Na temat pojęcia określanego "zydokomuna" pisałem już 20 lat temu. Jednak nie dotarła ta wiedza do szerszego kręgu Polaków i dzisiaj trafiam na takie zjawiska jak np
wykład dr. hab. Mirosława Szumiło z Biura Badań Historycznych IPN, który niewiele rozumie o czym mówi, ale zabiera głos w spotkaniu na temat "Żydokomuna - fakt czy mit?"
Wracam więc do etymologii słowa "żydokomuna".
Pierwotnie nie miało ono nic wspólnego z obecnym znaczeniem.
Pisałem po wielokroć, że w środowisku żydowskim rodzą się czasem bardzo dziwaczne zjawiska.
Takim szczególnym przykładem był narodowy komunizm Żydów.
To trochę coś w stylu pierwszych komun chrześcijańskich, a także dwudziestowiecznych hippies, lecz ograniczone do narodu wybranego.
Gdy w XX wieku pojawiła się możliwość wykupu ziemi od Palestyńczyków, zrodził się ruch społeczny budowy rolniczych osiedli żydowskich na najtrudniejszej ziemi w Palestynie.
W tym celu Żydzi uczyli się uprawy roli i rzemiosła, które mogło być przydatne w Palestynie.
Na terenie przedwojennej Polski było kilka ośrodków szkoleniowych, które działały właśnie jak komuny społeczne - dosłownym tego słowa znaczeniu.
Trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, że do początku tego tysiąclecia mieszkańcy komun, a więc kibuców w Palestynie żyli w pokoju z Arabami i nikomu nie kradli ziemi, lecz ciężką pracą zamieniali pustynię w ziemię uprawną.
Tak było do momentu prowokacji Ariela Sharona na wzgórzu świątynnym.
W Drugiej RP działania tych żydowskich komun były wspierane przez Państwo Polskie, które w wyniku emigracji chciało zmniejszyć bezrobocie i przeludnienie miast.
Kto pierwszy użył dla tych kibucników określenia "żydokomuna" tego nie wiem.
Ale takie było pierwotne znaczenie tego słowa.
O żydowskich komunistach mówiono wtedy po prostu "komuniści" - co było synonimem słowa "żyd-komunista", bo o rosyjskich komunistach mówiono "sowiety".
Dopiero po drugiej wojnie światowej przeniesiono znaczenie słowa "żydokomuna" na żydowski aparat represji i władzy totalitarnej nad Polakami.
W publikacjach historycznych IPN pokutuje chroniczny brak zrozumienia czasów - których dotyczą różnorakie ich opracowania.
I tak jest również w przypadku autora książki "Roman Zambrowski 1909-1977", a więc Mirosława Szumiło z Biura Badań Historycznych IPN.
https://wpolityce.pl/polityka/439364-zydokomuna-fakt-czy-mit
(Z początku lat sześćdziesiątych pamiętam wymianę zdań między moimi dziadkami - gdy rozmawiali tak, bym jako dziecko niczego nie rozumiał. Ale zapamiętałem właśnie nazwisko Zambrowskiego i Bermana. Chociaż jestem pewien, że padło wtedy wiele innych nazwisk. )
W przytoczonym artykule Mirosław Szumiło usiłuje liczbami pokazać skalę dominacji Żydów w stalinowskim aparacie terroru. Zapomina jednak i kilku fundamentalnych wyznacznikach, które lepiej scharakteryzują rolę Żydów w pacyfikacji Narodu Polskiego.
Zacznę więc od tego, że przypomnę iż prawie wszyscy żydowscy komuniści uważali, że Polska winna być republiką radziecką i czynili wszystko - by do tego doszło.
Dlatego w Drugiej RP trafiali do więzień za działania służące obaleniu władzy w Polsce.
Podkreślić należy, że idee przemiany Polski r republikę sowiecką wyrażali nie tylko komuniści, ale cała masa żydowskiej - lewicującej młodzieży.
Bardzo biedna wtedy Druga RP opłacała studia Żydów po to, by ci działali na rzecz likwidacji Państwa Polskiego.
Pogarda dla wszystkiego - co polskie - była aksjomatem większości żydowskich komunistów. I dlatego z całą bezwzględnością rozprawiali się również z nielicznymi - polskimi komunistami.
W latach stalinowskich w kazamatach UB torturowani byli nie tylko polscy patrioci, ale również polscy komuniści - których chciała się pozbyć żydowska elita.
I to właśnie ci komuniści - którzy przeszli przez katownie UB - byli w 1968 roku awangardą antyżydowskiej nagonki.
Warto w tym momencie przypomnieć proces "powstawania" PZPR, który nazywano propagandowo "scalaniem polskiej lewicy".
Przed wojną przytłaczająca większość socjalistów była wroga komunistom. I takim był też spolonizowany Żyd - Bolesław Drobner, którego miałem okazję poznać osobiście.
Po pobycie w czasie wojny w ZSRR i po rosyjskich więzieniach, dał się zastraszyć i zmienił swoje zachowanie wobec komunistów - chociaż ne poglądy.
Dlatego był przeciwny połączeniu PPS z komunistami - za co został wydalony z PPS przez usłużnych UB członków PPS.
Mimo wszystko Drobner miał dużo szczęścia, bo innych ppsowców albo zamykano w więzieniach, albo potajemnie mordowano.
Dzięki czemu udało się spacyfikować słabszych psychicznie członków PPS i uczynić ich figurantami w zdominowanej przez żydów "Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej".
Suche liczby - które podaje w przytoczonym tekście Mirosław Szumiło, bardzo niewiele mówią o udziale żydów w życiu politycznym powojennej Polski.
Kiedy nie ujawnimy wrodzonego sadyzmu i nienawiści tych ludzi do wszystkiego - co polskie, to jakbyśmy niczego nie powiedzieli.