Do napisania poniższego tekstu sprowokował mnie powtarzany w pisowskich mediach tekst dotyczący marszu pamięci z okazji 76 rocznicy likwidacji krakowskiego getta.
Tekst został powielony w kilku prorządowych portalach, ale ja zacytuję jego źródło w niezalezna.pl
Jak zwykle - piszę o sprawach doskonale mi znanych z autopsji, a nie o "dokumentach" zgromadzonych w archiwach.
W dniu wczorajszym odbył się w Krakowie marsz pamięci z okazji 76 rocznicy likwidacji krakowskiego getta.
https://niezalezna.pl/263444-wstyd-i-hanba-idiotyzm-ocaleni-z-holokaustu-zydzi-publicznie-potepili-szefa-msz-izraela
Sam w pierwszych z tych marszy uczestniczyłem pod koniec lat dziewięćdziesiątych.
Po zburzeniu WTC i książce Grossa uznałem, że moja idealistyczna nadzieja nawiązania dialogu z młodzieżą żydowską stała się niemożliwą.
A byłem w latach dziewięćdziesiątych przekonanym, że to uchroni świat przed konfliktami zbrojnymi i śmiercią niewinnych ofiar.
Pamiętam z początku tego tysiąclecia - gdy fotografowałem ten marsz już nie jako uczestnik, ale dziennikarz niezależnych mediów następującą sytuację:
uczestnicy marszu niczym sekta przeszli pod obelisk upamiętniający przywiezienie tam węgierskich Żydów - z których większość zmarła. Wtedy w okolicy pojawiła się izraelska bojówka ze swoimi judeonazistowskim flagami.
Ktoś z organizatorów marszu poszedł do nich, by wspólnie uczcili pamięć pomordowanych Żydów.
Całe to wydarzenie było dziwne, bo Izraelczycy zachowywali się tak - jakby za chwilę miała wybuchnąć strzelanina.
W sprawie wczorajszego marszu sprowokował mnie naiwny wpis jednej z komentatorek, która w sprawie podanych dalej wypowiedzi napisała "Za pozno i za malo , sorry dosc juz tej hucpy".
Zacznę jednak od kilku szczegółów. zapisanych w tekście.
Przed wymarszem do uczestników przemówił m.in. podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciech Kolarski. Mówił, on że na pl. Bohaterów Getta zgromadziło się kilkaset osób i aż trudno sobie wyobrazić, że 76 lat temu w tym miejscu zostało zamordowanych dwa tysiące Żydów, a tysiące zostały pognane do niemieckiego obozu KL
Słowa reprezentanta Prezydenta RP to oczywista brednia i powielanie żydowskich mitów.
Nikogo Niemcy nie zabijali na Placu Zgody, bo tak nazywał się w tamtym czasie.
Aby wymusić posłuch i pospieszyć Żydów w opuszczeniu mieszkań - faktycznie zabijali ociągających się, albo chorych od razu na miejscu - w mieszkaniach i budynkach.
Ale nie robili tego na Placu Zgody, bo tam była już zastraszona i zdyscyplinowana grupa.
Na pewno też nie zabili Niemcy aż 2000 Żydów bo taka liczba grzebanych musiałaby być gdzieś zanotowana w archiwach miejskich. Potrzeba by było wiele kursów kilkudziesięciu ciężarówek, by wywieść taką ilość ciał.
Kolejna niedorzeczność z tego tekstu brzmi następująco:
"Marsz wyruszył spod "Apteki pod Orłem" należącej podczas okupacji do Tadeusza Pankiewicza, który był jedynym Polakiem mieszkającym w getcie, dostarczał Żydom żywność, leki i pomagał im w ucieczce poza mury.
Niemcy utworzyli tam getto w marcu 1941 r. Mieszkało w nim blisko 17 tys. żydowskich obywateli Krakowa.
Po pierwsze to NIKT z Polaków nie miał prawa mieszkać na terenie Getta. Zadbał o to żydowski Judenrat.
Pankiewicz miał tylko prawo do prowadzenia apteki na Placu Zgody i w związku z tym przepustkę upoważniającą do wejścia na teren Getta.
Również liczba osadzonych w Getcie wydaje się niewiarygodna - choć przepisana za wikipedią.
Tuż przed wojną w Krakowie mieszkało ok 55-70 tysięcy Żydów.
Liczba trudna do precyzyjnego oszacowania, bo uciekający z Niemiec i innych krajów nie kwapili się do zameldowania.
Na pewno większość z tych Żydów znalazła się w Getcie. Po za tym ściągnięto do niego Żydów z małopolskich wsi i miasteczek.
