ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Zygmunt Jan Prusiński NOC W TEATRZE - część pierwsza 
29 maj 2021      Zygmunt Jan Prusiński
Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie 
22 listopad 2023     
Jakie zmiany na zaprasza.net 
5 marzec 2011      Artur Łoboda
Do końca PO oszukiwało 
12 maj 2015      Artur Łoboda
dr Leszek Skonka: UDZIAŁ KOŚCIOŁA W OBALENIU PRL I TWORZENIU KAPITALISTYCZNYCH RZĄDÓW SOLIDARNOŚCI W POLSCE 
29 marzec 2010      wstawil "Gasienica"
Zdrada wśród Żołnierzy Wyklętych 
9 lipiec 2016     
Wybraliście głupców, a oni okazali się niebezpieczni dla Narodu 
28 luty 2020      Artur Łoboda
Geszefty Na Tryliony Dolarów 
6 grudzień 2010      Iwo Cyprian Pogonowski
Dlaczego Polacy są mądrzejsi od innych narodów? 
29 maj 2019     
Jaką kulturę promuje Jacek Majchrowski - Prezydent Krakowa (4) 
9 październik 2012      Artur Łoboda
Trzy uwagi na bieżąco 
25 listopad 2016     
Przeciek tajnych dokumentów o zbrodniach USA w Afganistanie 
30 lipiec 2010      Iwo Cyprian Pogonowski
Wiesław Sokołowski MARSZ PAMIĘCI rusza a my na końcu włączamy się w jego nurt 10.06.2012 WARSZAWA  
16 czerwiec 2012      www.trwanie.com
Prawdziwe oblicze 
2 grudzień 2017      Artur Łoboda
Stany upadaja 
20 marzec 2010      Goska
Dokąd idziesz Polsko 
17 wrzesień 2012     
Trzecia wojna światowa 
1 maj 2022      Artur Łoboda
Wałęsa kontra Wyszkowski 
31 sierpień 2010      PAP
"Zajmijmy się poważnymi sprawami" 
29 czerwiec 2017     
Zygmunt Jan Prusiński NIEBIESKI BLUES - część dwunasta 
21 luty 2021      Zygmunt Jan Prusiński

 
 

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa (21.10.2011)

Dziennik pisarza Karola Zielińskiego z Krakowa

21.10.2011 02:42


@Mar Canela i Pan Zygmunt Prusiński, plus Pani Jola

Tak mi się wydaje. Jestem po przeczytaniu dwa razy waszego poematu i myślę, że dla dobra poezji Pani Marzeny powinna zrezygnować (złożyć ofiarę) z autorstwa co najmniej z 3/4 swoich wierszy, przypisując je Panu Zygmuntowi. Ja byłem bardzo zauroczony wierszami Pani Marzeny, o których sądziłem, że są tworem mężczyzny, czyli Pana Zygmunta, który, sądziłem, doskonale się potrafił wcielić w rolę i w duszę kobiety, pozostając jednocześnie mężczyzną, w dziwnej kontaminacji uczuć damsko-męskich, które w pewnym momencie mówią: "nie wiem czy jestem mężczyzną czy kobietą" - (poeci tak mają), (w tym wypadku nie potrafił! Przypuszczam Pani Jolu, że przeszkodziła wódka, Krupniczanka, a' 20 zł. 50 gr.)

(Ja Panią chyba naprawdę kocham), (a kogo, skoro nie mam innego do pogadania, bo studenckie siksy się nie liczą), skoro co rusz uciekam się pod Pani skrzydła... chociaż Pani mnie nie chce)!

Nawet pisałem mu gratulacje, że czuje problematykę z filmu "Ja Butterfly, z Jeremim Ironsem w roli głównej (Irons udawał Butterfly i dla niej popełnił samobójstwo - (Pani Jolu proszę mnie ratować, czy aby nie rzucam pereł przed wieprze)?!

Mylne wrażenie było stąd, że Pan Zygmunt zamieszczał wiersze w taki sposób, że można było pomyśleć, że nazwisko autorki jest nazwiskiem damy jego serca dla której ten wiersz jest napisany. (Pani Jolu, czy przyzna mi Pani rację?)


