Historia polityczna "dojrzałego" PRL-u kręciła się wokół pijackich spotkań - dziś nazywanych "konsultacjami".
To przy wódce zawiązywano nieoficjalne układy polityczne.
Obecna scena polityczna: zarówno postkomunistyczna, jak też "postsolidarnościowa", naszpikowana jest nałogowymi alkoholikami.
Zmienił się system polityczny a metoda wyboru przy wódce pozostała fundamentem działalności politycznej.
Kiedy patrzymy na polityków to w większości wypadków widzimy obrzydliwe gęby alkoholików.
Niedawno zobaczyłem niejaką Szeniszyn, podpitą - wychodzącą z gośćmi z jednej z knajp na Krakowskim Kazimierzu.
(tak się składa, że na Kazimierz nie zaglądałem od dwóch lat, więc miała pecha)
Dowodzi to, że pijaństwo to przyrodzona cecha poskomuny.