ZAPRASZA.net POLSKA ZAPRASZA KRAKÓW ZAPRASZA TV ZAPRASZA ART ZAPRASZA
Dodaj artykuł  

KIM JESTEŚMY ARTYKUŁY COVID-19 CIEKAWE LINKI 2002-2009 NASZ PATRONAT DZIŚ W KRAKOWIE DZIŚ W POLSCE

Inne artykuły

W skupieniu 
10 listopad 2019     
Esbecy śpijcie spokojnie. Emerytur wam nie ruszą 
7 luty 2014      www.polskawalczaca.com
Pisowski Rząd ZABIŁ Szurkowskiego, a ściek medialny zwala to na "kowid" 
16 wrzesień 2021      Artur Łoboda
Wielka wtopa 2 
15 listopad 2011      Artur Łoboda
Sterowanie Społeczeństwem poprzez strach 
26 sierpień 2020      Artur Łoboda
NIE ZROZUMIESZ UNII BEZ TEGO FILMU 
31 maj 2025     
GLOBALISM AS BANKS-IMPOSED GENERALIZED PROSTITUTION 'Doklad' for Moscow's conference "Zivie Zimlju!" 4.12.2009 
22 grudzień 2009      Marek Głogoczowski
Oskarżenie Wielkiej Brytanii przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym  
19 styczeń 2022     
Kto wygrał wojnę na Bliskim Wschodzie: Izrael czy Iran? 
2 lipiec 2025      Lance D Johnson
"Zdrowotny" skutek silnego pola elektromagnetycznego 
17 listopad 2020     
Nie ma żadnego kowida! (6) 
11 październik 2021     
„Jedno zdrowie”, ESG i „Zrównoważony rozwój”: w ramach „traktatu pandemicznego” WHO 
8 listopad 2023     
„Zbyt wiele dowodów” ludobójstwa 
12 listopad 2024     
Epidemia Covid: „Największe oszustwo zdrowotne XXI wieku”.
Raport 1500 pracowników służby zdrowia
 
27 luty 2021     
Czytanie ze zrozumieniem inicjatywy Knesetu 
31 styczeń 2018      Artur Łoboda
Przeżyj to jeszcze raz. Walka o demokrację wedle PO 
19 styczeń 2020      xccx1231
Czy Rosja NAPRAWDĘ „walczy z globalizmem” na Ukrainie?  
22 marzec 2022     
Dramat Polski w „Amerykańskim Stuleciu” 
1 maj 2009      Iwo Cyprian Pogonowski
zamach stanu globalnych faszystów 
20 lipiec 2022     
List otwarty ws. represjonowanych lekarzy 
11 czerwiec 2025     

 
 

Przypadki Zygmunta Jana Prusińskiego

Przypadki Zygmunta Jana Prusińskiego

Sylwetki: strona 16 - nr 13 (62) 26 czerwca 2010

Kurier Ustecki




BIAŁY BLUES POEZJI


Czytelnia | 27 czerwiec 2010 9:21


Jest jedną z najbardziej barwnych postaci Ustki. Uchodzi za ekscentryka, dziwaka, nawet wariata.

Jednak, jak sam podkreśla, właśnie taki chce być. Mowa o Zygmuncie Janie Prusińskim. Poecie, bardzie, kabareciarzu, politycznym chuliganie oraz fachowcu od pisania sądowych pozwów.



Prusiński sam o sobie mówi, że jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Argumentuje to między innymi tym, że, gdy się urodził, w Szczecinie runął dach jednego z największych kościołów. Faktycznie, jest postacią nietuzinkową, obok której trudno przejść obojętnie. Wywołuje skrajne i różne emocje. Niewysoki, siwy, wąsaty, a przede wszystkim głośny jegomość jest częścią krajobrazu usteckiej ulicy. Lubi zwracać na siebie uwagę. Często publicznie, nawet na środku ulicy, wygłasza kontrowersyjne opinie. Dużo pisze. Prusiński tworzy poezję. Jego wiersze znalazły się w wielu antologiach poezji, gazetach i pismach. Doczekały się także kilku tomików indywidualnych.

