Palenie dowodów przestępczej działalności krakowskiej Mafii.
6 lutego 2021 podpalono Archiwum Miejskie w Krakowie i przez kolejne dni pilnowano - by zgromadzone w Archiwum dokumenty zostały wypalone.
W roku 2022 spotkałem Strażaków, z którymi rozmawiałem o porządkowaniu drogi po burzy, która połamała wiele drzew.
Miało to miejsce przy ulicy Ciepłowniczej, - na końcu której znajdowało się spalone wcześniej Archiwum miejskie.
Ktoś z nas napomknął przy okazji o spalonym Archiwum i wtedy Strażacy powiedzieli, że brali udział w akcji "gaszenia" Archiwum.
Gdy złośliwie zauważyłem, że nie popisali się w tej akcji - to jeden z nich powiedział coś w tym stylu:
Nigdy nie brałem udziału w takiej akcji. To było zaprzeczenie wszystkiego - czego o gaszeniu się uczyłem.
Mnie uczono o "trójkącie spalania", a tam nic takiego nie było."
Niestety, bardzo się spieszyłem i nie ciągnąłem dalej rozmowy.
A dziś tego żałuję.
Wyjaśnię jednak, że "trójkąt spalania" to cała filozofia gaszenia pożaru.
Aby zaistniał pożar - muszą wystąpić trzy elementy - opisywane w trójkącie.
Tak więc w "trójkącie spalania" mamy:
paliwo (materiał palny)
tlen
temperaturę
Wystarczy usunąć jeden z tych elementów, a pożar zostanie przerwany.
1. Jeżeli obniżymy temperaturę materiału palnego - na przykład przez polanie wodą - to pożar zostanie przerwany.
2. Jeżeli odetniemy dostęp tlenu do ognia - to pożar zostanie przerwany.
3. Jeżeli usuniemy - nie palący się jeszcze materiał palny - to pożar zostanie przerwany na tym - co się już spaliło.
Archiwum Miejskie w Krakowie - podobno zostało zapełnione dokumentami - aż po sufit.
Oznacza to, że nie pozostało w nim zbyt dużo tlenu i KAŻDY pożar winien ulec zduszeniu w kilkanaście minut.
Skąd więc w pomieszczeniach Archiwum było tyle tlenu - by pożar trwał przez tydzień?
Na poniższym filmie zobaczą Państwo, że szefowie "akcji gaśniczej" w Archiwum pilnowali - by nie doszło do samozaduszenia pożaru. Do palących się pomieszczeń Archiwum wtłaczany był tlen - by podtrzymać pożar.
Jak już kiedyś napisałem - spalenie pliku dokumentów jest bardzo trudne i potrzeba ponad tysiąc stopni Celsjusza - by zbite dokumenty uległy degradacji.
Przede wszystkim dlatego, że wewnątrz pliku dokumentów brakuje tlenu.
I dlatego rdzeń pliku w ogóle się nie pali.
Doskonale to widać na zamieszczonym powyżej zdjęciu - gdzie z lewej strony regału leżą opalone powierzchownie pliki dokumentów.
Co więc było przyczyną ognia - jeżeli dokumenty się nie paliły, ale były zewnętrznie opalane?
Gdzie się podziały dokumenty, które winny znajdować się na dalszych półkach?
Bo - jeżeli się spaliły - to powinien po nich pozostać popiół!
A tam nie ma nic!
Jak już wcześniej napisałem:
najbardziej prawdopodobną przyczyną spalenia Archiwum Miejskiego w Krakowie- było napełnienie systemów gaśniczych - substancją palną.
Ale to nic by nie dało - gdyby równocześnie nie podawano tlenu - być może z drugiej części systemów gaśniczych.
Ale znowu ...
po kilku godzinach pożaru - cały tlen uległby zużyciu - więc CAŁY CZAS pompowano powietrze do źródła pożaru - co doskonale obrazują kadry z zamieszczonego powyżej filmu.
