Straszne rzeczy dzieją się w Polsce. Oto w Warszawie ktoś podpalił tęcze zboczeńców ustawioną na placu Zbawiciela i odnawianą za każdym razem z fanatycznym uporem gdy znajdzie się paru śmiałków, którzy puszczą owo cudo z dymem. Trzeba docenić i podziękować tym ludziom, którzy walczą z panowaniem zboczeńców w sferze publicznej. Pewnie będą musieli swoje odsiedzieć, ale tak to już w III RP jest, że zdrajca i złodziej siedzi w rządzie, a tych, którzy podskakują władzy, władza zamyka do więzień. Inna sprawa, że trzeba byłoby pomyśleć o pomocy prawnej dla tych ludzi, komu bliżej do Warszawy kto tam się zna na tzw. prawie niech próbuje pomóc.
Wiadomo, że ta tęcza, niezależnie jaki kit będą nam wciskać, jest symbolem zboczeńców. I coś mi się wydaje, że pełni podobną rolę do tej, jaką kiedyś pełnił Pałac im Stalina, ma jasno wskazywać, kto panuje teraz nad Wisłą. I jak tu się dziwić, że takie „instalacje artystyczne” czy jak to się nazywa, ludziom się nie podobają, a nawet, skoro tyle razy była podpalana (nawet w telewizorze „dziennikarze”, którzy przecież korzystają z pomocy oficerów prowadzących nie mogli doliczyć czy pięć czy sześć razy, to skąd ja, zwykły śmiertelnik mam wiedzieć), to można powiedzieć, że i prowokują.
Warto zauważyć, że niedawno piłkarz trzecioligowej drużyny na stadionie Polonii Warszawa po meczu tak ułożył palec wskazujący i kciuk, że utworzyły literę L. Został za to zatrzymany przez policję a sąd raz dwa wymierzył mu karę 1500 zł. Zdaje się, że chodziło o to, że prowokował kibiców Polonii elką Legii. Jeżeli sąd byłby konsekwentny, a nie działał na zamówienie zwierzchników, to ukarałby tych, co postawili tęczę na Placu Zbawiciela i tych, którzy po każdym podpaleniu tęczę odnawiają. Wychodzi na to, że jednym wolno prowokować i to za nasze pieniądze, a drugiemu nie wolno nawet palców ułożyć tak, jakby chciał. I to w samym środku Unii Europejskiej, tej strefy wolności i dobrobytu. Widać taka ma być ta wolność i dobrobyt. Wolność i dobrobyt dla członków organizacji promujących zboczenia (i to za nasze pieniądze odebrane w formie podatków przez władzę), a inni mają celę i więzienny chleb.
Natychmiast straszna afera zrobiła się w straży miejskiej. Gdy podpalano tęczę samochód ze strażnikami miejskimi oddelegowanymi aby bronić tęczy bardziej niż niepodległości, nie interweniował. Tak przynajmniej wynika z relacji „dziennikarzy”. Toczone jest w tej sprawie energiczne śledztwo przez wydział wewnętrzny czy tam inne gestapo, a strażnikom grożą okrutne konsekwencje. Gdyby tak pilnowali Szczerbca i ktoś go podprowadził, odwrócili się plecami i udawali, że nie widzą, jak bandyci leją starowinkę, albo gdy sami wlepiają mandat niewinnemu człowiekowi to pewnie pani rzeczniczka straży miejskiej wytłumaczyłaby pospólstwu, że wszystko jest w porządku, prawo nie zostało złamane, postępowali zgodnie z procedurami. Ale widać ta tęcza jest stokroć ważniejsza niż Szczerbiec itd.
Takie będą Rzeczpospolite jak ich młodzieży chowanie - powiedział czy też napisał kanclerz i hetman wielki koronny Jan Zamoyski, który sam jest znakomitym przykładem wskazującym, że wykształceniem i rozumnością w normalnych czasach można coś tam osiągnąć i służyć Polsce. Jak podaje Wikipedia pan Jan studiował w Paryżu, Strasburgu i Padwie. Napisał jakąś pracę, pewnie dużo czytał itd. Po powrocie nad Wisłę dobrze radził sobie w świecie polityki, bo i był sekretarzem ostatniego Jagiellona i trybunem szlacheckim i kluczową osobą w Polsce w okresie panowanie Batorego i co by dużo gadać, on decydował kto będzie królem Polski i na elekcji i na polu bitwy, bo przecież pogromił wojska arcyksięcia Maksymiliana pod Byczyną. Trzeba zauważyć, że gdy Batory oddał mu buławę koronną to i w dziedzinie przynależnej Marsowi dał sobie radę, mimo, że wcześniej jakoś do wojaczki go nie ciągnęło. Dowodził pod Pskowem, podporządkował Polsce Mołdawię i Wołoszczyznę, dziarsko zabrał się za odzyskiwanie Inflant, gdy zajęli je Szwedzi, no i pod tą Byczyną tak nie lubianego przez siebie Habsburga pobił. Świadom był znaczenia nauki, z własnej kiesy wyciągnął gotowiznę i ufundował Akademię Zamoyską. A sam Zamość kazał porządnie ufortyfikować, co przydało się w okresie buntu kozaków pod wodzą Chmiela. I jeszcze jedno, został jednym z najbogatszych ludzie w Polsce.
A teraz o tym czego chcą twory spod znaku tęczy. Po wprowadzeniu nowego, ulepszonego podręcznika do wychowania seksualnego w Niemczech tu i ówdzie zaprotestowali rodzice. Zrobili wiec, ktoś tam przemawiał itd. Na to pojawiała się kontrmanifestacja zboczeńców. Owi osobnicy krzyczeli: wasze dzieci będą takie jak my. Nie ma co się łudzić, tu nie chodzi o parę sztucznych kwiatków na paru łukowatych patykach, ale o narzucenia woli zboczeńców normalnym ludziom.
Chciałbym, żeby w Polsce młodzi ludzie po odbyciu „procesu edukacyjnego” byli nie tylko równie dobrze przygotowani do udziału w życiu publicznym jak był w swoim czasie przygotowany Jan Zamoyski, ale przede wszystkim, aby dzięki wykształceniu potrafili radzić sobie z nowymi zadaniami, problemami, wyzwaniami, które mogą się w każdej chwili ich życia i istnienia państwa i narodu polskiego pojawić. Ale widać władze chcą, żeby było jak najwięcej zboczeńców. Skoro edukacja w III RP jest na katastrofalnie niskim poziomie a rządzący nie tylko pozwalają na propagowanie zboczeń to jeszcze dają na ten cel pieniądze, to widać takie są intencje tych szubrawców.
Po co nam taka władza?
Michał Pluta.
Od wielu lat bezrobotny z tytułem doktora. Antykomunista, birofil i cyklista, który stara się znaleźć czas, żeby komentować to, co dzieje się w tej biednej Polsce.
http://michalpluta.bloog.pl/?smoybbtticaid=6133e7
-
|