"Państwo narodowe jest przeżytkiem" – oto dlaczego Bruksela kibicuje secesji Katalonii
“Lo Stato nazionale è superato”: perché Bruxelles tifa per la secessione della Catalogna
http://federicodezzani.altervista.org/lo-stato-nazionale-e-superato-perche-bruxelles-sostiene-la-secessione-della-catalogna/
Federico Dezzani --------------- 20 wrzesień 2017
Secesja Katalonii: "Manifest w sprawie rewolucji zjednoczeniowej Europy" staje się rzeczywistością
Działania establishmentu europejsko-atlantyckiego, mające na celu realizację przebudowy Starego Kontynentu odbywają się na kilku płaszczyznach: od sfery ekonomii po kwestie społeczne i od demografii po integralność państw narodowych.
Jak chodzi o ekonomię – byliśmy świadkami przymusowego narzucenia tzw. "reform strukturalnych" o charakterze neo-liberalnym i wprowadzenia w życie takiego rodzaju austerity, który wyrzucił na bruk całą Europę Południową.
Z punktu widzenia obyczajowości – obserwujemy niezwykle gwałtowny atak na rodzinę tradycyjną i równolegle do tego promocję modelu LGBT. Co do demografii, najpierw – przy pomocy polityk wyraźnie maltuzjańskich – uderzono w już i tak niski wskaźnik urodzeń w Europie, a następnie zalano kontynent rosnącą falą migrantów z Afryki i z Bliskiego Wschodu – zdestabilizowanych ad hoc.
Obecnie kolej przyszła na państwa narodowe, uważane za relikty ubiegłego stulecia i nade wszystko za przeszkodę w realizacji tej tak bardzo pożądanej przez élite liberal – Europy sfederalizowanej. Pisząc to, mam oczywiście na myśli to, co dzieje się w Hiszpanii.
Nie mam zamiaru zagłębiać się w jej historię. Wystarczy powiedzieć, że państwo hiszpańskie, podobnie do większość państw europejskich skonsolidowało się poprzez wieki w swych naturalnych granicach, obejmując sobą mniejszości językowe.
I to właśnie na tych "uskokach" kulturowo-językowych koncentrują się dziś wysiłki mające na celu rozerwanie kraju. W niedalekiej przyszłości może przyjść kolej na Włochy, po czym tego rodzaju proces może rozszerzyć się na całą Europę.
Po zniesieniu państw narodowych – ich dziedzictwo zostanie zabrana przez centralny rząd federalny (masońskich Stanów Zjednoczonych Europy) i przez makro-regiony europejskie, znajdujące się na niższym poziomie.
Ten, kto zagłębi się nieco w tło katalońskiego ruchu niepodległościowego i w jego odpowiedniki europejskie (we Włoszech – frakcja Ligi Północnej, kierowana przez Gianfranca Miglio, Umberta Bossi, Roberta Maroni) – odkryje tam, te same siły, które ukrywają się w instytucjach brukselskich. Secesjoniści katalońscy są w takim samym stopniu bezlitośni w stosunku do własnego rządu centralnego, co przychylni europejskiej wspólnej walucie i europejskim technokratom. (...)
Pierwszy krok w kierunku rozkawałkowania państw narodowych polega na przeciążeniu ich napięciami społeczno – ekonomicznymi, co odbywa się tak w Hiszpanii jak i we Włoszech już od wprowadzenia austerity w roku 2011.
Pionowy spadek wskaźników makro-ekonomicznych powoduje wybuch "walki" o zasoby, co jest bardzo przydatne do podsycania tendencji niepodległościowych. Bogata Katalonia – w celu uatrakcyjnienia kwestii niepodległościowej używa tematyki podatkowej, a konkretnie faktu, że region więcej państwu płaci niż od niego otrzymuje (to samo dotyczy włoskiej Lombardii i Veneto). Dla Katalonii korzystna byłoby zatem niepodległość w sensie rachunkowym.
Realizacja drugiego kroku prowadzącego do rozbicia dotychczasowych państwowości zbiega się z rozwojem sił separatystycznych (projekt referendum powstał w roku 2012), które działają w doskonałej synchronizacji z technokratami europejskimi.
