ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Ludzie z uszkodzonymi mózgami 
14 luty 2010      Artur Łoboda
Rok po wprowadzeniu wyższej normy promieniowania elektromagnetycznego 
6 kwiecień 2021     
Trzymajcie mnie bo spadnę 
17 czerwiec 2016      Artur Łoboda
Rurociąg na dnie Bałtyku 
7 listopad 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
Odkrywca HIV i laureat Nobla w dziedzinie medycyny jest pewny, że koronawirus SARS-CoV-2 został stworzony przez człowieka 
19 kwiecień 2020      Alina
PRZECIW TYRANII - część trzecia - wiersze z lat młodości - WIESŁAW SOKOŁOWSKI  
27 wrzesień 2014      www.trwanie.com
Struktura mafijna w Krakowie (2) 
2 maj 2023     
Prawo szariatu vs prawo judenratu 
31 lipiec 2017      Artur Łoboda
„Rozpuszczanie iluzji”: 225 lat kłamstw i tuszowania skutków szczepionek 
6 marzec 2024     
Lekarstwo na wszelkie infekcje 
20 grudzień 2020     
Serce Matki 
26 maj 2016     
Co by tu jeszcze ukraść Panowie, co by ty jeszcze... 
20 październik 2023      Artur Łoboda
Zanim rozprzestrzeni się ziobrowirus 
18 luty 2020     
CATHERINE AUSTIN FITTS - WYWIAD 'PLANET LOCKDOWN' 
3 lipiec 2021     
Kłamstwo sisiowskich "ekspertów"  
22 kwiecień 2020      Artur Łoboda
Skąd przychodzisz? 
1 lipiec 2016      Artur Łoboda
Korekcja cyfrowa 
7 kwiecień 2015      Artur Łoboda
Młodości! ty nad poziomy wylatuj 
8 marzec 2020      Artur Łoboda
Polacy zaczynają przecierać oczy 
23 październik 2021     
Strategia PO wobec polskiej kultury 
11 styczeń 2012      Artur Łoboda

 
 

