Austriacka telewizja internetowa auf1.tv podała do wiadomości
powstanie pomnika i niepokój władz, jaki on wywołał.
Wideo w oryginale:
auf1.tv/nachrichten-auf1/sachsen-mahnmal-fordert-corona-taeter-heraus-polit-und-medienkartell-in-panik/
Tłumaczenie komentarza korespondentki:
Jesteśmy w Zinnwaldzie, najwyżej położonej miejscowości
w Rudawach.
I gdzieś tutaj powinien stać:
pomnik,
albo...
prowokacja, jak to określa MDR (Mitteldeutscher Rundfunk - środkowoniemiecki oddział radia i telewizji państwowej ARD).
"Obraza państwa i jego symboli" - cytując Dyrekcję Policji w Dreźnie.
Ach tak. Tam stoi!
A teraz przyjrzymy się z bliska.
KU PAMIĘCI OFIAR EKSPERYMENTALNYCH SZCZEPIEŃ
NA KORONĘ I ŚRODKÓW PRZYMUSU REŻYMU KRETSCHMERA
Rozchodzi się tu o rząd krajowy Saksonii pod kierownictwem
Michaela Kretschmera. W tej doborowej koalicji pani minister
zdrowia Saksonii Petra Köpping chciała nawet przez jakiś czas
zamykać w zakładach psychiatrycznych osoby odmawiające
poddania się środkom przymusu.
Zaś później policja w całej Saksonii urządzała polowania
na demonstrantów i orgie bicia.
Pomnik postawili Freie Sachsen (Wolni Saksończycy)
i mówią, że przypomina on o przemocy policji wobec obywateli,
uczniach dręczonych maskami i testami i o seniorach, którzy
w samotności umierali w domach starców.
Właściwie pomnik ten dawno już nie powinien tu stać.
"Kamień z napisem", tak formułuje to policja drezdeńska,
która jest odpowiedzialna najwidoczniej na tym terenie,
twierdząc że przedmiot ten stwarza stan niebezpieczeństwa
i dlatego powinien on zostać natychmiast zasłonięty,
a później zburzony. Spór o to jest prowadzony przed sądem,
co może jeszcze potrwać.
Tymczasem byli tu nieznani goście i pomalowali pomnik
na czerwono. Dlaczego? Nie wiem. Ale prawdopodobnie
chcieli kolorem sygnałowym podkreślić pamiętny charakter tego miejsca.
Że władze reagują teraz jak reagują...
No tak... Jak to się mówi: "uderz w stół, a nożyce się odezwą"