Odkrycie czym jest pseudopandemia - wymaga obszernej wiedzy z wielu dziedzin nauki.
Niewielu śledczym społecznym udało się dotrzeć do pełnej wiedzy o tej pseudopandemii.
Ja posiadam jednak "instrument", który pomaga mi w rozwikłaniu zagadki tej pseudopandemii.
To mój własny organizm, który narażony jest na wzmożone promieniowanie elektromagnetyczne wysokiej częstotliwości od ponad 35 lat.
Pięć lat temu otarłem się o śmierć - gdy zostałem bardzo silnie napromieniowany, a całkowicie nieświadoma lekarka błędnie zdiagnozowała, że mam zapalenie płuc (dziś by to nazwano kowidem) i zaaplikowała mi bardzo silny antybiotyk.
A gdy stan się pogorszył - to przepisała jeszcze silniejszy antybiotyk.
Tylko sile wewnętrznej zawdzięczam, że dziś jeszcze żyję.
Aplikowanie antybiotyku - przy silnym napromieniowaniu jakimkolwiek rodzajem promieniowania - jest ukrytym zabójstwem.
Tak samo - jak aplikowanie - chorym na drogi oddechowe midanium, propofolu i fentanylu - co robią pod respiratorami.
35 lat temu czekałem kilka miesięcy na przyjazd różdżkarza.
Nie mogąc się doczekać sam zacząłem się bawić prętem miedzianym i zauważałem pewne prawidłowości jego zachowania.
Po konfrontowaniu ze znanymi mi ciekami wodnymi - nauczyłem się znajdować wodę.
Ale to nie różdżka, lecz mój organizm jest wykrywaczem cieków wodnych.
Różdżka jest jedynie wskazówką.
Dokładnie tak samo próbuję dzisiaj nauczyć się wykrywać promieniowanie elektromagnetyczne wysokiej częstotliwości i prawdopodobnie dotarłem - do nieznanej nikomu wiedzy na temat pseudokowida.
Jest to wiedza, której z pewnością boją się zbrodniarze kowidowi.
I mam nadzieję, że w końcu dokonam przełomu.
Bardzo ważne jest, aby czytelnicy zrozumieli całe zjawisko i dlatego rozdzielę temat na bardzo krótkie artykuły.