Światło Ducha Świętego


Marta Kowalkowska była nieprzeciętną czternastoletnią dziewczyną ze wsi Kłosowo, leżącej na Podkarpaciu. Miała o cztery lata młodszą siostrę Sylwię oraz o sześć lat Bartka. Była wysoka jak na swój wiek, szczupła, miała długie włosy, które często splatała w warkocze. Oczy miała brązowe, twarz pociągłą, wyróżniła się urodą. Ze względu na wyjątkowo wysoki wzrost była przezywana przez kolegów Żyrafą. Ona jednak nic sobie z tego nie robiła i nigdy nie traciła humoru. Zawsze była pogodna, życzliwa, uczynna, pracowita, nieco nieśmiała. Pomimo swego młodzieńczego wieku charakteryzowała się skromnością. Uczyła się bardzo dobrze, czego zazdrościli jej inni uczniowie. Jej sukcesy edukacyjne były skutkiem bardziej zaangażowania niż wybitnych zdolności. Jednak nie była omnibusem, choć nie było żadnego przedmiotu, z którym by miał jakieś większe problemy. Miała humanistyczny umysł, lecz dzięki staraniom dobrze radziła sobie także ze ścisłymi przedmiotami. Jeśli miała jakiś problem, to zgłaszała się do swej mamy Ewy, która zawsze służyła pomocą. Ta z kolei lubiła przedmioty ścisłe. Tata Stanisław także sobie z nimi dobrze radził, lecz był wiecznie zapracowany, a co ważniejsze brakowało mu cierpliwości. Niemniej jednak czasem także pomagał córce w nauce. Rodzice byli rolnikami. Zajmowali się nie tylko uprawą ziemi, lecz także hodowlą zwierząt, których nie było mało. Córka była pracowita, zawsze wspierała rodziców w pracach przy gospodarstwie.
Pewnego ciepłego kwietniowego popołudnia Marta udała się na spacer do lasu. Lubiła tam przebywać choć krótko. Nie był wielki, lecz urokliwy i doskonale nadawał się do wypoczynku. Miała do niego niedaleko – niecały kilometr. Przez las przepływała wąska, choć rwąca rzeka. Jak zwykle dziewczyna była w dobrym nastroju, lecz teraz trochę zmącał go fakt jutrzejszego sprawdzianu z matematyki. W ostatnich dniach miała dużo pracy przy gospodarstwie, więc nie starczyło jej zbyt dużo czasu na naukę. W drodze powrotnej spotkała ją koleżanka z klasy – Gabrysia. Jej dom znajdował się dziesięć metrów od polnej drogi, więc z podwórka zawołała:
- Cześć Marto! Zapraszam Cię do domu na herbatę – rzekła z entuzjazmem dziewczyna.
- Bardzo dziękuję za zaproszenie. Jednak nie mogę przyjść do Ciebie, ponieważ jutro czeka nas sprawdzian z matematyki – oznajmiła z żalem Marta.
- To tylko dwa, może trzy kwadranse
- Każdy się liczy. Tym bardziej, że być może rodzice będą potrzebować mej pomocy.
- Jak chcesz – z rezygnacją powiedziała Gabriela.
Empatyczna i spostrzegawcza Marta to dostrzegła, więc zaproponowała koleżance:
- Może spotkamy się w niedzielę? Przeniesiemy dzisiejsze spotkanie lub możesz przyjść do mnie.
- Serdeczne dziękuję. Najpierw przyjdź do mnie, a w bliższej przyszłości odwiedzę Ciebie – już bez nuty goryczy przemówiła Gabrysia.
Marta, nie żałowała później swej decyzji. W domu nie musiała więcej pomagać niż zwykle. Jednak ją i rodzinę, a także całą wieś oraz sąsiednie, spotkała wieczorem przykra niespodzianka. Elektrycy wyłączyli prąd z powodu poważnej awarii sieci elektrycznej, który włączyli dopiero
w południe następnego dnia. Solidna uczennica nie zdążyła się dobrze przygotować do pracy klasowej. Na szczęście rano wstała o godzinę wcześniej. Zamieszkiwała pokój z oknem na wschodnią stronę. Tego dnia niebo było bezchmurne, więc bez problemu mogła skorzystać ze światła dziennego. Nie przygotowała się bardzo dobrze, lecz na tyle, by móc liczyć na nie najgorszą ocenę. Niemniej jednak niepokój zaczął jej towarzyszyć do końca zajęć. Gdy weszła do klasy
i nauczyciel rozdał tekst, to przeżyła już większy stres. Zaczął trochę ją paraliżować. Zabrała się do rozwiązywania najpierw łatwiejszych zadań. Czas szybko upływał, emocje trochę przeszkadzały. Uświadomiła sobie, że przecież nie jest sama. Wielokrotnie radzili modlić się o asystencję Ducha Świętego w takich sytuacjach, ksiądz oraz mama. W myśli powiedziała „Przyjdź Duchu Święty, ja pragnę o to dziś błagam Cię…”. Poczuła się pewniej i trochę wyciszyła. Zauważyła, że jeśli nie przypomni sobie dwóch wzorów, to nie może liczyć na dobrą ocenę. Czas mijał nieubłaganie, poczuła się bezradna. W tej samej chwili przypomniała sobie modlitwę „Veni Creator”, której nauczyła ją babcia Agnieszka. Spokojnie i z ufnością odmówiła ją w myślach. Nagle niespodziewanie przypomniała sobie oba wzory i z rozmachem przystąpiła do rozwiązywania dwóch ostatnich, a zarazem najtrudniejszych zadań. Pisała sprawdzian do dzwonka. Wychodziła
z klasy, odczuwając dużą ulgę. Koleżanka Monika zaciekawiona zapytała:
- Jak ci poszło na sprawdzianie, Marto?
- Mam nadzieję, że dobrze, chociaż było ciężko przez trzy czwarte lekcji. Tym razem pisałam aż do jej końca.
- Zawsze kończyłaś przed czasem. Ciężko ci się pisało? Czyżbyś nie była dobrze przygotowana? Do ciebie to niepodobne.
Marta była odważną dziewczyną, więc postanowiła powiedzieć wszystko koleżance, z którą miała dobre relacje. Jednak Monika nie była osobą religijną, choć szanowała ludzi wierzących:
