Niedawno trafiłem w YT na film z procesu Witolda Tomczaka, który wedle aktu oskarżenia "zniszczył" w grudniu 2000 r. instalację z wystawy Maurizia Cattelana, na której papież Jan Paweł II leżał "obalony" przez meteoryt.
Tomczak zdjął głaz - przez co miał rzekomo zniszczyć rzeźbę.
Firma ubezpieczająca wystawę zapłaciła za to "autorowi" 40 tysięcy złotych i teraz żąda zapłaty, oraz ukarania sprawcy.
Autor rzeźby - Maurizio Cattelan jest podrzędnym twórcą manekinów.
Brak mu wiedzy i duszy artysty. Dlatego zgodnie z duchem modernistycznego nihilizmu usiłuje szokować swoimi pracami - nazywanymi "instalacjami".
Kukła przypominająca papieża Jana Pawła II była próbą wywołania jakiejś metafory.
Ten typ odwołań do tradycji romantycznej w sztuce - zupełnie nie przystaje do użytej formy - a więc kukły - bądź manekina. Bo na pewno nie była to rzeźba.
Takie pseudo-dzieła należy po prostu "olać" i nie przejmować się nimi.
Ale późniejszy poseł Ligi Polskich Rodzin - Witold Tomczak wykazał się niepospolitą yntelygencją i "ratował honor" Polskiego Papieża.
Mnie - osobiście, informacja o tym incydencie nieźle ubawiła. Ale wcale nie zabawne było wszystko to - co się później wydarzyło.
Jeżeli obejrzą Państwo film z pierwszej rozprawy sądowej Tomczaka - to zrozumieją - z jakim obłędem mamy do czynienia.
Jakieś 10, albo 11 lat temu - nie wiedząc nic o toczącym się postępowaniu sądowym, pojawiłem się na "spotkaniu" z autorką tej wystawy - Andą Rottenberg.
Spotkanie miało miejsce w Centrum Kultury Żydowskiej - przy ulicy Meiselsa w Krakowie.
Oczom moim objawiła się nawiedzona baba, która grała rolę rabina w spódnicy, albo jakiegoś żydowskiego mesjasza - pokroju Sabataja Zewi.
Kiedy zadałem pytanie: dlaczego jej wystawy służą tylko prymitywnemu prowokowaniu, a nie zaprezentowaniu sztuki to odpowiedziała z wyższością - przyzwyczajona do swojej bezczelności.
Ale gdy stwierdziłem, że jestem artystą rzeźbiarzem i mam na temat sztuki coś do powiedzenia - wtedy stała się agresywna.
Po chwili całe - zebrane tam towarzystwo chciało mnie pogryźć za to, że ośmielam się krytykować ich idolkę.
Od tamtego czasu uważam, że Anda Rottenberg jest kobietą niepoczytalną. I nie dziwiło mnie - gdy w 2012 roku asystowała przy obłąkanym projekcie pseudoartysty Zmijewskiego - ze "Stowarzyszenia imienia Brzozowskiego", który na Biennale w Berlinie dokonał wielu chorych rzeczy - w tym poronionego filmu z nagimi ludźmi w pomieszczeniu przypominającym komory gazowe w Oświęcimiu.
W którymś jednak momencie dotarło do mnie, że ci ludzie są po prostu naćpani.
Normalny człowiek nie zrobi czegoś tak obłąkanego.
I wtedy zacząłem się przypatrywać ludziom - którzy decydują o kształcie polityki kulturalnej w Rządzie Donalda Tuska.
Jeżeli popatrzą Państwo na Andę Rottenbergo to nie potrzeba więcej tłumaczeń.
Na ćpunów wygląda wiele osób dyrektorujących instytucjom kulturalnym.
Podobnie jest w wypadku polityków Platformy Obywatelskiej.
Ale kto ich wybiera?
Czy ludzie normalni mogą dokonać takich wyborów?
Jeżeli nie popiera się PiS to po prostu nie bierze się udziału w Wyborach - by nie legitymizować ćpunów.
czy Rząd Tuska wybrały same ćpuny, które utraciły kontakt z otaczającą rzeczywistością?
Proces Witolda Tomczaka trwa nadal.
Prokuratura - kpiąc sobie z Polskiego Prawa podwyższa - obciążające Społeczeństwo Polskie koszty tego cyrku.
To istny obłęd.
Foto: Anda Rottenberg - autorka wielu prymitywnych - pseudoartystycznych prowokacji.