Uczestniczyłem przedwczoraj w krótkiej, acz wyjątkowo miałkiej rozmowie - dotyczącej obecnej polityki.
Moja rozmówczyni krytykowała PiS za "wszystko" - co czyni.
W związku z czym zapytałem o konkrety.
Jedną z odpowiedzi była teza, że "PiS brata się z Putinem", albowiem "popiera Orbana, który zbratał się z Putinem".
Jest oczywistym, że przy takiej świadomości politycznej - mojej rozmówczyni - trudno o jakąkolwiek wymianę opinii.
Moja odpowiedź sprowadziła się do elementarnej edukacji historycznej - w temacie Węgier.
Ale przykład ten - jest dobrym pretekstem do kolejnego tematu edukacji historycznej.
O polityce Orbana pisałem dwa lata temu - w artykule "Widziane z Budapesztu"
http://zaprasza.net/a.php?article_id=32672
Ale tym razem chcę przedstawić pewną prawidłowość procesów historycznych.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że włączone do UE państwa Europy środkowej - traktowane są jako kolejne gubernie niemieckie.
Wynikająca - z tak zwanego "procesu dostosowawczego" - tragiczna sytuacja milionów ludzi z dawnego Bloku Wschodniego - nie interesowała Unii Europejskiej.
Wszystko wskazuje na to, że prawdziwym celem UE jest depopulacja Europy środkowej i wschodniej.
W takiej sytuacji znalazł się CHOĆ JEDEN polityk, który miał odwagę przeciwstawić się polityce niszczenia własnego narodu.
Był nim Wiktor Orban.
Natychmiast został zaatakowany ze wszystkich stron i wyizolowany na arenie politycznej.
Wszyscy traktowali go - jak trędowatego, a gospodarce węgierskiej przysłowiowo "kładli kłody pod nogi".
W tej sytuacji Orban zaczął rozgrywać swoją politykę na zasadzie drażnienia Zachodu - swoimi kontaktami z Putinem.
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że Orban nie chce być sojusznikiem Putina, ale przez politykę Zachodu - wpychany jest w jego ramiona.
I mam nadzieję, że nie dojdzie do tragicznej powtórki z historii.
A mieliśmy tego wiele przykładów.
W 1936 roku w Hiszpanii - w wyniku demokratycznych wyborów - władzę objęła
koalicja partii ludowych.
Podkreślam wyraźnie, bo ignoranci nie znają historii. W 1936 roku władzę objęła koalicja partii ludowych i socjaliści.
Przeciwko nim zbuntował się "hiszpański KOD", a więc wojsko i ruszyło w stronę Madrytu. Rozpoczęła się wojna domowa.
Wtedy Rząd hiszpański natrafił na całkowitą blokadę - ze strony Państw zachodnich, które odmówiły mu sprzedaży broni i blokowały wszelkie próby zakupu w krajach trzecich.
Z ofertą do Hiszpanów wystąpił Stalin i wysłał do tego kraju swoich siepaczy.
Skończyło się to wielką tragedią Hiszpanii - za którąś pełną odpowiedzialność ponosi Francja i Anglia.
Niemcy i Włochy pomagały wtedy rebelii generała Franko.
Jeżeli jakiś dureń twierdzi, ze Francisco Franco był hiszpańskim "patriotą" - daje świadectwo swojego ubóstwa umysłowego.
Bez Franco i udziału zewnętrznego - Hiszpania byłaby kilkadziesiąt lat wcześniej demokracją - podobną do obecnej.
Nie inaczej wyglądała z Kubą.
Po dokonanym przewrocie - Fidel Castro chciał ustanowienia nowych zasad w kontaktach z USA. A więc chciał skończyć z "murzynskością" Kuby.
To polityka żydowskiej mafii - która straciła oazę hazardu i wielkie wpływy finansowe - spowodowała, że Kuba została osaczona na 58 lat.
Nic dziwnego, że w takiej sytuacji Castro przyjął ofertę Rosji.
Podkreślam jednak wyraźnie, że został do tego zmuszony przez politykę USA.
Podobny do hiszpańskiego scenariusz - miał miejsce w Chile - w latach siedemdziesiątych i zakończył się ograbieniem tego Kraju przez amerykańskie korporacje.
Z pewnością - nie grozi nam izolacja w środku Europy.
Nasza sytuacja jest diametralnie inna - z powodu przebiegających przez Polską szlaków komunikacyjnych.
Ale polityka PiS jest bardzo rozchwiana i nie zdziwiłbym się - gdyby jacyś "patrioci demokracji" poprosili o "braterską pomoc" od "europejskich demokracji".
Każdy błąd polityczny PiS - przybliża nas do tego momentu.
A "błędem politycznym" jest również obsadzanie stanowisk państwowych - przez PiSowskich tłuków.