Obserwując działania kolejnych rządów III-ej Rzeczpospolitej oraz różnych grup społeczności żydowskiej nachalnie narzucające nam kłamliwą, w wielu przypadkach, narrację historyczną z punktu widzenia żydowskiego a nie polskiego, trudno nie zgodzić się z księciem Karolem WLK. Brytanii który w liście napisanym w 1986 r.
napisał (link zewnętrzny)
m.in.
"Zdaję sobie sprawę, że Żydzi i Arabowie byli pierwotnie narodami semickimi i to właśnie napływ europejskich, zagranicznych Żydów (podobno zwłaszcza tych z Polski) spowodował wielkie problemy. Wiem, że jest wiele złożonych kwestii, ale jak inaczej zwalczyć terroryzm, niż poprzez eliminację przyczyn?"
W liście tym książę Karol ujawnił też swoje poglądy dotyczące kryzysu na Bliskim Wschodzie. Zdaniem księcia, do destabilizacji w regionie przyczyniły się działania europejskich Żydów, następca tronu wyraził również nadzieję, że "amerykańskie żydowskie lobby zostanie powstrzymane".
Ponadto brytyjski następca tronu stwierdził, że walka z terroryzmem zakończy się dopiero wtedy, gdy usunięta zostanie jej przyczyna. Karol wyraził również nadzieję, iż amerykański prezydent dołoży wszelkich starań, by ograniczyć wpływ "żydowskiego lobby" - pisze "Daily Mail".
Czy tego księcia można nazwać antysemitą? Raczej nie, bo jak
podały (link zewnętrzny)
Kresy.pl z 18 września 2017 r., przy okazji rozdania nagród dla Polaków ratujących Żydów w niemieckiej okupacji, Jarosław Kaczyński wykorzystał do wygłoszenia apologii państwa Izrael i tam określił że
„Dziś antysemityzm często przejawia się jako wrogość wobec państwa Izrael” a więc nie do Żydów tylko państwa Izrael. Książę Karol też nie miał zastrzeżenia do państwa Izrael tylko do niektórych Żydów a szczególnie tych z Polski.
Szef partii rządzącej podjął wręcz narrację radykalnych działaczy protestanckich w USA, tak zwanych „chrześcijańskich syjonistów”, przyznając państwu żydowskiemu boską legitymację.
„Izrael jest na swój sposób wielkim i tą wielkość musimy traktować jako dowód siły ducha, ale także jako dowód tego, że gdzieś tam nad nim jest siła, ta najwyższa, boska, która o wszystkim decyduje, bo bez niej Izrael nie mógłby istnieć. To swego rodzaju cud naszych czasów”
– stwierdził prezes PiS.
Podobnie jak izraelscy politycy, Kaczyński powiązał krytykę polityki Izraela z antysemityzmem.
„Dziś antysemityzm bardzo często przejawia się jako wrogość wobec państwa Izrael, tak charakterystyczna zwłaszcza dla europejskiej lewicy, ale także dla innych sił politycznych w Europie”.
Z poczynań kolejnych naszych władz III-ej Rzeczpospolitej można wnioskować że Polską rządzą Żydzi lub skrajni filosemici i działają by tożsamość i tradycję polską zastąpić tożsamością i tradycją żydowską. Krew się w normalnym człowieku burzy jak czyta takie doniesienia z mediów „Na Muzeum Kresów Wschodnich na miarę co najmniej taką jak Powstania Warszawskiego - nie ma. A na Muzeum Żydów Polskich państwo wydało 200 milionów...”
Na dziedzictwo kresowe w 2017 roku Polska wydała...
10 mln złotych. A tymczasem PiS (projekt rządowy), PO, PSL, N i WiS lekką ręką dają
100 milionów na cmentarz żydowski! Po sprzeciwie posła R.Winnickiego zaledwie kilku posłów głosowało przeciwko temu projektowi. Sejm (08.12.2017 r). przyjął ustawę autorstwa PiS. Ustawę poparło 416 posłów, 4 było przeciw (Robert Winnicki, Bartosz Józwiak, Andrzej Kobylarz, Paweł Skutecki), 6 wstrzymało się od głosu. Skandal, zwłaszcza że organizacje żydowskie do najbiedniejszych nie należą – a dziedzictwo kresowe leży odłogiem.
W tym roku 2018 na prace restauratorskie na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie przeznaczono tylko
930 tys. zł Ukraińcy nie restaurują ze swojego budżetu polskich cmentarzy a my żydowskie tak, ponadto Ukraińcy nawet nie pozwalają nam poszukiwać kości ofiar zamordowanych przez rezunów banderowskich a nasze władze nadal uważają Ukraińców za przyjaciół. W takim razie jaka tożsamość jest tych decydentów?
