|
Seks na łonie natury
|
|
Ponieważ dzisiaj pogoda była wiosenna to znalazłem pretekst, by ruszyć się z domu.
Jest w Myślenicach sklep zaopatrzony w artykuły niedostępne nigdzie w Krakowie.
Prościej mi podjechać 30 kilometrów - niż przeglądać jakiekolwiek hurtownie - czy hipermarkety.
Tym bardziej, że uwielbiam jeździć powoli przez polskie wsie, bo mam wrażenie, że udziela mi się ich nastrój. (Zresztą nie tylko polskie.)
Oficjalnie - w przypadku kontroli policyjnej przewidywałem, że jako powód wyjazdu podam dziennikarskie badanie zachowania Policji w okresie obostrzeń rządowych.
Wziąłem w związku z tym legitymację dziennikarską i rejestrator mowy.
Policjantów zresztą nie spotkałem, ale coś mnie tknęło, by odwiedzić miejsca - w których w okresie młodości figlowałem na świeżym powietrzu. A konkretnie o zagajniki leśne wzdłuż Jeziora dobczyckiego.
Wysiadłem więc w okolicach Drogini i nostalgicznym wzrokiem spojrzałem na lasek, który zapamiętałem z lat młodości.
W pewnej chwili poczułem coś - co mi przypomniało lata dzieciństwa.
Zanim zrozumiałem - co to jest, to sięgnąłem myślami do 1962 roku - gdy przebywałem w sanatorium alergicznym - zlokalizowanym w Kołobrzegu.
Podstawowa kuracja polegała tam na codziennych spacerach przez park przyległy do wydm.
Czasem też spacerowaliśmy wzdłuż plaży.
Właśnie dzisiaj poczułem w dobczyckim zagajniku tak ostre - uzdrawiające powietrze - jakie zapamiętałem sprzed 60. lat.
Być może jest to kwestia zmniejszonej aktywności przemysłu, ale fakt nie podlega dyskusji.
I po chwili na usta cisnęła mi się taka wiązka obelg pod adresem tych pisowskich BYDLAKÓW, którzy zabraniają Polakom wejścia do lasów, że na tym poprzestanę, bo najgorsze wulgaryzmy pisane do samego dołu strony, nie oddadzą tego - co wtedy odczuwałem.
Należy dokumentować całą przestępczą działalność obecnego Rządu, by w odpowiednim momencie wystąpić z pozwem sądowym.
|
|
10 kwiecień 2020
|
|
Artur Łoboda
|
|
|
|
Arturze! Potwierdzam!
Mieszkam niedaleko lasu. Kiedy rano wychodzę do ogródka, to jeśli sąsiedzki komin nie smrodzi w moim kierunku, to powietrze jest przepyszne. Tak, tak, tylko takie określenie przychodzi mi do głowy, nie mogę się go nawdychać.
Przed chwilą wróciłam z działki, na której podlewałam świeżo posadzone maliny. Przejeżdżałam krętą dróżką przez zarośla, aż na kolejnym zakręcie mignęły mi jakieś chyba kózki. Ale to nie były kózki. To było stadko saren, jeszcze w zimowej szaroburej szacie. Zatrzymałam samochód, a one zeszły jakieś 5 m z drogi i pasły się w krzakach, zupełnie nie przejmując się moją obecnością, ani pstrykaniem aparatu. Kozioł miał tylko jeden róg, bo drugi już mu odpadł, było chyba 2-3 młode, i 4-5 saren, z wrażenia nie policzyłam, bo łaziły. Jeszcze nigdy nie byłam tak blisko dzikich saren.
No i mam tzw. mieszane uczucia. Bo sarenki są śliczne, ale niestety włażą w szkodę, wyżerają wszystko co się posadzi, oprócz malin oczywiście, bo te mają kolce na łodygach.
O dziwo nie widziałam dzików. Może dlatego, że ludzie jeszcze nie posadzili ziemniaków, albo te plątające się po polach uprawnych zostały wybite w tamtym roku w ramach walki z ASF.
Współczuję wszystkim uwięzionym w blokach wielkich miast.
Ja sobie jeżdżę, gdzie potrzebuję, nikt mnie nie zatrzymuje, nie ściga, bo dzięki panu Tuskowi tu gdzie mieszkam nie ma całodobowego posterunku policji, tylko taki do 15.00.
Słyszałam jednak, że w sąsiednim powiecie jacyś milicyjni nadgorliwcy ukarali grzywną księdza i wiernych, którzy byli na mszy w kościele. Nie znam szczegółów, czy to była zwykła msza, czy pogrzebowa. Może jak za Tuska i Rostowskiego obecna pomilicja dostaje premie za karanie wiernych i krnąbrnych. Czy kogoś to dziwi? |
|
2020-04-10
Alina
|
 |
|
|
Wejdź jeszcze w głąb lasu.
Chyba przez całą resztę roku nie ma takiego powietrza. |
|
2020-04-11
Artur Łoboda
|
|
|
|
Shalom - pokój, którego nie ma
lipiec 6, 2004
Artur Łoboda
|
Spiskowa teoria dziejów. Fakty ukrywane
grudzień 17, 2003
|
Poland
wrzesień 8, 2003
Ojczyzna.pl
|
Polska atrakcja turystyczna
maj 8, 2004
Andrzej Kumor
|
Towarzysz kombatant
grudzień 29, 2008
Marek Jastrząb
|
CIA zleca seryjnie morderstwa w Polsce, ale dopiero po Okrągłym Stole...
sierpień 31, 2007
tłumacz
|
ODEZWA DO DZWONU
lipiec 15, 2007
Wiesław Sokołowski Redakcja pisma literackiego
|
Nagła przemiana vortalu w wortal
listopad 6, 2004
Mirosław Naleziński, Gdynia
|
LOFAR
styczeń 27, 2005
Jan Lucjan Wyciślak
|
Szkoło kochana mamy cię dość od rana.
marzec 10, 2009
Bogusław
|
Roboty przymusowe
kwiecień 18, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
|
Z mojego domu widziałem czym jest "wojna z terrorem"
sierpień 4, 2006
Robert Fisk
|
Błędy lekarskie - kosztowne ubezpieczenia szpitali?
- koszta społeczne znacznie większe
styczeń 17, 2006
Adam Sandauer
|
Miasto Tishmanowi
luty 21, 2003
http://www.dziennik.krakow.pl/
|
Wszystko wskazuje na bandziorów powiązanych INSTYTUCJONALNIE z władzą...
czerwiec 4, 2007
tłumacz
|
Do Dorothy..
grudzień 3, 2007
prof.Ratler z Sydney
|
UE z humorem
lipiec 1, 2003
przesłała Elżbieta
|
Jak to rozumieć...?
październik 31, 2008
|
Ministerialni a esemesowi ćwocy
styczeń 16, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
|
Wizja Polski według PO
czerwiec 19, 2005
PAP
|
|
|