Rzeczą ważną w naszej analizie jest dostrzeżenie, że Katalonia, która żąda odłączenia się od Hiszpanii jest tą samą, która w lutym tego roku wyszła na ulicę przeciwko decyzji rządowej, blokującej dystrybucję imigrantów, (popieraną przez Brukselę). Ten, kto chciałby zbadać sprawę dogłębnie, powinien zainteresować się więzami masońskimi, jakie łączą kataloński ruch niepodległościowy z "iluminatami", siedzącymi na szczycie brukselskiej piramidy (i przyglądnąć się także katalońskiej fladze z nieukrywanymi symbolami wolnomularskimi).
Trzeci krok to wsparcie Brukseli dla prądów separatystycznych. W tym miejscu należy odróżnić poparcie "abstrakcyjne" od poparcia "praktycznego". Pierwsze z nich może być jawne (ponieważ nie uraża bezpośrednio żadnego państwa należącego do UE), drugie zaś – idące w głąb realiów politycznych – musi być dyskretne, jako że istnieje duże niebezpieczeństwo, iż któraś z kancelarii zareaguje zdenerwowaniem.
Teoria śmierci państw narodowych, skanibalizowanych przez Unię Europejską i przez makro-regiony jest jasno przedstawiona w książce noszącej tytuł "For Europe! – Manifesto for a postnational revolution in Europe", napisanej przez Guy'a Verhofstadt'a i Daniela Cohn-Bendit'a.
"For Europe! – Manifesto for a postnational revolution in Europe"
https://www.amazon.com/Europe-Guy-Verhofstadt/dp/1479261882
Guy Maurice Marie Louise Verhofstadt
https://en.wikipedia.org/wiki/Guy_Verhofstadt
Daniel Marc Cohn-Bendit
https://en.wikipedia.org/wiki/Daniel_Cohn-Bendit
Według obudwu autorów – zażartych europeistów:
"Państwa narodowe nie są już więcej potrzebne, dlatego nadszedł czas by otworzyć nowy rozdział i zainaugurować federację europejską, czyli Stany Zjednoczone Europy. (...)
Europa federalna stanowi perspektywę chroniącą naszą niepodległość i zachowującą nasz model społeczeństwa w świecie zdominowanym przez takie mocarstwa jak USA, Chiny, Indie, Brazylia czy Rosja. (...)
Ale czym w praktyce jest federacja europejska?
Wytłumaczenie nie jest krótkie, ale można powiedzieć, że wygląda to następująco: państwo narodowe zostanie wyrugowane tak w dół – dla przykładu poprzez waloryzację władz lokalnych i regionów – jak i w górę, tj. przez przekazanie całej serii kompetencji Brukseli, a mianowicie polityki zagranicznej, obrony i polityki ekonomicznej.
Jednym z najczęściej słyszanych zarzutów w stosunku do euro jest rzeczywisty brak jednolitego państwa na jego zapleczu. Tak więc stworzenie federacji europejskiej doskonale wypełniłoby te lukę".
Do tego miejsca mieliśmy do czynienia z teorią.
Teraz chodzi o to by teorię przekształcić w rzeczywistość, a więc doprowadzić do odłączenia Katalonii od Hiszpanii. W tym momencie władze w Brukseli muszą działać ukradkiem, by nie wywołać kryzysu dyplomatycznego z Madrytem. A zatem, słyszymy Jean-Claude'a Juncker'a, prezydenta Komisji Europejskiej deklarującego że secesja Barcelony jest możliwa. (...)
"Zawsze twierdziliśmy, że uszanujemy tak decyzję hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego, jak i parlamentu Hiszpanii. Ale jest rzeczą oczywistą, że gdyby któregoś dnia niepodległość Katalonii stała się faktem – uhonorujemy także ten wybór. Jednakże, w tym przypadku Katalonia nie będzie mogła stać się członkiem UE już pierwszego dnia po referendum".