Moja śp Mama mówiła, że getto było przepełnione. A na obszarze - które zajmowało - 17 tysięcy osób mogło mieszkać w luksusach.
A teraz przechodzę do meritum sprawy i całkowicie błędnego komentarza "Za pozno i za malo , sorry dosc juz tej hucpy".
Jego fundamentalnym błędem jest utożsamiania wypowiedz kilku uczestników marszu z polityką Izraela i środowisk syjonistycznych.
"Przewodnicząca Związku Krakowian w Izraelu Lili Haber, nawiązując do niedawnych wypowiedzi przedstawicieli rządu Izraela, powiedziała:
„Ja czuję jako prywatna osoba (…) proszę o wybaczenie tych idiotycznych rzeczy, co nasz minister powiedział i nasz premier, bo myślę sobie, że to na pewno nie buduje nowej przyszłości, to tylko emocje i złe myślenie, my na was i wy na nas”.
"Edward Mosberg, ocalały z Holocaustu, podkreślał w emocjonalnym przemówieniu, że to naród niemiecki powinien być obwiniany za Holokaust. - Te wszystkie obozy, to były niemieckie obozy zagłady, nie istniały "polskie obozy”.
Mozberg, mówiąc o nowelizacji ustawy o IPN, ocenił, że dzięki niej „cały świat zrozumiał, że to wszystko to były niemieckie obozy koncentracyjne, a nie polskie – o tym nie wolno zapomnieć”.
„Polska miała trzech wrogów, Niemcy, Rosjanie i ci którzy współpracowali z Niemcami. Również byli Żydzi, którzy współpracowali z Niemcami – nie wolno nam o tym zapomnieć. Krakowska żydowska policja miała 130 członków i to oni zbierali Żydów, którzy nie mieli pozwolenia do pozostania w getcie (...). Ja tutaj byłem, ja jestem świadkiem do tego”""
Panią Lili Haber widywałem kilkanaście lat temu - gdy studiowałem historię Żydów w Krakowie i bywałem w środowiskach żydowskich.
Nigdy z Jej strony nie usłyszałem żadnej obelg wobec Polaków, chociaż w pewnych kwestiach mamy odmienne zdanie.
Edward Mosberg również wielokrotnie powtarzał prawdę o latach wojny. Dlatego utożsamianie słów tych przyzwoitych ludzi z agresywną hucpą polityków izraelskich i całej bandy obrażającej Naród Polski jest błędem!
Pisałem wielokrotnie, że należy oddzielać przyzwoitych Żydów od żydohołoty i to jest modelowy przykład.
W tekście pojawia się też postać Przewodniczącego Gminy Wyznaniowej Żydowskiej Tadeusza Jakubowicza.
Tak sie akurat złożyło, że pojawiłem się w Gminie żydowskiej dokładnie przed hucpą wyjazdową służącą powstrzymaniu ekshumacji w Jedwabnem.
Chodziło mi o zgodę Jakubowicza na fotografowanie trzech synagog. I akurat trafiłem na moment - gdy Jakubowicz rozmawiał - chyba z Konstantym Gebertem (na ile rozpoznałem głos) kiedy powiedział: "mnie w to nie mieszajcie". I - o ile wiem nie pojawił się w Jedwabnem.
Później jednak wdał się w różne wątpliwe akcje - jak choćby poparcie dla Abrahamera vel Jana Grabowskiego. Chodziło mu o przejęcie kolejnych nieruchomości od Skarbu Państwa.
I na koniec dwa rodzynki z artykułu.
"Obecnie na Placu Bohaterów Getta stoi 70 różnej wielkości krzeseł-rzeźb z metalu, upamiętniających ofiary Holokaustu. Metalowe krzesła-pomniki nawiązują do porzuconych mebli, zalegających plac podczas likwidacji getta."
Podczas likwidacji Getta Żydom pozwalano zabrać tylko niewielkie tobołki. Nie było mowy o żadnych meblach.
Brednia o krzesłach na Placu Zgody powtarzana jest od lat, a ja wyjaśniłem jej źródła w artykule "Mistyfikacje na temat historii, a współczesność"
http://zaprasza.net/a.php?article_id=32263
I ostatnia ciekawostka zamieszczona w tekście:
"Organizacja Marszu jest finansowana ze środków Kancelarii Prezydenta Miasta Krakowa."
A cóż takiego wielkiego potrzeba aż finansować ze środków Kancelarii Prezydenta Miasta Krakowa, a więc z Naszych podatków?
Foto Lili Haber 2005.(po prawej)