Lekarze włoscy: «Leczenie zignorowane i spóźnione: oto co spowodowało masakrę Covid w kraju»
https://www.libreidee.org/2021/01/medici-cure-ignorate-e-tardive-ed-ecco-la-strage-covid/
27 styczeń 2021
"Podawanie Tachipiriny w domu, «zachowując czujność» (jedyne zalecenie lekarzy) , jest szaleństwem.
Moglibyśmy mieć puste szpitale i nie mielibyśmy biuletynu z tymi wszystkimi zgonami. A jest ich ponad 70 tysięcy.
Przyjmijmy, że na początku nie wiedzieliśmy, co robić.
Ale przynajmniej 50.000 z tych 70.000 zgonów mogliśmy uniknąć".
To jest opinia doktora Andrea Stramezzi, lekarza wolontariusza Covid z Mediolanu. Wywiad z nim przeprowadziła Angela Camuso, przygotowując reportaż do odcinka programu "Fuori dal coro", wyemitowanego 20 stycznia 2021, na kanale "Rete 4", prowadzonego przez Mario Giordano.
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=6RpoiBXih4Y&feature=youtu.be
Oto wzorowa działalność dziennikarska w sprawie niepokojącej informacji: «Na Covid umiera się, jeśli jest się w podeszłym wieku i cierpi się na choroby współistniejące».
Jednakże ludzie umierają przede wszystkim dlatego, że (gdy zaczyna się ich leczyć) jest za późno, jako że nikt (żaden lekarz) nie zainterweniował w porę – lecząc chorego w domu – we wczesnych stadiach choroby.
Natomiast Covid leczony od ręki nie jest już tak straszny: praktycznie wszyscy, nawet ludzie bardzo zaawansowani wiekiem, wracają do zdrowia.
Wystarczy zastosować odpowiednie leki: które istnieją, ale są to "leki – widma". Rząd Giuseppe Conte'go nie pomyślał o włączeniu ich do protokołu, który mógł być stosowany w sposób metodyczny i systematyczny w całym kraju. Gdyby tak zrobił – mówią lekarze – we Włoszech nie doszłoby do katastrofy. Nie miałby miejsce żadna masakra, żaden alarm na skalę ogólnokrajową.
Włochy, jak przypomina dziennikarka Angela Camuso, mają najwyższy wskaźnik śmiertelności Covid w Europie: 3,5%. Należymy do najgorszych pod tym względem na świecie.
Sprawa jest żenująca: gorsze od nas są tylko Meksyk i Iran, a także Wielka Brytania. W Hiszpanii wskaźnik śmiertelności wynosi 2,7, podobnie jak w krajach o wiele mniej wyposażonych w infrastrukturę zdrowotną, takich jak Argentyna i Brazylia. Francja, Rumunia i Węgry są na poziomie 2,4%. W USA Trump był "krzyżowany" za swoje niezdecydowanie co do sposobu radzenia sobie z sytuacją kryzysową, ale wskaźnik śmiertelności w USA wynosi poniżej 2%. Rosja twierdzi, że stopa ta wynosi 1,7%, a Niemcy 1,6. Indie są jeszcze lepsze, z ich 1,5% - co stanowi jedną trzecią włoskiej katastrofy (oczywiście biorąc za pewnik oficjalne dane, które kwalifikują jako Covid bardzo dużą liczbę zgonów).
"Setki lekarzy" – mówi dziennikarka pracująca dla "Fuori dal coro" – "odkryło, że główną przyczyną owej masakry jest fakt, że chorzy pozostają w domu bez leczenia przez wiele dni, aż ich stan staje się na tyle poważny, że wymagają hospitalizacji: problem w tym, że często trafiają do szpitala, gdy jest już za późno".
Andrea Mangiagalli, lekarz pierwszego kontaktu z Mediolanu, wyjaśnia: "Ta grypa jest o wiele bardziej skomplikowana niż inne, ale nadal jest to grypa wirusowa, taka jak te, które leczę od trzydziestu lat. Moich pacjentów zacząłem leczyć już w pierwszej fazie choroby – nikt nie trafił do szpitala i wszyscy żyją".
