- Przeglądałem dwie wydane ostatnio przez ciebie książki, a mam tu na myśli NIEPOKORNI SZLAKU KROLEWSKIEGO (2008) i PANOPTIKON (2009); na ich końcu można odnaleźć kilka stron dokumentów dotyczących losu jaki zgotowano Twojej rodzinie. Zawsze mając Twoją książkę w ręku natykałem się a może potykałem o tę końcówkę: ... Tu, w Rawce latami toczyliśmy walkę nie o to by nam się dobrze wiodło, ale o to by do jutrzejszego dnia dożyć. Byliśmy sami, można wręcz powiedzieć osamotnieni wobec komorników, wobec sądów, wobec urzędników czy elektryków, którzy w najgorsze mrozy przychodzili, by wyłączyć prąd w domu.
- Bardzo ładnie, że jesteś tak wnikliwym czytelnikiem. Bo rzeczywiście te dokumenty są zapisem naszego tutaj istnienia; jest to zapis – jak się wczytasz – bardzo ponury a ta ponurość nie jest wymyślona – ona jest wręcz kreowana przez kolejne władze. Mój problem polega na tym, że w momencie ukazania całego okropieństwa jakie nam tu zafundowano, nikt przy zdrowych zmysłach nie jest wstanie temu dać wiary. Jednak kilka kartek można przeczytać i poprzez te kartki odnaleźć inne osoby, które także przeżywały i przeżywają tego typu sytuacje.
- Skoro to rzeczywistość, która jest związana z Twoją działalnością, to czy nie powinieneś ją bez względu na odzew z większym rozmachem wyartykułować, pokazać.
Kolejni propagandziści wmawiają nam, że czas straszliwych zbrodni minął. Mało komu przychodzi do głowy, że np. specjalnie kreowana bieda może być bardzo skuteczną metodą segregacji a wszelkie programy szkolne mogą być tak skonstruowane, by już od najmłodszych lat człowieka okaleczać.
- Idąc tym tropem można powiedzieć, że dziś nadzorcą jest ten, który organizuje biedę w kraju. Czyli tymi sprawcami naszych polskich nieszczęść jest cała klasa polityczna, która nam zafundowała tą ponurość.
- Oczywiście będą mówili o kryzysie, o trudnościach obiektywnych - bo w kłamaniu w żywe oczy to się oni bardzo wyspecjalizowali. Zresztą latami pracowano na tym aby obniżyć wszelkie standardy. Aby wykluczyć z życia społecznego wszelkie normy etyczne – czyli wykluczyć z życia społecznego każdego, kto jest zdolny do autonomicznego czy suwerennego myślenia.
- Ten proces chyba dobiega do końca – a tą jak nazwałeś „ponurość” zastępuje się kolorowymi plakacikami z różną sieczką, która jest hojną ręką wspierana, dotowana przez Unię i inne tzw. międzynarodowe fundacje. Do tego dołączają takie odmóżdżone środowiska już wychowane na tych wzorcach.
- Są już przecież zorganizowane grupy, które stają się oczkiem w głowie różnych samorządów. Dniami i nocami pracują nad tym aby uważano ich za „poprawnych politycznie” - bo to jest droga do większej czy mniejszej kasy. W tych działaniach dobro kraju nie ma dla nich większego znaczenia. Budują - tak jak teraz autostrady czy stadiony - ale nie są zdolni do zastanowienia się nad tym, czy te autostrady nie są czasem po to by eksploatować nasze bogactwa szybko i sprawnie. Natomiast bieda ma ludność tubylczą ubezwłasnowolnić; zamienić w motłoch, który na ich gwizdek będzie wypełniał stadiony.
- Rzeczywiście chyba w tym co mówisz jest coś na rzeczy. Dziś każdy prezydent czy burmistrz jakiegoś zapyziałego miasteczka staje się bardzo bogatym człowiekiem. Z czego czerpie to bogactwo, oczywiście z okradania współobywateli - robi do zgodnie z prawem, ponieważ tak skonstruowano nowy system wyzysku. Im większa jest bieda tym większy jest dla nich zysk. Ale by się to tak do końca udało, trzeba spacyfikować każdego suwerennie myślącego Polaka. I temu między innymi służą wszelkie unijne programy np. w kulturze, włącznie z gigantycznymi stadionami o których mówiłeś a które będą nas w sumie wpędzały w jeszcze większą biedę.
- Pięknie i prawdziwie mówisz. Dlatego jestem tam, gdzie powinienem być. W opozycji do kłamstwa, w opozycji do tych, którzy są podobno naszymi reprezentantami a właściwie służą interesom obcym, w opozycji do fałszowania naszej historii czy wykluczania jej ze świadomości społecznej oraz oczerniania tych, którzy walczyli i walczą nadal o Polskę.
- Powiedzą, że będziesz chyba do swoich dni ostatnich w opozycji, gdyż przecież nieuchronne są procesy globalizacji, gdzie wszyscy jakby tracą by mogła całość zyskać.
- Widzę, że mówisz już językiem nowej propagandy – najlepiej całą Polskę dać w darze ludzkości... I są już przecież tacy, którzy od rana do wieczora robią np. sztukę europejską a nawet światową. Co więcej, mamy na pęczki różnych profesorów, którzy wylewają „krokodyle łzy”, że nasza mowa polska jest tak uboga, że oni nie są wstanie wyrazić siebie. Co więcej - są bardzo zatroskani czy my za światem nadążymy. A przecież państwo jest silne siłą i mądrością swoich obywateli a nie siłą sprzedajnych władz.
