ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Ciekawe strony

Pożary w Kaliforni - poważna analiza 
Jak lewacy spalili Los Angeles
 
Tego nie pokażą w żadnym medium głównego ścieku 
Śmiertelny atak! Iran wystrzeliwuje przerażające rakiety - Israel Emergency
 
Nastąpił globalny zamach stanu 
Oszustwo covid-19 zostało wymyślone w jakimś celu; była to część planu, który zaczął się na poważnie w latach 60., kiedy grupa ludzi spotkała się i zgodziła, że świat jest przeludniony. 
Tego preparatu nie można nazywać szczepionką. Nazywam to konstruktem mRNA, rekombinowanym RNA, preparatem, który jest dziełem inżynierii genetycznej.  
Prof. zw. dr hab. Roman Zieliński “O szczepionce genetycznej Pfizera i testach PCR” 
Po wykrwawieniu starego Hegemona, Syjon sprzymierzył się z Chinami 
 
Świat dał się ogłupić lewackiej religii klimatycznej. Wpływ CO2 na klimat jest znikomy 
Wpływ CO2 na wzrost temperatury? Nie zostało przeprowadzone żadne potwierdzające badanie 
Izrael. Historia Palestyny w XX wieku. 
 
Pandemia covid nigdy nie istniała 
Ogłoszony w 2020 roku apel 33 lekarzy z całego świata należących do sojuszu World Doctors Alliance, w którym ostrzegają przed ryzykiem związanym z nowymi eksperymentalnymi szczepionkami na Covid-19, wyjaśniają na jakiej zasadzie one działają i co dokładnie czyni je tak niebezpiecznymi.  
GLOBALIZM - Prawdziwa historia 
Jak amerykański historyk Prof. Carroll Quigley odkrył tajny Rząd bankierów 
16 czerwca globaliści wywołali mRNA „biologiczne tsunami” na japońskim stadionie piłkarskim pełnym 40000 widzów – „Replikony” w celu rozprzestrzeniani 
Wiadomość wręcz nieprawdopodobna.
Ale zapamiętajmy ją.
 
Mój dom, mój świat ...  
BOŻENA MAKOWIECKA - MÓJ DOM, MÓJ ŚWIAT...
Tytułowa piosenka z płyty "Mój dom, mój świat" powstała tuż po obaleniu rządu Olszewskiego.
O ile refren podobał się wszystkim, o tyle zwrotki - niekoniecznie... Stąd opóźniona o prawie 20 lat premiera teledysku ... 
"Norymberga 2" w Sejmie RP 
 
LIST OTWARTY-PETYCJA w interesie publicznym do Marszałków i Radnych wszystkich województw 
Drogi Czytelniku!
Jeśli chcesz wzmocnić oddziaływanie poniższego pisma-petycji, to możesz wysłać takie samo albo podobne pismo-petycję od siebie lub większej liczby osób lub od organizacji.  
Ludobójstwo covid 
Wywiad z CLAIRE EDWARDS  
Kompleksowe badania wykazały spójne zmiany patofizjologiczne po szczepieniu szczepionkami anty-COVID-19 
 
Aresztować Netanjahu 
Protest w Warszawie po decyzji Rządu. 
Klimat i trop finansowy 
To właśnie mega-korporacje i mega-miliarderzy — (...) są głównymi zwolennikami “oddolnego” ruchu dekarbonizacji — od Szwecji przez Niemcy po USA i dalej. 
Awantura w Sejmie o maseczki! 
Terror covidowy przeniósł się na teren Sejmu. Przeciwko temu protestuje Grzegorz Braun.  
Prawda o włoskiej "epidemii" - rozmowa z biologiem Elżbietą Wierzchows 
Program "niezaleznatelewizja" 
Cicha Broń do Cichych Wojen 
 
więcej ->

 
 

Polska w cieniu teczek

Z Antonim Macierewiczem, ministrem spraw wewnętrznych w latach 1991-1992, rozmawia Andrzej Echolette

