ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Wymuszanie fałszywych zeznań przez CIA? 
23 kwiecień 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
Lekarz niemiecki "nie wierzę im już ani słowa"  
26 sierpień 2020      BaldTV
Przysięga Hipokratesa 
20 listopad 2020      Artur Łoboda
Marsz tysiąca przestępców 
11 styczeń 2020     
Za co Zachód nas nienawidzi? 
14 marzec 2015      Artur Łoboda
Polityka wschodnia?, a co to takiego? 
13 lipiec 2015      Artur Łoboda
Ocalona z Holokaustu: Nigdy więcej. Dopóki wszyscy będziemy się opierać 
27 styczeń 2022     
Musisz to wiedzieć!(196)Wałęsa wiedział co się działo na Ukrainie gdy groził wyrzucaniem przez okna?  
19 marzec 2017      CW24tv
Wyleczyć się z choroby ogłupienia 
23 maj 2012      Artur Łoboda
Zygmunt Jan Prusiński NOCE POD PARASOLAMI - część trzecia 
13 marzec 2022      Zygmunt Jan Prusiński
W razie potencjalnej wojny - Polska Armia przestanie istnieć w ciągu jednego dnia 
7 luty 2017      Artur Łoboda
„Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy” Janusz Szewczak  
5 marzec 2016     
Sto kilkadziesiąt pytań do p. prezydenta A. Dudy, p. premier B.Szydło oraz do władz PiS (VI)  
15 październik 2016      Jerzy Robert Nowak
Gojenie ran 
26 kwiecień 2020     
Kłamią gorzej - niż za komuny 
12 sierpień 2020     
Ambasador Izraela w Polsce?  
29 październik 2019      Artur Łoboda
Prawo do nazwy 
19 październik 2019     
Nieznajomość historii Galicji wśród Polaków 
7 listopad 2012      Artur Łoboda
Łączy nas pajęczyna wspólnych losów 
11 luty 2014      Artur Łoboda
Etyka politycznych interesantów 
22 marzec 2009      Mirosław Naleziński, Gdynia

 
 

Katastrofa w Smoleńsku to spisek „al Kaida – Polska”


(al Kaida po arabsku znaczy „baza” względnie „spis” lub „lista”, a więc Al_Kaida.pl to e-adres wirtualnej „Bazy (Listy) Bęcwałów Rzeczpospolitej”)

1. Epilog jako Prolog do „spisku al_Kaida.pl”

Niewątpliwie wlokące się od ponad miesiąca rosyjsko-polskie „dociekania” przyczyny katastrofy w Smoleńsku to kolejny nowo-polski „piar”, mający na celu zamazanie, przez natłok naturalnych w takim przypadku kolejnych spiskowych hipotez, kto w istocie jest odpowiedzialny za to, że piloci zeszli poniżej pułapu 120 metrów nad ziemią, bez kontaktu wzrokowego z tą ziemią. Klasyczne zachowanie się ”wolnego funkcjonariusza wolnego kraju” zaprezentował szef polskiej Komisji Edmund Klich, który kilka dni temu stwierdził, że „wie co było przyczyna katastrofy, ale nie powie”. Powiedział publiczności to w końcu przedwczoraj, 12 maja w wywiadzie dla „Faktu”, rosyjski śledczy:

„(Piloci) prawie do końca nie wiedzieli, że podeszli do lądowania po złym kursie, zbyt nisko i zbyt wcześnie. Prawie do końca nie zdawali sobie sprawy, co im grozi. A gdy już zdali sobie z tego sprawę, zdążyli tylko wykrzyczeć ostatnie słowa przerażenia: Jezu, Jezu!!! Te wstrząsające informacje ujawnił Faktowi rosyjski prokurator, który należy do zespołu badającego przyczyny katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Nasz rozmówca to jeden z bliskich współpracowników pierwszego zastępcy prokuratora generalnego Federacji Rosyjskiej, szefa komitetu śledczego przy prokuraturze, Aleksandra Bastrykina (57 l.). Słyszał zapis z czarnej skrzynki, rejestrującej rozmowy w kokpicie pilotów, z ostatnich 30 minut tragicznego lotu. A to, co opowiedział, potwierdza wstępne ustalenia śledczych, że załoga prezydenckiego tupolewa nie miała żadnych kłopotów technicznych i nie orientowała się, że leci za nisko, aż do chwili, gdy z kabiny zobaczyła las i ziemię (ziemię „obiecaną” wielbiącym Katyń durniom - MG)”

Czyli dokładnie to, co ja sądziłem o tym wypadku już cztery tygodnie temu, na podstawie opinii cytowanego przeze mnie, w rozesłanym znajomym 15 kwietnia emailu „Witkacowska feta” rosyjskiego instruktora pilotażu Wasilija Wasilijewicza Erszowa.

