ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

Tygrys to też kot, a Żydzi? 
3 czerwiec 2015      Artur Łoboda
Jak Zbigniew Ziobro pomaga okradać Polaków? (1)  
9 kwiecień 2019     
Brednie, brednie, brednie 
22 grudzień 2017     
Jakie powinno być stanowisko Polaków w sprawie holokaustu? 
4 czerwiec 2013      Artur Łoboda
Najwyższy czas, żeby Polska wyszła z UE ... 
17 lipiec 2020      Alina
Polska w hierarchii wpływów 
22 październik 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
Reżim Bidena mówi, że kowbojski faszyzm nigdy nie odejdzie; „ogólny remont”, który obejmuje „brak scenariusza”, by kiedykolwiek „wrócić do normy” 
5 marzec 2022      Ethan Huff
Czy dowiedzenie, że nie ma żadnego covid-19 jest trudne? 
14 sierpień 2020     
Jedno z pierwszych oszustw na temat "badań" kowida 
22 maj 2021     
Ustawka 
8 maj 2020      Artur Łoboda
Dolar znowu zagrożony jako waluta rezerwowa 
9 listopad 2010      Iwo Cyprian Pogonowski
Analiza legalności członkostwa Polski w UE 
21 marzec 2009      Dariusz Kosiur
Czego NIKT nie chce widzieć w temacie aborcji 
6 październik 2016     
Jedynym celem jest chaos 
23 kwiecień 2020     
"Eurosteptycyzm" 
4 czerwiec 2014      Artur Łoboda
How Jews Killed Jews In Order To Create The State Of Israel 
21 maj 2012      Iwo Cyprian Pogonowski
Koronawirus. Wyprodukowany w USA i Chinach. 
10 marzec 2020     
Głupcy dalej swoje 
26 marzec 2021     
Katastrofa SU-27 w czasie pokazów w Radomiu i katastrofa TU-144 na Le Bourget w roku 1973  
30 sierpień 2009      MG
Współpraca finansowa gmin z NGOs - fakty  
13 kwiecień 2011      Włodzimierz Zwierzyna

 
 

Bohaterowie reprywatyzacji warszawskiej wracają do władzy

Prezydent, która nie dostrzegła, że pod jej bokiem działała zorganizowana grupa przestępcza.
 Prawnik od spraw reprywatyzacyjnych, który trafił już do państwowej spółki, a w wolnych chwilach obraża przeciwników politycznych, nawet tych nieżyjących.
I wreszcie kurator, który odzyskał kamienicę dla 128-latka.
Polska się do nich uśmiechnęła.
 
 
To był maj, ale Saska Kępa wcale nie pachniała.
Wiele osób czuło już specyficzny smrodek unoszący się nad stolicą.
W 2015 r. byłem początkującym dziennikarzem w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Zajmowałem się m.in. dziennikarstwem interwencyjnym, czyli wszystkim, z czym ludzie przychodzili do redakcji, a czym nie zajmowali się doświadczeni dziennikarze.
 
Pewnego dnia przyszła starsza pani - miała może 70 lat, może ciut więcej.
Zaczęła opowiadać, że bandyci chcą jej odebrać mieszkanie.
Że są awantury na klatce schodowej, że zdarzają się podpalenia w kamienicy. Jednego sąsiada dwóch drabów pobiło.

Ludzie interweniowali w dzielnicy, byli nawet w urzędzie miasta.
Ale bez skutku:
jak byli nękani wcześniej, tak byli nękani nadal.
 
W pewnym momencie kobieta padła na kolana i zaczęła mnie błagać, bym jej pomógł.
By - jak szlochała - mogła umrzeć w spokoju, we własnym rodzinnym mieszkaniu.
Miałem niespełna 30 lat i nigdy wcześniej nie czułem się tak głupio.
Starsza, zapłakana pani klęczała przede mną, szlochała i prosiła o pomoc.
Obiecałem, że pomogę.
Wyczekiwałem momentu, żeby tylko wstała, uspokoiła się, złapała odrobinę nadziei.
"Wezmę od pani dokumenty, namiary wszystkie, pójdę do urzędu miasta i coś na to poradzimy" - stwierdziłem.

Odezwałem się do urzędu, chciałem się umówić na rozmowę.
Z prezydent miasta?
Z którymś z wiceprezydentów?
A może po prostu z urzędnikiem, który był w stanie pomóc w tej konkretnej sytuacji?
Niestety, w urzędzie miasta nikt nie miał czasu.
Zakłopotani pracownicy wydziału prasowego przekazali mi, że w tej sprawie chodzi o reprywatyzację i nikt ze mną nie porozmawia, bo urzędnicy nie chcą oceniać, kto ma rację w sporze.
 