Polska w cieniu teczek

- Lech Wałęsa zapowiedział pozwanie Pana do sądu za wypowied1/4 w Radiu TOK FM, gdy stwierdził Pan, że nadal uważa Pan, iż były prezydent był tajnym współpracownikiem SB. Jak Pan przyjął te słowa Wałęsy? Czy do takiego procesu dojdzie?
- Faktycznie pan Lech Wałęsa zapowiedział to we wspomnianej audycji w Radiu TOK FM, co jest o tyle dziwne, że potwierdzałem, potwierdzam i zawsze będę potwierdzał wiarygodność materiałów, które przekazałem do Sejmu podczas wykonywania uchwały lustracyjnej z maja 1992 r. Nie miałem żadnych przesłanek, by wątpić w ich prawdziwość. Pan Lech Wałęsa był odnotowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa w wielu dokumentach, te rejestracje nie budziły i po dzień dzisiejszy nie budzą żadnych wątpliwości i dlatego jakakolwiek inna wypowied1/4 z mojej strony byłaby absurdalna. Bardzo chętnie w tej sprawie spotkam się z nim przed sądem, gdyż istnieje granica bzdur, które można tolerować, nawet jeśli wychodzą z ust byłego prezydenta RP. Używane wobec mnie, ale także wobec wielu osób, które działały na rzecz niepodległości Polski i ponosiły za to ciężkie konsekwencje wtedy, kiedy pan Lech Wałęsa nie wyobrażał sobie, że można się przeciwstawić komunizmowi, obra1/4liwe sformułowania przekraczają już dopuszczalne granice. Jak Państwo wiecie, ja Pana Wałęsy nigdy nie zaczepiałem. Jako minister wypełniłem mój obowiązek nałożony przez Sejm, ale starałem się tego ani nie komentować, ani tym bardziej nie wykorzystywać w walce politycznej. Ale jeżeli Pan Wałęsa chce procesu, to proszę bardzo, może on rzeczywiście jest potrzebny, by sprawę raz na zawsze zamknąć.
- Nie obawia się Pan przegranej szczególnie po tym, jak były prezydent uzyskał od Instytutu Pamięci Narodowej status osoby pokrzywdzonej?
- Jeśli chodzi o sprawę statusu pokrzywdzonego - rozmawiamy w czasie, gdy trwa narada Trybunału Konstytucyjnego dotycząca opublikowania pisemnego uzasadnienia do orzeczenia z 26 pa1/4dziernika 2005 r., gdzie uznano za sprzeczne z konstytucją te przepisy ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, które różnicowały sytuację osób które były prześladowane i sytuację ubeków i tajnych współpracowników w dostępie do akt. Przypomnę, że Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne wszystkie te zapisy, które uprzywilejowywały osoby prześladowane, czyli pokrzywdzone. To ma szczególne znaczenie, albowiem prof. Kieres, szef IPN, informując o nadaniu panu Wałęsie statusu osoby pokrzywdzonej, zaznaczył, że robi to, uwzględniając orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Tymczasem w uzasadnieniu ustnym - zobaczymy, czy znajdzie się ono w pisemnym - prezes Safjan stwierdził, że IPN powinien stosować się w swojej wykładni orzekającej, kto jest, a kto nie jest pokrzywdzonym, do kryteriów Sądu Lustracyjnego. Krótko mówiąc: stworzono taką konstrukcję, w której - po pierwsze - nie ma różnicy pomiędzy pokrzywdzonym a prześladowanym, a po drugie - za obowiązujące przyjmuje się orzeczenia Sądu Lustracyjnego, który przecież bada zupełnie coś innego, bo wiarygodność oświadczenia osób składających deklaracje lustracyjne. Dlatego o tym, czym faktycznie w sensie prawa i w sensie moralnym jest zaświadczenie wręczone Lechowi Wałęsie, będziemy wiedzieć dopiero po pisemnym uzasadnieniu. Powtarzam: w wyroku nie ma słowa na temat definicji statusu pokrzywdzonego i nic nie uzasadnia nadania tego statusu człowiekowi, co do którego istnieją wiarygodne zapisu, iż był zarejestrowany jako agent. Zresztą sędzia Stępień, który był referentem sprawy przed Trybunałem, udzielił następnie wypowiedzi, że status pokrzywdzonego może według niego otrzymać osoba, która była agentem. Mówię o tym