Wczoraj i dzisiaj spędziłam wiele godzin nad publikacjami dotyczącymi tematu szczepionki na COVID-19 i chcę podzielić się z wami szokującymi (imo) wnioskami.
Takie poszukiwanie i dogłębna analiza to coś, co robię na co dzień w pracy (od kilku lat jestem chemikiem w międzynarodowej firmie,
zajmuję się dokumentacją chemiczną oraz wszelkimi działaniami badawczo-rozwojowymi – R&D, czyli właśnie m.in. wyszukiwaniem i analizą informacji oraz wszelkimi badaniami), więc potraktowałam to jako praktykę zawodową.
Producent na swojej oficjalnej stronie podaje do informacji Raport Kliniczny (
https://pfe-pfizercom-d8-prod.s3.amazonaws.com/…/C45910… ) z przeprowadzonego eksperymentu.
Pierwsze co rzuca się w oczy to fakt, że
nie wykonano ŻADNYCH BADAŃ nowej szczepionki. (!!!!!!!!!!!!!)
W skrócie – to co zrobiono, to
podano po dwie dawki szczepionki grupie ok. 20 000 osób i druga grupa ok. 20 000 osób otrzymała placebo, po kilku dniach/tygodniach wykonano wybiórczo, tylko osobom objawowym, testy na COVID-19, testy na obecność przeciwciał i ZANOTOWANO OBSERWACJE. I tyle.
Główna OBSERWACJA producenta jest taka, że w grupie ok. 40 000 osób pozytywny test na COVID-19 w 7 dni po podaniu 2. dawki szczepionki uzyskało łącznie 170 osób – 162 placebo i 8 zaszczepionych (po podaniu 1. dawki – 275 placebo/50 zaszczepionych.) – patrz wykres poniżej.
Producent chwali się, że skuteczność szczepionki wynosi 95%.
Zgadza się, jeżeli bierzemy pod uwagę TYLKO te 170 osób.
Co ważne: o ogólnej skuteczności szczepionki moglibyśmy mówić, jeżeli wszyscy uczestnicy eksperymentu w trakcie jego trwania mieliby styczność z wirusem.
Tymczasem
nie wiadomo, ilu z nich ją miało, więc nie ma mowy o jakichkolwiek wnioskach na ten temat!
A co z resztą?
99,96% szczepionych i 99,24% placebo, czyli prawie 100% wszystkich badanych, nie miało żadnych objawów przez kilka tygodni (jedyne co się pojawiło to standardowe odczyny poszczepienne, ból, gorączka, etc.),
możliwe że żaden z nich nawet nie zaraził się koronawirusem.
Czym zatem się różni te 99,96 % z jednej grupy od 99,24 % z grupy drugiej?
Tylko tym że osobom z 1. grupy wstrzyknięto nieprzebadany, genetycznie modyfikowany produkt chemiczny.
Czy mamy pewność, że nie zachorują na COVID-19?
Absolutnie NIE.
Mogą zachorować za parę dni, tygodni, za pół roku lub rok.
Producent nie daje gwarancji 100% skuteczności, czy gwarancji, że po mutacjach wirusa czy, jak to nazywa, „zmianach w charakterystyce pandemii” szczepionka będzie nadal działać.
Jedno z pytań, które od razu się nasuwa – co z modyfikowanym RNA, które nie napotka na swojej drodze wirusa?
Będzie do końca życia krążyć w naszym organizmie?
Czy mamy pewność, że nie wpłynie na organizm immunosupresyjnie, że nie połączy się z jakimś białkiem, że nie będzie miało negatywnego oddziaływania przy przechodzeniu innych chorób lub w interakcji z lekami?
Absolutnie NIE.
Producent nie przeprowadził tego typu badań.
Czego nie przebadano?
W dokumencie podsumowującym wczorajsze (10.12.2020r) spotkanie dotyczące dopuszczenia szczepionki do użytku w USA, w którym wzięli udział przedstawiciele FDA (Federal Drug Agency) z producentami szczepionki (Pfizer & BioNTech),
przejrzyście wymieniono część kluczowych aspektów których NIE PRZEBADANO m.in.:
- wpływ szczepionki na transmisję wirusa (NIE WIADOMO czy ją ogranicza!), - skuteczność długoterminowa (NIE WIADOMO czy zaszczepieni nie zachorują w przyszłości!), - działanie na osoby, które już przeszły chorobę (NIE WIADOMO czy potrzebują szczepienia!),- wpływ na śmiertelność zarażonych! (NIE WIADOMO czy mniej osób umrze gdy zarazi się po zaszczepieniu!) oraz inne (pkt. 8.2, pkt. 8.4, str. 46-49,
https://www.fda.gov/media/144245/download ).Ciekawą kwestią jest również wzmianka o osobach bezobjawowych (str. 42 Dokumentu FDA, Suspected COVID-19 cases), których w liczbie 3410 producent podejrzewa o występowanie (notabene podobna ilość w obu grupach – 1594 zaszczepionych/1816 placebo), ale niestety nie zostało to potwierdzone testami PCR.
Dlaczego?
Czyżby brak środków na wykonanie testów?
Czy może nie istnieje coś takiego, jak choroba bezobjawowa ( i wpisali to tylko po to żeby podtrzymać statystyki podawane w mediach)?
Gdyby przeliczyć te dane na całą populację Unii Europejskiej (446 mln), gdyby udało się w dość krótkim czasie „wyszczepić” WSZYSTKICH mieszkańców, a także gdyby szczepionka miała taką skuteczność jak podana i gwarantowała dożywotnią odporność na COVID-19 (czego
producent nie gwarantuje i czego nie da się sprawdzić poddając ją 20 tys. osób), to wtedy być może jesteśmy w stanie uniknąć ok. 3 mln zakażeń i BYĆ MOŻE ok. 30 tys. zgonów (przy czym roczna liczba zgonów w UE z różnych przyczyn wynosi 5 mln…).
I nasi rządzący (Unia Europejska) chcą wydać miliardy euro na to, by
zaszczepić setki milionów osób czymś, co nie wiadomo jak działa, narażając ich zdrowie i życie, zrujnować przy okazji gospodarkę i życia setek tysięcy, a może i milionów ludzi (bo lockdown się tak szybko nie skończy) i doprowadzić do totalnej zapaści.
Czy ktoś to przekalkulował?
Czy ktoś to sprawdził?
Czy ktokolwiek zadaje sobie pytanie komu i do czego tak naprawdę się to przyda?
Czy tu jak zwykle chodzi tylko o pieniądze, czy o coś więcej?
Myślę, że warto się nad tym zastanowić..
Oprócz tego pojawia się jeszcze kilka ciekawych kwestii, których nie będę przytaczać, żeby nie przedłużać tekstu, zachęcam do lektury, zwłaszcza dokumentu ze spotkania FDA/Pfeizer&BioNTech (jest krótszy i konkretniejszy, lepiej się to czyta, a dane te same).
Jeżeli też widzicie i czujecie to co ja, zachęcam do udostępniania i przekazywania dalej, może uda się jeszcze powstrzymać ten absurd.”
Paula Konowałek – absolwentka Chemii biologicznej na Uniwersytecie Wrocławskim, od 4 lat pracuje w zawodzie, jako chemik w dziale badawczo-rozwojowym międzynarodowej firmy, od pół roku szczęśliwa mama Łucji.
Źródło:
https://stolikwolnosci.pl/skutecznosc-szczepionki-pfizer-na-covid-19-analiza-chemika/