- Powiedzą, że przesadzasz; wszystkie kraje Unii ponoszą ofiary na rzecz wspólnoty. Jesteśmy przecież razem.
- A nie zauważasz tego, że my jako kraj, jako naród jesteśmy coraz sprawniej rabowani – że w każdym miasteczku nawet w tym zapyziałym jest coraz mniej Polski, że sprowadza się naszą wolność do kupowania pożywienia u tych, którzy zyski z naszej biedy transferują do swoich własnych macierzystych krajów. I te kraje bogacą się naszą biedą (np. Niemcy). U nas miliony młodych ludzi za chlebem wyemigrowało a mimo to rośnie w kraju bezrobocie. Ktoś konstruuje takie scenariusze i realizuje je aby np. żywność była coraz podlejsza, coraz mniej podobna do żywności. To powoduje, że coraz więcej ludzi jest chorych i zrozpaczonych. Wyszło na to, że Unia stała się instrumentem zniewalania nas – oddaliśmy jej prawie wszystko a ona jakby w zamian próbuje z nas zrobić wygłodniały motłoch, który należy przykładnie karać i to nawet za winy nie zawinione.
- Mieliśmy mówić o literaturze, a wyszło, że gadamy o wszystkim.
- Rozmawiamy o tym co jest ważne. Przecież i w ten sposób można rozmawiać o literaturze też. Problem jest taki, że te straszliwe doświadczenia jakie spotkały nas tutaj - w momencie mówienia o nich brzmią one podejrzanie choć są autentyczne i prawdziwe. Tak została już zmanipulowana nasza świadomość, że kłamstwo bierzemy za prawdę a kłamliwych sukinsynów za autorytety. Dlatego wróćmy do początku naszej rozmowy o tym, że rzeczywistość, która dotknęła np. moją rodzinę mogłaby stać się obszerną książkę. Problem jest w tym, że nikt takiej książki nie będzie chciał czytać. Cenzura jest tutaj wręcz niewyobrażalna – tylko inaczej niż za komuny działa.
- Latami kłamią, latami oszukują, latami po kryjomu realizują swoje nieludzkie plany, a my wszyscy to z cierpliwością znosimy.
- Rozmawiasz z wojewodą, a on tylko obsługuje urząd wojewody, rozmawiasz z jakimś ważnym dyrektorem, posłem, senatorem, a oni tylko obsługują owe urzędy, owe fundacje. Uśmiechają się, pytają w czym mogą pomóc – a biorąc ogromną kasę wykonują tylko to, co im się zleca. Zresztą wystarczy popatrzeć jak np. ci różni burmistrzowie czy prezydenci – jak powiedziałeś – stają się bardzo bogatymi ludźmi wraz oczywiście ze swoimi rodzinami i poplecznikami. Bo tak to jest, że on z Tobą rozmawia jakimiś frazesami jakimiś popieprzonymi sloganami – a nocy zaś kombinuje jak ciebie okraść. I to trzeba zmienić.
- Dziękuję za rozmowę. PRZYZWOICI BANDYCI są w Twojej książce PANOPTIKON na str. 245 ; opisujesz a raczej sygnalizujesz na kilku stroniczkach straszliwość losu jaki Tobie i Twojej rodzinie tutaj zgotowano; niech ten tytuł będzie także cyklem naszych rozmów. Dziś z komputerową precyzją wycina się świat nam bliski. Bo proces niszczenia NARODU POLSKIEGO przybiera na sile, jest realizowany w coraz większej skali, z coraz większym rozmachem i bezczelnością. Pozwól, że na zakończenie naszej rozmowy przytoczę kilka Twoich wierszy z tomu „Boże chroń poetów” (2004):
***
machina perswazji
nie należy do nas
dlatego bądźmy
czujni, gdy przy stole
pojawi się wysłannik
i wysiecze myśli
twoje spiralą
swoich osiągnięć
świat jest uzależniony
oznajmi ci w słowie
pierwszym i rozwinie
wachlarz
i my też jesteśmy uzależnieni
od siebie dopowie
w międzyczasie, bo samotność
jest złudzeniem
i w dowód zaufania odkryje przed
tobą coś na kształt zacisku
ty zaś włożysz to super urządzenie
na własną i rodziny szyję
by nie urazić gościa
***
o, idą w togach
a z nimi
tysiące wyroków
skazujących niewinnych
na wynaturzenie
na nieszczęście
na rozpacz
patrz
jak ściskają sobie
dłonie
i wybaczają
i zapewniają się o wzajemnej
przyzwoitości
tolerancji
i honorze
***
minęło
wczoraj
minęło
jutro
minęły
słowa
minęła
wiara
ostał
cham
poniesiony
do rangi
baranka ekranu
***
pewne myśli
są w eterze
innych nie
ma
pewne zbrodnie
są w eterze
innych nie
ma
pewni „ poeci”
są w eterze
innych nie
ma
coraz trudniej
rozróżnić kapłanów
kłamstwa od
kapłanów Boga
każdy z nich ma róże
w dłoni
kasę w kieszeni
prawo jazdy
w głowie
***
jest „wolność”
ale przede wszystkim dla tych
którzy jedną propagandę
zamienili na inną
jedno kłamstwo
na inne
więc dziś państwo polskie
grodzi teren po swojemu:
w niedziele jest święte
w dni powszechne – plugawe
bo poetę zdegradowano
jak bezpańskiemu psu
przetracono kręgosłup
jeśli rzuci mu się ochłap
przeżyje
jeśli nie - zwariuje
Rozmowę przeprowadził
WIKTOR CZARNIECKI
na Szlaku Królewskim
w Warszawa w lutym
2013 roku
|