wszystkim z dwu powodów, po pierwsze - by pokazać jak nisko upada wymiar sprawiedliwości, starając się dostosować orzecznictwo do tego, co uznaje się za potrzebę polityczną (w tym wypadku potrzeby agentury!), po drugie - po to, by wyjaśnić, iż według TK nadanie komukolwiek statusu pokrzywdzonego nie przesądza o tym, czy był, czy też nie był agentem SB. Konsekwencje moralne takiego stanu rzeczy są oczywiste, ale prawnie oznacza to, że sąd powinien rozpatrzyć dowody w sprawie Wałęsy, jakie zostaną przedstawione. Chyba że do dotychczasowego bezprawia dołączy się jeszcze jedno i sąd w ogóle nie będzie rozpatrywał dowodów, tylko wyda orzeczenie takie, jakiego chce Lech Wałęsa.
- Czy nie uważa Pan, że ostatnie wydarzenia wokół lustracji powinny skutkować zmianą jej sposobu przeprowadzania, gdyż obecny jest zwyczajnie nieefektywny?
- Osobiście przychylałbym się do przyjęcia modelu niemieckiego, zgodnie z którym wszystkie akta są otwarte i jawne i bardzo rozszerzony jest zakres osób lustracji podlegających. Opowiadam się także za podtrzymaniem zróżnicowania pomiędzy osobami pokrzywdzonymi a tajnymi współpracownikami. Gdyby w świetle orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego uznano, że nie jest to dopuszczalne, należy przyjąć ustawę stwierdzającą jednoznacznie, że tak Urząd Bezpieczeństwa, jak Służba Bezpieczeństwa i inne organy przemocy komunistycznej były organizacjami zbrodniczymi i na podstawie takiej ustawy dokonać zróżnicowania statusu jednych i drugich. Jest skandalem prawnym i moralnym zrównywanie kata i ofiary.
- W 2000 r. Sąd Lustracyjny stwierdził, że podstawą wydania orzeczenia oczyszczającego Wałęsę stał się m.in. brak oryginalnych dokumentów TW "Bolek". Pytanie, które musi tu paść: dokumenty te były w 1992 r., podczas wykonywania uchwały lustracyjnej Sejmu - o ile dobrze pamiętam - sprowadzone z Gdańska. Co zawierały wówczas, w 1992 r., i co z nich w ciągu tych wszystkich lat zniknęło, że Sąd Lustracyjny wydał takie a nie inne orzeczenie?
- Rzeczywiście Sąd Lustracyjny uznał, że kserokopie nie mogą stanowić punktu wyjścia. Nie podjął natomiast w ogóle badania dokumentów, nie uwzględniając ich w swoim przewodzie. Chcę przypomnieć, że druga część sentencji Sądu opierała się na przyjęciu tezy, że raport pana Stylińskiego o tym, że przygotowywano fałszywe dokumenty dotyczące pana Wałęsy w związku z pokojową Nagrodą Nobla, jest w pełni wystarczający do orzeczenia, że wszystkie dokumenty, cała sytuacja pana Wałęsy była fałszowana i nieprawdziwa. Sąd tak uznał, mimo że w raporcie bardzo jasno stwierdzono, że ewentualnych fałszerstw dokonano na podstawie autentycznych dokumentów sprzed 10 lat, będących świadectwem agenturalności pana Wałęsy jako tajnego współpracownika "Bolka". Mówię o tym szerzej, gdyż na decyzji sądu zaważył nie tylko brak oryginałów, ale także całkowicie błędna i niesolidna interpretacja raportu pana Stylińskiego. Myślę, że w dużym stopniu zaważyła też ówczesna atmosfera, a zwłaszcza presja prasy i antylustracyjnego lobby. Równolegle toczył się proces lustracyjny Aleksandra Kwaśniewskiego, i w sposób oczywisty łączono te dwa procesy, była gigantyczna kampania mediów, zwłaszcza "Gazety Wyborczej" w tej sprawie. Podkreślmy przy okazji, że Sąd Lustracyjny orzekał nie o tym, czy ktoś był, czy nie był tajnym współpracownikiem, ale wyłącznie o zgodności stwierdzenia danej osoby z prawdą.
- A ta prawda jest niejednoznaczna, gdyż w myśl prawa nawet donoszenie nie oznacza prawnie byciem TW.
