Zbyt proste rozwiązania prowadzą zawsze do prostackich decyzji.
Jedyna prostota powinna wynikać z przejrzystości przekazu, a nie spłaszczaniu jego sensu do dwubiegunowej alternatywy.
Rozpoznając- prawie 20 lat temu zagrożenia czekające Polskę, stanąłem przed bardzo trudnym problemem narzędzi obrony Polskiej Racji Stanu.
Problem wynikał bowiem z tego, że największy wróg był wśród Nas.
Chociaż Nasz Kraj grabili niemieccy i żydowscy oszuści - to bez udziału rodzimych kanalii, zdrajców - nie byłoby możliwe takie zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu.
Problem tkwi w tym, że większość łajdaków wywodzi się ze środowiska poststalinowskich bandziorów, których zupełnie bezprawnie utożsamia się z Żydami.
Żaden z tych stalinowskich bandytów - nie wyznaje judaizmu. Nie posiadają żadnego kanonu etyki, a jedynym spoiwem ich łączącym - jest nienawiść do Polski i Polaków.
Ponieważ w języku polskim - nie ma określenia na taką grupę ludzi - to najczęściej używano wobec nich słowa Żyd.
Dawało im to ochronę własnych zbrodni - przez natychmiastowe odwołanie do antysemityzmu, a w konsekwencji przywołaniu faszyzmu i holokaustu.
Dość wyraźnie rozpoznaję tą grupę osób i doskonale widzę równocześnie OGROMNĄ PRZEPAŚĆ pomiędzy nimi, a innymi Polakami żydowskiego pochodzenia.
Ś.p. Elżbieta Gawlas miała bardzo złe zdanie o Żydach. Jej wiedza kończyła się na informacjach o zbrodniach syjonistów i żydowskich komunistów.
Wtedy przesłałem Elżbiecie wiersz Jonasza Kofty pod tytułem Moja Polsko http://zaprasza.net/a_y.php?article_id=2175
Nie miałem dowodów, że Kofta był Żydem. Domyślałem sie tego na podstawie formy artystycznej wrażliwości, która najdoskonalej ujawnia sie w jego tekście piosenki
"Samba przed rozstaniem".
Ponieważ operuję w świecie kultury - to orientuję się w pochodzeniu najwybitniejszych polskich artystów.
I wielu z nich ma rzeczywiście - żydowskie korzenie.
Nie ma w tym nic niezwykłego, bo wychowanie na pograniczu kultur - przynosi albo nienawiść, albo bardzo wspaniałe owoce - jak w wypadku Mickiewicza, Chopina, Norwida, Wyspiańskiego (pogranicze miasta i wsi), czy też Skamandrytów i całej przedwojennej bohemy artystycznej.
Gdybyśmy - na wzór Hitlera i Stalina chcieli z polskiej kultury usunąć patriotycznych Żydów - te wiele byśmy stracili.
Najlepszym tego dowodem była pustynia kulturowa lat stalinowskich i całej - pierwszej połowy PRL-u.
Komuniści usunęli z bibliotek całą twórczość artystów żydowskiego pochodzenia, którzy nie poszli na współpracę z z komunistycznym reżimem.
I na koniec mamy dylemat: czy przypominać, że dziadek Jacka Kaczmarskiego był żydowskim komunistą?
Ja takiego dylematu z pewnością nie mam, bo - chociaż z własnych przodków mogę być dumny - to nie widzę żadnego powodu - by ktokolwiek odpowiadał za przodków - o ile się od nich odciął.
A Kaczmarski krytycznie ocenił historię własnej rodziny.
Po co wszystko dzisiaj Państwu ględzę.
Nawet najszlachetniejsza postać - może z czasem ulec degeneracji. To jest swoista "ewolucja regresywna".
Wiele osób, które w przeszłości naprawdę służyły kulturze polskiej przeszło - niczym w filmowej bajce na "ciemną stronę mocy" i przyłączyli się do rebeliantów Sorosa.
Ogromnie mnie to dziwi, że po doświadczeniach 1968 roku - są jeszcze tak naiwni.
Przecież wtedy - jedynymi wygranymi byli syjoniści i stalinowcy (to w gruncie rzeczy to samo), a naiwni uczestnicy protestów dostali w tyłek.
Jedna z anegdot o "Radiu Erewań" głosi:
"Do radia Erewań pisze słuchacz z zapytaniem,
drogie radio Erewań: czy jest wyjście z sytuacji bez wyjścia.
Po jakimś czasie przychodzi odpowiedź:
na tematy polskie nie udzielamy odpowiedzi".
Takie skecze opowiadaliśmy sobie w latach siedemdziesiątych.
W temacie kolejnej zdrady - tak zwanych "środowisk żydowskich" mamy bardzo poważny problem:
jak oddzielić prowokatorów i zdrajców, od przyzwoitych Polaków żydowskiego pochodzenia?
Nasz - ewentualny błąd będzie bardzo drastycznie wykorzystany przeciwko Polsce.
Czy jest to sytuacja bez wyjścia?
Ja zaproponuję własną receptę rozwiązania tego - ogromnie ważnego problemu. Najpierw pomyśl, a w wypadku braku wiedzy - zapytaj lepiej zorientowanych.
Dopiero później zaczynaj działać.