Kto mógłby mieć rację w sporze między starszymi ludźmi, mieszkającymi w kamienicy od lat, a bandytami nasłanymi przez kogoś, kto chciał tych ludzi stamtąd wykurzyć?
 
Przestępcy i pani prezydent
 
Premier Donald Tusk właśnie poparł w trwającej kampanii wyborczej do europarlamentu prof. Hannę Gronkiewicz-Waltz, byłą prezydent Warszawy (sprawowała tę funkcję od 2006 do 2018 r.).
Zaznaczył, że Polacy potrzebują bezpieczeństwa.
To bezpieczeństwo - jak rozumiem - ma nam zapewnić m.in. Gronkiewicz-Waltz.
 
Pisałem o reprywatyzacji od 2015 r.
Nie miałem na swoim koncie spektakularnych sukcesów dziennikarskich, takich jak choćby wybitny tekst "Komu działkę" z "Gazety Wyborczej" autorstwa Iwony Szpali i Małgorzaty Zubik, który zapoczątkował tzw. aferę reprywatyzacyjną.
 
Robiłem zwyczajną, dość mrówczą, robotę w ogólnopolskiej gazecie o profilu prawno-gospodarczym.
Mimo to raz za razem natykałem się na ludzkie dramaty, kłopoty, problemy z interpretacją przepisów.
Zawsze o stanowisko prosiłem stołeczny urząd.
Zawsze z odpowiedzi dowiadywałem się, że w gruncie rzeczy to jest dobrze.
A jeśli coś jest źle, to efekt złej polityki ratusza z czasów, gdy nim zarządzał Lech Kaczyński.

Nie rozumiałem tego wtedy, nie rozumiem dzisiaj.
Jaki wpływ decyzje Kaczyńskiego podejmowane w latach 2002-2005 miały na działania ratusza np. w roku 2016?
Gdy chciałem umówić się na wywiad z panią prezydent, słyszałem w odpowiedzi, że ogólnie chętnie - tylko nie o reprywatyzacji.
Tak czy inaczej, wszystko było dobrze.
Aż do października 2017 r.
Wtedy Hanna Gronkiewicz-Waltz ogłosiła wyniki audytu w sprawie reprywatyzacji.
Stwierdziła, że m.in. w ratuszu podczas jej rządów działała grupa przestępcza.
 
Zaskoczeni dziennikarze spytali o odpowiedzialność prezydent stolicy - bądź co bądź przez długi czas samodzielnie nadzorowała biuro odpowiedzialne w urzędzie za reprywatyzację.
- Czy jeśli w fabryce dużego koncernu rozsypią się śrubki na podłodze, to kieruje się skargę do prezesa koncernu?
- odpowiedział pytaniem Piotr Rodkiewicz, dyrektor biura spraw dekretowych, który przyszedł do urzędu posprzątać po aferze.
Nie dowierzałem, że to powiedział.
Wtedy nie rozsypały się śrubki na podłodze, tylko niszczono życia tysiącom mieszkańców Warszawy.
I - jak stwierdziła sama prezydent stolicy - robili to m.in. miejscy urzędnicy.
 
Polityczna odpowiedzialność
 
Fakty są takie, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie wyrzuciła tysięcy warszawskich lokatorów z mieszkań i nie pomogła przestępcom w przejęciu tych nieruchomości.
Takie twierdzenia są nieuprawnione.
Prezydent stolicy - tylko i aż - była ślepa i głucha, gdy to się działo w stolicy za jej rządów.
Nie walczyła z patologią, tylko pudrowała rzeczywistość, byle tylko nie przyznać, że źle się działo.
 
Staruszkowie byli wyrzucani ze swoich mieszkań, lokale były podpalane, ludzie zastraszani i bici.
Urząd miasta nie pomagał.
Po prostu wydawał decyzje zwrotowe na podstawie lewych papierów, na podstawie roszczeń skupowanych po kilkadziesiąt złotych.
Nie mieszał się.
Gdy w części spraw sądy głupio orzekały, miasto się nie odwoływało.
Było elementem reprywatyzacyjnego taśmociągu.
Hanna Gronkiewicz-Waltz ponosi co najmniej polityczną odpowiedzialność za tragedię tysięcy warszawskich lokatorów.
Sama przyznała, że pod jej okiem w ratuszu działała zorganizowana grupa przestępcza.
Jeśli premier uważa, że zadba ona o bezpieczeństwo Polaków w Europie, to warto pamiętać, że nie zadbała o bezpieczeństwo tysięcy warszawian w Warszawie.
 
Polityczna narracja
 
W tym miejscu trzeba poczynić jedno zastrzeżenie, choć w normalnie funkcjonującym świecie byłoby ono zbędne.
Żyjemy jednak w takich realiach, że wiele osób dane kwestie, choćby to były najboleśniejsze sprawy uderzające w część obywateli, za wszelką cenę upolitycznia.
 
