Ja taką infekcję przeżyłam z trudem dwukrotnie: w lecie 2014 i pod koniec 2016 roku. Identyczne objawy, brak leków, wielkie osłabienie, po zażyciu flegaminy miałam uczucie, że jakiś płyn zalewa mi płuca.
Nie wiemy, bo przecież nikt nie badał w 2016 roku dlaczego połowa Polski leży złożona jakąś dziwną grypą, jaki to wirus, czy aby nie pochodzi od ludzi w tym i od lekarzy ZASZCZEPIONYCH?
Pytanie dlaczego wówczas żaden sanepid nie interesował się chorymi Polakami pozostanie zapewne bez odpowiedzi jak zwykle. A teraz nagle wszystkie rządy zachowują się tak samo, takie same limity towarzyskie dopuszczają (a to 50 osób, a to 2).
Boję się włączać telewizora, bo codziennie dowiaduję się czego mi to od dziś nie wolno. Ziszcza się koszmarny świat z powieści St. Lema, które przestają być SF, a okazują być prorocze, albo może nawet były scenariuszem, planem, do którego dążą ziomkowie śp. Autora.
Zastanawiające jest, po co rządzącym są puste ulice?
Co mają zamiar na nich wyczyniać, że mamy siedzieć w domach?
Czy już są gotowe jakieś listy wywozowe (eliminacyjne) i niewygodni, namierzeni za pomocą adresów IP i numerów telefonów zostaną wyeliminowani „przez koronawirusa”?
Ciężarówki we Włoszech jechały jak ongiś hitlerowskie suki z niewiadomym ładunkiem…
2020-03-26
Alina
Jeżeli miałaś takie świństwo latem, to z pewnością nie jest to naturalna infekcja. Ale dajesz kolejne potwierdzenie mojej tezy, że mamy z czymś podobnym do czynienia od kilku lat.
A przy okazji...
najbliższym krewnym Lema był NASZ wspaniały Marian Hemar.
Dlatego aluzje do pozostałych eskiomosów są równie uprawnione - jak przyrównywanie Nas do szmalcowników.
2020-03-27
Artur Łoboda
Chorowałam latem, bo zostałam zakażona przez znajomą dentystkę, która pomimo widocznej i słyszalnej infekcji górnych dróg oddechowych udzielała się towarzysko ....
2020-03-27
Alina
... oczywiście udzielała się towarzysko BEZ MASECZKI.
Ja z tym świństwem też musiałam chodzić, ale zawsze zakładałam maskę, narażając się na komentarze: co to Pani bawi się w Jacksona? Byłam w masce w towarzystwie ok 10 osób. ŻADNA Z NICH NIE ZACHOROWAŁA na to świństwo. Więc jestem niejako naukowcem, który w praktyce sprawdził, czy maseczka, ta sama, noszona przez 5 godzin chroni, czy nie chroni przed zakażeniem.
Do wszystkich idiotów twierdzących, że maseczka, każda osłona ust i nosa nie chroni przed zakażeniem wołam: SPRAWDZIŁAM CHRONI!
CZY WY SPRAWDZILIŚCIE COKOLWIEK W REALU np. na sobie?