Dr Umberto Rossi, pulmonolog z Livorno, potwierdza: "Jeśli interweniuje się w porę, podając odpowiednie leki we wczesnym stadium, wszyscy (lub prawie wszyscy) wracają do zdrowia".
Jego koleżanka Tiziana Felice, anestezjolog z Livorno, powtarza jego słowa: "To właśnie te banalne leki z przewodnika medycznego, które stosujemy od lat – ratują życie».
Są to leki, o których jednakże nikt nie mówi.
Dr Riccardo Szumski, lekarz ogólny w Treviso, stwierdza: "Tragedia polega na tym, że organa służby zdrowia zaprzeczają tej możliwości: nie rozpowszechniają jej".
Brakuje oficjalnego, instytucjonalnego tam-tamu dotyczącego leków ratujących życie w przypadku zachorowania na Covid.
"Krajowe zalecenie Aifa (Włoska Agencja ds. Leków) brzmiało: "Brać Tachipirynę i czekać. Ale czekanie kończy się bardzo źle» – podkreśla Szumski. To już ustalone: "W ciągu 10 dni ta choroba może spowodować katastrofę" – powtarza dr Mangiagalli. Konieczna jest natychmiastowa interwencja i zastosowanie odpowiednich protokołów leczenia, które w dalszym ciągu nie są rozpowszechniane wśród włoskich lekarzy.
"Pacjent chorujący na Covida ma prawo do tego by przyszedł do niego lekarz" – protestuje dr Tiziana Felice:"Chory powinien być leczony: nie wolno pozostawić go swojemu losowi". Na całym półwyspie, od północy po południe, potwierdza Angela Camuso, zauważalne jest ignorowanie pacjentów w pierwszej fazie choroby.
" Z wielkim żalem zauważam, że do szpitala przewożeni są wszyscy ci, którzy zostali w domu, bez odpowiedniej terapii ", donosi lekarz z 118 (pogotowie włoskie), który pracuje w prowincji Biella. «A między domem pacjenta a szpitalem», jak mówi dr Felice, «po roku trwania alarmu, nadal istnieje "strefa niczyja"», w której ludzie czekają bezskutecznie (bez leczenia), a następnie trafiają na oddział szpitalny, kiedy w wielu przypadkach jest już za późno. «Jeśli wszyscy nadal będą uważać, że chorobę można "wyleczyć" wyłącznie w szpitalu, to nigdy z tego nie wyjdziemy» - alarmuje dr Mangiagalli.
Leczyć Covid?
Można to zrobić, i to z doskonałym skutkiem: wystarczy działać w porę, i przy użyciu odpowiednich leków. W tej sytuacji często zdrowieją nawet ci, którzy z powodu zaawansowanego wieku i obecności innych chorób, nawet poważnych nie są w pełni zdrowia.
"Leczyłem prawie 200 pacjentów, w większości w podeszłym wieku: nawet powyżej 80, a nawet powyżej 90 lat", mówi dr Andrea Stramezzi z Mediolanu: "Wielu z nich cierpi na patologie współistniejące. Jednakże nie miałem ani jednego zgonu. Leczyłem nawet pacjentów z dwoma nowotworami, a nawet z przerzutami do płuc".
Jedynie podczas tak zwanej "drugiej fali", w Treviso, dr Riccardo Szumski zajmował się leczeniem 150 osób. Bilans: "Mam 5 hospitalizowanych i zero zgonów". Lekarz podkreśla: "To nie jest wyłącznie moje doświadczenie, ale doświadczenie także wielu innych kolegów. Połączyliśmy się w całych Włoszech i próbujemy interweniować".
Ponieważ państwo jest nieobecne – począwszy od Ministerstwa Zdrowia – lekarze na pierwszej linii frontu, zarówno szpitalni, jak i lokalni, zakasują rękawy. Zorganizowali się w stowarzyszenia medyczne, takie jak "Ippocrate", które oferuje bezpłatną opiekę domową pacjentom Covid. Lekarze ci stworzyli "protokół wczesnego leczenia choroby".
«Ippocrate»
https://ippocrateorg.org/
"A skoro wyniki naszych doświadczeń w tej dziedzinie są znakomite" - pyta dr Riccardo Szumski - "to dlaczego nie dać (innym lekarzom) tychże precyzyjnych wskazań?". Nie ma sensu czekać na rząd: "Wszyscy musimy się obudzić".