Po prostu ZAŁOGA SAMOLOTU "101" ZŁOŻONA BYŁA ZE ZBYT MŁODYCH, MAJĄCYCH OD 31 DO 36 LAT, NIE ZGRANYCH ZE SOBĄ "NIEDOUKÓW". I BASTA.

W punkcie 3 ta niemiła dla nas, jako narodu, teza potwierdzona jest przez opinię byłego dowódcy pułku obsługującego loty prezydenckie płk Tomasza Pietrzaka, oraz przez byłego ministra transportu Jerzego Polaczka. W przypisie ( ) przytoczona jest podobna opinia, o „pilocie żółtodziobie”, doświadczonego francuskiego instruktora pilotażu. Co więcej, ta „banalna” teza nie wyklucza, że w momencie zderzenia samolotu z ziemią nastąpiła przypominająca swymi skutkami zamach, silna eksplozja – patrz wcześniejszy tekst na tym portalu.

2. Spieprzaj dziadu! - to stosunek mych, zbliżających się do wieku emerytalnego kolegów, do poczynań agentury „al Kaida-Polska”

W czwartek przed „Dniem Zwycięstwa” byłem w KW Kraków, gdzie jeden ze zbliżających się już do emerytury kolegów opowiedział nam najnowszy dowcip jaki krąży po Krakowie: otóż tak zwani „nieznani sprawcy” zamierzają na sarkofagu ze szczątkami Kaczyńskich na Wawelu potajemnie dokleić tabliczkę z napisem „SPIEPRZAJ DZIADU” – czyli z wyrażonym prze samego zmarłego tragicznie Prezydenta, odnotowanym przez TVP, życzeniem dla jakiegoś polskiego emeryta, kwestionującego LK zasługi dla kraju.

W piątek 7 maja byłem z kolei w Warszawie, gdzie dość odległy jeszcze od emerytury mój kolega, bezrobotny chwilowo (?) doktor elektroniki akceleratorów liniowych, wyraził bardzo logiczne przypuszczenie, że listę pasażerów prezydenckiego TU 154 przygotowała po prostu AlKaida! Który to zabawny pomysł spodobał się memu innemu, młodszemu koledze, aktualnie dość dobrze ustawionemu w sferach rządowych Polski dzisiaj. Gdy jednak na serio zacznie się myśleć, komu mogło zależeć na likwidacji całego, sześcioosobowego ścisłego dowództwa Wojska Polskiego, to rzeczywiście na myśl przychodzi Al Kaida. Ta, wyszkolona przed ćwierćwieczem przez CIA w Afganistanie „fundamentalistyczna” religijna sekta, zwana po arabsku „baza” albo „lista”, od blisko dziesięciolecia specjalizuje się w zamachach na budynki-przedstawicielstwa wartości Wolnego Świata, a w szczególności USA. Pomyślmy zatem, kto do tej konspiracyjnej „bazy”, czyhającej na co wyższe szarże dowódców walczącego obecnie w Afganistanie Wojska Polskiego, może – lub do niedawna mógł – należeć.