- Tak, gdyż orzeczenia Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego sprawiają, że definicja "tajnego współpracownika" z punktu widzenia sądu zawiera nie tylko fakt podpisu i nie tylko fakt zgody na współpracę i współpracę - przypomnijmy sobie sprawę Jurczyka, co do którego nie ma wątpliwości, że był tajnym współpracownikiem, ale także należy wykazać, że przekazywane materiały były przydatne dla służb. Taka regulacja pozwala wymknąć się większości tajnych współpracowników, czego najlepszym przykładem są sprawy Jerzego Jaskierni czy Marka Wagnera. Na marginesie można powiedzieć, że decyzja p.o. prezesa p. Leona Kieresa odnośnie L. Wałęsy powinna oznaczać, że podobne glejty niewinności powinni otrzymać m.in. wspomniani wyżej funkcjonariusze komunistyczni. Zapewniam, że ilość tajnych współpracowników, którzy ustawią się w kolejce w IPN, będzie naprawdę bardzo długa.
- Wróćmy do kwestii istnienia oryginalnych dokumentów.
- Dokumenty oryginalne były, gdyż widziałem je na własne oczy, zresztą nie tylko ja. Chciałbym przy okazji zastrzec się co do używanego potocznie sformułowania: "teczka" Wałęsy. "Teczka" to jest bardzo konkretny typ dokumentu, np. teczka personalna czy teczka pracy. Otóż takiego dokumentu uporządkowanego, przeszytego, zawierającego szereg kolejno po sobie następujących dokumentów - ja nie widziałem i moim zdaniem po roku 1989 już go w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych nie było. Były za to poszczególne dokumenty, w tym kluczowe, takie jak: karta rejestracyjna, kolejne donosy, potwierdzenia przyjęcia pieniędzy czy rejestr, w którym wpisywano poszczególnych tajnych współpracowników w Komendzie Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Gdańsku. Tych dokumentów było bardzo dużo, wystarczająco dużo, by nie mieć wątpliwości co do roli Lecha Wałęsy. Część została 2 i 3 czerwca 1992 r. przywieziona z Gdańska, część przekazał minister Milczanowski, a część została odnaleziona przez Wydział Studiów w archiwum Urzędu Ochrony Państwa i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
- Gdzie przepadły?
- Z chwilą, kiedy dokonano zamachu stanu i została odsunięta ekipa Jana Olszewskiego, w tym ja z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przypomnijmy, że pan Wałęsa naciskał w nocy 4 czerwca, żeby to się dokonało, jak mówił wtedy: jeszcze dzisiaj, żeby nie mogli przyjść do pracy, minister Milczanowski przekazał je prezydentowi. Nigdy już w pełnym komplecie do MSW nie wróciły.
- Opowiedział się Pan za odtajnieniem materiałów dotyczących tzw. inwigilacji prawicy. Przeciwnicy tego rozwiązania uważają, że może to zaszkodzić bezpieczeństwu państwa. Jak Pan odniesie się do tego zarzutu?
- To jest absurd albo zła wola. W ostatnich 15 latach, by pozostać przy czasach po 1989 r., często przyjęte dla dobra państwa regulacje prawne, w tym tajemnica państwowa, były używane dla krycia przestępczości. To widzimy chociażby w mafii paliwowej czy właśnie przy inwigilacji prawicy. Jest to klasyczny przykład, gdy tajemnica państwowa i dobro państwa, jakim jest ochrona własnych współpracowników, służy w istocie do działań przestępczych. By temu zapobiec, musimy ujawnić tajną agenturę pozyskiwaną i wprowadzaną do partii politycznych na początku lat 90., podobnie jak agenturę tkwiącą w mediach, które były wówczas elementem nagonki propagandowej na partie niepodległościowe. Jeśli tego nie zrobimy, tłumacząc to dobrem państwa, narzędzie, jakie stworzył pan pułkownik Lesiak i pan minister Milczanowski na polecenie Belwederu, nadal będzie działało i prędzej czy pó1/4niej przyniesie owoce takie same, jak na początku lat 90. Powtarzam: działalność przestępcza nie może korzystać z ochrony i dobrodziejstwa prawa. Dlatego uważam, że warunkiem wiarygodności w sprawie inwigilacji prawicy jest ujawnienie wszystkiego, a nie zasłanianie się tajemnicą państwową czy dobrem państwa.
- Dziękuję za rozmowę.