Jak by tego było mało to wiceminister kultury J. Sellin zadeklarował 15.01.2018 r. że
„Polska powinna poczynić jeszcze jeden wysiłek w ramach chronienia dziedzictwa kultury żydowskiej w Polsce i zbudować w przyszłości muzeum chasydyzmu polskiego – państwo polskie wesprze taką inicjatywę.”
Obecnie trwa jakieś szaleństwo z tym upamiętnianiem żydowskim w Polsce, powstają jak grzyby po deszczu muzea tych co ratowali Żydów w czasie II-ej w.ś. A czy gorszego sortu są Polacy co ratowali Polaków w tamtym czasie? Te muzea, jako wotum wdzięczności, powinni stawiać Żydzi za własne pieniądze.
Nie doczekaliśmy się Muzeum Kresów Wschodnich a przecież to połowa polskiej tożsamości, połowa naszego dziedzictwa narodowego. Nawet w sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu jest Kaplica Pamięci. Kaplica jest swego rodzaju pomnikiem, powstałym z pragnienia oddania czci Polakom, którzy z narażeniem życia własnego i rodziny ratowali Żydów podczas II wojny światowej. Główną częścią kaplicy są Tablice Pamięci z ok. 1170 nazwiskami cichych bohaterów wojny, niosących pomoc żydowskim współobywatelom. Pośród tablic widnieje napis zaczerpnięty z ewangelii według św. Jana: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”.Co do tego napisu z ewangelii według św.Jana to poniżej przedstawiam dowód jak tą sprawę traktują Żydzi, przytaczam
fragment (link zewnętrzny)
„W ustawie Knesetu z 1950 roku, zgodnie z którą Żyd ratujący siebie ma prawo wydać na śmierć swoją rodzinę! Żyd nie może także narażać swojego życia w obronie drugiego człowieka”.
Osobiście nie czytałem ani nie słyszałem żeby jakiś Żyd zaryzykował swoim życiem dla uratowania Polaka a my robiliśmy to od wieków i jaką mamy od Żydów wdzięczność. Kiedy hetman Chmielnicki razem z Tatarami atakował Lwów, to za odstąpienie od oblegania zażądał wydania Żydów twierdząc, że „to oni są przyczyną wojny i za ich pieniądze czynione są zaciągi przeciw Kozakom”. Lwowianie odpowiedzieli mu dumnie, że „z Żydami gotowi są żyć i umierać i nie może być mowy o ich wydaniu”. Przy tym mieszkańcy Lwowa mieli pełną świadomość tego, że za tą odmowę może czekać zagłada miasta. A gdy w okresie już Niemiec hitlerowskich, Żydzi uciekali z Europy przed czekającą ich zagładą, to Stany Zjednoczone odmówiły schronienia tym nieszczęśnikom. Statek St.Louis, którym przybyli, nie został wpuszczony do portu.
Koniecznie w tym miejscu muszę przypomnieć że:
„Polski sejm ustanowił prawo (przy jednym głosie sprzeciwu – zawsze się jednak ten symboliczny Rejtan znajdzie, tylko brak artysty żeby tu wydarzenie uwiecznić) w 2014 r, które pozwoliło ponad 50 tys. ocalałym Żydom, ich małżonkom, a nawet dzieciom zamieszkującym poza naszym krajem, pobierać emerytury z tytułu szkód doznanych ze strony nazistów i bolszewików na ziemiach polskich w czasie wojny i okresu stalinowskiego. Prawo ubiegania się o emerytury w wysokości 470 ILS (około 100 euro) uzyskało blisko 50 tys. Izraelczyków polskiego pochodzenia: ofiary nazistowskich i sowieckich represji.
By zakwalifikować się do emerytury kombatanckiej wystarczy poświadczyć, że dana osoba mieszka w Izraelu (niekoniecznie bezpośrednia ofiara, ale także małżonek ofiary oraz dzieci) i cierpiała represje w czasie II wojny światowej pod okupacją niemiecką i / lub sowiecką. Uprawnione do pobierania emerytury kombatanckiej będą mogli otrzymywać nie tylko bezpośrednie ofiary nazistów i sowietów, ale także ich małżonkowie i dzieci, które nie mają polskiego obywatelstwa, lecz urodziły się np. w rodzinie polskiej w komunistycznej Rosji.”
Należy w tym kontekście postawić pytanie, dlaczego tak nie honoruje się Polaków albo dlaczego rząd izraelski nie podejmuje się wypłaty emerytur dla Polaków, którzy ratowali Żydów w czasach Holokaustu?