Ponieważ - poza życiem - niewiele mam do stracenia - to pozwalam sobie na "rozpoznanie przez atak" - wobec przestępców polityków i ich pomocników.
Drugiego stycznia 2023 roku zadałem następujące pytanie:
Szanowny Pan
Piotr Filipek
Małopolski Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej
Zapytanie w Trybie Prawa prasowego
6 lutego 2021 roku w Krakowie przy ulicy Na Załęczu wybuchły dwa pożary w Archiwum Miasta Krakowa.
Wedle informacji przekazanych przez sygnalistę - przybyłym na miejsce pożaru Strażakom - zabroniono wstępu do środka budynku argumentując to "ochroną danych osobowych".
W związku z tym mam dwa pytania:
1. Czy prawdą jest informacja przekazana przez sygnalistę, że strażakom zabroniono prowadzenia akcji gaśniczej wewnątrz budynków Archiwum?
Jeżeli nie potwierdzi Pan tej informacji to wnoszę o podanie:
2. Dlaczego Straż Pożarna nie prowadziła akcji gaśniczej wewnątrz Archiwum Miejskiego - na przykład przez usunięcie niepalących się jeszcze zbiorów archiwalnych, nie odcięcia dopływu tlenu do źródła pożaru i nie wykonywała innych standardowych procedur gaśniczych?
W odpowiedzi przeczytałem:
Szanowny Panie Arturze,
W odpowiedzi na Pana zapytanie z dnia 2.01.2023 r. dot. pożaru w Archiwum Miasta Krakowa pragnę poinformować, że strażakom będącym na miejscu działań nie zabroniono prowadzenia akcji gaśniczej wewnątrz budynku archiwum.
pozdrawiam serdecznie st.asp. Hubert Ciepły
Rzecznik Prasowy
Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego
Państwowej Straży Pożarnej
I znowu zadałem pytanie:
W takim razie proszę o informację dlaczego Straż Pożarna nie prowadziła akcji gaśniczej wewnątrz Archiwum Miejskiego - zgodnie z zasadami sztuki "Trójkąta Spalania" i nie usuwała niepalących się dokumentów, oraz nie odcięła dopływu tlenu w budynku?
Kilkudniowe polewanie dachu budynku nie obniżyło temperatury palących się dokumentów.
Nadmieniał, że tak zwana "akcja gaśnicza" była obserwowana nie tylko przez sąsiadów, ale została zarejestrowana przez drony.
Artur Łoboda
Polskie Niezależne Media
www.zaprasza.net
Kolejna odpowiedź:
Szanowny Panie Arturze,
W odpowiedzi na Pana zapytanie pragnę poinformować, że obecnie jest prowadzone śledztwo w prokuraturze.
Do zakończenia wszelkich, szczegółowych informacji nie może udzielać.
pozdrawiam serdecznie
st.asp. Hubert Ciepły
Rzecznik Prasowy
Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego
Państwowej Straży Pożarnej
Koniec dyskusji....
Po dwóch latach rzekomego "prowadzenia śledztwa"
Prokuratura "nie wie: co było przyczyną pożaru Archiwum Miejskiego w Krakowie?".
A może śledztwo należało zacząć od sprawdzenia "kto na spaleniu Archiwum Miejskiego w Krakowie skorzystał?"
Ja w tej kwestii nie mam wątpliwości.
Tylko, że rządząca Krakowem STRUKTURA MAFIJNA jest pewna swojej bezkarności!
Tworzą ją bowiem sędziowie, prokuratorzy, prawnicy, policjanci i .....
jak widać po pożarze Archiwum miejskiego - co najmniej wysługują się jej strażacy.
Nie mam nic mądrego do dodania więc tylko się wyżalę:
- na załączonym mini filmiku widać, że Straż Pożarna starannie podtrzymywała ogień.
