Często powtarzam mądrość znaną od tysiącleci, byśmy uczyli się na cudzych błędach.
Obecne wydarzenia na Ukrainie dowodzą: jak łatwo jest zniszczyć - z pozoru stabilne państwo.
Od samego początku protestów na kijowskim Majdanie czułem, że odbywa się tam prowokacja - bardzo grubymi szyta nićmi.
Skutki dla Ukrainy są opłakane. Unia Europejska - za pośrednictwem polskich polityków - podjudzała Ukraińców do antyrządowych protestów.
A gdy nadeszła chwila próby - zwinęli nogi za pas. Dokładnie tak samo - jak Jarosław Kaczyński, który dziś milczy w sprawie Ukrainy, choć na kijowskim Majdanie lansował się politycznie.
Przez wiele lat powtarzałem Rodakom, że powinni najpierw się wyedukować politycznie, a dopiero później wszczynać protesty.
Pisałem, że nas zgniotą i wykorzystają naszą walkę - do jeszcze większego zniewolenia. Miałem na myśli dokładnie to samo - co dzieje się dziś na Ukrainie.
Na zarzuty, że dążę do pacyfikacji nastrojów odpowiadałem, że gdy nadejdzie odpowiednia chwila to sam poprowadzę do walki.
W międzyczasie wrogowie Polski poczynili ogrom błędów - na które ja czekałem.
Dziś my możemy ich atakować, bez obawy oczywistej klęski.
A ja - zgodnie z wcześniejszą obietnicą - prowadzę Polaków w walce o Polską Kulturę.
To jedno z najważniejszych zadań, bo bez polskiej kultury nie ma Państwa Polskiego.
I wszystko - co kojarzy się z Polską, jest ściśle związane z naszą tradycją kulturową.
Jak już wskazałem wcześniej: zniewolenie Polski po 1989 roku rozpoczęto od zniszczenia naszej kultury.
W pierwszym rzędzie wmówiono społeczeństwu, że ludzie odwołujący się do podstawowych wartości etyki: godności i honoru - są zapóźnionymi w rozwoju.
Potem wmówiono Polakom, że w dobie społeczeństwa cyfrowego, nie ma żadnych odwołań do przeszłości.
A gdy władzę nad Polską przejął pospolity motłoch to tak skonstruował funkcjonujące tu Prawo - by ludzie honoru nigdy nie decydowali o losach Polaków.
Kampanie wyborcze są popisem zdegenerowanego populizmu.
W roku 2007 - Donald Tusk obiecywał Polakom, że zwalczać będzie wszystkie przejawy korupcji i doprowadzi do zmian w Prawie Wyborczym, przez wprowadzenie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych.
Bezczelny i zdegenerowany przewodniczący Platformy Obywatelskiej szantażuje dziś Prokuratora Generalnego by ten nie wszczynał postępowań przeciwko przestępcom z jego Partii.
Polakom wmawia, że przysłowiowe "czarne jest białe". A przeciwko JOW są podobno wszyscy posłowie.
Mamy dziś do czynienia z najgorszym - w tysiącletniej historii Polski - upadkiem moralności!
Polska stała się "republiką bananową", w której zarówno Putin (vide katastrofa smoleńska), jak też każdy ekonomiczny watażka - wprowadza swoje reguły gry.
Hołota mieniąca się politykami, okrada bardzo biedne - Społeczeństwo, dodatkowo zadłużając przyszłe pokolenia.
Proszę zwrócić uwagę, że większość obecnego długu Skarbu Państwa, a więc długu WSZYSTKICH POLAKOW, to kwoty wydatkowane na likwidację tradycyjnej polskiej gospodarki.
Na polskich - niezależnych forach działa ogrom agentury.
Z tego powodu dyskusje zamieniają się najczęściej w pyskówki.
I rzadko dochodzi się do konkluzji prowadzących ku przyszłości.
W obecnym świecie - bardzo przypominającym ten z filmu Fritza Langa "Metropolis" (1927 rok), człowiek jest zniewoloną jednostką - służącą do bogacenia klasy posiadaczy, a "horda bezpłciowych kreatur" pilnuje narzuconych reguł gry.
Tak dzieje się od początku cywilizacji. Zmienia się tylko forma klasy rządzącej i stroje policjantów.
Gdyby syntetycznie spojrzeć na współczesny świat - to zobaczymy całą masę rytuałów, prowadzących do zniewolenia społeczeństwa świata.
Na dzień dobry witają nas media, które odpowiednim nastrojem, wprowadzają ludzi w rytm przyszłej pracy.
Zupełnie - jak orkiestry w hitlerowskich obozach koncentracyjnych - które odprowadzały swoją muzyką niewolników do pacy.
System bodźców: nagród i kar (na przykład kar skarbowych), ma utrzymać posłuszność i rygor.
Te reguły nie dotyczą "nadzorców", łaszących się do swoich mocodawców.
O ile jednak - w warunkach zagrożenia życia można zrozumieć bezpardonową walkę o przetrwanie, to nie ma żadnego uzasadnienia dla niszczenia innych ludzi tylko w celu zdobycia całkowicie zbędnych dla naszego istnienia - przedmiotów.
Stan taki określę jako "syndrom posiadania", który ma zniwelować wszelkie fobie owładniętego nim osobnika.
Jednak od początku - w naszej walce o Polskę niewiele się zmieniło. Musimy ważyć wypowiadane słowa, a w wygłaszanych opiniach powstrzymywać się przed nieprzemyślanymi teoriami i mozolnie, krok-po kroku wbijać klin w polityczny monolit plugastwa rozsiadłego na ulicy Wiejskiej - w Warszawie.
"Mniej słów- mniej szkód" mawiała bohaterka wielce ironicznej komedii angielskiej.
Prawdę tą z opóźnieniem zrozumiała partia rządząca, przez co stała się łatwym celem do ataków.
Ale ludzie uważający się za patriotów - opowiadali w przeszłości taką masę głupstw, że kompromitowali wszelkie idee patriotyzmu.
A może to byli tylko dobrze zakamuflowani agenci? Takie myśli nachodzą mnie coraz częściej. Zbyt dużo jest tu zbiegów okoliczności.
Również moje słowa i moje działania - każdy Polak powinien poddawać krytycznej analizie.
To jedyna droga, byśmy nie dawali się w przyszłości manipulować.
|