Hanna Gronkiewicz-Waltz, podlegli jej urzędnicy oraz obrońcy utworzyli teorię, jakoby szczyt reprywatyzacji warszawskiej, okraszonej wszelkimi patologiami przypadał na lata rządów Lecha Kaczyńskiego.
To najzwyczajniej w świecie, nieprawda.
Wystarczy zajrzeć do "Białej księgi warszawskiej reprywatyzacji" przygotowanej za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz, by się o tym przekonać.
W rekordowym roku rządów Lecha Kaczyńskiego w stolicy (pomijam 2002 r., bo został prezydentem w listopadzie) wydano 116 decyzji zwrotowych.
To mniej niż w którymkolwiek roku rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz. W rekordowych latach 2008-2009 wydawano po niemal 300 decyzji zwrotowych (293 w 2008 r. i 291 w 2009 r.).
Co więcej, w latach 2014-2015 znacząco zwiększył się udział decyzji zwrotowych na rzecz kupców roszczeń - do ponad 20 proc.
To najczęściej w tych spraw dochodziło do nieprawidłowości.
Fakty - czy to się komuś podoba, czy nie - są takie, że reprywatyzacja warszawska ma twarz Hanny Gronkiewicz-Walt.
 
Dyrektor i "żul z Żoliboża"
 
Warszawska reprywatyzacja ma również twarz Piotra Rodkiewicza, który bronił Hanny Gronkiewicz-Waltz własną piersią.
Obrona została doceniona.
Dziś Rodkiewicz jest wiceprzewodniczącym rady nadzorczej Krajowej Grupy Spożywczej.

W wolnych chwilach zaś zajmuje się udostępnianiem w mediach społecznościowych treści wspierających Koalicję Obywatelską i atakujących Prawo i Sprawiedliwość.
Ot, np. w listopadzie 2023 r. za zasadne uznał podanie dalej tweeta, w którym ktoś nazwał Lecha Kaczyńskiego "żulem z Żoliboża" (pisownia oryginalna).
 
Piotr Rodkiewicz do stołecznego ratusza przyszedł w 2016 r. - gdy już wszyscy wiedzieli, że mamy do czynienia z reprywatyzacyjną aferą.
Zasłynął sprawą jednego przecinka.
Chodzi o to, że w nieznanym czasie z urzędniczej ściągi usunięto jeden znak interpunkcyjny, znajdujący się w dekrecie Bieruta.
W efekcie miasto stołeczne Warszawa mogło nie zwrócić wielu nieruchomości, ale to zrobiło - bo ten jeden przecinek wypaczył sens istniejącego od kilkudziesięciu lat przepisu.
Mówiąc jeszcze prościej:
dekret Bieruta był korzystniejszy dla miasta niż stworzona w urzędzie ściąga.
Jak to tłumaczył Piotr Rodkiewicz?
 
- W tej sprawie mogło być tak, że ktoś popełnił raz błąd, którego nikt nie zauważył, a potem metodą kopiuj-wklej ten błąd powielany był bezwiednie - stwierdził w 2017 r.
Był to bardzo drogi błąd, za który zapłaciliśmy, niestety, my wszyscy.
 
Kurator "ducha"
 
W styczniu 2024 r. prawicowe media poinformowały, że płk Zbigniew Lichocki rozpoczął współpracę ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego i znalazł się w zespole audytowym badającym jeden z inspektoratów SKW.
Zapytałem o to SKW.
To odpisało, że "nie komentuje doniesień medialnych dotyczących polityki kadrowej w wojskowych służbach specjalnych".
A szkoda, bo warto byłoby mieć pewność, czy Lichocki pracuje dla państwa, czy nie.

Ale dlaczego w ogóle piszę o jakimś Zbigniewie Lichockim?
W 2017 r. politycy Prawa i Sprawiedliwości gardłowali, że Warszawa pod rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz zwracała nieruchomości "duchom", czyli dawno nieżyjącym osobom.
W tym celu wykorzystywano mechanizm kuratora, czyli nieżyjącą osobę przed sądami i urzędami reprezentował człowiek w najlepsze żyjący i mający korzyść z tego, że nieruchomość zostanie oddana.
Bądź co bądź, z nieboszczykiem nie trzeba się dzielić.
Ludzie Hanny Gronkiewicz-Waltz przekonywali, że z tymi duchami to mit.
Postanowiłem to sprawdzić.
Efekt?
We wrześniu 2017 r. opisałem, że w grudniu 2011 r. Jakub R., ówczesny zastępca dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami, w imieniu prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz wydał decyzję o zwrocie kamienicy przy ul. Łochowskiej 38 w Warszawie. Zapewne nie byłoby w tym nic ciekawego, gdyby nie drobny szczegół: połowę praw do kamienicy przyznano "nieznanemu z miejsca pobytu" Józefowi Pawlakowi.
Pawlak zaś urodził się w 1883 r., a zmarł w 1949 r.
Wystarczyło przejrzeć miejskie archiwa, by to ustalić.
 