2a. Oto Spis (spisek) Głów „Al Kaida – Polska”

Listę uczestników lotniczej wycieczki do Katynia w dniu 10 kwietnia br. ustalała bez wątpienia Kancelaria Prezydenta, a zatem musiał ją podpisać jej szef Maciej Łopiński, który już w roku 1984 napisał sponsorowaną przez CIA książkę „Konspira. Rzecz o podziemnej Solidarności". Oczywiście jego listę „głów do likwidacji” musiał zatwierdzić Prezydent RP Lech Kaczyński, a ponieważ we wszystkich istotnych sprawach zwykł się on konsultować ze swym bratem-bliźniakiem, więc i obecny kandydat na prezydenta, Jarosław Kaczyński, też niewątpliwie brał udział w tej „otwartej konspiracji”. (Konspiracji „przejrzystej” i „otwartej” – jako że lista ewentualnych pielgrzymów do świętych grobów w Lesie Katynia kursowała wśród dziennikarzy już na kilka dni przed feralnym odlotem; skądinąd termin „przejrzysty spisek” – The Transparent Cabal – to tytuł niedawno wydanej książki mego kolegi z USA, historyka Steve Sniegoskiego, nie wiem do jakiego stopnia powiązanego z tajnymi służbami tego „super” kraju).

2b. Przygotowanie funkcjonariuszy niezbędnych do realizacji zadania „Katyń II”

Na to, by w jednym samolocie znalazło się razem aż tyle istotnych dla bezpieczeństwa państwa osobistości, musiał się, przynajmniej milcząco, zgodzić nie tylko szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło, ale i szef Biura Ochrony Rządu gen. brygady Marian Janicki – choć on gorąco zaprzecza, by ustalanie listy pasażerów chętnych do Katynia była w jego gestii. Warto w tym miejscu przypomnieć, że poprzedni szef ochrony prezydenta Lecha Kaczyńskiego, pułkownik Krzysztof Olszowiec, jesienią 2008 roku przestał być oficerem Biura Ochrony Rządu, a to w związku z wyreżyserowanym przez team „Kaczyński-Sakaszwili” incydentem granicznym w Gruzji, w którym ponoć zostało zagrożone życie obu Prezydentów: „jaki prezydent taki zamach” ironizował wtedy bezczelnie Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.

By ewentualny zamach na generalicję WP był skuteczny, jakakolwiek reakcja obronna z jej strony musiała być „z góry” zneutralizowana. Jeśli chodzi o zachowanie się Ministra Obrony Narodowej, to Bogdan Klich się broni, że choć podpisał zgodę na lot generalicji do Katynia i sam w tej wycieczce chciał wziąć udział, to nie wiedział dokładnie kogo Prezydent zaprosił na pokład swego „ekspresu do katyńskich grobów”. Podobnie biernie zachowali się generałowie wszystkich 4 broni, którzy zostali zapraszani na pokład „101” oddzielnymi zaproszeniami. Także Szef Sztabu Generalnego WP Franciszek Gągor, z jakichś nie wyjaśnionych przyczyn przed startem nie usunął z pokładu prezydenckiego „101” przynajmniej połowy generałów, rozkazując im lecieć do Katynia Jakiem 40, który był przecież w stanie zawrócić, by „dla bezpieczeństwa” zabrać na swój pokład część generalskich szarży.

3. „Stojące na głowie” szkolenie zdolnych „przyziemiać poza lotniskiem” pilotów

Wskazani powyżej (patrz pkt. 2a) LK i JK, stanowiący „podwójną głowę” – czyli doppio capo – al Kaida – Polska, wybrali inną, niż legendarny bin Laden, technikę ataków na wrogów Afganistanu, dawniej zwanego Arianą. (Ariana to legendarny w dużej mierze kraj Ariów, Aryjczyków, od których wywodzi się stłamszona obecnie kompletnie indo-europejska, arystokratyczna kultura, otwarcie wroga komercyjnej lumpen-kulturze USA oraz Izraela). Otóż istniejąca zdaje się tylko w świecie wirtualnym „al Kaida-Ariana” szkoliła przed dziesięciu laty w USA swych pilotów-samobójców, tak by dali radę wycelować przejętymi przez nich statkami powietrznymi w co znaczniejsze budowle tego (US)Raju Świata. Natomiast rzeczywista „al Kaida-Polska” tak wyszkoliła w Polsce swoich pilotów, że ci po prostu „walili o ziemię” – w Mierosławcu w styczniu 2008 i w Smoleńsku w kwietniu 2010 – samolotami z pracującą dla NATO oraz USA polską „śmietanką” wojskową oraz rządową. Dlaczego ci piloci-samobójcy tak się zachowywali?
W „Kontrwywiadzie” RMF FM płk Tomasz Pietrzak, który do czasu incydentu z Lechem Kaczyńskim w Gruzji w sierpniu 2008 był dowódcą 36 Pułku Lotnictwa, mówił że będąc 120 metrów nad ziemią i nie widząc jeszcze pasa startowego, pilot powinien był zrezygnować z lądowania. Stwierdził on „Kiedy ja byłem dowódcą 36. Pułku, próba lądowania w takich warunkach skończyłaby się odsunięciem od latania”. Jeszcze więcej, wydających się być wiarygodnymi danych przekazał w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” były minister transportu Jerzy Polaczek w artykule „Nonszalancja, ułańska fantazja i ciągły PR”:

