ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Wyrok Sądu w sprawie masek na twarz 
12 wrzesień 2021     
Po co szczują na Chasydów? 
28 kwiecień 2021      Artur Łoboda
Deus Caritas Est 
23 kwiecień 2017      Paweł Ziółkowski
Kolejna książka najbardziej inwigilowanego oraz prześladowanego przez III RP dziennikarza 
17 maj 2016      Marcin Dybowski
Kolejne eszelony kawiorowej opozycji a my wszyscy, „mierzwa historii ” 
12 październik 2014      Izabela Brodacka
Ilu wariatów chodzi po świecie? 
28 listopad 2009      Artur Łoboda
Jakub Różalski – grafika 
10 październik 2014      www.polskawalczaca.com
Naziści tacy jak my 
25 czerwiec 2021      Roberto J. De Lapuente
Kto jest winny katastrofy respiratora Covid? 
21 listopad 2023     
„Granat świadomości” eksploduje na całej planecie, gdy globalistyczni tyrani okazują się iluzjonistami i fałszerzami 
25 luty 2022     
Arytmetyka: pięć i pół do jednego  
31 marzec 2021     
Ja też współczuję imigrantom, ale... 
26 lipiec 2024     
Prawie WSZYSCY chcą "wyszczepić" Polaków 
26 styczeń 2021     
Nowy grzech pierwotny Południowej Afryki – zabójstwo Chrisa Haniego 
12 grudzień 2024      RW Johnson
COVID19: Czy respiratory zabijają ludzi?  
18 sierpień 2020     
Nie wierzę bangsterom, nawet gdy niosą dary  
20 listopad 2019     
Kultura dnia codziennego 
10 maj 2013      Artur Łoboda
Przerażająca wiedza o prawie geologicznym 
18 grudzień 2018      Alina
Wzmożone lesbijstwo to skutek wojny kulturowej przeciwko Narodowi Polskiemu 
21 luty 2013      Artur Łoboda
Zapobieganie zakażeniu wirusem SARS-COV2 oraz wspomaganie leczenia dużymi dawkami witaminy C  
4 styczeń 2021      Piotr

 
 

MARZEC 1968 - wspomnienie - WIESŁAW SOKOŁOWSKI

Marzec 1968
Z Grzesiem powędrowałem sobie dalej.

Jako młody człowiek nie zdawałem sobie sprawy tak do końca w jakiej żyję rzeczywistości. Ale były takie momenty, które wryły się w moją pamięć i stały się takim punktem odniesienia na przyszłość. Oto jeden z nich. Rok 1968 i tzw. wydarzenia marcowe. Miałem próby ze swoim zespołem literackim „So-Doma” w piwnicy „Largaktil” na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Próby odbywały się w godzinach południowych. Po jednej z nich wracałem już dziś nie żyjącym malarzem Grzegorzem Paciorkiem.
Z „Largaktilu” idzie się koło Bazyliszka, następnie z Rynku Starego Miasta wchodzi się w ul. Świętojańską przechodząc obok Katedry św. Jana.
Widok na Plac Zamkowy ze Świętojańskiej był inny niż dziś. Wtedy nie było jeszcze Zamku Królewskiego, tylko z ziemi na kilkadziesiąt centymetrów wystawały fundamenty.
Wychodzimy więc na Plac Zamkowy i widzimy jak od strony Krakowskiego Przedmieścia podjeżdża kilka autobusów z których wyskakują w dresach wysportowane osiłki. Łapią po drodze wszystko co się da, a przede wszystkim stojące tam ławki a także wyciągają płyty chodnikowe i z tymi ławkami i płytami owi „sportowcy” lecą nad trasę WZ, by przy okrzykach niewiadomego chowu rzucać owe przedmioty na jadące w dole samochody.