Nie widać tam żadnego przeciwdziałania pożarowi, drzwi otworzono, system wentylacyjny działał, klima działała, pożar sobie hulał a druhowie w pięknych hełmach se gaworzą, bo kaska leci za godziny akcji.
Że nie wspomnę o "systemie przeciwpożarowym", który podczas odbioru technicznego obiektu Straż Pożarna chyba przetestowała starannie, prawda? Są na to papiery, czy też spłonęły?
I w ogóle jakim cudem coś tam się zapaliło?
Wg jakiegoś dziennikarza "pożar archiwum to „splot nieprawdopodobnych okoliczności, ale też błędów urzędników, ekspertów, specjalistów”.
Tiaaa... coś to przypomina... np. Smoleńsk. Nomen omen zresztą. Trzeba mocno chcieć aż tak "błądzić".
"Prokuratura prowadząc postępowanie stwierdziła, że wielu czynów nie można ukarać, bo od zaprojektowania i oddania budynku się przedawniły." (wiki). Więc spalenie archiwum się przedawnia... a np. mandat się nie przedawnia.
No i o to mafii chodziło!
A teraz nich ktoś spróbuje podpalić książki na półce bez palnika acetylenowego. Innym sposobem jest podpięcie skrajnych przęseł metalowych regałów do prądu trójfazowego bez bezpieczników. To będzie tzw. "zwarcie". Ale i tak potrzebny będzie "nieprawdopodobny splot". Bez "splotu" nie ma zabawy.
Myślę zresztą, że tzw "eksperyment śledczy" mógłby wiele wyjaśnić w tej kwestii. Zwłaszcza w obiekcie bez okien, kiedy podczas "akcji gaszenia" strażacy otwierają wszystko co można, żeby przypadkiem pożar nie zdechł.
Wiele może się okazać dopiero teraz, kiedy pojawią się dokumenty, które niby miały spłonąć, ale "na skutek nieprawdopodobnego splotu" znajdą się w innym miejscu, np. w prywatnych rękach na Ukrainie czy w Izraelu, że Stanów nie pominę. I tu jest pole do poPiSu dla prokuratorów (gdyby byli uczciwi) - nadzór nad wszelkimi próbami wykorzystania "pożaru" dla przejęcia jakiegokolwiek majątku.
A co na to wszystko "ubezpieczyciel"?
Obiekt ubezpieczony był na... 12 mln zł. I sama ta zabawna kwota może być podstawą do dochodzenia kto przy tym gmerał.
2023-05-04
hens
Kurcze...
przyznam, że nie pomyślałem o zwarciu prądowym.
Spalone Archiwum znajdowało się przy samej Elektrociepłowni Łęg.
Więc przydział mocy nieograniczony.
Mogli wręcz zamienić te budynki w smażalnię papieru.
2023-05-04
Artur Łoboda
Podpowiedziano mi, że możliwy też był sposób chemiczny, choćby z użyciem termitu, który jest nie do ugaszenia, a zainteresowanymi efektem i wykonawcami mogły być osoby tego samego pochodzenia etnicznego.
Prawdopodobnie jednak prokuratura nie zleciła ekspertyz pod tym kątem, bo gdyby, to byłyby już jakieś przypuszczenia, przecieki, itd.
Jak widać "nieprawdopodobne sploty" wciąż mają miejsce, a po reakcji Ciepłego (to żart?) na Pańskie pisma wnoszę, że jest ona typu "ojtam, ojtam". A i prokurator się nie spieszy, bo gdzie... pali się czy co!?
2023-05-04
hens
Proszę pamiętać, że termit spala się gwałtownie.
Mógłby być użyty do zainicjowania pożaru, ale tam było coś - co tliło się wiele dni.
Do tego raczej nie powinno pozostawiać śladu - chociaż bardzo szybkie wyburzenie tych budynków po pożarze sugeruje, że mogły tam pozostać dowody na metody spalenia Archiwum.
Ale temat chemicznego podtrzymania pożaru - jest wart przemyślenia.