„Zdaniem fachowców katastrofa to wynik nonszalancji i bezwładu najważniejszych rządowych służb w państwie odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Początku trzeba szukać w złej sytuacji panującej w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego odpowiedzialnym za przewożenie najważniejszych osób w państwie. (…) załoga, która poleciała z prezydentem, według wszelkich danych nie trenowała nigdy wspólnie na symulatorze lotów. Każdy pilot 36. pułku powinien przynajmniej dwa razy w roku szkolić się na symulatorze. Symulatory są w Moskwie i tam się nie ćwiczy standardowych lotów, tylko sytuacje zagrożenia: awarię podwozia, pożar w kabinie, nagły zanik widoczności itp. Problem polega na tym, że załoga, która poleciała do Smoleńska z prezydentem, nigdy nie ćwiczyła na symulatorze w takim składzie. Powtarzam, ani razu. Sądzę również, że nie byli dobrze zgrani. Z całym szacunkiem dla wiedzy, kompetencji i nabytych uprawnień 32-letniego nawigatora – on miał ledwie 59 godzin wylatanych na samolocie Tu-154 i to większość w czasie lotów na Dominikanę i z powrotem. Narzuca się pytanie: dlaczego dowództwo 36. SPLT posłało na tak trudne lotnisko tak młodego nawigatora? (…)Powiem tylko, że CRM (Crew Resource Management), czyli czynnik zgrania załogi, to jeden z ważniejszych w lotnictwie. (…) Do sierpnia 2008 roku standardem było, gdy leciała głowa państwa lub premier, że ktoś z dowództwa pułku był za sterami lub przynajmniej w kokpicie. (Natomiast) powołany w 2008 roku dowódca ani jego zastępca nie mają uprawnień do latania na samolotach Tu-154. Mają uprawnienia na jaka-40. (…) Dowódca eskadry w 36. pułku podpułkownik Bartosz Stroiński uprawnienia do pilotowana Tu-154 zdobył w zeszłym roku. Kto go szkolił? Kapitanowie i porucznicy, którzy mu podlegają? Wszystko tam jest postawione na głowie. Bogdan Klich o tym nie wiedział?”

A więc i w opinii Jerzego Polaczka, zwolennika elekcji Jarosława Kaczyńskiego na kolejnego Polski prezydenta, pojawił się cień drugiej, bliźniaczej postaci bi-cefalnego capo, czyli wodza „al Kaida Polska”. To przecież dzięki „szwoleżerskim’ ambicjom Lecha Kaczyńskiego udało się „postawić na głowie”, po incydencie w sierpniu 2008 roku w Gruzji, szkolenie w 36 pułku lotnictwa. Co w rezultacie się zemściło pod Smoleńskiem. To, że 36-letni pierwszy pilot, major Arkadiusz Protasiuk, który zginął w Smoleńsku, choćby z racji wieku musiał być „niedouk” i „żółtodziób”, twierdzili nie tylko rosyjscy ale i francuscy doświadczeni instruktorzy, Protasiuk jako pierwszy pilot na TU 154 miał wylatane ponoć tylko 200 godzin!

4.”Ręka, która się wysunęła z katyńskich grobów”

Twierdziłem to już 4 tygodnie temu w „Witkacowskiej fecie na Wawelu” i powtórzył to min. Polaczek przed tygodniem: przyczyną katastrofy była „Nonszalancja, ułańska fantazja i ciągły PR” Prezydenta i jego świty, prywatnie lecących do Katynia, by „podładować sobie gary” przed dalszą „na czerwoną Moskwę” krucjatą. Zaraz po tej katastrofie słyszałem wypowiedź w TV jakiegoś profesora, który sugestywnie mówił o „ręce, która się wysunęła z katyńskich grobów”. Zagładę polskiej „śmietanki” wojskowo-intelektualnej pod Smoleńskiem nazwano podówczas patetycznie „Katyniem II” i tak dalej.

