Z dużym zaangażowaniem podchodzę do spraw wydawało mi się ważnych, jednak wiedza która dociera do mnie potem, mówi mi w sposób jednoznaczny, że to tylko taka kolejna pułapka, kolejna zmyła czy wręcz zasadzka.
Byłem i jestem nie z wyboru ale z konieczności – minimalistą. Z zasady wycofuję się z każdej sprawy, która jest mi obca – a także omijam ludzi, którzy mówią jedno a robią drugie.
Ów minimalizm to realna obrona i spowodował to też, że trudno mnie było i jest skaleczyć.
Dziś więc stać mnie na to, by iść a także rozumieć dlaczego idę – i nieść, już przecież na stare lata, transparent „Boże mój, a gdzie moja duma”.
Mój wybór by być tu – był czymś bardzo naturalnym. Nie ma w tym ani żadnej wielkiej polityki, ani innej kalkulacji. Tym bardziej gdy widziałem gorszące sceny na Krakowskim Przedmieściu i te różne zasieki, metalowe płoty – i te różne szarpaniny i te zaślinione twarze napastników wraz z chmarą mundurowych osobników z pałami, którzy niby mają ochraniać, ale przecież w każdej chwili, gdy dostaną rozkaz czy instrukcję zajmą się tobą odpowiednio.
> więcej
http://www.trwanie.com/wieslaw-sokolowski-maszerujacych-zastraszano-smiercia.html