską i Ukrainą. To było jego jakby polityczne wyzwanie. Niestety, to jest wciąż otwarta rana. Prezydent III RP Aleksander Kwaśniewski, znany ze swych rozpędów, bezpodstawnie przeprasza na oślep wszystkich - czy ma rację czy nie - nie pytając się o to narodu. To nie świadczy aż tak o pokojowym sercu, a o słabości charakteru... Jakoś nikt nie przeprasza Polaków. Naród polski historycznie domaga się a jest ciągle lekceważony. Czy zdziwiłoby mnie, gdyby ten sam prezydent przeprosił Turcję, że zatrzymanie ich hordów pod Kalenbergiem koło Wiednia przez wojska króla Jana Sobieskiego? Na pewno nie. Prezydent Ukrainy Kuczma dał lekcje prezydentowi Kwaśniewskiemu, właśnie na uroczystości w 60 rocznicę masowych mordów na ludności cywilnej dokonanych przez oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii na Wołyniu. Po prostu silni, nie przepraszają!
Jeszcze lepiej zachował się (weteran sceny polityczno-parlamentarnej) Aleksander Małachowski, kiedy to na mównicy w Sejmie zadeklamował najbardziej rażącą myśl, porównując tak drastycznie UPA do Armii Krajowej! Aż się prosi cytat wielkiego poety Zbigniewa Herberta: "Obawiam się, że zupełnie zidiociejemy"! - Czyż nie miał on racji? Póki będziemy mieli takich reprezentantów - nie w imieniu Polski i Narodu polskiego, a na rzecz innych, to faktycznie będziemy takim "podrzutkiem" Europy, jak mawiał Stalin i wielu wrogów też z Zachodu. A mając obecnie wroga wewnątrz organizmu państwa polskiego, tożsamość narodowa słabnie, zanika.
Nie kryję, iż będąc mocnym facetem z fizycznej strony, no powiedzmy skromnie, takim się czuję, oglądając te fotografie na których widać straszliwą zbrodnię niewinnych nikomu dzieci, załamałem się! I nie chodzi tu akurat że to polskie dzieci, ale wniosek ostateczny we mnie zakwitł, jak straszny musi być człowiek w swej naturze, w ogólnej przyrodzie. Psychopaci i maniacy są klęską dla cywilizacji. Usprawiedliwianie ich instynktów godzi cały ludzki h u m a n i t a r y z m.
Dlatego na rzecz tych okropności dusza moja poetycka zareagowała, pisząc w proteście ten oto wiersz:
WIANKI Z POLSKICH DZIECI
"Tam gdzie jest tak pięknie,
aleje z polnych drzew rosną.
Tam gdzie niewinne dzieci,
pomnikami do dzisiaj są"...
Człowiek jest słaby
człowiek nie jest silny,
to jemu się tylko wydaje
przed lustrem gdy stoi twarzą.
Krzywdy same nie wyrastają
to niepoleśna cicha trawa,
akurat ten fragment przyrody
jest łagodniejszy od człowieka.
Szukamy przez całe życie
anonimowego diabła w metafizyce,
malując mu rogi, ogon i sierść -
a on wcale nie różni się od nas.
Dlatego zapamiętaj na zawsze
drzewa nie po to rosną na ziemi,
by z dzieci czynić krwawe wianki
okręcając je drutem kolczastym.
14.07.2003
Zygmunt Jan Prusiński
|