Wschodnia część Placu Zamkowego jest tarasem widokowym na Wisłę, na trasę WZ a teraz nawet widać Stadion Narodowy. Kiedy podejdziesz z tej strony na kraniec Placu Zamkowego, to widać jak kilka metrów w dole suną non stop tramwaje, autobusy, samochody. I na to wszystko, na naszych oczach, leciały wtedy płyty chodnikowe, ławki w okuciach żelaznych. Czy ktoś tam był na dole i czy coś jechało – nie wiem.
Staliśmy jak wryci, zszokowani wręcz sparaliżowani. Ta nawała trwała dobrych kilka minut – a „sportowcy” jak zjawili się nie wiadomo skąd, tak zniknęli nie wiadomo gdzie. W pewnym momencie jakby rozpłynęli się w powietrzu. Więc my z Grzesiem idziemy dalej a dochodząc do środka Placu Zamkowego widzimy, że zjawia się kolejna partia autobusów z których tym razem wylewa się sławetne MO z pałami i zaczyna okładać ducha winnych przechodniów. Co więcej, okrąża ich i parceluje w takie kilkunastoosobowe grupki.
Te otoczone przez MO grupki ludzi - a tą akcją jest objęty cały Plac Zamkowy - są poddane procedurze ustalania tożsamości .
Nas z Grzesiem otoczono tuż przy dzwonnicy kościoła św. Anny. Postawiono pod murem, kazano ręce podnieść do góry i założyć je na kark. Następnie odwrócono nas twarzą do ściany.
Pamiętam jak dziś te kopnięcia w kostki u nóg, gdzie odruchowo nogi rozstawiały się w takim rozkroku. Tak staliśmy kilka dobrych minut. Kątem oka widziałem jak delikwenci pod murem są rewidowani. Osoba wyznaczona do tego celu wyciągała portfel i grzebiąc w nim z reguły znajdowała tam dowód osobisty, który podawała oficerowi w rogatywce.
Pamiętam, że oficerek był taki mały, z trzema gwiazdkami i w czarnych skórkowych rękawiczkach. Te rękawiczki musiały bardzo przylegać do dłoni i palców, gdyż bez trudu mógł w nich przeglądać dowód osobisty. Pamiętam także, że miał przewieszoną przez ramię także ze skóry taką „oficerkę”.
Czyli, dowód osobisty brał „oficerek” w swoje czarne skórkowe rękawiczki i w wielkim skupieniu przeglądał stroniczka po stroniczce. Robił to wolno, jak na zwolnionym filmie. Po przejrzeniu - jednych puszczał innych nie – tych których zatrzymywał, pojedynczo w asyście dwóch funkcjonariuszy odprowadzało do autobusów, których coraz więcej pojawiało się na Placu Zamkowym.
Miałem na sobie taką obszerną zieloną kurtkę. W lewej kieszeni był portfel z dokumentami a w prawej kieszeni miałem młotek; szliśmy z próby, gdzie montowaliśmy jakieś elementy scenografii.
Gdy pomyślałem o młotku i o tej rewizji co mnie czekała, zrobiło mi się gorąco – pot oblał mnie całego.
Stałem i czekałem na to co ma się za chwilę stać. Ruchu nie mogłem zrobić żadnego, bo ręce miałem na karku, nogi rozstawione. Każdy nawet najdrobniejszy gest mego ciała nie umknąłby uwadze kilku stojących gliniarzy z pałami w ręku i z bronią przy pasie.
Staliśmy z Grzesiem i czekaliśmy co z tego wyniknie. Najpierw Grzesiu, przeszukali go i znaleźli legitymację w której było napisane, że jest zameldowany w „Dziekance”. „Oficerek” coś zagadnął do niego. Grzesiu coś mu powiedział wskazując na mnie. Instynktownie odwróciłem się do nich i opuściłem ręce. Następnie z kieszeni wyjąłem portfel, wyjmując legitymację szkoły muzycznej, gdzie także był mój meldunek w „Dziekance”. Twarz „oficerka” rozchmurzyła się, popatrzył wręcz z sympatią na nas i puścił nas wolno. Kordon glinarzy rozstąpił się i my z Grzesiem powędrowaliśmy sobie dalej.
9 marzec 2018

www.trwanie.com 

  

Komentarze

  

Archiwum

Jurek
lipiec 8, 2008
Marek Jastrząb
Stłuc Młodego
luty 1, 2007
Bogusław
Who is Ariel Sharon?
listopad 3, 2003
Bredzi bredzi sobie Rzymek..z Rzymku bredni plynie dymek..
sierpień 25, 2007
totalnie Nieokrzesany
Alternatywa
maj 19, 2003
przesłała Elżbieta
Kolejne naciąganie frajerów, czy pranie brudnych pieniędzy?
listopad 7, 2003
Singer to stand down as President of Claims Conference
czerwiec 17, 2007
przysłał ICP
Tak Bartoszewskiego podsumowuje Nasz Dziennik ojca Rydzyka. Nie kopcie wiec Rydzyka, bo wygladacie w tym smiesznie.
październik 6, 2007
.
Miał być. SOBCZAK i SZPAK
grudzień 31, 2002
http://www.angora.pl/
Czy Następny Akt Międzynarodowego Terroru Wnet Nastąpi?
luty 4, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Polska - początek czy koniec drogi
styczeń 11, 2005
Artur Łoboda
Podchody twórców wirusów
czerwiec 5, 2004
Będzie lepiej, chociaż gorzej"
maj 23, 2003
Piotr Kublicki
"Jesteśmy w Unii"
maj 4, 2004
Piotr Mączyński
Sąd nakazł Primum Non Nocere zapłacić 5 tyś zł
lipiec 6, 2003
Adam Sandauer
Program dla Polski
sierpień 2, 2003
przesłała Elżbieta
Jak kali.... to ?le, jak Kalego..........
lipiec 16, 2002
PAP
Rocznicowe "kłamstwo oświęcimskie"
styczeń 26, 2005
Ameryka traci wpływy w byłych republikach sowieckich
październik 7, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
Surowce Ziemi to nasze wspólne dobro
listopad 14, 2004
Mirosław Naleziński
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media