Znów znalazłem w archiwum ZA nagranie wiersza z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Nieraz tak myślę, co by było ze mną, gdybym nie mógł tych swoich wierszy wstawiać do Internetu. Oczywiście nic by się nie stało, po prostu bez śladu to wszystko wrzucili by w dół niepamięci – a zostali by ci, którzy byli wytypowani i chyba są nadal wybierani w „utajnionym gronie”, aby być ozdobą tego naszego właściwie – widać to już gołym okiem – sprzedajnego parnasu.
Właśnie Szlak Królewski w Warszawie był i może jest dzisiaj też, takim miejscem, gdzie to co oficjalne przecina się z tym, co było i jest wyrzucane za burtę życia. Nieraz doświadczyłem na sobie takie niby od rzeczy rzucone w moim kierunku półsłówka, że co mamy z tobą zrobić, skoro ta twoja twórczość jest zbyt polska jak na obecną Polskę. Tak, tak, takie rozmówki mogą się zdarzyć tylko na Szlaku Królewskim w Warszawie.
I tak na zakończenie mogę powiedzieć, że nie ci właściwie „piękni ludzie”, których niosła fala myśli i sztuki, to nie oni spiskowali. Wręcz przeciwnie, tu tylko władza spiskowała przeciw nam.
To jest smutne co mówię, ale wiele faktów potwierdza, że ci osobnicy potrafią osiągać duży pułap zbydlęcenia. I to jest dla nas i tak w ogóle dla naszej wolności bardzo niebezpieczna rzecz.
Patrz linka do wiersza >
https://www.youtube.com/watch?v=VJ7wA3SS488