Jako dziecko bardzo często spotykałem się z określeniem o "łacińskich korzeniach" naszej kultury. Odbierałem to jako slogan, którego nie rozumiałem.
A ukrywają się w nim bardzo ważne treści, które pomogą każdemu człowiekowi zrozumieć swoje miejsce w świecie.
Niestety, do tej pory nie spotkałem ani jednej publikacji, która w zwięzły sposób potrafiłaby wyjaśnić to pojęcie.
W Starożytnym Rzymie, bodaj po raz pierwszy pojawiło się pojęcie dumy z przynależności do kręgu kulturowego.
I ta duma była siłą napędową rozwoju społecznego i gospodarczego tego państwa, którego stolicę zamieszkiwało wtedy dużo więcej ludzi - niż terey dzisiejszej Polski.
Nie można zapomnieć, że prócz wielkiej kultury - w Starożytnym Rzymie obecna była brutalność nie mniejsza - niż u barbarzyńców
Możemy dyskutować, czy życie w ustroju plemiennym jest bardziej wartościowe - od przyporządkowanego regułom społeczeństwa zorganizowanego w miasta.
Ale wystarczającym argumentem będzie średnia życia populacji, która to wartość jest zdecydowanie na korzyść życia miejskiego.
Foto: droga z Palatynu do Colosseum (2008 rok).
Włosi mają powody do dumy. A my?
Każdą kulturę - w tym kulturę łacińską, musi cechować jasność i stabilność reguł.
Niedługo po ustabilizowaniu Cesarstwa, znalazło się ono ono na krawędzi unicestwienia.
Stało się to za sprawą błędnych wyborów Senatu Rzymskiego - gdy na cezara powołano psychopatę Kaligulę.
Ten człowiek mógł zakończyć istnienie wielkiej kultury.
Nie do końca jasne jest panowanie jego następcy Klaudiusza, a kolejny z cezarów Neron - opisywany jest jako wielki zbrodniarz o ambicjach artysty.
Zwracam uwagę na ten fakt - bo niespełnione ambicje artystyczne są bardzo często motorem zbrodni.
Niespełnionym poetą był Stalin.
Niespełnionym malarzem był Hitler.
Chęć wypełnienia ambicji twórczych, bardzo często prowadziła do przestępstwa.
Warto zauważyć, że w całym środowisku tak zwanych "intelektualistów" PRL-u, na palcach jednej ręki policzyć można ludzi kultury, którzy nie zgodzili się na kolaborację wobec tego systemu.
Najlżejszą ceną za ten moralny wybór było odejście w niebyt i życie w nędzy.
Czasem kończyło się to więzieniem, lub śmiercią.
Reglamentowana - tak zwana "kultura lat komunizmu" służyła przebudowaniu Państwa według zasad jego przywódców.
Dokładnie tak samo - jak to miało miejsce w hitlerowskich Niemczech i stalinowskiej Rosji.
Po 1989 roku realizowany jest dokładnie taki sam plan "przebudowania państwa według zasad jego przywódców".
Ponieważ celem kolejnych "przywódców" jest zniewolenie Polski pod rządami światowego kapitału, za podstawowe zadanie uznano pozbawienie Polaków dumy narodowej. |
Poza okresem II RP (1919-1939), nie mieliśmy w naszej historii innego powodu do dumy z naszego rozwoju gospodarczego.
Dlatego duma z naszej kultury jest jedyną naszą ostoją polskości.
Tą dumę narodową starają się zniszczyć kolejni liberalni Ministrowie Kultury.
Przez określone wybory zarządców instytucji kultury, decydują o strategii degradacji polskiej kultury - co ma się przełożyć na upadek Narodu Polskiego.
Dumę Cesarstwa Rzymskiego - a więc ostoję tego państwa, budowano poprzez zespół symboli.
Symbolami Cesarstwa były wspaniałe łuki tryumfalne, wielkie budowle, a także widowiska plenerowe o wysokiej wartości artystycznej.
Pozwolę sobie teraz podać przykłady niszczenie polskiej dumy narodowej pod rządami liberalnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - Bogdana Zdrojewskiego.
