|
Strategia PO wobec polskiej kultury
|
|
Naturalną konsekwencją życia społecznego jest rozwój.
Przebiega on czasem szybciej a czasem wolniej.
Póki nie pojawią się wrogowie - czy to zewnętrzni - czy też wewnętrzni to cywilizacje trwają.
Wrogowie wewnętrzni rodzą się w momencie daleko posuniętej degeneracji, rozleniwienia społeczeństwa wskutek osiągniętych sukcesów.
Wrogowie zewnętrzni chcą na ogół przejąć dorobek materialny i duchowy atakowanego społeczeństwa.
Kiedy 15 lat temu wyciągnąłem wnioski, że Stany Zjednoczone czeka los podobny do Starożytnego Rzymu to sam nie mogłem w to uwierzyć.
I gdybym to wtedy powiedział - to nazwano by mnie wariatem.
A przecież niszczenie USA nie rozpoczęło się w ostatnich 15 latach - lecz trwa co najmniej 100 lat.
A od kiedy jest niszczona Polska?
W zasadzie dla obecnego etapu niszczenia Polski powinniśmy przyjąć za datę początkową 23 sierpnia 1939 roku - a więc datę podpisania
"Paktu Ribbentrop-Mołotow".
Wszystko - co się później wydarzyło - było naturalną konsekwencją tego haniebnego układu.
W chwili obecnej ponad 3 miliony Polaków pozostaje za granicą - by nie umierać z głodu w Polsce.
2 miliony Polaków pozostaje w Polsce bez pracy.
10 milionów Polaków pracuje za głodowe pensje i żyje na skraju nędzy.
Kto do tego doprowadził? ... wróg zewnętrzny, czy wewnętrzny?
W tym samym czasie w Grecji dochodzi do buntów społecznych - chociaż poziom życia jest tam nieporównywanie wyższy.
Jak to się stało, że Polacy - którzy nieraz walczyli "za wolność waszą i naszą", nie potrafią upomnieć się o swoje?
Dziś już posiadamy wystarczająco dużo informacji - by zdefiniować przyczyny upadku Społeczeństwa Polskiego i zwasalizowania Polski przez światowy kapitał.
Od 1989 roku realizuje się proces niszczenia kultury polskiej i upadlania Narodu Polskiego.
Stopniowo, powoli niszczy się aksjomaty polskości by jak śpiewa Lech Makowiecki - "roztopić nas w tyglu Europy".
Szczególnie aktywnie proces ten prowadzi się od momentu przejęcia stanowiska Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego przez Bogdana Zdrojewskiego w listopadzie 2007.
Metoda Zdrojewskiego jest prosta: stworzyć pozory demokracji i samostanowienia w kulturze.
Na wszelki wypadek ustanowił wcześniej "równych i równiejszych".
Ci "równiejsi" to pogrobowcy PRLu - artyści hołubieni przez "przewodnią siłę Narodu" tamtych czasów - a więc protegowani przez PZPR i Służbę Bezpieczeństwa.
Nie potrzebował ich nawet szukać bo ponad 90 procent tak zwanych artystów to ludzie wysługujący się haniebnie w latach PRLu.
Zorganizował więc w 2009 roku w Krakowie tak zwany "Kongres Kultury Polskiej" by oświadczyć otumanionym artystom, że od tej pory kultura jest jednoznaczna z biznesem, że na kulturze należy zarabiać i tworzyć alianse kultury z właścicielami kapitału.
W tym celu zaprosił na tenże "Kongres" agenta światowego kapitału - Leszka Balcerowicza.
Gdy taka koncepcja spotkała się z oporem uczestników owego "Kongresu" to wpadł na szatański plan wykorzystania zasady "dziel i rządź" wobec tak zwanego "środowiska kultury".
Rozwój kultury jest ściśle związany z stanem gospodarczym społeczeństwa. Dowodzi tego historia cywilizacji.
Zachowany dorobek kulturowy wywodzi się głównie z największych cywilizacji.
Chociaż są od tej reguły wyjątki - w postaci kultury polskiej XIX wieku.
Kiedy popadliśmy w ruinę gospodarczą i nie stać było nas na tworzenie zaawansowanej kultury materialnej to bardzo silnie rozwinęła się u nas kultura duchowa - reprezentowana przez poezję, literaturę, muzykę, malarstwo.
