Opowiem swoim przyjaciołom
przed zachodem słońca
w iście udanej melodii
co bardziej wypukla tęsknoty
za tym co było nieskażone
kiedy przeszła wydmy i lasy.
I stała się rzeczy samej
zapamiętana przez drzewa
majowa dziewczyna
urodzona kokietka
z armią kolorów na przestrzał
obejmowała moje światło.
Bo tu jest tyle szczęścia
wystarczy się schylić
po to ziarno w setkach myśli
zakwitnie natychmiast w rękach
pocieszy usta pieszczotą wiatru.
Na trawie spoczęła
zadeklamowała wiersz
pisany na wzgórzu blisko słońca
świecący granit nie stygł -
czyżby dotknęła temperaturę
spragnionego z miłości poety ?