Koniecznie przeczytajcie do końca:
Hipoteza o skażonych wacikach. Mgr inż. Krzysztof Puzyna:
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=29465&Itemid=47
Hipoteza o skażonych wacikach.
Wymazówki (z wacikiem) stosowane do pobierania wymazu z jamy nosowo-gardłowej są skażone przypadkowo, lub specjalnie specyficznymi fragmentami RNA reagującymi na testy PCR wirusa SARS-Cov-2.
Test PCR znajduje na waciku wymazówki fragmenty RNA charakterystyczne dla SARS-Cov-2 i je powiela. Jeżeli wymazówka jest fabrycznie skażona, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że test wypada automatycznie pozytywnie nawet, gdy wymaz z jamy nosowo gardłowej jest bez wirusa, lub wacik nie był używany. Taki PCR-test wacika funkcjonuje nawet z nieszkodliwymi cząsteczkami powstałymi po rozpadzie wirusa. Porównaj wypowiedź Pani profesor Kämmerer1.
Wymazówki nie posiadają certyfikatów na brak skażenia fragmentami RNA, gdyż nie przeprowadza2 się ich walidacji na wirusa SARS-Cov-2. Jest, więc bardzo prawdopodobne, że w Ischgl zdrowi urlopowicze, niezainfekowani wirusem SARS-Cov-2 otrzymywali masowo pozytywne wyniki testów na podstawie wykrytych przez testy PCR fragmentów RNA wirusa znajdujących się w wacikach wymazówek przed pobraniem wymazu, a nie w pobranych wymazach.
Pierwsze zakażenia u Islandczyków powracających z Ischgl, stwierdzono na lotnisku w Islandii przy pomocy testów PCR, a nie na podstawie objawów chorobowych!
Uważam, że trzeba by dodatkowo zbadać, czy cząsteczki RNA wirusa SARS-Cov-2 znajdowane na waciku mogą przyczynić się do wywołania choroby Covid-19.
......
No cóż. Hipoteza świetna, bo wyjaśnia wszystko.
Szczególnie potwierdza wcześniejszą hipotezę, tę merkantylną http://moto.media.pl/geszeft-lepszy-od-szczepionek/
|