Status materialny dziewiętnastowiecznych Węgier - w ramach cesarstwa Austro-Węgierskiego był nieporównywalnie lepszy od jakiejkolwiek części Polski. A jednak to u nas zamawiali Węgrzy wielkie dzieła sztuki sławiące węgierski patriotyzm.
Bo to właśnie patriotyzm jest głównym motorem rozwoju społecznego.
W Starożytnym Rzymie duma z przynależności do tej kultury była przez stulecia motorem rozwoju społeczno-ekonomicznego tej cywilizacji.
Żeby więc zniszczyć Polskę trzeba było zniszczyć ducha narodu a najlepiej wskazać, że patriotyzm jest przejawem "choroby społecznej".
Z tego powodu czyni się wiele starań dla ośmieszenia tych wszystkich - którzy sięgają po symbole narodowe.
Doskonały przykład mieliśmy w polsatowskim programie o jakże polskim tytule "Must Be The Music", w którym ośmieszono młodego chłopca za wybór patriotyczno-lirycznej piosenki "Pytasz mnie".
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego bardzo aktywnie współpracuje z post-ubeckimi telewizjami Polsat i TVN - wprowadzając ich przedstawicieli do rad nadzorczych rządowych "instytucji kultury".
Nasze działania dla dobra kultury są również wykorzystywane przeciw nam.
Co jakiś czas Bogdan Zdrojewski czyta moje artykuły, ale nie po to by usprawnić zarządzenie Ministerstwem Kultury, lecz by znaleźć metody do zniszczenia ducha Narodu Polskiego.
Wykluczyć patriotyzm z "przestrzeni społecznej" - jak to nazywają liberalne prostaki to współczesna "strategia" Platformy Obywatelskiej.
Ta "przestrzeń społeczna" to wszelkie zjawiska jakim poddawane jest społeczeństwo.
W dniu 4 stycznia 2012 roku media podały:
"Niespełna 20 działaczy Krucjaty Młodych - organizacji związanej ze Stowarzyszeniem Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi - protestowało w środę przed Muzeum Narodowym w Krakowie przeciwko wystawie prac Katarzyny Kozyry."
Wydarzenie to spotkało się z różnymi komentarzami.
Jednak większość osób - łącznie z protestującymi nie ma takiej wiedzy w temacie jak ja.
Mimo nawału pracy znalazłem czas by o tym napisać.
Zacznijmy od tego, ze jestem artystą plastykiem - rzeźbiarzem, który obronił dyplom na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych 10 lat przed Kozyrą.
Jako osoba zawsze wierna podstawowym aksjomatom kultury - poprzez dyplom zaprotestowałem przeciwko plugastwu tak zwanego "środowiska kultury" i przeciwko państwu totalitarnemu.
W czasie tak zwanej "Pierwszej Solidarności" nie angażowałem się w akcje polityczne - będąc świadomy, ze są one inspirowane przez SB.
Za to wielu tak zwanych "twórców kultury" - z gębami pełnymi frazesów manifestowało swój rzekomy patriotyzm.
W ciągu kilku miesięcy - po wprowadzeniu Stanu Wojennego powrócili do służby komunistom.
Taki stan rzeczy spotkał się z moją pogardą i jako jedyna osoba w Polsce zdecydowałem się na dyplom stworzyć w Stanie Wojennym pomnik oporu społecznego przeciwko totalitaryzmowi "Robotnicy 82". Rzeźba była czymś pośrednim miedzy wyglądem granitowego kamieniołomu a maszerującym tłumem. Przez długi czas była symbolem oporu społecznego - wystawiana w kościele w Mistrzejowicach.
10 lat po mnie Katarzyna Kozyra broni dyplom na warszawskiej ASP i w tym celu wypycha martwe zwierzęta - tworząc rzekomo "rzeźbę" o nazwie "Piramida zwierząt".
Podobno ta "Piramida... miała traktować o uwikłaniu wszystkich ludzi w przemysłowy proceder zabijania zwierząt".
Samo wypchanie zwierząt jest niesmaczne, więc rzekomy protest w tej instalacji był fikcją, a jedynie próbą zaszokowania.