Miejscy urzędnicy jednak tego nie zrobili.
Oddali kamienicę zamieszkałą przez 24 rodziny m.in. człowiekowi, który w chwili zwrotu rzekomo miał 128 lat.
A właściwie prawnikowi, który reprezentował Józefa Pawlaka.
Tym prawnikiem właśnie był Zbigniew Lichocki.

"Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na ustalenia prokuratury, pisał później, że Lichocki próbował zbyć nieruchomość po zaniżonej wartości spółce, której przedmiotem działalności był m.in. obrót kamienicami.
Zawarł w tym celu dwie przedwstępne umowy sprzedaży.
Ostatecznie do sprzedaży, po wybuchu afery reprywatyzacyjnej, nie doszło w związku z zablokowaniem faktycznego wydania nieruchomości.

Warto zadać więc jeszcze raz, publicznie, pytanie:
czy ten pan dziś pracuje na rzecz polskiego kontrwywiadu wojskowego?
 
Niesprawiedliwość dziejowa
 
Afera reprywatyzacyjna dotknęła w Warszawie tysiące osób: 
jedni mówią o 20 tys., inni nawet o 40 tys..
Głównie ludzi słabych, starszych, ubogich, schorowanych.
Byli bezbronni wobec bandytów, chcących ich wykurzyć z kamienic położonych w dobrej lokalizacji.
Część pięknie dziś odrestaurowanych kamienic jest okupiona cierpieniem ludzi.
Ludzi, którzy nie dostali żadnej realnej pomocy od miejskich urzędników, z których część współpracowała z bandziorami, część wiedziała, że inni współpracują z bandziorami, ale wolała milczeć, a część nic nie widziała i nic nie słyszała.

Osoby piastujące najważniejsze stanowiska skupiały się nie na pomocy słabym, tylko na pokazywaniu, że to wszystko wina kogoś innego, oby tylko źli dziennikarze nie przykleili do nich żadnej łatki, niczego im nie przypisali.
 
Fakt, że ludzie, którzy stali po złej stronie, nie ujęli się za słabymi, robią dziś kariery w polityce, państwowym biznesie, służbach, najzwyczajniej w świecie napawa mnie obrzydzeniem.
 


Źródło:
https://wiadomosci.wp.pl/warszawa/bohaterowie-reprywatyzacji-warszawskiej-wracaja-do-wladzy-opinia-7034087978724096a

3 czerwiec 2024

Patryk Słowik 

  

Komentarze

  

Archiwum

Co zostało z polskiego przemysłu
lipiec 22, 2003
Wojciech Wybranowski, Poznań
Do sosny polskiej
kwiecień 4, 2003
Jan Pawet II
Aby Kwaśniewscy mogli popisywać się swoją "dobroczynnością"
luty 13, 2004
PAP
Równi... do czasu
czerwiec 9, 2008
Sfinks i orzeł w koronie
marzec 11, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
"Polska prosi USA o obronę przed Rosją"
luty 16, 2008
PAP
Czy ograniczać wielkość gospodarstwa rolnego?
lipiec 26, 2002
PAP
prośba zmianę w galerii malarstwa polskiego
maj 3, 2008
Wiola
Ds. praw człowieka
sierpień 28, 2006
Bogusław
Kto - komu i czemu służy
lipiec 2, 2008
Artur Łoboda
Wpływ paradygmatu neo-darwinowskiego na upowszechnianie się osobowości komercyjno-konsumpcyjnej
październik 31, 2003
Marek Głogoczowski
"Cztery miliony Polaków żyje w skrajnej nędzy...
kwiecień 1, 2008
komentator
Geszefciarze w sutannach i inni
styczeń 14, 2007
Artur Łoboda
Firma 'Świte?ja' czy 'Świte?ia'?
październik 2, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
Kraków: Próba samobójcza po przesłuchaniu
czerwiec 6, 2007
aaa¬ródło informacji: INTERIA.PL
Skrzypkowi na dachu ku rozwadze
grudzień 17, 2002
Sebastian Karczewski http://www.naszdziennik.pl/
Polakom trzeba cudu zjednoczenia
sierpień 16, 2003
Karolina Go?dziewska
Wy, co nie umiecie wyżyć za 360 zł!!!
luty 20, 2003
Piotr Ikonowicz
Polonia i Polska
maj 14, 2005
Lewed
Młodzi politycy uczcili rocznicę śmierci Grzegorza Przemyka Poniedziałek, 14 maja
maj 14, 2007
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2024 Polskie Niezależne Media