Jak to się dzieje, że od siedemdziesięciu lat Polakami rządzi i Polaków "reprezentuje" najgorszy motłoch ?
Przyczyna tego stanu jest doskonale znana.
W listopadzie 1939 roku Niemcy rozpoczęli eksterminację polskiej inteligencji w ramach akcji "Sonderaktion Krakau".
Kilka miesięcy później Rosjanie rozpoczęli mordy na internowanych - polskich oficerach - w tym dużej ilości inteligencji.
Po Drugiej Wojnie Światowej - stalinowskie oprychy czyniły wszystko - by wyeliminować z życia publicznego przedwojenną - polską inteligencję, dokonując cichej eksterminacji.
Beneficjentami tej zbrodni była nowa - polska pseudointeligenmcja, która "opowiedziała się po stronie Władzy Ludowej", a więc niczym dziwki sprzedała się temu - kto obecnie rządzi.
Ale po 1989 roku stalinowskie pomioty pseudokulturowe - sprzedały się nowym władcom świata, by wywalczyć swoje synekyury.
Szczególnie plugawo wygląda to pod rządami Donalda Tuska, który hojnie opłaca wszystkich, którzy go poparli, a tępi każdy przejaw polskiej kultury, który odwołuje się do aksjomatów godności i honoru.
Pewnie Donald Tusk pozostałby w swoim działaniu bezkarny, ale wziął sobie za pomocników w tym dziele ludzi wyjątkowo prymitywnych, którzy pozostawili niezmierzoną liczbę dowodów na przestępcze działanie przeciwko polskiej kulturze.
"Każdy winien robić to - co do niego należy" - głosi aksjomat porządku publicznego.
Każdy powinien - jak najlepiej wykorzystać posiadane kwalifikacje. To zasada rozsądku.
Dlatego - widząc zaprogramowane zniszczenie polskiej kultury, podjąłem się próby jej ratowania.
Po wielu latach nieinstytucjonalnej działalności, zdecydowałem się swoją pracę zinstytucjonalizować poprzez założenie Fundacji Promocji Kultury.
W statucie założycielskim zastanawialiśmy się nad każdym paragrafem, każdym zdaniem.
Ponieważ celem Fundacji jest służebna rola wobec kultury to w pełni świadomie zrezygnowaliśmy z funkcji Prezesa uważając takie stanowisko za przejaw buty i egoizmu.
Fundacją zarządza więc dwuosobowy Zarząd, którego jestem członkiem.
Tu nikt - nikim nie dyryguje, nikt nie rozdziela i nie rządzi. Każdy współpracownik Fundacji jest współdecydującym o formie tej instytucji. I dziwnym trafem nie było do tej pory żadnych konfliktów interesów (!)
Pewnie dlatego, że wszyscy kierujemy się godnością i honorem.
Jednym z zadań własnych Fundacji jest analiza stanu kultury w Polsce i znalezienie drogi naprawy tego - co uważamy za szkodliwe.
Ponieważ we współczesnej Polsce mamy do czynienia z jawną deprecjacją polskiej kultury pod rządami Donalda Tuska - to najpierw - przez kilka lat uświadamiałem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - jak haniebne patologie wprowadza w życie publiczne. Wychodziłem bowiem z zasady, że mogą to być błędy decyzyjne.
Ponieważ jedynym skutkiem moich petycji było ukrycie roli Bogdana Zdrojewskiego we wszystkich patologiach i brak jakiejkolwiek refleksji wobec własnych błędów uznałem, że jest to w pełni świadoma i celowa polityka deprecjacji kultury Narodu Polskiego.
Po zebraniu niezbędnej dokumentacji wystąpiłem dwa lata temu do Prokuratury, NIK i CBA z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Bogdana Zdrojewskiego.
Żadna z tych instytucji nie zbadała treści mojego zawiadomienia.
W związku z notatką prasową informującą, że Prokuratura zbada: czy nie doszło do znieważenia uczuć religijnych w trakcie listopadowej wystawy w Centrum Sztuki współczesnej, złożyłem do właściwej prokuratury wniosek o wystąpienie w roli rzeczoznawcy w tej sprawie, a jednocześnie złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa ciągłego przez Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego - Bogdana Zdrojewskiego.