Ponad 10 lat temu, na pogrzebie mojej Mamy, poprosiłem księdza by nad trumną powiedział słowa - którymi opisałem Jej życie:
"w miłości i pięknie poszukiwała Boga".
Myślę, że te właśnie aksjomaty przejąłem "z mlekiem matki".
Ale większość tak zwanych artystów uważa, że celem sztuki jest szokowanie, nie bacząc na formę przekazu.
Gdyby rzeczywiście szokowanie było najważniejszym elementem kultury i sztuki to najwięksi zbrodniarze mieliby w jej rozwoju wyjątkowe miejsce bo nic nie przebije szoku wywołanego przez zbrodnię.
Oglądnąłem sobie kilka prac Katarzyny Kozyry i stwierdzić muszę, że na warszawskiej ASP nie nauczono jej podstawowych elementów warsztatu artystycznego - kompozycji, kolorystyki, perspektywy ect.
Jej prace są przejawem jakiegoś infantylnego ekshibicjonizmu.
Niechaj sobie takimi będą. Każdy ma prawo do życia tak - jak potrafi.
W czym jest więc problem?
Prace Kozyry zostały wystawione w Muzeum Narodowym - w Krakowie.
Jest to na tyle ważna instytucja, że wedle informacji które do mnie dotarły - samo ogrzewanie kosztuje miesięcznie milion złotych - a to z tego powodu, że Dyrekcja Muzeum narzuciła bardzo rygorystyczne warunki temperatury i wilgotności.
Czy prace Kozyry można określić mianem "narodowych"?
W tymże samym "Muzeum Narodowym" - w Krakowie odbyła się rok wcześniej wystawa "Photomonth" nazywana czasem "Miesiącem Fotografii".
Na wystawie tej - w rzekomej świątyni kultury polskiej - Muzeum Narodowym - zaprezentowano prymitywne zdjęcia angielskich fotografów - które za wzorzec stawiały przejawy upadku społeczeństwa angielskiego.
Autorzy tych prac - poza umiejętnością naciśnięcia migawki aparatu fotograficznego - niewiele więcej umieli.
Niewykształcony odbiorca wchodząc do Muzeum Narodowego mógł pomyśleć, że przejawy upadku społecznego są wzorcami zachowań, albowiem w Muzeum Narodowym powinno się kształtować kulturę narodu.
Dodam przy okazji, że prezentacja tych żenujących zdjęć przez kilka tygodni kosztowała podatnika polskiego 800 tysięcy złotych.
Nie osiemdziesiąt - ale osiemset tysięcy złotych.
Pieniądze te zostały zadeklarowane przez prostaków z Urzędu Miasta Krakowa i przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
decyzję wyasygnowania pieniędzy podjął tak zwany "zespół ekspercki" w skład którego wchodzili:
1. Andrzej Szczerski
2. Piotr Kosiewski
3. Paweł Jarodzki
4. Marek Świca
5. Lech Lechowicz
Nazwiska te podaję świadomie by skończył się czas bezkarności i braku jakiejkolwiek odpowiedzialności za własne czyny.
O tym, że w ramach tak zwanego "Photomonth" przywozi się do Krakowa śmieci i tym samym obraża Krakowian - jak też polskich twórców kultury, poinformowałem Zdrojewskiego dwa lata temu. Ale widać takie działanie jest jego priorytetem - bo nawet nie próbował sprawdzić mojej informacji.
A skoro tak jest - to cele działania Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego są całkowicie rozbieżne z celami kultury polskiej.
Kolejną kwestią jest notoryczne łamanie Polskiego Prawa w działalności MKiDN, ale to temat na inny artykuł.
Jako artysta plastyk z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem pozwolę sobie na następujące wnioski.
Takie wystawy - jak wystawa prac Katarzyny Kozyry, czy "Photomonth" powinny mieć swoje miejsce na peryferiach kultury i kwoty wydatkowane na nie powinny być adekwatne- czyli wynosić 5 procent kwot wydatkowanych do tej pory.
Ale celem polskojęzycznego Ministerstwa Kultury i czegoś tam jest upodlenie Polaków i zniszczenie naszej kultury.
Dlatego takie wydarzenia jak: Obchody XXX-lecia Solidarności, "Rok Chopinowski", wydarzenia związane z "Polską Prezydencją w UE" charakteryzuje prostactwo formy i nihilizm moralny autorów. Na wymienione wydarzenia wydano ponad 100 milionów złotych.
