Właśnie bije się we mnie anioł z diabłem: współczuć, czy śmiać się?
Pozostawię obu niech się miotają.
Podejdę do sprawy technicznie.
Angela Merkel wyglądała dziś jakby wpadła w wibracje takie, jakie wpada telefon, kiedy nie może dzwonić, tylko sygnalizuje połączenie drganiami.
Skojarzyła mi się też z biologicznym robotem, któremu popsuło się na chwilę zdalne sterowanie, albo jakby nastąpiło jakieś nieoczekiwane wzbudzenie aparatury.
Ciekawe, czy Frau Kanzlerin nosi kamizelkę kuloodporną? Może to ona? Nie bardzo wierzę w niedopicie....
Niemcy mają problem. Ale jakoś nie martwią mnie problemy Niemiec i Niemców.