Podsumowując: istnieją metody leczenia Covida, ale nie ma wytycznych (oficjalnych). Lekarze są pozostawieni samym sobie, mniej więcej tak, jak pacjenci zmagający się z pierwszymi objawami choroby.
Oczywiście, "pierwsza faza choroby zaskoczyła wszystkich, w tym nas, lekarzy" - przyznaje dr Andrea Mangiagalli. "Ale wtedy zabraliśmy się do pracy, w sposób całkowicie autonomiczny, aby zrozumieć, jak możemy interweniować, aby zapobiec 'lądowaniu' pacjentów w szpitalu". Problem, przypomina lekarz, polega na tym, że ta choroba ma fazy, które następują po sobie dość szybko. Dlatego "powinniśmy być bardzo uważni, ponieważ stan zdrowia niektórych chorych (nie wszystkich: tych, którzy mają jakąś wcześniej istniejącą patologię) może zmienić się bardzo szybko".
Rozwiązaniem nie może być (dotychczasowa) propozycja organów służby zdrowia, tj. ograniczyć się do czekania, podając choremu wyłącznie Tachipirynę? "Nigdy nie stosowaliśmy podobnej taktyki, w leczeniu jakiejkolwiek choroby".
Dr Mangiagalli nalega: "Gdybyśmy powiedzieli pacjentowi borykającemu się z bólem serca: "Weź Aspirynę, czekaj i obserwuj co się dzieje" - prawdopodobnie (jako lekarze) skończylibyśmy w więzieniu".
To prawda, że na początku 2020 roku Covid zaskoczył wszystkich. Dezorientacja trwała jednak tylko kilka tygodni: "Już po pierwszym miesiącu zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy dłużej postępować w podobny sposób".
Andrea Mangiagalli pamięta datę, 27 marca. "Tego dnia postanowiliśmy, że zaczniemy chorych leczyć, zamiast zostawiać ich w domu, żeby się "smażyli" w gorączce. Zdecydowaliśmy się na to w ciągu niespełna miesiąca, widząc, że pacjenci zabierani przez karetki nie wracają już więcej do domów".
«Co do lekarstw – nie istnieje żadna tajemnica: Dysponujemy lekarstwami absolutnie dostępnymi na całym świecie, we wszystkich aptekach. Są to sposoby, które dobrze znamy, niektóre z nich są stosowane od trzydziestu lat: jak hydroksychlorochina, której używamy (działa, chociaż została opisana jako lek, który zabija: ale zamiast chorych, zabija Covida). Zastosowaliśmy heparynę jako antykoagulant, ponieważ jest to choroba, która ma bardzo niebezpieczną fazę zakrzepową i często przebiega bezobjawowo. Stosowaliśmy też antybiotyki».
Są leki, ale nie ma żadnych wytycznych, żadnych protokołów, jak je stosować – protokołów dystrybuowanych w sposób szybki i jednolity do wszystkich lekarzy we Włoszech. "Ostatnie instrukcje opublikowane" - mówi dr Mangiagalli - "mówią (w dalszym ciągu) jedynie o "czujnym oczekiwaniu", pomiarze saturacji i kontroli temperatury w odniesieniu do chorego. Jest to tryb wyłącznie wyczekujący, który nie jest właściwy dla medycyny ogólnej, ani też w ogóle nie jest właściwy dla medycyny jako takiej".
Powyższe słowa mają ciężar potępienia, w kraju, w którym w lecie 2020 roku, Minister Zdrowia, Roberto Speranza marnuje czas na pisanie książek, zamiast najpierw posłuchać lekarzy leczących (skutecznie) Covida, i następnie zwołać władze regionalne, tak, by rozpowszechniły protokół medyczny będący w stanie przekształcić Covida w chorobę łatwo uleczalną.
"Wszyscy pacjenci, których leczyliśmy w domu, wyzdrowieli" - podsumowuje dr Mangiagalli. "Ci nieliczni, którzy zostali hospitalizowani, przebywali w szpitalu bardzo krótko i nikt z nich nie zmarł. I odnosi się to nie tylko do moich pacjentów: we Włoszech są obecnie tysiące osób, które były leczone w tenże sposób i które wyzdrowiały".