W 2014 r. jeden z nyskich sędziów próbował umówić się na randkę z kobietą, która była w trakcie rozwodu. Sędzia doradzał jej jak złożyć fałszywe zeznania, obiecywał że załatwią byłego męża wysokimi alimentami, a potem umówił się na spotkanie. Miał pecha bo kobieta była dziennikarką lokalnego radia, nagrała rozmowy i zrobiła z tego materiał promocyjny. Kiedy wybuchła ogólnopolska afera, sędzia, który miał już stosowny wiek, złożył wniosek i spokojnie przeszedł sobie w stan spoczynku, nie niepokojony przez żadne „dyscyplinarki”.
Jakoś nikt nie sprawdził jego orzecznictwa, a ewidentne nakłanianie do fałszywych zeznań, uszło mu całkowitym płazem.
Jedynym efektem było przejście – przyłapanego na gorącym uczynku, na przestępstwie - funkcjonariusza publicznego w stan spoczynku, w którym pobiera biedaczek te jakieś ochłapy – 7 czy 9 tysięcy zł, które przecież zupełnie nie wystarczają do godnego życia. Stąd zresztą wielu członków „nadzwyczajnej kasty ludzi” musi sobie jakoś w tej trudnej sytuacji życiowej radzić i nie dziwcie się, że tu i ówdzie wyniosą z jakiegoś marketu a to spodnie, a to pendrajwy czy tam głupią wiertarkę. Nie wolno mieć do nich o to pretensji i apeluję do publicznej telewizji, żeby nie ulegała krwawemu reżimowi Ziobry i nie nagłaśniała tych przypadków, bo w ten sposób autorytet władzy sądowniczej podupada. No a o autorytet władzy sądowniczej trzeba nam dbać – zapytajcie prezesa Rzeplińskiego.
Zwłaszcza, że jak głosi podstawowa zasada dialektyki – to „byt określa świadomość”, człowiek jest zatem wytworem społecznych warunków jakie go kształtowały. Mamusia się puszczała, tatuś pił, a tu jeszcze ta uwłaczająca zaledwie kilkutysięczna wypłata w stanie spoczynku, wiec jakże tu nie kraść?
Człowiek wytworem społeczeństwa jest, jak głoszą bracia marksiści i postmarksiści i to społeczeństwo odpowiada za jego czyny. Nie on sam. Stąd nie powinno się go karać „tylko wychowywać i resocjalizować”.
Pod tymi właśnie hasłami została zniesiona kara śmierci.
I oto mamy przypadek niejakiego Leszka Pękalskiego – „wampira z Bytowa” – który zamordował i zgwałcił 90 kobiet, ale akurat w Polsce humaniści znieśli karę śmierci jako „nieludzką” nie można go było po prostu „wyhuśtać”. Sąd skazał go na 25 lat i właśnie Pękalski zamierza w grudniu wyjść z więzienia. Nawet tego nie ukrywa co zrobi na wolności. Zabije i zgwałci jak tylko będzie miał okazję.
Dlaczego wspominam o Pękalskim, zniesieniu kary śmierci przy błahych skądinąd wydarzeniach typu kradzież portek przez sędzinę? Bo wymiar sprawiedliwości to całość. To spójna konstrukcja, która musi być oparta na jakimś jednolitym systemie wartości. Kara główna – czyli kara śmierci – obecna była od czasów Kodeksu Hammurabiego - czyli od XVII w. przed Chrystusem – we wszystkich kodeksach świata. Rozumne prawo zakładało, że człowiek jest wolny i powinien odpowiadać za swoje czyny. Tak było aż do czasów nowożytnych kiedy pojawił się marksizm, socjologia i kiedy cały system prawny i wychowawczy oparty został na założeniu, że odwrotnie – człowiek jest wytworem warunków społecznych i nie wolno go karać tylko trzeba wychowywać. Resocjalizować! Bo to humanitarne.
I oto teraz – nie wiadomo co zrobić z wampirem, któremu kończy się wyrok i trzeba go będzie wypuścić?
Ale też i tradycyjne prawo – oparte na sankcji etycznej i religijnej - wymagało, żeby jego „kapłanami” byli ludzie szczególnie uczciwi, o ukształtowanym sumieniu, odpowiedzialni. „Sprawiedliwość waszą sądzić będę” – mówiła łacińska sentencja powieszona w polskich sądach obok krucyfiksu.
Współczesne „prawo” nie stawia już takich wymagań swoim funkcjonariuszom. Wystarczy, że skończą studia, aplikację, kurs w krakowskiej Szkole Sędziów i potem wybrani, przez „krewnych i znajomych Królika” aż do „przejścia w stan spoczynku” będą sobie sądzili, wydawali wyroki, wyznaczali terminy itp.itd.
A że czasem zdarzy im się coś „skręcić” z marketu – Dobra Materio! Nie bądźmy tak drobiazgowi!
|