Jeśli jednak ten „Katyń II” to był produkt najzwyklejszej durnoty Prezydenta i jego świty, spieszących się, by nie spóźnić się na mszę w Katyniu I (patrz opina profesora Bronisława Łagowskiego, przytoczona przeze mnie w tekście „Durnia na Wawel” z 28 kwietnia), to i „Katyń I” też zaczyna się prezentować jako przykład zbytniej pewności siebie oraz durnoty przeważającej większości polskich oficerów, którzy poddali się Armii Czerwonej. Przecież nie wszyscy oni zginęli. Jak podaje to książka „Im Katyn Wald” wydana przez NSDAP w 1943 roku, gdy w drugiej połowie 1941 roku zaczęto formować w ZSRR Polską Armię, to już 25 października tego roku liczyła ona 41 551 żołnierzy, w tym 2630 oficerów (str. 158). Cytowane tutaj źródło NSDAP jest po szwabsku dokładne, na str. 143 znajdujemy informację, iż „ujmując razem, ZAGINĘŁO (vermissen) 8300 polskich oficerów obok 7000 innych Polaków, którzy w okresie likwidacji obozów (wiosna 1940) jeszcze byli wśród żywych”. Czyli blisko o 6000 mniej niż pretendują wyjątkowo niechlujne, ponoć po części poprawione za czasów Gorbaczowa przez angielski wywiad MI6, źródła „sowieckie”, udostępnione Rządowi Polskiemu.

Jak pamiętam, w swych wspomnieniach ze Starobielska arystokrata Józef Czapski pisał, że zginęli tylko ci oficerowie, którzy w wypełnianych przez nich, na początku 1940 roku ankietach podpisywali się pod stwierdzeniem iż są wrogami władzy radzieckiej; ci którzy deklarowali swą neutralność przeżyli. Na ten temat rozmawiałem, przy okazji niedawnego pobytu w Warszawie z emerytowanym pułkownikiem WP, który mi potwierdził, że takie „bohaterskie” zachowanie się większości oficerów polskich wziętych w 1939 roku do niewoli było bardzo nierozsądne – to jakby widząc przed sobą rozjuszonego byka (NKWD), machać mu jeszcze przed nosem czerwoną płachtą. W rzeczy samej w Katyniu zlikwidowano tę część „śmietanki” wojskowo-intelektualnej II RP, do której tradycji odwagi graniczącej z bezmyślnością, zwykł się odwoływać zmarły tragicznie w Smoleńsku Prezydent.

Warto w tym miejscu podkreślić, że ani Józef Czapski ani Stanisław Swianiewicz do tej „śmietanki” nie zostali przez NKWD zaliczeni, a około 3 tysiące polskich oficerów, którzy nie byli ograniczeni w swym postępowaniu głoszoną przez Kościół Katolicki misją walki z „czerwoną zarazą”, uzyskało w 1942 roku możliwość opuszczenia, wraz z Armią Andersa, Kraju Rad. To właśnie z szeregów tej Armii, idącej „z ZSRR i kraju Persów do ziemi włoskiej”, wyłamała się w Palestynie licząca kilka tysięcy żołnierzy pochodzenia żydowskiego grupa dowodzona przez późniejszego Laureata Pokojowej Nagrody Nobla Menachema Begina. Ta grupa Polaków wyznania mojżeszowego stała się jądrem terrorystycznej organizacji Hagana, której działalność walnie się przyczyniła do powstania nowoczesnego państwa Izrael. I tak jak dla patriotycznie nastawionych Izraelczyków Oświęcim/Auschwitz oraz Holocaust stał się „mitem założycielskim nowoczesnego Izraela”, tak „Katyń” w świadomości polskich mas ma wywoływać, niezbędne dla panowania syjonistyczno-anglosaskiej „międzynarodówki”, odruchy wrogości do komunizmu, niezbędne do zachowania panowania Światowego Kapitału. To właśnie z tego powodu premier Donald Tusk w przemówieniu w trakcie udanej imprezy „Katyń I” 7 kwietnia br. mówił o Katyniu jako o „micie założycielskim Wolnej Polski”. Polski oczywiście wolnej do penetracji jej terytorium przez Koalicję Globalnych Biznesmenów (KGB) i wolnej do realizacji tej „misji neo-KGB” w krajach tak odległych jak Afganistan.