Tak czy owak, Pani Marzeno, mogłaby się Pani podpisać tylko pod wierszami w których rymuje (jak w cansonach), (lub próbuje rymować - niekonsekwentnie, jestem, u diabła, profesorem od wersyfikacji, ale proszę tego nie powtarzać i nie nazywać mnie, broń boże profesorem, niech to szlag! A dlatego jestem w tym dobry, bo znam matematykę i logikę, a wersyfikacja jest sztuką logiczną i synkretyczną mającą wiele wspólnego z geometrią wykreślną! Dlatego o tym wspominam, żeby się Pani przypadkiem ze mną nie spierała bezpłodnie, że Pani coś umie pod tym względem (sklecania rymów - męskich i żeńskich - i rytmów), czy potrafi, bo się Pani dopiero dużo musi uczyć. I nie ma w tym powodu do wstydu, po to Pani zaczepiła Pana Zygmunta, żeby się poduczyć - chociaż- Pani wiele umie z poezji kontekstualistycznej, jakie piszą kobiety wykształcone w całej Europie! (ależ zabolało, ależ wkurwiłem! a nie chciałem).

Panie Zygmuncie, nieprzypadkowo kobiecą waginę rysowano jako trójkąt (obrośnięty kudłami) i zarazem boskie oko Opatrzności! Arystoteles był również logikiem i matematykiem!), natomiast wiersze, które by mogły uchodzić za wieszczą kreację psychiczną, stęsknionego mężczyzny (pana Zygmunta), mógłby podpisać pan Zygmunt. Tomik nabrałby metafizycznej głębi. Bo gdy kobieta pisze jak kobieta, to nie jest żadną rewelacją, ale gdy mężczyzna pisze jako Butterfly, to owszem, rzecz jest godna uwagi! (oto za co nienawidziła mnie pierwsza moja żona (której podarowałem mieszkanie!), za przenikliwość i intelektualizm!). Oto kochanek, mężczyzna, który tak kocha daleką, a przecież realnie istniejącą Panią Marzenę, że aż sam imaginuje sobie kobiece części ciała i wielbi je, w zastępstwie tych prawdziwych, istniejących gdzieś w Madrycie. Toby miało sens. Nawet gdyby wiedzieli o tym niektórzy czytelnicy. Zresztą wydaje mi się, że nieuprzedzony czytelnik przyznałby mi rację, że woli myśleć po mojemu, niż po "Marzannemu". Bo myślenie Pani Marzeny będzie takie: że "Nie dam Zygmuntowi ani guzika, bo ja też chcę być sławną poetką". Ale egoizm się mści! Ale sławy przy bladym tomiku nie będzie! W takiej konfiguracji, jaka jest w tej chwili w zawartości wierszy, rzecz bardzo blednie i staje się spowszedniała. A jeszcze jak wywalicie kawę na ławę, że się Pani przyssała (proszę mnie tylko nie nienawidzić, za to co mówię, bo ja również kocham Panią. A co, tylko Pan Zygmunt może? Chociaż Pani ma to gdzieś! Ja po prostu marzę sobie na jawie, że tak by było dobre i korzystnie dla wierszy, bo ile razy czytam Pani wiersze, które powinien był napisać ten leń, czyli Pan Zygmunt, wkładając w Pani usta np. takie słowa: "Drżę jeszcze od twego języka, który mnie tak całuje, że wysycha mi w gardle, a to łzy słone niesie morze i parzy". Czytelnik by pomyślał: "do pioruna, ależ on za nią tęskni, aż dostaje zwidów i może zapaść na zapalnie mózgu". To by było z jego strony zawołanie i odzew, czyli "pełnia", a tak to i po jednej i po drugiej stronie zakrada się banalność. Czyli historia z rodzaju: "To każdy potrafi"! Kobieta po "kobiecemu", mężczyzna po "męskiemu". Natomiast te dziesięć, piętnaście wierszy przypisanych Pani, dodałoby nawet tajemniczości i uroku. A tak, to dowiadujemy się, że Pani ma prawdziwego kochanka, faceta, cielesnego (jak najbardziej) Anioła, z którym się Pani całuje namiętnie przez całe noce, gdy już odwali wreszcie męczącą pracę (orkę) nad wierszami do tomiku Zygmunta (a ten Anioł, Marcello albo Wiktorio Banderas, woła do Pani: "chodźże już za wersalkę, skrzyżujemy oddechy!") , i ta szczerość jest też obniżająca, podniosły i uroczysty ton tęsknot pana-zygmuntowych. Chociaż on, zachowuje się jak ślepy i gdy kochanka mu mówi, że nici z amorów, on jej obiecuje, że na wesele weźmie kredyt na wysoki procent, a potem się powiesi!


