W sprawie ekologii moje poglądy mogę streścić w jednym zdaniu.
"Jak najmniej szkody dla otaczającego Świata i jak najwięcej pokory - wobec tego cudu istnienia".
Oznacza to, że staram się nie szkodzić naturze ani celowo, ani przez zaniechanie.
Jednak poglądy eko-terrorystów są w całkowitej sprzeczności do moich.
Sprzed ćwierćwiecza pamiętam wypowiedź gówniarza, który chełpił się, że blokował budowę zapory w Czorsztynie.
Niesamowity zbieg okoliczności spowodował, że Natura przypomniała o sobie w dniu oddania do użytku zapory.
W 1997 roku planowano, że zbiornik będzie napełniany przez dwa lata.
Fala powodziowa dokonała tego jednak w dwa dni! i uratowano Małopolskę przed podtopieniem.
Realizacja projektu spowodowała zarówno straty kulturowe - jak też ekologiczne.
Z siedlisk zniknęło wiele gatunków i historyczna wieś Maniowy.
W zamian powstał nowy ekosystem jeziora - z wieloma gatunkami.
Jezioro stało się również atrakcją turystyczną.
W jego przypadku korzyści znacznie przewyższają straty.
Szczególnie dzisiaj - gdy powtarza się slogan o potrzebie magazynowania wody.
Powyższe rozważanie przyszło mi na myśl 28 września - gdy zobaczyłem OGROMNĄ chmurę - wielkości kilkudziesięciu kilometrów.
Rozciągała się w tamtym momencie między Dobczycami - Limanową, a Mszaną Górną.
Nigdy w życiu nie widziałem czegoś podobnego.
I dlatego uznałem, że to najpewniej jeden ze śladów erupcji wulkanu na La Palma.
Blisko 5 tysięcy kilometrów z Kanarów - nie rozrzedziło całkowicie tej chmury.
Jaka wiec musiała być gęsta u źródła?
Kiedy więc znowu pojawią się eko-terroryści pokroju Gatesa o spółki, zażądajmy od nich poddania wartości "zanieczyszczenia" środowiska w naturalnym procesie i porównania tych wartości do działalności człowieka.
Nauki o historii Ziemi dowiodły, że po wybuchach wulkanów bujnie rozwijała się roślinność.
Zapewne ze zwiększonej ilości CO2 w powietrzu.
Dla utylizacji CO2 z działalności człowieka - najlepszą odpowiedzią (prócz ograniczenia emisji) jest zalesianie coraz większej powierzchni ziemi.
Ale mocodawcom eko-terrorystów - a więc głównym eko-terrorystom chodzi o
władzę nad Ludzkością i KASĘ.
To wszystko osiągną przez stworzenie "limitów zanieczyszczenia środowiska".
Czy operacja "kowid" jest prowadzona w zastępstwie nieudanego ekoterroryzmu - czy też była planowana równolegle - tego jeszcze nie poznałem.
W każdym razie
ekoteroryzm to SYJONIZM realizowany innymi narzędziami.
PS
1 października w dalszym ciągu przesuwa się wielka chmura dymu, ale w tym dniu ok. 25 kilometrów bardziej na południe.