5. Czy zdadzą Polacy „egzamin dojrzałości” 20 czerwca?

I trzeba tutaj jasno powiedzieć. Przez swe „prawie samobójstwo” na podejściu do lotniska w Smoleńsku zmarły tragicznie Prezydent RP po prostu… spieprzył ogłoszony trzy dni wcześniej przez premiera Tuska „mit założycielski wolnej Polski”. Mianowicie gdy uzna się omawianą katastrofę za „lotniczy wypadek”, to automatycznie dominujące staną się opinie o tym, że najzupełniej niepotrzebnie śmietanka intelektualna III/IV RP do tego „przeklętego Katynia” po raz wtóry w ciągu tygodnia się spieszyła; że załadowanie całego dowództwa Wojska Polskiego na jeden samolot to była niewiarygodna wręcz głupota; i że zbyt młoda załoga, najbardziej prestiżowego wehikułu „101” Rządu Polski, była po prostu niedoszkolona. A zatem, w wypadku akceptacji powszechnych praw fizyki oraz biologii, smoleński „Katyń II” mógłby stać się, w społecznym odczuciu, symbolem totalnie skorumpowanej i zdurniałej „nowej” Polski, z którą nie warto się utożsamiać. W tej sytuacji i Katyń nr. I, ten sprzed 70 laty, też automatycznie zaczął by się kojarzyć z głupotą i zbytnim zadufaniem w swą własną „nietykalność” tej masy oficerów, którzy tam zostali rozstrzelani ( ). A przecież ludzie po prostu lubią żyć, a zatem nie na takim, zatrutym nienawiścią zarówno do zachodniego jak i do wschodniego sąsiada fundamencie, można by budować w miarę szczęśliwe państwo położone w środku Europy.

Niestety przejętym sprawą Katynia oficjelom bynajmniej nie chodzi o jakieś w miarę sprawiedliwe i szczęśliwe państwo, tylko bardzo egoistycznie chodzi im o ich własne apanaże oraz ich (obowiązkowo siedzące) pozycje życiowe. I ta „amerykańska patologia” będzie się nadal rozwijać – i to niezależnie, czy rządzić będzie PO czy PIS, a nawet bardziej będzie kwitła gdy to ostatnie stronnictwo znajdzie się znowu „u żłoba”. Jeśli sobie przypomimy, że pochowany niedawno na Wawelu prezydent miał tendencję do spieprzenia wszystkiego, czego się tylko dotknie, to oczywiście jego bliźniacza kopia będzie ten program „dekonstrukcji RP” kontynuować, oczywiście ku uciesze „Koalicji Globalnych Biznesmenów”. Jarosław Kaczyński już się przecież sprawdził, trzy lata temu, jako „wódz” który potrafi skutecznie odsunąć od rządów swą własną partię, oraz przedwcześnie pozbawić ją większości w Sejmie – byle tylko się przypodobać swym ukrytym capo w KGB-USA. Tak znamienity strateg to prawdziwy „skarb” dla tej, północno-amerykańskiej odmiany KGB. I to jest zapewne przyczyna, dla której jego brata-ofiarę (ofermę) wypadku w Smoleńsku pochowano szybciutko z najwyższymi honorami na Wawelu i dla której usiłowano zrobić w Krakowie 17 kwietnia, podobny rozmiarami do Kongresu Wiedeńskiego przed 195 laty, Światowy Zjazd Królów oraz Prezydentów. „Malowanych pajaców” mających symbolicznie „zaklepać”, na następne stulecia, RESTAURACJĘ kastowego ustroju porzuconego w kontynentalnej Europie przed stu laty.