- Dzień przed klasówką nie było w całej okolicy prądu. Nie zdążyłam się dobrze nauczyć do niej. Wstałam wcześniej rano, ale już nie miałam dostatecznej ilości czasu. Kilka dni wcześniej poświęciłam dużo czasu na prace w gospodarstwie. Wyobraź sobie, że otrzymałam wsparcie
z zewnątrz. Ostatnie zdanie wypowiedziała z odrobiną radości, więc tym bardziej Monika rzekła ze zdumieniem:
- Nie rozumiem. Ktoś ci pomógł? Ty nigdy nie ściągasz?!
- To nie było ściąganie, tylko pomoc Ducha Świętego! - oznajmiła podekscytowana Marta.
- Teraz wszystko rozumiem. Ty jesteś osobą głęboką wierzącą, religijną, wobec tego masz łatwiej niż inni.
- Ty, a także każdy może tak mieć. Wystarczy się modlić oraz zaufać.
- Spróbuję pójść drogą twej wiary.
Dziewczęta się rozstały. Po tygodniu Marta się dowiedziała, że otrzymała dobry plus ze sprawdzianu. Przyjęła ten fakt z wielką radością. Ucieszyła się bardziej niż wcześniej, gdy otrzymywała oceny bardzo dobre. Gdy wróciła uradowana do domu rzekła do mamy:
- Mamo otrzymałam cztery plus ze sprawdzianu z matematyki!
- Dobrze, jestem z ciebie zadowolona moja Marto. Jednak trochę mnie dziwi twa radość.
- Dlaczego mamo?
- Otrzymywałaś już wyższe oceny, lecz mimo tego się tak nie cieszyłaś.
- Tym razem miałam mniej czasu i nie było prądu od wieczora, dnia poprzedzającego sprawdzian.
- Wobec tego się cieszę i gratuluję.
- Zawdzięczam ten sukces Duchowi Świętemu oraz tobie.
- Mnie – rzekła zdumiona pani Ewa?
- Tak, również tobie, ponieważ niejednokrotnie zachęcałaś mnie do modlitwy do Trzeciej Osoby Boskiej.
- Cieszę się, że pomogłam ci w życiu – rzekła z uśmiechem na twarzy. Jesteś dobrą dziewczyną
i przysparzasz nam wszystkim wielu radości. Pomaga ci w tej postawie wytrwać modlitwa także do Ducha Świętego, który nas obdarza siedmiorakimi darami, jakże cennymi.
Dwa miesiące później Marta otrzymała na koniec roku ocenę bardzo dobrą z matematyki
i świadectwo z czerwonym paskiem. Była trzecią uczennicą pod względem najlepszej średniej, Rok później, gdy kończyła szkołę podstawową była już najlepsza. Mijały lata. Marta ukończyła Liceum Ogólnokształcące w Rzeszowie jako jedna z najlepszych uczennic. Potem studiowała dziennikarstwo na KUL-u. Rozpoczęła pracę w regionalnej gazecie – „Nasze Podkarpacie”,
a ponadto zaczęła pisać doktorat. Cztery lata później podczas obrony pracy doktorskiej doszło do stresującej sytuacji, gdy ktoś z zewnątrz zadał jej trudne pytanie. Jednak wybrnęła z niego.
W myślach rzekła „Duchu Święty Przyjdź! Jesienią rozpoczęła pracę na macierzystym uniwersytecie. Niemniej jednak nadal współpracowała z regionalną gazetą. Wielu znajomych zazdrościło jej sukcesów. Nikt z kolegów i koleżanek z liceum tyle nie osiągnął, nie mówiąc już
o osobach z jej miejscowości. Marta cały czas pozostawała skromną osobą. Miała wielu przyjaciół, ze względu na swój charakter. W trakcie studiów wzbogaciła się o liczne, interesujące przyjaźnie. Zawsze ceniła swych rodziców i nigdy nie ukrywała swego chłopskiego pochodzenia oraz wiary. Ta znowu miała jej przyjść z pomocą. Pewnego wrześniowego dnia miała przeprowadzić wywiad
z znanym w środowisku lokalnym naukowcem – Stanisławem Śliwowskim, który kandydował
w wyborach do Sejmu. W natłoku spraw zapomniała o tym. Rozmówca pragnął się jej przypomnieć, lecz ona tego nie mogła dostrzec, gdyż rozładował się jej telefon komórkowy. Odczuwała pewien niepokój. Pytała siebie – czy o czymś nie zapomniałam?
Zakłopotanie nie mijało, więc odmówiła modlitwę do Ducha Świętego. Nagle przyszło oświecenie. Spojrzała z przerażeniem na rozładowany telefon. W pośpiechu zaczęła zaradzać problemowi, by po kilku minutach pojechać na umówione spotkanie. Zaciekawiony rozmówca zapytał:
- Jest pani zdenerwowana. Widzę, że pani biegła do lokalu.
- Przepraszam za 15 minut spóźnienia.
- Nie ma problemu – ze spokojem odparł mężczyzna, który w głębi duszy był trochę niezadowolony. Ja także przyszedłem kilka minut po czasie.
- Rozładował się mi telefon, więc nie usłyszałam jego dzwonka.
- Tak w życiu bywa. Jednak, najważniejsze, że któryś życzliwy człowiek pani przypomniał
o spotkaniu.
- To nie był człowiek proszę pana – odważnie rzekła Marta
- Jeśli nie osoba, to kto wsparł panią?
- Jestem osobą wierzącą. Pomodliłam się do Trzeciej Osoby Boskiej. W życiu wielokrotnie otrzymałam od niej wsparcie, tak że wielu przypadków już niestety nie pamiętam.
- Jest pani odważną kobietą. Ja także jestem człowiekiem wierzącym, choć z praktykowaniem jest trochę gorzej. Niemniej jednak bym się bał tak otwarcie przyznawać do swej wiary w jakże nieprzychylnych dla niej współczesnych czasach.
- Nie mam z tym problemu. Nikt mi nigdy nie sprawił przykrości z powodu mych przekonań. Uważam, że wiara to najcenniejszy dar, który wyniosłam z rodzinnego domu. Co więcej uznaję go za najważniejszy w mym życiu, któremu nadaje większy sens, zawsze pozwala dźwigać krzyż życia. Bez niej bym się nie raz załamała.
Kobieta poczuła się całkiem spokojna, a nawet szczęśliwa, gdyż mogła dać świadectwo wiary i umocnić ją w panie Stanisławie, który miał już nie mały wpływ na rzeczywistość, a mógł mieć jeszcze większy.

