Cywilizacja istnieje dzięki kumulacji doświadczeń i wyborze tych, które stabilizują życie, oraz służą dalszemu rozwojowi.
Z drugiej strony stawiane są zjawiska negatywne, których normalni ludzie omijają.
Wypada jednak zapytać w tym momencie: kim są normalni ludzie?
To osoby rozumiejące, bądź intuicyjnie kierowane aksjomatami cywilizacji - co w przeszłości nazywano "dziełem stwórcy".
Jeżeli stworzymy metaforyczną koncepcję stałego postępu cywilizacyjnego, to przyznać też musimy, że były momenty - gdy cywilizacja cofała się wstecz.
Taka diagnoza jest bardzo trudna w ocenie, bo zależy od punktu widzenia i wymaga wielkiej pokory wobec logiki.
Możemy jednak postawić tezę, że totalitaryzmy dwudziestego wieku były cywilizacyjną katastrofą.
Jakimi ścieżkami podąża myślenie ludzi, którzy nie chcą pamiętać tej oczywistej prawdy i odwołują się zarówno do nazizmu, jak też bolszewio-stalinizmu, który pod rządami Platformy Obywatelskiej jest w Polsce wręcz propagowany.
Pozwolę sobie teraz na metaforę odwołującą się do zjawisk atmosferycznych.
Położenie niektórych cywilizacji stwarza wiele niebezpieczeństw.
Są ludy, które od tysiącleci żyją w strefie tajfunów - niszczących wszystko - co po drodze albo takie, które toczą swoje życie w cieniu wulkanów.
Do ich tradycji kulturowych należy świadomość zagrożeń płynących z położenia geograficznego.
Od tysiąca lat Polacy dotknięci są zagrożeniami wynikającymi z położenia politycznego.
Nauczyliśmy się z tym żyć i walczyć z zagrożeniami.
Jednak po 1989 roku dokonano zorganizowanej akcji wmówienia Społeczeństwu Polskiemu, że nasza wiedza na temat historii jest przejawem fobii i manii prześladowczych.
Że cała ta "polskość to nienormalność", bo można ją wyleczyć przez wstąpienie do Unii Europejskiej.
Tej samej Unii Europejskiej - stworzonej przez państwa, w których przez stulecia panował duch nietolerancji.
A gdy w Niemczech, Francji, Anglii toczyły się krwawe wojny religijne to Polska - jako jedyna w Europie, była schronieniem dla uciekinierów i ostoją tolerancji.
Z drugiej strony nieraz stawaliśmy przeciwko zagrożeniom dla cywilizacji europejskiej.
Pierwszy raz w XIII wieku naprzeciw mongolsko-tatarskiego zagrożenia. I chociaż ponieśliśmy sromotną klęskę - to opóźniliśmy i w rezultacie zatrzymaliśmy ich pochód na zachód Europy.
Za drugim razem stanęliśmy przeciwko post-krucjatowej dziczy, czyli "Zakonowi Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie" - popularnie nazywanego "Krzyżakami".
Na siedem wieków przed Hitlerem wprowadzali oni "pruskie porządki", która to nazwa wzięła się właśnie od podboju i wymordowania ludu Prusów.
Później - kilkakrotnie zatrzymywaliśmy pochody Turków na Zachód Europy.
W 1920 roku powstrzymaliśmy bolszewicką gangrenę, a w 1939 roku - jako pierwsi stanęliśmy przeciwko nazistowskiej dziczy, która była prostą kontynuacją krzyżackiego barbarzyństwa.
Za każdym razem byliśmy zdradzani i pozostawiani samym sobie - przez kraje Europy Zachodniej.
Szczytem hipokryzji była zdrada Polski przez Francję i Anglię w 1939 roku i późniejsza zdrada w Jałcie i Poczdamie.
Kraje Europy Zachodniej nie mają ŻADNEGO argumentu, a tym bardziej ŻADNEGO PRAWA by nas pouczać.
Dlatego - po 1989 roku zastosowano socjotechnikę wyłuskania nielicznych wydarzeń odstępujących od reguły w historii Polski po to tylko - by całą naszą historię zanegować, a potem wmówić, że nie powinniśmy korzystać z doświadczeń historii.
Na starszych Polaków - ludzi doświadczonych przez życie - takie oszustwo nie podziałało. Dlatego skupiono się na młodym pokoleniu, które dodatkowo poddano ogromnemu praniu mózgów.
Wyhodowano w Polsce neostalinowską dzicz, która przejawia się w pewnej części - podstarzałej już młodzieży.
Ta młodociana dzicz walczy z polską historią i pod każdym względem stara się deprecjonować wszystko - co dla Polaka jest święte.
Robią to za pieniądze polskich podatników - rozdzielanych przez neostalinowski Rząd Donalda Tuska.
Dwadzieścia pięć lat temu uważałem, że przyszłość Polski leży w stworzeniu bloku politycznego z państw podbitych wcześniej przez komunistów i dopiero wtedy - jako silny podmiot polityczny prowadzić negocjacje z EWG - poprzedniczką Unii Europejskiej.
Przez kolejne lata obserwowałam całą masę oszustw politycznych i gospodarczych - realizowanych na terenie Polski przez przedstawicieli Unii Europejskiej.
Zrozumiałem wtedy, że mentalność "Zachodu" nie uległa zmianie. Będziemy dla nich tylko terenem podboju.
Bez znaczenia jest to, że nazwą nas kolejną "republiką unioneuropejską", bo rzeczywista władza leży poza granicami Polski.
Bez całej masy kanalii, które sprzedały Polskę za judaszowe srebrniki, nie byłoby dzisiejszej mizeroty społeczno-politycznej w Polsce.
Jednym z największych bandytów był Jerzy Buzek, który na żądanie swoich brukselskich mocodawców, zlikwidował polski przemysł i rozdał za darmo polskie banki. Nawet do tych banków dopłacając.
Operacja ta zakończyła sie wygenerowaniem ogromnego - wirtualnego długu - od którego płacimy dziś całkiem realne odsetki.
Przekraczają one wartość 30 miliardów złotych rocznie, a więc dokładnie tyle ile rzekomo Polska otrzymuje dotacji od Unii Europejskiej(!)
Czy więc autostrady i stadiony wybudowano w Polsce za "pieniądze Unii Europejskiej"?
Wszystko to powstało z naszej pracy i za nasze pieniądze. Ale dzięki monstrualnemu oszustwu polityczno-ekonomicznemu wmawia się Polakom, że ktoś nam daje jakieś pianiądze, które tak naprawdę nam się zabiera.
Zmarnowano życie dwóch pokoleń Polaków. Od 25 lat deprecjonuje się polską kulturę i pod każdym możliwym względem upadla Naród Polski.
To eksterminacja, którą porównać można do lat okupacji hitlerowskiego, albo stalinowskiego bezprawia.
Wtedy też była grupa nadzorców, którym doskonale się powodziło - jak na tamte czasy.
Z okazji dziesiątej rocznicy - tak zwanego "Wstąpienia Polski do Unii Europejskiej", przeprowadzono akcję prania mózgów i szeregu kłamstw opisujących sytuację Polaków pod rządami Brukseli.
Ani wcześniej, ani teraz - nie dopuszcza się ŻADNEJ debaty publicznej o skutkach akcesji do tego chorego tworu.
To najlepszy dowód na to, że mamy do czynienia ze strukturą totalitarną - z pogardą traktującą wszystkich "poddanych".
|