To - co się dzieje w polskojęzycznym sejmie, przekroczyło wszelkie granice rynsztoku.
Nagrania dokumentujące nihilizm moralny ekipy rządzącej - nie wywołały żadnego otrzeźwienia.
Donald Tusk idzie w zaparte dokładnie tak samo - jak dyktator bananowego państewka.
Nie trzeba chyba przypominać, że w jakimkolwiek - innym kraju Unii Europejskiej, taka kompromitacja skutkowałaby tylko dymisją rządu.
Platforma Obywatelska wyznacza jednak "nowe standardy" rządzenia.
Jest rzeczą oczywistą, że ten nihilizm moralny prowadzi w prostej linii do masowych protestów społecznych, które doprowadzą do upadku tego nieRządu.
I dlatego skorzystano z nadarzającej się okazji - by skanalizować i na boczny tor skierować bunt społeczny.
Okazja nadarzyła się w związku z buntami przeciwko bluźnierczemu spektaklowi, który miał być wystawiony na Malta Festiwal-Poznań.
Zamiast przejść nad tym do porządku dziennego i zrezygnować z wątpliwego artystycznie przedstawienia - platformowa Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego - zmobilizowała zaplecze polityczne Platformy Obywatelskiej, by przez liczne akcje w całej Polsce - prowokowali ludzi wierzących, stanowiących znaczną część przeciwników Rządu Donalda Tuska.
Przez siedem lat rządów nad polską kulturą - Bogdan Zdrojewski dosłownie "wyrżnął watahę" i usunął z podległych mu instytucji ludzi niezależnych, a w ich miejsce wprowadził zdegenerowanych aparatczyków, którzy karnie realizowali strategię deprecjacji polskiej kultury.
Nie dziwi więc, że w tej platformowej - neostalinowskiej rzeczywistości społecznej - tak duża grupa degeneratów wypełniła polecenie nowej "ministry" od kultury.
Do akcji włączyło się też wielu usłużnych pseudo-rzeczoznawców, którzy ubolewają nad rzekomą "cenzurą kultury".
A przecież od siedmiu lat realizowany jest przez PO proces politycznej cenzury nad kulturą.
Robi się to w banalnie prosty sposób. Nie dopuszcza do społeczeństwa wszelkich przejawów kultury.
Dokonywane jest to na kilku poziomach. W pierwszym momencie na etapie finansowania projektów artystycznych.
W tym wyspecjalizował się Departament Mecenatu Państwa.
Drugim etapem jest blokada już gotowych dzieł - do prezentacji publicznej.
Wyspecjalizowały się w tym instytucje podległe bezpośrednio Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Jako artysta mam niezliczoną liczbę tematów, które mogę podjąć. Ujmując to liczbowo podam - co najmniej kilka tysięcy tematów.
Dziwnym jednak zrządzeniem - wszystkie finansowane przez polskojęzyczne Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wydarzenia - sprowadzają się do kilku - podanych niżej prowokacji:
Mamy więc prezentacje rzekomego
1. "Polskiego antysemityzmu".
2. "Polskiego faszyzmu".
3. Prezentacje pornografii, pedofilii i homoseksualizmu.
4. Atak na religię Polaków i obrażanie uczuć religijnych.
5. Zakłamywanie historii służące deprecjacji polskiej tradycji narodowej.
6. Tak zwany "nowoczesny patriotyzm" - sprowadzający się do beztroskiego zawierzenia politykom i Unii Europejskiej. Zupełnie - jak w latach stalinowskich.
To jest rzeczywisty przejaw cezury prewencyjnej - realizowanej przez Rząd Donalda Tuska, który nie dopuszcza żadnych innych tematów w kulturze.
Z kilku tysięcy możliwości działania artystycznego - mamy do wyboru tylko sześć pozycji.
A na co może liczyć artysta, który podejmie temat nihilizmu moralnego rządzącej ekipy?
Powtórzę po raz kolejny. W katowniach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - pod rządami Donalda Tuska - mordowana jest Kultura Narodu Polskiego.
Ulokowani w instytucjach kultury - prymitywni dyrektorzy, mianowani przez tą ekipę - karnie realizują strategię swoich mocodawców.
Gdyby było inaczej to już dawno podjęto by ze mną, albo innymi niezależnymi teoretykami kultury dyskusję nad kształtem polityki kulturalnej. I wytłumaczono się z działań budzących oburzenie społeczne.
Ich taktyka sprowadza się wysłania na ulice bojówek hunwejbinów, które terroryzują społeczeństwo amoralnymi zachowaniami.
Rząd Donald Tuska chciałby medialnie przedstawić swoich przeciwników - jako ludzi starych, którzy nie rozumieją czasów obecnych.
Zupełnie tak samo - jak robili stalinowscy indoktrynatorzy. Identycznie - jak w czasach krwawej "Rewolucji kulturalnej" w Chinach.
Tusk robi wszystko - co może - by polała się polska krew.
Jest więc odpowiedzialny karnie za skutki swojej polityki.
Na kilka dni udało się temu nieRządowi - odwrócić uwagę od skandalu wynikłego z opublikowania nagrań z rozmów jego podwładnych.
Dał jednak kolejny argument - by Prokuratura skontrolowała w końcu przestępczą działalność jego Ministrów Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którzy za pieniądze z naszych podatków, finansują wszelkie przejawy patologii - dając Polakom wybór tylko pomiędzy patologiami.
Artysta i teoretyk kultury Artur Łoboda
Polskie Niezależne Media
Fundacja Promocji Kultury
www.fundacja.zaprasza.eu