W tej sytuacji następuje obniżenie poziomu artystycznego, na którym Pani zależy. Niestety powstaje sytuacja, że nie można zjeść ciasteczka i zachować go. Muszę też oddać Pani sprawiedliwość, że moim zdaniem Pani się więcej narobiła i wykazała inwencji. Pan Zygmunt (Pędziwiatr) czasem się nadmiernie spieszył i w niektórych strofach "odpieprzał robotę" (co mu wolno). Z tym "odpieprzaniem to jest również tak, że frustracja z powodu tęsknoty za Panią się w tym odbijała. On zdaje się, podczas pisania mocno wierzył w przedmiot swej miłości i łatwo się zakochuje do tego stopnia, żeby oddał wszystkie pieniądze. Panie Zygmuncie, gdy to Pan czyta, niech się Pan nie złości, niech się Pan uśmiecha. Ja nie jestem nieżyczliwy albo złośliwy. Ja ludzi lubię i szanuję, ale nade wszystko szanuję prawdę. Oczywiście mogę się mylić i moje zdanie jest podobne do samogwałtu, o którym jak wspomniałem, jeden franciszkanin powiedział mi przy spowiedzi: "jeśli zwalisz konia, to świat się nie zawali". Tak jest, świat się nie zawali od takiej czy innej redakcji książki. Moim zdaniem powinna to być dla Pana nauczka, żeby być śmielszym we wchodzeniu w rolę, czyli przebieranie się w psychiczne szmatki kobiety, dziecka, starcza, kurwy, księdza itp. Jest to nieodzowne dla poety, który chce udzielać sprawiedliwości "widzialnemu światu". To nie sztuka mądrzyć się nad wierszami Norwida. Sztuką jest próbować ocenić, poezję powstającą dziś.

Pani Canela w poprzednim odcinku do mnie napisała, że wiersz jest poezją, czy że można postawić znak równości między nimi. Otóż nic podobnego. Wiersz nie jest poezją. Poezja zależy od okoliczności i "bywa" od czasu do czasu. Wiersz można napisać zawsze, poezję niekiedy.

Panie Zygmuncie, Pan się też para krytyką, słyszał Pan zapewne, że "świat nauki o literaturze" na całym globie, zwariował na punkcie czegoś co się nazywa kontekstualizmem. Czyli, że każdy pisarz i każdy autor listu, do rodziny, kochanki, przyjaciela etc., również każdy dziennikarz itd., nie może już napisać samodzielnego tekstu, wyrwanego z ogólnego "kontekstu" kultury, która determinuje rozumienie poszczególnych słów. Wszakże tekst odsyła do kontekstu, a mechanizm oparty na historycznym rozumieniu poprzednich znaczeń powoduje, że w nowych testach powiela się stare teksty i nie ma na to rady. Kontekst jest tak szeroki i wszechwładny, że nic bez niego obejść się nie może.

To byłoby na tyle, co złego to nie ja.


Zygmunt Jan Prusiński Złap mój księżyc

6 listopad 2020

Zygmunt Jan Prusiński 

  

Komentarze

  

Archiwum

Strategia
sierpień 21, 2003
Andrzej Kumor
Zdrowych, radosnych Świąt Wielkiej Nocy
marzec 23, 2008
zaprasza.net
Pius X - papież polskiego pochodzenia
grudzień 14, 2002
Gdy rozum śpi budzą się upiory
maj 1, 2008
Artur Łoboda
"Homofobia" w Izraelu! PE do dzieła !
lipiec 9, 2006
Wojciech Maltan
Ośmieszenie pewnego doniesienia PAP
marzec 3, 2008
tłumacz
Aksjomaty
marzec 15, 2003
Artur Łoboda
USrael tchórzy i ucieka od globalizmu ?
wrzesień 6, 2007
marduk
Blokada umysłu
maj 10, 2008
Artur Łoboda
Spadek produkcji polskiej stali największy na świecie
lipiec 1, 2002
PAP
Nagła przemiana vortalu w wortal
listopad 6, 2004
Mirosław Naleziński, Gdynia
Churchill, agent sjonizmu
listopad 14, 2007
Iwo Cyprian Pogonowski
Dyskusja na poprawkami do Traktatu Lizbonskiego
marzec 19, 2008
przesłała Elżbieta Gawlas
Apel o pracę dla Polaków w UE
kwiecień 4, 2006
Być Ślązakiem
wrzesień 30, 2004
Bolesław Grabowski
Kto - kogo obraża?
maj 25, 2008
Artur Łoboda
Indie i Globalizacja
luty 8, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Zwycięstwo Pawłokomy
maj 7, 2006
Jan Lucjan Wyciślak
Społeczeństwo inwigilowane
marzec 29, 2003
Lig
Czeski błąd, czeski film oraz czeska nazwa państwa
październik 26, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media