Kiedy już cały Świat dowiedział się o katastrofie samolotu prezydenta Polski w Smoleńsku, kiedy pojawiły się migawki ze szczątkami, nagle rosyjska tv pokazuje jakichś ludzi krzątających się wokół miejsca zdarzenia z pięknymi, czystymi, w niczym nie uszkodzonymi, ani nie pochlapanymi błotem biało-czerwonymi wieńcami, które delegacja miała złożyć w Katyniu.
To jakby w pierwszym akcie przedstawienia, które jest transmitowane na cały świat, potrzebny był jakiś punkt kulminacyjny. I udał się, mnie ta scena napełniła niewyobrażalną grozą. To znak morderców, kpina i pogarda w jednym, złożyć przy zwłokach ofiar katastrofy/zamachu wieńce, które ci ludzie wieźli na groby rodaków zamordowanych 70 lat wcześniej. Chyba nie jestem odosobniona w swoich podejrzeniach.
Skoro można zabić polonem dodanym do napoju, jeśli można wymordować dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi strzałem w tył głowy, jeśli można Wielkim Głodem doprowadzić do ludożerstwa miliony ludzi, jeśli można wysadzić blok z własnymi obywatelami zrzucając winę na Czeczenów, jeśli można zabić wszystkich polskich nieproszonych gości w samolocie, to dlaczego nie zakpić z nich jeszcze po śmierci składając im ich wieńce? Kto Putinu zabroni?
|