Żadne z nich nie było przedmiotem dumy narodowej - tak jak to było z dziełami artystów polskich XIX wieku i pierwszej połowy XX wieku.
Dzieje się tak dlatego, że o kształcie współczesnej kultury polskiej decydują zdegenerowane prostaki, które tworzą "zespoły eksperckie" Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego!
Dlatego społeczeństwo szuka ratunku dla kultury narodowej w wydarzeniach sportowych, czy manifestacjach patriotycznych - jak choćby ta z 11 listopada 2011 roku.
Ale do pacyfikacji i upodlenia takich przejawów patriotyzmu delegowano finansowane zarówno przez Ministra Kultury - jak też instytucje liberalne - neostalinowskie bojówki pokroju "Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego", które to stowarzyszenie sprowadziło z Niemiec bandziorów do bicia Polaków, a w szczególności każdego - kto używa polskich symboli narodowych.
Małyszo-mania czy Kubico-mania są naturalną konsekwencją faktu, że w dziedzinie kultury Polacy nie znajdują powodów do dumy!
Dlatego przenoszą swoje aspiracje narodowe na sport.
I właśnie kibice sportowi stali się w ostatnim czasie jedynymi strażnikami symboli narodowych.
A przecież mamy wiele powodów do dumy z polskiej kultury.
Wybitni kompozytorzy pokroju Henryka Mikołaja Góreckiego (ś.p.), Wojciecha Kilara są bardzo dobrze znani na świecie.
Twórca światowych komiksów z serii Thorgala - Grzegorz Rosiński był prekursorem wizjonerstwa, które w mocno zmanierowanej formie powtórzono w filmie "Władca Pierścieni".
To właśnie Rosiński wykreował mistyczne wizje w bardzo filmowych kadrach, które malował na płótnie - by skopiowane stały się elementami komiksów.
Młodzież i osoby do czterdziestego roku życia uwielbiają twórczość Rosińskiego.
Lecz jego prace uznawane są przez polskojęzycznych decydentów kultury za niegodne wielkich muzeów, dlatego wystawiane były w takich miejscach jak Dom Kultury w Stalowej Woli.
Muzeum Narodowe w Krakowie woli wystawiać prace pokroju Kozyry.
Dla Rosińskiego nie ma miejsca w Muzeum Narodowym - w Krakowie.
Nic dziwnego - skoro dyrektorem tej placówki jest Zofia Gołubiew.
Poznałem ją 30 lat temu - gdy dyrektorem Muzeum Narodowego Tadeusz Chruścicki.
W tym czasie, w Nowym Gmachu - Muzeum Narodowego pracowała jeszcze Anna Król, która szczególnie dużo energii poświęciła utworzeniu muzeum Stanisława Wyspiańskiego - mieszczącego się pierwotnie przy Placu Wita Stwosza - zwanym inaczej Marii Magdaleny.
Gdy w roku 2000. Gołubiew została mianowana dyrektorem Muzeum Narodowego - bardzo szybko pozbyła się swojej konkurentki i załatwiła jej przeniesienie do Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha".
Z Gołubiew miałem w zeszłym roku niemiłe spotkanie - świadczące o braku kultury z jej strony.
Ale zanim o tym opowiem, pozwolę sobie na wyjaśniający wstęp.
W latach sześćdziesiątych uczęszczałem do Domu Kultury na Krakowskim Kazimierzu.
Po przekątnej ulicy Meiselsa - w dawnym żydowskim Domu Modlitwy Chewra Tchilim, miał swoją siedzibę "Zespół Pieśni i Tańca Krakowiacy" - zanim w 2005 roku wyrzucono ich stamtąd.
Miłe wspomnienia związane z młodością spowodowały, że zaproponowaliśmy temu Zespołowi opiekę medialną - w związku z 60. rocznicą utworzenia Zespołu. W roku 2010. i przez cały rok 2011. wykonaliśmy kilkadziesiąt filmów z tańcami i pieśniami "Krakowiaków".
Zaplanowaliśmy również stworzenie filmu z występem "Krakowiaków" na Krakowskim Rynku.