O takim programie COFNIĘCIA HISTORII wspomniał już profesor Geremek w jakimś wywiadzie, udzielonym przed 10 laty i w tym kontekście warto zauważyć, że w okresie 1815 – 1915 nazwy „Polska” na mapach świata po prostu nie było. A zatem jeżeli Jarosław Kaczyński, tak jak jego brat, bezustannie podkreśla swój patriotyzm i swą chęć „pracy dla kraju”, to należy ostrzegać wszystkich dookoła, że są to tylko słowa maskujące prawdziwe intencje tego „capo al Kaida Polska”. Przecież premier Kaczyński już przynajmniej raz zademonstrował, swym najbliższym współpracownikom, wicepremierom Lepperowi oraz Giertychowi swe obłudne oblicze, gdy trzy lata temu jeszcze w piątek długo i szczerze rozmawiał z nimi o sprawach Polski, wiedząc że już następnego dnia, działająca z jego polecenia CBA będzie chciała „zlikwidować” Andrzeja Leppera za pomocą podrzuconego mu „prezentu od premiera” w postaci walizki z 3 milionami złotych. I te „wężowe” zachowania się wodza PIS zwykły się cyklicznie powtarzać: kilka dni temu uzbrojony w okulary JK wygłosił pełne słodyczy „orędzie do przyjaciół Moskali”, wskazujące na zwrot o 180 stopni jego wcześniejszych poglądów na temat tych „kacapów”. Było ono tak szokujące, że dobrze znająca się na socjotechnice obłudy Gazeta Wyborcza (oraz poseł PO Halicki) publicznie zaczęli szemrać, że jak ktoś w wieku lat 60 tak szybko zmienia swe poglądy, to się należy go wystrzegać. I to nie bez przyczyny: tak jak Lech K. swym „bohaterstwem” doprowadził do takiego zamieszania w sprawie szkolenia pilotów, że ci zaczęli lądować kołami swych wspaniałych maszyn do góry, tak o wiele „inteligentniejszy” Jarosław K. na prezydenckim fotelu może okazać się politykiem jeszcze skuteczniejszym, odwracając całą nawę państwową o 180 stopni, czyli przysłowiową „stępką do góry”. I dokładnie o to chodzi „światowym planistom” z neo-KGB, jak to potwierdził przed 10 laty Bronislaw Geremek w wywiadzie bodajże dla Tygodnika Powszechnego.

MG, Zakopane, 14 maja 2010
15 maj 2010

Marek Głogoczowski 

  

Komentarze

  

Archiwum

Pomnikowy przykład podłości
listopad 14, 2006
Remigiusz Okraska
Czego nie widzą daltoniści
kwiecień 17, 2008
Artur Łoboda
Cenzor, cenzura, moderator, kretyn…
maj 31, 2006
zaprasza.net
W judaizmie Bóg jest Bogiem tylko dla Żydów
styczeń 8, 2006
http://www.kielce.pl/forum/
Truman
lipiec 31, 2003
Iwo Cyprian Pogonowski
Kondotierzy rewolucji
grudzień 8, 2004
przesłała Elżbieta Gawlas
Narodowe Sily Zbrojne
maj 5, 2008
przeslala Elzbieta Gawlas
Bronislaw Geremek nie zyje
lipiec 13, 2008
...
Granica prostactwa
marzec 8, 2006
Artur Łoboda
Podzielą się nieswoim
kwiecień 8, 2003
przysłała Elzbieta
Ukrzyżowanie na zamówienie...
marzec 28, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
Czyje taśmy.
wrzesień 29, 2006
Jan Lucjan Wyciślak
Stracone lata, stracone złudzenia
listopad 11, 2004
Mirosław Naleziński, Gdynia
Adam Michnik - miedzy lwem a lisem
wrzesień 17, 2002
GAZETA POLSKA
Wałęsa szanujący prokuratorów
marzec 10, 2005
Lech Wałęsa
Ordnung must sein, praca uczyni cię wolnym
marzec 4, 2005
Artur Łoboda
Balcerowicz jednak powraca
marzec 2, 2007
INTERIA.PL/PAP
Drang nach Osten
wrzesień 17, 2002
Szanowni Wielbiciele Platformy JKM.
czerwiec 7, 2005
Lewy Stoss
Happy Easter! Christ is Risen!
marzec 23, 2008
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media