Na stronie:
https://historia.org.pl/2015/05/17/manifestacja-rubinsteina-w-onz/
znalazłam tekst, który przekopiuję w całości, na wypadek, gdyby "Międzynarodówka" postanowiła go wykasować:
******
Polska była pierwszą ofiarą w II wojnie światowej, następnie kraj okupowali dwaj krwawi oprawcy - III Rzesza i ZSRR, nasi żołnierze walczyli o wolność na wszystkich frontach wojny. Mimo przynależności do koalicji antyhitlerowskiej, nasz kraj nie brał udziału w konferencji założycielskiej ONZ w San Francisco (1945).
https://historia.org.pl/wp-content/uploads/2015/05/rub.jpg
Artur Rubinstein (1887 - 1982)
Polska reprezentacja nie mogła pojawić się w USA gdyż pojawiły się nieporozumienia wśród mocarstw dotyczące uznania komunistycznych władz w Warszawie. Konferencja założycielska rozpoczęła się siedemdziesiąt lat temu, 25 kwietnia 1945 roku. Nieoczekiwanie jednak obecność „polskiego ducha” podkreślił Artur Rubinstein (1887 - 1982) - przy wszystkich delegacjach zagrał hymn Polski!
Rubinstein mówił: „Była duża sala, pełna chorągwi. Ja przyszedłem na próbę i szukałem chorągwi polskich. Chorągwi polskich nie było. Jak to, powiedziałem, cała wojna szła o Polskę. Niby to Francja, Anglia, Ameryka walczyły za Polskę. Ja byłem absolutnie wściekły. Jak był koncert po południu, musiałem zawsze podczas wojny grać na początku hymn amerykański. I grałem tym razem też, jak zwykle, ale nagle coś we mnie wezbrało. Moja żona stała tam za kulisami, wiedziała, co ja robię”.
„Wstałem z krzesła, zamiast grać dalej, powiedziałem: Tutaj, w tej sali, chcecie robić… urządzić szczęśliwą przyszłość świata. Brakuje mi chorągwi Polski, za którą walczyliście. Ja tego nie mogę tolerować. Ja wam zagram hymn polski. I proszę wstać!” Po odegraniu polskiego hymnu narodowego na sali wybuchły owacje, brawom nie było końca. Do powstania przy polskim hymnie zmuszona była również sowiecka delegacja, której przewodził Wiaczesław Mołotow. Sowieci nie kryli wściekłości i rozgoryczenia - stali na baczność przy hymnie znienawidzonej Polski.
Polska finalnie została uznana za pierwotnego członka konferencji, a w Nowym Jorku, w głównej siedzibie ONZ stoi dziś pomnik Artura Rubinsteina.
*******
Dlaczego nagle o tym piszę? Bo o tym zdarzeniu dowiedziałam się przed chwilą z telewizyjnej lekcji historii dla 8 klasy. Jakoś nie słyszałam o tym w tv, ani na lekcjach mojej historii. A to taki piękny temat np. na święto flagi, polskiej flagi, której ZABRAKŁO na historycznym posiedzeniu ONZ w 1945 roku.
Artur Rubinstein nigdy nie ukrywał swojej żydowskiej narodowości, nie musiał zmieniać nazwiska. Urodził się w 1887 roku, gdy Ignacy Paderewski miał 27 lat. Jako dorosły człowiek był świadkiem odrodzenia Polski w 1918 roku, a potem wszystkich zdarzeń, o których my musimy się uczyć na lekcjach historii.
Za Wikipedią: W czasie II wś. Niemcy wymordowali mu cała rodzinę i dlatego nigdy nie koncertował w RFN, ani w NRD, chociaż uczył się gry u niemieckich mistrzów.
I on, polski Żyd, obywatel Polski, zaproszony niejako w zastępstwie nieżyjącego od 1941 roku Paderewskiego, zmusił możnych całego ówczesnego świata do powstania na baczność do HYMNU POLSKI, który wykonał samowolnie, na złość zbrodniarzom i zdrajcom, którzy Polskę zostawili w rękach Stalina.
Adam Michnik też jest Żydem ... Ale jakiegoś innego typu, takiego częściej spotykanego, który każdemu wrogowi Polski włazi w tyłek, żeby tylko móc tu żyć z dotacji i szkalować Polaków.
Dopóki Rubinstein żył, żaden Żyd nie wpadł na pomysł oskarżania Polaków o mordowanie Żydów w czasie II wś.
Co dziś powiedziałby Rubinstein swoim ziomkom upominającym się o "odszkodowania" od Polski i owe słynne Akt 447, używających coraz to bezczelniej pojęcia "polskie obozy koncentracyjne"? Chyba nic miłego i pokazał kupę gruzów i stosy trupów, które w Polsce pozostawiła po sobie kultura niemiecka, a po niej radziecka/sowiecka....
|