VIDEO: Juncker: Niepodległa Katalonia będzie musiała poprosić o włączenie jej do UE
Juncker: An independent Catalonia would have to apply to join EU
http://it.euronews.com/2017/09/14/referendum-in-catalogna-juncker-rispettera-il-risultato-del-voto
Jak z tego wynika, nie ma żadnego znaczenia fakt, że hiszpański Trybunał Konstytucyjny zabronił przeprowadzania referendum, a premier Rajoy uznał go za niezgodne z prawem. Według Junckera – jeżeli Katalonia pomimo wszystko przeprowadzi referendum i uzna się za niezależną od Hiszpanii – powinnością Brukseli (w owej sytuacji) będzie zainicjowanie procedury włączenia nowego podmiotu politycznego do Unii Europejskiej.
Słowa Junckera to prawie że "nulla osta" dla separatystów katalońskich, tym bardziej, że zbiegają się one z kampanię referendalną.
Hiszpański rząd centralny postawiony przed decyzją secesjonistów o zignorowaniu Trybunału Konstytucyjnego i obserwujący nieukrywaną życzliwość Brukseli dla niepodległej Katalonii – został zmuszony do zajęcia stanowiska. 15 września Madryt przejął kontrolę nad katalońskimi finansami, a 20 września dokręcił śrubę dodatkowo i nakazał aresztowanie 14 katalońskich eksponentów politycznych oraz konfiskatę 10 milionów kart do głosowania. Była to stanowcza interwencja, która niezawodnie spowodowała natychmiastową reakcję. Jak napisała La Stampa – "Aby uniemożliwić referendum policja hiszpańska zaaresztowała 14 funkcjonariuszy katalońskich – napięcie rośnie".
Komisja Europejska – co jest oczywiste – zmuszona jest do ukrycia się za "no comment" – w obawie by kryzys nie przekształcił się w bardzo niebezpieczną konfrontację na linii Madryt – Bruksela. Pomimo to widać wyraźnie, że kwestia katalońska w sposób szczególny leży na sercu środowiskom pro-europejskim, ponieważ (patrz treść tweet'ów poniżej) referendum na rzecz secesji staje się dla nich "wyrazem demokracji", a reakcja hiszpańskiego rządu centralnego przybiera postać "pogwałcenia praw człowieka".
http://federicodezzani.altervista.org/wp-content/uploads/2017/09/catalogna-tweet.png
Ale to przede wszystkim z mass-mediów można dowiedzieć się o tym, że establishment euro-azjatycki stanął po stronie secesjonistów katalońskich. Zamiast przedstawienia reakcji rządu centralnego jako legalnej obrony konstytucji i porządku publicznego – media w szczególny sposób zaakcentowały akcję policji, aresztowania, demonstracje przeciwrządowe na ulicach miast i bezwzględną determinację secesjonistów katalońskich w przeprowadzeniu referendum.
Wydaje się wręcz, że mamy do czynienia z tym samym scenariuszem, którego realizację w ostatnich latach obserwowaliśmy wiele razy, mam na myśli place Wiosen Arabskich – protestujące przeciwko "krwawym dyktatorom", Euromajdan na Ukrainie, protesty w Gezi Park przeciwko Erdoganowi i inne.
Zakładając dalsze kontynuowanie "twardej linii" przez Mariano Rajoy'a – pisze już nawet o podobieństwach pomiędzy nim i "sułtanem" tureckim.
Nie liczy się zatem fakt, że Unia Europejska dogorywuje; że jej przywódcy są skompromitowani jak nigdy dotąd; że wspólna waluta uzależniona jest od tego, co stanie się z Mariem Draghi i że siły odśrodkowe stają się coraz to potężniejsze. Dopóki wężowi nie odetnie się łba – ze strony oligarchii euro-atlantyckiej należy oczekiwać ostatnich aktów zemsty.
Dziś padło na Hiszpanię – która stała się celem dobrze widocznego manewru technokratyczno-masońskiego, dążącego do rozerwania jej integralności terytorialnej. Jutro, to samo może przydarzyć się Włochom.
Można więc zapytać: czy gdyby miało do tego dojść – znajdzie się u nas ktoś, kto zdoła uniemożliwić plan bałkanizacji kraju (jaki zresztą próbowano zrealizować w latach 1992 – 1993)?
Regiony Europy
http://federicodezzani.altervista.org/wp-content/uploads/2017/09/tsOVc.jpg
|