Tekst pochodzi z witryny internetowej "Nasza Polska"
kraj@naszapolska.pl

Pomimo ze temat jest caly czas aktualny, to jednak nalezy go ciagle przypominac, aby nie nastapilo tak popularne w dzisiejszych czasach zapomnienie-przedawnienie.
8 styczeń 2006

tadeusz 

  

Archiwum

JESZYWAS CHACHMEJ
luty 13, 2007
Jan Lucjan Wyciślak
OPEC sprzedaje dolary
styczeń 27, 2007
nauczyciel
Oszczędzanie wedle filozofii Kwaśniewskiego
listopad 15, 2003
IAR
Papież o pokoju w orędziu na Boże Narodzenie
grudzień 26, 2002
PAP / AFP
Raj Podatkowy - Polska
kwiecień 23, 2003
Andrzej Gwiazda
Po raz kolejny oszukani przez UE
luty 4, 2003
PAP
To już historia 2
Zamiar: zniszczyć państwo...

grudzień 6, 2002
Tygodnik Solidarność 14.XII. 2001
Stypa się udała - humor premierom dopisywał
grudzień 11, 2002
Najazd na Halembę
grudzień 4, 2006
Mirosław Kokoszkiewicz
Wagonowy Business – Businessmana
czerwiec 10, 2006
Dariusz Adamczewski
Kobylanski to jednak hitlerowski kolaborant
sierpień 2, 2006
stan
Militaryzm polski - fakty i mity
marzec 17, 2007
nebuchadnezar
Niemcy krytykują okładkę "Wprost"
wrzesień 19, 2003
Tezy do działania w ramach Programu Społecznego Polska 2005
marzec 24, 2003
Jakub Mariawicz
Asesor powinien pomagać sędziemu, a nie wydawać wyroki - niekonstytucyjność asesury - czas na nowy model sprawiedliwego sądo
listopad 6, 2006
Zdzisław Raczkowski
Oferta dla Białorusi Pseudoobrońcy wolności, demokracji i praw człowieka
marzec 22, 2006
Tadeusz Samitowski
"Solidarność" - Krystalizacja ruchu społecznego po wielkiej rewolcie
czerwiec 2, 2002
Andrzej Friszke
Chrońmy nasze bogactwa
sierpień 7, 2003
prof. Julian Sokołowski, prof. Jacek Zimny
"Bunt w wojsku, salwa w Biały Dom"
styczeń 24, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
2009.03.06. Serwis wiadomości ze świata bez cenzury
marzec 6, 2009
tłumacz
więcej ->
 
   


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media