Warto bacznie przyglądać się temu, co dzieje się w Hongkongu, byłej brytyjskiej kolonii, a teraz porcie wolnocłowym wydzielonym jako specjalna strefa administracyjna Chińskiej Republiki Ludowej z ograniczoną autonomią i większymi swobodami niż w Chinach, n.p. dostępem do Internetu bez blokowania stron, których władze w Pekinie nie lubią.
Obecnie można bez kłopotu opuścić Hongkong, trudno jednak wjechać. Chociaż w większości krajów świata ograniczenia kowidowe zostały wycofane lub zawieszone, w Chinach, włącznie z Hongkongiem nadal obowiązuje kwarantanna po przyjeździe i jeśli się wjeżdża do Hongkongu z każdego regionu świata z wyjątkiem terytorium Chin, wpuszczane są z niewieloma wyjątkami jedynie osoby, które posiadają dowód „pełnego zaszczepienia”, a więc otrzymały z reguły 3 zastrzyki lub dowód bycia ozdrowieńcem w połączeniu z zastrzykami, muszą przedstawić negatywny test PCR oraz dowód rezerwacji siedmiodniowego pobytu w jednym z wydzielonych hoteli, które przyjmują tylko na kwarantannę:
https://www.coronavirus.gov.hk/eng/inbound-travel.html
Podczas kwarantanny oraz jeszcze 4 dni po jej zakończeniu trzeba poddać się obowiążkowym testom PCR.
W samym Hongkongu szczepienia są dobrowolne, z czego wynika, że jeśli ktoś opuści Hongkong bez poddania się „szczepieniom”, to żeby powrócić musi „zaszczepić” się za granicą lub pożegnać się z Hongkongiem na dobre, co zresztą wielu czyni, jak n.p. znany dziennikarz po dziesiątkach lat:
https://www.scmp.com/comment/opinion/article/3187982/farewell-hong-kong-you-are-part-who-i-am?module=most_viewed&pgtype=homepage
W obecnej sytuacji do Hongkongu wjeżdżają tylko ci, którzy naprawdę muszą.
Rzadko turysta pozwoli się zamknąć na tydzień i poddać ograniczeniom nawet jeśli jest „zaszczepiony”.
Przymus jest absolutnie dobrowolny.
Izolacja Hongkongu włącznie z systemem kwarantanny skutecznie zapobiegała zakażeniom kowidowym do grudnia 2021 roku i przestała być skuteczna z chwilą pojawienia się wariantu Omikron.
Do kwietnia 2022 roku zaraziło się Omikronem - według oficjalnych danych ponad milion osób, a być może nawet połowa mieszkańców, skutkiem czego osiągnięty został stan odporności populacyjnej i liczba zakażeń znacznie spadła.
We wrześniu 2022 roku skumulowana liczba zakażeń wynosiła według oficjalnych danych około 1 milion czterysta tysięcy spośród około siedmiu milionów mieszkańców:
https://www.coronavirus.gov.hk/eng/5th-wave-statistics.html
Ponad 6 milionów mieszkańców jest „zaszczepionych” co najmniej dwoma dawkami.
Używa się szczepionek firm BioNtech oraz Sinovac.
Ta ostatnia nie jest preparatem mRNA, a co za tym idzie nie ma działań niepożądanych, jakimi obarczone są preparaty mRNA, jest jednak równie mało skuteczna.
Istnieje nadal obowiązek noszenia maseczek nawet na zewnątrz, do którego stosuje się przeważająca większość mieszkańców i zakłada je szczelnie opinając nos i umożliwiając swobodny powrót wydychanego dwutlenku węgla do płuc:
Nie spotyka się protestów i demonstracji przeciwko wprowadzonym ograniczeniom sanitarnym, co wydaje się dziwne wobec faktu, że mieszkańcy Hongkongu jeszcze 3 lata temu brali udział w masowych i często agresywnych demonstracjach domagając się pełnej niepodległości i uznania Hongkongu za państwo.
Zamieszki zakończyły się po wprowadzeniu tzw. Ustawy o bezpieczeństwie narodowym, z dnia 30-go czerwca 2020 r. (
https://www.isd.gov.hk/nationalsecurity/eng/pdf/NSL_Booklet.pdf) , która w połączeniu z ograniczeniami sanitarnymi praktycznie uniemożliwia przeprowadzenie legalnych demonstracji.