Prokuratura uznała a priori, że działalność Ministra w Rządzie Donalda Tuska nie podlega Kodeksowi Karnemu.
To oczywiste kuriozum na skalę światową.
Poczyniła jednak wszystko - by umożliwić Bogdanowi Zdrojewskiemu udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Przypomnę w tym momencie, że media informowały o wcześniejszym zawiadomieniu do Prokuratury złożonym przeciwko Bogdanowi Zdrojewskiemu, przez Zbigniewa Rybczyńskiego.
Na oczywiste matactwo Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście złożyłem skargę do właściwego Sądu.
Prokuratura miała obowiązek przesłać akta sprawy do rozstrzygnięcia Sądu.
Ale przetrzymała je trzy tygodnie, by zażądać ode mnie poświadczenie prawa do reprezentowania Fundacji Promocji Kultury.
Proszę sobie wyobrazić, że poszkodowany, albo świadek sprawie ma obowiązek przedstawić zaświadczenie o zatrudnieniu?, bo bez tego zostaną odrzucone
Prokurator Karol Węgrzyn liczył na to, że okresie dezorganizującego pracę każdej instytucji - okresu świąt 1 i 3 maja - nie zdążę przesłać zaświadczenia, a w ten sposób on odrzuci moje oskarżenie wobec Zdrojewskiego.
Byłem jednak w Krakowie 30 kwietnia - kiedy dotarło pismo z Prokuratury i bez problemu odpisałem do Prokuratury, dodając pismo uzupełniające do Sądu Rejonowego.
Jego treść zawarta będzie w następnym artykule.
Prokurator - Prokuratury Rejonowej - Warszawa Śródmieście doskonale zna treść naszego statutu i wie, że bez problemu dowiodę praw do Reprezentacji Fundacji promocji Kultury.
Każdy z Państwa - po wpisaniu w wyszukiwarce nazwy naszej Fundacji i "KRS" - zobaczy to samo.
W Statucie Fundacji zawarliśmy bardzo zwięzłe zdanie dotyczące formy reprezentacji. Brzmi ono następująco:
"Oświadczenia woli w imieniu Fundacji składają członkowie zarządu działający łącznie".
Oznacza to, że w kwestiach prawnych - dotyczących ustroju Fundacji - Zarząd występuje wspólnie.
Dokonując bezprawnego żądania - przedstawienia zaświadczenia o reprezentacji Fundacji, Prokurator Karol węgrzyn miał nadzieję na uczepienie się tego zapisu i przynajmniej odwleczenie przesłania mojego oskarżenia do Sądu.
Gdybym dał się nabrać na tak prostackie zabiegi to byłbym samobójcą, bo Wymiar Bezprawia Trzeciej RP wytoczyłby przeciwko mnie cały arsenał środków zastraszenia i przymusu bezpośredniego.
Zresztą samobójcą jestem po części, bo już kilkakrotnie próbowano mnie otruć i prawdopodobnie - ostatni raz miało to miejsce 2 maja bieżącego roku.
O czym wskazuję w następnym artykule.
Tekst ten podsumuję bardzo prostą konkluzją.
W państwie prawa bada się: czy złożone doniesienie o popełnieniu przestępstwa jest prawdziwe.
W Trzeciej RO - pod rządami Donalda Tuska bada sie tylko: czy Wymiar Prawa ma prawo kontrolować członków obecnego nieRządu.
W ramach tego badania są "równi i równiejsi", a więc ci - których Tusk chce się pozbyć i ci, których chce zachować.
Symptomatyczne jest, że od dawna Prokuratura zajmuje się małoznaczącą łapówką Sławomira Nowaka, a przestępstwem ciągłym w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego - nie chce się zająć.
Odpowiedź na tą wątpliwość jest oczywista.
Polityka Platformy Obywatelskiej stworzyła eldorado dla wszystkich popleczników tej partii politycznej.
Ujawnienie tych faktów wyświetli proces sprawowania władzy przez ten Rząd zdegenerowanych przestępców.
|