Ze względu na liczne zobowiązania Zespołu (wyjazdy) i ograniczenia związane z życiem osobistym uczestników - musieliśmy trzy miesiące wcześniej ustalić termin realizacji filmu. Kiedy 21 maja 2011 roku przystąpiliśmy do realizacji filmu to okazało się, że akurat w tym dniu cały Rynek Krakowski był obstawiony namiotami - w związku ze "Świętem Nauki", a dodatkowo ustawione były barierki - bo w tym dniu miał się odbyć maraton.
Powinniśmy zrezygnować z realizacji filmu w tym dniu, lecz w takiej sytuacji pewnie nigdy by nie został stworzony.
Nie mogliśmy wprowadzić do Rynku podnośnika dźwigowego, ani wykorzystać wózka elektrycznego - na okoliczność filmowania przygotowanego.
W tym dniu jedyne nieobstawione namiotami - czy barierkami miejsce na Rynku było naprzeciw Muzeum Narodowego.
Ponieważ w tym miejscu został sfilmowany występ Zespołu "Śląsk" w 1986 roku - to bardzo nie chciałem jakichkolwiek porównań i przewidywałem, że zostaniemy posądzeni o plagiat. Ale nie mieliśmy żadnego innego wyboru.
Po remoncie Sukiennic utworzono na dachu - nad arkadami - taras. Mieści się tam kawiarnia. Można do niej wejść przez Muzeum Narodowe.
Chciałem wykorzystać ten fakt i sfilmować występ Krakowiaków również z tego tarasu.
Jednak w recepcji Muzeum Narodowego powiedziano mi, że muszę w tej sprawie wystosować pismo do Dyrekcji.
Wkurzyło mnie to - bo każda osoba może tam przebywać bez problemu - filmować - co tylko chce, ale od instytucji kultury wymaga sie zgody.
Włączyłem więc kamerę - skierowałem ją na panią recepcjonistkę i pokazałem legitymację prasową . Zażądałem podania podstawy prawnej do żądania wydania zezwolenia Dyrekcji muzeum na filmowanie Krakowskiego Rynku z tego tarasu.
Wtedy bardzo szybko okazało się, że pracownicy Muzeum Narodowego mogą zadzwonić do kogoś - by spytać o taką rzekomą zgodę.
Moje filmowanie tańca Krakowiaków z tarasu nad Sukiennicami trwało około 7 minut.
W międzyczasie na taras weszła Zofia Gołubiew z jakąś dziennikarką. Miała bowiem udzielać wywiadu.
Nie przerywałem filmowania i czekałem aż taniec się skończy.
Gołubiew nie poznała mnie po latach i przez kilka minut kręciła się w kółko po tym tarasie.
Kiedy zakończyłem filmowanie skierowałem się w jej stronę - by zgodnie z zasadami kultury przeprosić, że czekała kilka minut z udzieleniem wywiadu. (Chociaż do dyspozycji miała cały taras o powierzchni ponad 100 metrów. )
W tym momencie Gołubiew wykonała jakąś dziwną reakcję - jakby nie była osobą zdrową psychicznie.
Zażenowana dziennikarka próbowała załagodzić sytuację, ale ja zwinąłem sprzęt i wyszedłem.
Dziś żałuję, że miałem wyłączoną kamerę i nie sfilmowałem zachowania Gołubiew - bo mielibyśmy dowód - jak chorzy ludzie decydują o kształcie polskiej kultury.
Do tego wątku dopiszę jeszcze jeden temat związany z omawianą polityką wobec polskiej kultury.
Osiem lat temu ceny aparatów cyfrowych stały się na tyle niskie, że niedługo potem ruszyła lawina fotografii amatorskiej.
Adepci tej dziedziny szukali jakichś wzorców do naśladownictwa i nauki - w szczególności fotografii tak zwanej "modowej" i aktu.
W Internecie dostępne były amerykańskie przykłady sesji dokonywanych w obskurnych wnętrzach i zdjęcia bardzo prowokacyjne - niczym prace Katarzyny Kozyry.
Bardzo szybko nasi amatorzy podchwycili ten nurt fotografii.
Akty w odrażających ruinach, imitacja ofiar gwałtów i rozpacz ofiar - wyłaniały się w takich zdjęciach.
Wtedy podjąłem trud zawrócenia tego nurtu brnącego w złym kierunku.