W odróżnieniu od wydarzeń sprzed 3-4 lat, które odbywały się z zakulisowym lub otwartym poparciem rządów państw zachodnich, głównie USA i Wielkiej Brytanii, tym razem żaden z tych rządów nie poprze demonstracji, jakich sam przeciw własnej takiej samej polityce niedawno doświadczył i może doświadczać będzie.
Obecnie Hongkong rejestruje się około 10000 zakażeń kowidowych dziennie, co wskazuje na nieskuteczność „szczepień” oraz środków mających zahamować rozprzestrzenianie się wirusa, jak noszenie maseczek, kwarantanna, izolacja i śledzenie dróg infekcji za pomocą aplikacji na smartfony oraz wykonywane testy.
Na szczególną uwagę zasługuje właśnie aplikacja na smartfony
LeaveHomeSafe:
https://www.leavehomesafe.gov.hk/en/
Polega ona na tym, że telefon rozpoznaje kody QR, które wywieszone są wszędzie identyfikując prawie każdy budynek, biuro, sklep, instytucje publiczne i na podstawie tej identyfikacji zapisuje na smartfonie gdzie i kiedy kto przebywał.
Hongkong jest usiany takimi kodami na zielonym tle:
W pierwszej wersji wprowadzonej w roku 2020 funkcja tej aplikacji ograniczała się do tego, że jeśli ktoś zaraził się kowidem, miał obowiązek wysłać o tym informację z tej aplikacji do centrum kontroli zakażeń, zaś jeżeli znajdował się w tym samym czasie w miejscu, gdzie przebywał ktoś zakażony, otrzymywał na tę aplikację ostrzeżenie i ewentualnie nakaz poddania się testowi.
Wprowadzenie tej aplikacji spowodowało praktycznie obowiązek posiadania i noszenia przy sobie smartfonów.
Bez smartfona z aplikacją praktycznie nie można wejść do żadnej restauracji jak i do wielu miejsc publicznych.
Właściciele lub personel porządkowy zostali zmuszeni do podjęcia kontroli i nie wpuszczają osób, które nie mają smartfonów z tą aplikacją.
Jeśli n.p. właściciel restauracji nie zafunduje sobie takiego kodu QR, i nie będzie kontrolować klientów, to może zwijać interes.
Kody QR mają również taksówkarze, bo każdy pasażer przecież może być zarażony albo się zarazić.
Aplikacja odczytuje i zapisuje kody również wtedy gdy nie ma połączenia z Internetem lub gdy włączony jest tryb samolotowy.
Używając smartfona bez karty działającego w trybie samolotowym można uniknąć przyjemności, z jakimi związane jest przyznanie się do zakażenia lub przypadkowe znalezienie się w pobliżu osoby zakażonej.
Najnowsza wersja tej aplikacji umożliwia oczywiście absolutnie dobrowolnie wgranie kodu QR, który otrzymuje się jako dowód „zaszczepienia”.
Jeśli kod „szczepienia” nie jest wgrany, po wskanowaniu kodu restauracji czy urzędu pojawia się odstraszająco brzydki obrazek oznajmiający brak zapisu „szczepienia”:
Skutek jest taki, że można nie być wpuszczonym n.p. do restauracji czy kawiarni.
Co innego, gdy w aplikacji jest kod będący dowodem „pełnego zaszczepienia”.
Na ekranie smartfonu pojawia się ładny niebieski kod QR:
Pilnujący porządku skanuje ten kod swoim aparatem i już można usiąść i zamówić smażony ryż, pierożki, zupkę z kluseczkami krewetkowymi lub inne przysmaki.
Podczas jedzenia wolno nawet zdjąć maseczkę!
Jak sadzę,
doświadczenia zbierane obecnie w Hongkongu w trakcie plandemii zostaną wykorzystane w przyszłości do innych ważnych celów nie tylko w Hongkongu, lecz również pomogą bardzo w dalszym rozwoju systemów kontrolnych w innych krajach azjatyckich, amerykańskich i oczywiście europejskich.