W bieżącym roku obchodzimy stulecie odzyskania niepodległości i jak wynika z planów który
przedstawił (link zewnętrzny)J.J.Kasprzyk szef Urzędu ds.Kombatantów i Osób Represjonowanych w ramach tych obchodów 1-go września planowany jest światowy zjazd weteranów II wojny światowej.
Z relacji tej wynika że pomijana jest tu historia i tradycja tych żołnierzy co „nie zdążyli do Andersa”, jeżeli tak będzie w rzeczywistości to jest hańba i skandal. Żołnierze od Berlinga, na Syberii nie znaleźli się z własnej woli a potem wracali do Ojczyzny taką drogą jaka była możliwa i do tego walcząc z Niemcami. Nie wywalczyli takiej Ojczyzny jakiej wielu pragnęło ale było to państwo o charakterze i tożsamości polskiej chociaż pod władztwem rosyjskim, wielu z nich przeżyło straszne rozgoryczenie bo na wschód od Bugu nie było już Polski a teraz jeszcze raz
III-a RP Niepodległa, traktuje ich tak jak komuniści traktowali tych „od Andersa”. W relacji tej Pan J.J.Kasprzyk nie wymienia nie tylko „żołnierzy od Berlinga” ale w ogóle brak informacji o gehennie „gułagów” czy genocidum atrox jakie spotkało Kresowian od ukraińskich rezunów. Natomiast oczywiście nie może zabraknąć uhonorowania „wkładu żydowskiego” i tak:
„Planowana jest również pielgrzymka weteranów oraz Polaków, którzy w czasie wojny ratowali Żydów, do Ziemi Świętej. "Polscy Sprawiedliwi wśród Narodów Świata będą mogli być w Instytucie Yad Vashem, gdzie upamiętnione są ich nazwiska" - mówił Kasprzyk. Dodał, że podróż do Ziemi Świętej będzie wiązać się nie tylko z 75-leciem powstania 2. Korpusu Polskiego, ale również z 70-leciem powstania państwa Izrael.” Są też przewidziane wyjazdy do niemieckich obozów koncentracyjnych ale brak informacji o wyjazdach do rosyjskich gułagów.
Jeżeli chodzi o
„wkład żydowski” kadry oficerskiej w armii Berlinga to powszechnie jest znany, byli to przede wszystkim
politrucy wprowadzający wartości komunistyczne tak w wojsku jak i po wojnie w PRL-u. Natomiast w Bitwie Warszawskiej w 1920 r. odnieśliśmy zwycięstwo z bolszewikami tylko dzięki przezorności i zapobiegliwości ministra spraw wojskowych gen. Sosnkowskiego, który
wydał (link zewnętrzny) rozkaz 16 sierpnia 1920 r.
internowania żołnierzy pochodzenia żydowskiego w Jabłonnie.
Rozkaz zaczynał się tak „W związku z mnożącymi się ciągle wypadkami, świadczącymi o szkodliwej działalności elementu żydowskiego” a konkretnie chodziło o to że oddziały żydowskie nie tylko że zachowywały się tchórzliwie na polu walki to często współpracowały z bolszewikami lub przechodziły na stronę wroga, ponadto miejscowa ludność żydowska czynnie wspomagała Armię Czerwoną w walce z Wojskiem Polskim, podobnie było i w 1939 r.
Lata doświadczeń współegzystowania ludności polskiej i żydowskiej nie mogły pozostać w niepamięci, w szczególności zaś sposób, w jaki Żydzi, współpracujący z zaborcami, traktowali Polaków w okresie zaborów. Pamięć o tym, jak w 1772 r. Żydzi przyjaźnie witali zaborców oraz jak walczyli o stworzenie Judeopolonii w okresie wyłaniania się niepodległej Polski po I wojnie światowej była w świadomości dowódców wojskowych wciąż żywa. Znane też były inklinacje ludności żydowskiej do bolszewizmu. Nic zatem dziwnego, że w kluczowym dla losów bitwy momencie dowództwo Wojska Polskiego chciało mieć pod komendą jedynie pewnych ludzi.
Trzeba postawić pytanie,
gdzie jest granica tego wazeliniarstwa, tej historycznej narracji żydowskiej, kosztem polskiej, przez nasze obecne kolejne władze. Ciągle też różne organizacje żydowskie szczególnie z USA wtrącają się w sprawy Polski i strofują nas jak my we własnym kraju mamy się zachowywać. My nie wtrącamy się w sprawy amerykańskie czy izraelskie. A przecież to media będące przeważnie własnością Żydów szerzą w świecie kłamliwą propagandę o „polskim antysemityzmie i polskich obozach śmierci”.
Jak mawiał J.Piłsudski
„Pokora i uległość tylko do wzmocnienia i utrwalenia niewoli prowadzi”.