Na forach dyskusyjnych i poprzez własne przykłady zdjęć pokazywałem, że mamy wiele możliwości twórczego wykorzystania naszego otoczenia. W czasach - gdy amatorzy fotografii poszukiwali poprzemysłowych ruin dla swoich zdjęć, pokazałem, że plenery Krakowa są wspaniałym miejscem do sesji, a plenery w naturze są jeszcze lepsze. Namawiałem fotografów do poszukiwania wzorców w tradycji malarstwa europejskiego - jak też w naszej narodowej kulturze.
I udało się skierować ten ruch we właściwym kierunku.
Dzisiejszy trend fotografii w Polsce jest być może nieco kiczowaty, ale odwołuje się do polskiego liryzmu i tradycji kultury europejskiej.
Udało mi się wypromować pewien kierunek polskiej kultury.
A czego dokonała Gołubiew i wszyscy "eksperci" Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego?
Analiza skutków decyzji rzekomych "zespołów eksperckich" Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest porażająca.
Ci - niekiedy utytułowani naukowo durnie - z pełnym cynizmem niszczą polską kulturę.
Obecny czas w kulturze można już dziś nazwać okresem liberalnego zwyrodnienia i postawić w jednym rzędzie z latami stalinowskiej indoktrynacji, z czasem "realizmu socjalistycznego" - dziś przeistoczonego w liberalny nihilizm.
W czasie, gdy Polska ma zostać wasalem niemieckiego pseudo-europeizmu, wszelkie inicjatywy patriotyczne są programowo zwalczane przez polskojęzycznych polityków. Bardzo jest im na rękę, że jedynym orędownikiem patriotyzmu są ludzie powiązani z PiS, którzy z racji kalectwa emocjonalnego prezentują się bardzo żałośnie.
Patriotyzm dumny, witalny - inicjujący bogactwo duchowe i materialne Narodu Polskiego jest niebezpieczny.
Polacy mają się wyzbyć dumy narodowej by pokornie błagać o kierowanie naszym losem przez struktury Unii Europejskiej.
Najlepszym dowodem takiej strategii jest fakt, że nawet obchody XXX Rocznicy Powstania Solidarności zorganizowali importowani - bardzo słabi artyści a nie Polacy.
Sytuacja polskiej kultury jest analogiczna do tego-co dzieje się na scenie politycznej. A większość tak zwanych "autorytetów kultury" to ludzie, którzy z przeszłości zhańbili się kolaboracją z komunistami.
Dlatego Polska doświadcza wielkiego upadku kulturowego.
|
11 styczeń 2012
|
Artur Łoboda
|
|
|
Panie Arturze: pisze Pan:
"...Bo to właśnie patriotyzm jest głównym motorem rozwoju społecznego.
W Starożytnym Rzymie duma z przynależności do tej kultury była przez stulecia motorem rozwoju społeczno-ekonomicznego tej cywilizacji.
Żeby więc zniszczyć Polskę trzeba było zniszczyć ducha narodu a najlepiej wskazać, że patriotyzm jest przejawem "choroby społecznej".
Z tego powodu czyni się wiele starań dla ośmieszenia tych wszystkich - którzy sięgają po symbole narodowe. ..."
I ja się bardzo cieszę z tego, że własnie tak Pan pisze (bo pomijając to jak w wielu kwestiach zgadzam sie z Panem powyższy cytat jest bardzo bliski mojemu sercu) ale jednocześnie czegoś tutaj nie rozumiem, bo wczesniej pisze Pan, że: "...Współczesna walka o Polskę nie może być walką o jakiekolwiek symbole..." http://zaprasza.net/a.php?article_id=31693, a jeszcze wczesniej, że: "...Walka o Polskę to nie jest żadne przywrócenie orła w koronie, ..." http://zaprasza.net/a.php?article_id=31615
Czyli, że jak ? że ...orzeł w koronie to niby nic nie symbolizuje? bo tak to chyba nalezy rozumieć(?).
Po prawdzie, jak zestawić ten pierwszy cytat,z drugim i trzecim, to nic tutaj nie trzyma się kupy, bo chociaż (mozna twierdzić, że są one) wyrwane z kontekstu, to nie sposób zaprzeczyć, że ich sens (drugiego i trzeciego) jest jasny i kategoryczny (a przynajmniej tak można to odebrać) ...
