Polskim kompleksem narodowym XX wieku było historyczne zaangażowanie w cudze sprawy i przelanie dla innych polskiej krwi, kiedy w czasie potrzeby pozostawiani byliśmy sobie-samym.
Nasz - niewątpliwy współudział w obaleniu komunizmu, opłacony został przez Zachód zdradą, ograbieniem Polski i wasalizacją Naszego Kraju przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone.
Już dawno nastała pora, by martwić się tylko o siebie.
Gdyby poważnie traktować deklaracje polskojęzycznych polityków - to egoizm jest ich aksjomatem.
Dlaczego więc dziś - tak bardzo zaangażowali się po stronie rewolty ukraińskiej?
Kto im daje takie dyspozycje?
Nasze stosunki z Ukraińcami od zawsze były tragiczne.
Przyczynili się do tego spolonizowani - ukraińscy magnaci, którzy poniewierali swoimi współbraćmi.
Odpowiedzią na to były rzezie ludności polskiej - w czasie kilku powstań kozackich.
W 1919 roku Piłsudski zawarł sojusz z Petlurą i wsparł go militarnie - angażując się na Ukrainie.
Dokonał tego - mimo tragedii obrońców Lwowa - zabitych kilka miesięcy wcześniej przez Ukraińców.
Później poszedł z armią na Kijów - by osadzić w nim Petlurę.
Wykorzystali to Bolszewicy - dokonując rajdu aż na przedpola Warszawy i niewiele brakowało, a Polska stałaby się republiką sowiecką.
Okres Drugiej RP był czasem nieustannych konfliktów z Ukraińcami. Przypieczętowała je ohydna zbrodnia nacjonalistów ukraińskich w latach Drugiej Wojny Światowej.
W czasie tak zwanej "Pomarańczowej rewolucji" - Polacy znowu znaleźli się tam - gdzie nie powinni.
Dzięki zaangażowaniu po stronie owej "rewolucji" dowiedzieliśmy się, że mordercy Polaków z lat Drugiej Wojny - są dziś "bohaterami Ukrainy".
A niewinne ofiary - bestialsko zamordowane przez Ukraińców - "agresorami".
Tak twierdzą "bojownicy Majdanu" i mam na to niepodważalny dowód - o czym już pisałem w artykule "W czyim interesie Kaczyński pojechał na Ukrainę?".
http://zaprasza.net/a.php?article_id=32373
Czym więc nam "zapłacą" Ukraińcy za kolejne nasze - naiwne zaangażowanie w cudze sprawy?
Korzystając z osłabienia Ukrainy - Rosjanie chcą "odzyskać" Krym - na którym mieszczą się najważniejsze postsowieckie porty wojenne nad Morzem czarnym.
Za ich użytkowanie muszą Ukraińcom wysoko płacić - bo po rozpadzie ZSRR Krym należy do Ukrainy.
Czy Putin zdobędzie się na cokolwiek więcej - jak oderwanie Krymu?
Wątpię.
Przypomnę tylko, że w podobnej sytuacji - każdy inny kraj skorzystałby z okazji. A dla Polaków taką okazją byłoby odzyskanie Lwowa.
Ale my mamy swój - źle rozumiany honor.
Kiedy Polska będzie równie słaba - to nikt nie będzie się nami przejmował. Rozdziobią nas sępy.
Zastanawiające jest jednak to, że żaden dziennikarz - ani tym bardziej - żaden PiS-oiwiec nie zapytał Tuska o dzisiejszą wiarygodność Putina.
Przypomnę, że jeszcze do niedawna podwładni Putina byli "autorytetami naukowymi" i wzorem wszelkich cnót - w temacie katastrofy pod Smoleńskiem.
A sam Putin, przyjmowany niczym stary przyjaciel - przez Tuska.
Na Ukrainie jeden zbir - zastąpił drugiego.
Nie powinniśmy się w to mieszać.
Od początku akcji Rosjan na Krymie, z lubością przyrównuje się Putina do Hitlera.
Putin jest z pewnością gangsterem. Ale postępuje dokładnie w taki sam sposób - jak politycy amerykańscy.
Nie dysponuje już jednak armią agentów wpływu, którzy działali kiedyś dla ZSRR, a po jego rozpadzie przeszli pod kuratelę syjonistów.
I pod względem medialnym - jego sytuacja na Zachodzie jest kiepska.
A wojny wygrywa się dzięki skutecznej propagandzie.