Chodzież, 5-7 kwietnia 2022 r.
4 czerwiec 2022

Paweł Ziółkowski  

  

Komentarze

  

Archiwum

Kwaśniewski dba o przyszłość
kwiecień 28, 2005
Bez tromtadracji
luty 26, 2005
Andrzej Kumor Mississauga
Śmierć opozycyjnego wobec Moskwy reportera
wrzesień 2, 2008
PAP
Dzielenie skóry na nied?wiedziu
październik 28, 2003
www.krakow.pl
Izraelskie czołgi wróciły do Strefy Gazy
sierpień 8, 2002
PAP
Tolerancja z pejczem w dłoni
czerwiec 24, 2006
Mirosław Kokoszkiewicz
¬ródło wszelkiego zła
grudzień 11, 2003
Artur Łoboda
Po strzałach na Westerplatte i bombach na Wieluń
wrzesień 1, 2007
Marek Olżyński
Goldman Sachs odpuszcza: nie będziemy już spekulować złotym
luty 20, 2009
Rzeczpospolita
My są... SOBCZAK i SZPAK
luty 25, 2003
http://angora.pl/
Medialny lobbing Izb Lekarski w barterze od firm farmaceutycznych.
styczeń 14, 2006
Adam Sandauer
85 rocznica odzyskania niepodległości
listopad 12, 2003
Adam Hoffman (1918-2001)
czerwiec 11, 2003
Artur Łoboda
Inna sekta wyznania biznesowego
lipiec 8, 2006
Magdalena Kursa
Ostatni rozdział przejęcia kontroli nad polskim systemem bankowym.
wrzesień 7, 2002
zaprasza.net
Korzysci z inwestycji zagranicznych i stymulacji rozwojowych. Koszty aneksji do UE (7)
marzec 31, 2003
Włodzimierz Bojarski
Historyczna data
sierpień 20, 2008
Artur Łoboda
Kulczyk zebrał owacje na stojąco IAR
grudzień 9, 2004
Chińska wersja NATO? Gra optymistyczna i gra pesymistyczna
kwiecień 21, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Recenzja dokonana przez czas Kazimierz Z. Poznański: SUKCES REFORMATORÓW - PORAŻKA REFORM
grudzień 18, 2002
Kazimierz Poznański
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media