Czyzby więc od tamtego czasu przemyślał Pan pewne sprawy i zrozumiał, że ani ciało (sfera materialna w tym podstawy bytowe narodu) bez ducha (sfera religii, mitologii i symboliki narodowej), ani duch bez ciała niczego same z siebie nie są w stanie zdziałać i dbając o jedno nie można lekceważyć drugiego.
Pozdrawiam |
2012-01-11
Aleksy
|
|
|
Aleksy
Jaki jest najlepszy środek antykoncepcyjny?
Podobno szklanka wody. Zamiast!
Najważniejsza walka o Polskę toczy się na stanowiskach pracy, w codziennym otoczeniu człowieka.
Wymachiwanie krzyżem, czy flagą jest działaniem zastępczym.
Szczególnie, że niejednokrotnie takim manifestacjom przewodzą ludzie, którzy zrobili bardzo dużo złego Polsce a więc: "Traktat Lizboński", służalczość wobec syjonistów i wobec wielkiego kapitału.
O symbol korony nad orłem mogą wzywać tylko ludzie, którzy nie znają polskiej historii!
Powtarzam jeszcze raz: o symbol korony nad orłem mogą wzywać tylko ludzie, którzy nie znają polskiej historii!
Wielkość Polski rozpoczynała się w momencie Unii Polsko Litewskiej - kiedy władza królewska została bardzo mocno ograniczona, a Polska przyjęła pewną formę demokracji.
Wielkość Polski to duch narodu. A symbolem Polski może być uczciwość i szacunek do współobywateli.
Bardzo często przywołuję wiersz Kasprowicza:
Rzadko na moich wargach
Niech dziś to warga ma wyzna
Jawi się krwią przepojony,
Najdroższy wyraz: Ojczyzna.
Widziałem, jak się na rynkach
Gromadzą kupczykowie,
Licytujący się wzajem,
Kto Ją najgłośniej wypowie.
Widziałem, jak między ludźmi
Ten się urządza najtaniej,
Jak poklask zdobywa i rentę,
Kto krzyczy, iż żyje dla Niej.
Widziałem, jak do Jej kolan
Wstręt dotąd serce me czuje -
Z pokłonem się cisną i radą
Najpospolitsi szuje.
Widziałem rozliczne tłumy
Z pustą, leniwą duszą,
Jak dźwiękiem orkiestry świątecznej
Resztki sumienia głuszą.
Sztandary i proporczyki,
Przemowy i procesyje,
Oto jest treść Majestatu,
Który w niewielu żyje.
Ja nie zmieniłem się od pół wieku.
Czekam jednak, aż społeczeństwo dorośnie do tego - by umieć zadbać o siebie i przyszłość swoich dzieci. |
2012-01-12
Artur Łoboda
|
|
|
Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie traktuję sobie lekce pewnych zagadnień stąd korzystając z pańskiej gościnności raz jeszcze wrócę do poruszonej prze ze mnie kwestii. ...
cytat:
"...Wymachiwanie krzyżem, czy flagą jest działaniem zastępczym.
Szczególnie, że niejednokrotnie takim manifestacjom przewodzą ludzie, którzy zrobili bardzo dużo złego Polsce a więc: "Traktat Lizboński", służalczość wobec syjonistów i wobec wielkiego kapitału.
..."
Panie Arturze, ja nie pytam Pana o ludzi, których oskarża Pan o takie czy inne postępowanie...Nie interesują mnie też pańskie polityczne sympatie i antypatie, ale pański stosunek do symboli narodowych, bo z tego co Pan pisze (a co ja pozwoliłem sobie zacytowac w pierwszym komentarzu) nie wydaje się on być jednoznaczny.
P.S.
cytat: "...O symbol korony nad orłem mogą wzywać tylko ludzie, którzy nie znają polskiej historii!
Powtarzam jeszcze raz: o symbol korony nad orłem mogą wzywać tylko ludzie, którzy nie znają polskiej historii! ..."
widać, że to co symbolizuje (co dla świadomych Polaków oznacza) korona na głowie Białego Orła, jest zakryte przed tymi którzy nie tyle nie znają historii Polski, co raczej niczego z niej nie zrozumieli i wciąż nie chcą zrozumieć. ...