1. Kompromitujący Koncert z okazji XXX- lecia powstania Solidarności.
2. Kompromitujące obchody "Roku Chopinowskiego".
3. Kompromitacja wydarzeń związanych z tak zwaną "Polską Prezydencją" w EU.
4. Brak w polskich muzeach reprezentacji wartościowych przejawów współczesnej polskiej kultury.
Zamiast tego śmieci - które decydenci nazywają "ważne artystycznie".
Obecny Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego uważa, że podobnie jak to było w wypadku nazistów: "stoi ponad Prawem i nie musi się nikomu tłumaczyć".
Ale dla autoryzowania swoich niecnych celów realizuje strategię służącą wywołaniu u nieświadomego obywatela złudnych aksjomatów jakiejś praworządności.
W 2009 zorganizował tak zwany "Kongres Kultury Polskiej", na którym chciał wprowadzić liberalną strategię wobec kultury. Od tego momentu kultura miała być powiązana z biznesem.
Przy sprzeciwie wielu osób - nieświadomych w jakim spektaklu uczestniczą - zaniechał tych planów.
Ale prowodyrzy tamtego zebrania, wzywali do realizacji działań umożliwiających Zdrojewskiemu przeprowadzenie planu liberalizacji polskiej kultury i wyjałowienia jej z fundamentalnych aksjomatów polskości.
Po Cesarstwie Rzymskim pozostały nam wielkie budowle i dzieła literackie.
Mecenat kolejnych cesarzy decydował o ich kształcie.
W sytuacji wielkiej mizerii finansowej obecnego Państwa Polskiego, wybór finansowania kultury jest wyjątkowo ważny, bo decyduje i zachowaniu naszej kultury narodowej.
Dla rozmycia odpowiedzialności za decyzje finansowe, Zdrojewski powołał tak zwane "zespoły eksperckie".
Analiza ich składu prowadzi do wniosków, że wybór ten ma na celu bezdyskusyjne zniszczenie kultury polskiej.
Pseudoautorytety kulturowe Zdrojewskiego decydują o wydatku wielusetmilionów złotych bez jakiejkolwiek wiedzy o przedmiocie decyzji.
Przyczyną tego jest fakt bardzo niskich kwalifikacji merytorycznych tychże "ekspertów", którzy bojąc się kompromitacji - jak papugi powtarzają po innych, że pewne zjawiska są "ważne", a ci którzy się z tym nie godzą to "zacofany grajdołek".
Oczywiście żaden z ekspertów Zdrojewskiego nie odważy się podjąć merytorycznej dyskusji na temat rzekomych "wzorców kulturowych" lansowanych przez tych ludzi.
Wszelką krytykę zbywają milczeniem, bądź teatralnymi gestami oburzenia.
W ten sposób - pozbawione aksjomatów dumy narodowej - Społeczeństwo Polskie, poszukuje je w zjawiskach niezależnych od decydentów politycznych: sporcie, religii.
To na meczach piłkarskich i mszach katolickich powiewają polskie flagi.
Duma z polskości była obecna w prawie każdym zjawisku kulturowym od końca XIX wieku - do 1939 toku.
Nawet Gombrowicz w swoim prześmiewczym - karykaturalnym obrazie, nie potrafił się od tego uwolnić.
Jakie przejawy dumy narodowej promuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego?
Działają dokładnie tak samo - jak komuniści.
Oddzielają historyczne zjawiska kulturowe od współczesności, że niby kiedyś było takie zjawisko kulturowe, lecz dziś nie ma racji bytu.A z pewnością nie w takiej samej formie. Natomiast bardziej bezczelni rzekomi krytycy kultury opisują zjawiska protestów pod Pałacem Prezydenckim, czy też walki w dniu 11 listopada 2011 roku - jako negatywne przejawy polskiego patriotyzmu.
W polskich "Galeriach Narodowych" prezentuje się prace ludzi kwalifikujących się do opieki psychiatrycznej, a przygłupiaści recenzenci dobierają wyszukane słownictwo do ich uatrakcyjnienia i zmitologizowania.
W rezultacie Polakom pozostają imprezy sportowe i święta kościelne - w rodzaju jutrzejszego Święta Zmartwychwstania Pańskiego.
Bo do tej rzekomej "kultury" prezentowanej w polskich muzeach nie dorośliśmy.
I obyśmy jak najdłużej nie dali się zbałamucić.
|