Pozdrawiam
|
2012-01-12
Aleksy
|
|
|
Aleksy
Piastowie byli mściwymi zbirami.
Z Jagiellonami było bardzo różnie, ale ich najważniejszą zasługą było ograniczone wtrącenie się w sprawy wewnętrzne Polski.
Wazowie rozdarli sobie Polskę - niczym szmatę. To od czasów Wazów rozpoczął się upadek Polski.
Sasowie w ogóle nie interesowali się naszymi sprawami i doprowadzili w efekcie do rozbiorów.
O pamięć jakich symboli więc chcesz walczyć - przywołując symbol korony?
Co dla ciebie oznacza symbol korony nad orłem?
Przypomnę, że korona jest symbolem poddaństwa i wypełniania politycznej woli Papieży, w zamian za prawo do nieograniczonego zniewolenia ludów - które uda się podporządkować.
|
2012-01-12
Artur Łoboda
|
|
|
Panie Arturze (z całym szacunkiem) nie mam zamiaru już Pana męczyć kolejnymi pytaniami w związku z tą kwestią bo widzę,że zupełnie się nie rozumiemy (chociaż dotkneliśmy tutaj tylko niewielkiego wycinka problemu). Pański pogląd co do znaczenia i sensu "korony" (jako jednego z wielu ważnych symboli niepodległego i zjednoczonego państwa polskiego) jest naprawdę pański (prywatny) i nikt tego Panu nie odbierze. Na szczęście nie są to poglady wszystkich Polaków (...w większości synów chłopskich), którzy może mało dostojni z urodzenia nie posiadając prywatnych herbów potrafia jednak docenić królewski herb dostepny im wszystkim (z którym mogą się identyfikować). Dziwię się tylko, że ludzie "kultury" i "sztuki" nie rozumieja tak prostych rzeczy.
P.S.
Dziekuję za wszystkie odpowiedzi, których Pan udzielił oraz za wszystkie te których zechce Pan jeszcze udzielić.
Pozdrawiam |
2012-01-13
Aleksy
|
|
|
Aleksy
umówmy się co do jednego...
To Ty piszesz w swoim imieniu. Ja piszę w imieniu przyszłego-świadomego Społeczeństwa Polskiego.
Potomkowie chłopów nie są aż tak infantylni - jak usiłujesz to przedstawić.
Mają swój rozum i na brednie o koronie nie dają się nabrać. |
2012-01-13
Artur Łoboda
|
|
|
|
Klub przestępców
kwiecień 10, 2003
przygotował Adam Zieliński
|
Dyrektywa z Waszyngtonu
lipiec 1, 2008
Tomasz Zalewski
|
"Operacja rozbrajania Iraku"
marzec 26, 2003
|
Hydraulik wita w Krakowie
marzec 24, 2006
|
"Ocean możliwości Chin"
kwiecień 14, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
|
TEZY do dyskusji w ramach Programu "Polska 2005" ? komentarz 1
lipiec 18, 2005
J.Ś.
|
Pulapka w Iraku
grudzień 26, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Polacy zaczynają mówić swoim własnym głosem
sierpień 10, 2005
Doda i Tomek Lubert
|
"Pieniądze za Krew"
wrzesień 16, 2006
Iwo Cyprian Pogonowski
|
UŻYTECZNE PRAWA RZˇDZACE PRACˇ ZAWODOWˇ
sierpień 19, 2002
|
Z tarczą czy na tarczy?
czerwiec 12, 2007
przysłała Elżbieta
|
OECD: transformacja bliska końca, konieczne reformy
lipiec 12, 2002
PAP
|
Samobójstwo z dzieckiem
lipiec 28, 2004
|
Wieszcze i prostytutki
grudzień 12, 2002
Artur Łoboda
|
Odszkodowanie za stalinowski obóz pracy
październik 8, 2004
|
Kwaśniewski uniewinnia złodzieja erudytę
grudzień 10, 2002
zaprasza.net
|
Co Miller udowodnił?
luty 6, 2003
zaprasza.net
|
I maja 2004
maj 1, 2004
Eliza
|
Żydowski Ruch Roszczeniowy Ocenia Szkody Żydów Na Ponad 300 Miliardów Dolarów
kwiecień 23, 2005
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Niech nas zobaczą
maj 8, 2003
|
|
|