Trudne dzieciństwo

Z Prusińskim spotykamy się na podwórku jego domu w samym centrum Ustki. Chętnie opowiada o swoim życiu i przygodach, których nie brakowało. Poeta wpada w słowotok, jest wyjątkowo energiczny. Opowieść przerywa recytowaniem swoich wierszy lub śpiewaniem piosenek. Cały czas mocno gestykuluje, tańczy, a nawet gra na wyimaginowanej gitarze. - We mnie jest tyle energii, że mnie aż nosi – kwituje.

Prusiński większość dzieciństwa spędził w Otwocku. Twierdzi, że już wówczas zaczął pisać wiersze. Miłość do literatury pięknej wpoiła mu nauczycielka języka polskiego, która uczyła jeszcze przed wojną. Często wyznaczała go do recytowania wierszy i czytania opowiadań. - Bo ja tak od dzieciństwa bujałem w obłokach – recytuje fragment swojego pierwszego wiersza ustczanin.

Rodzice Prusińskiego rozwiedli się. Jako kilkunastoletni chłopak trafił do poprawczaka. Twierdzi, że wszystko przez macochę. Gdy wyszedł na wolność, nie wiedział co ma ze sobą począć. - Do domu ojca nie miałem po co wracać, bo mnie wymeldowali – wspomina Prusiński. - Stwierdziłem, że wrócić do poprawczaka i tam zajmę się pisaniem, dokończę szkołę. Nie chcieli mnie jednak przyjąć, bo przecież nie popełniłem żadnego przestępstwa. Mój były wychowawca zaprosił mnie jednak do środka, wykonał telefon i załatwił mi OHP w Lubinie. Tak właśnie jako zbrojarz-betoniarz budowałem kopalnię miedzi Polkowice.

W międzyczasie Prusiński od Miejskiej Rady Narodowej w Otwocku otrzymał przydział na niewielkie mieszkanie. Po kilka latach garsonierę zamienił na mieszkanie w Słupsku.

Poezja i biznes

Prusiński debiutował w dwutygodniku „Nowy Medyk” w 1973 roku. Było to pismo dla lekarzy z kolumną literacką. Później jego wiersze ukazywały się w wielu innych czasopismach.

W Słupsku pomagał matce w prowadzeniu kwiaciarni. Pracował także w restauracjach dansingowych jako piosenkarz. - Właściwie zastępowałem wokalistów tam pracujących. Śpiewałem różne przeboje – śmieje się Prusiński, ruszając w kolejny taniec i nucąc jakąś piosenkę.

W Słupsku przypadkiem nawiązał kontakt z miejscowym środowiskiem literatów. Na lokalnych pisarzy i poetów „trafił”, gdy kilku z nich wywieszało plakaty zapraszające na jedną z imprez w połowie lat 70. - Pamiętam, jakby to było dzisiaj, jak wieszali plakat na Wojska Polskiego, zapraszający na Drugą Sesję Literacką – opowiada. - Podszedłem do nich i zaczęliśmy rozmawiać. Tak się zaczęła moja przygoda z Korespondencyjnym Klubem Młodych Pisarzy. Później zostałem nawet jego prezesem.

W Słupsku próbował także swych sił w biznesie. Prowadził kiosk warzywny na rynku przy ul. Wolności.

Uciekł na zachód

Ustecki poeta na przełomie lat 70. i 80. robił karierę w kręgach artystów oraz ówczesnych działaczy. Twierdzi, że nie było dla niego sprawy, której nie byłby w stanie załatwić. W tym czasie poznał wielu znanych polskich artystów. Jednak jego działalność w klubie pisarzy zakończyła się małym skandalem. W trakcie kolejnego spotkania młodych twórców na zamku w Bytowie wywiązała się awantura. Pisarze popili się, zginęła część jedzenia...

Kilka miesięcy później Prusiński wyjechał do Austrii. - Pojechałem na wycieczkę z Juwenturu – dodaje. - Spóźniłem się wówczas na autobus, który po mnie podjechał pod mój blok. W Austrii kilka osób z tej wycieczki wysiadło z walizkami, nie chcieli wracać do Polski. Byłem wśród nich.

Prusiński trafił najpierw do obozu dla uchodźców. Był tam ponad pół roku. Później zamieszkał na dwanaście lat w Wiedniu. - Tam także pisałem, nawiązałem kontakty z polską emigracją na całym świecie – wspomina. - Jednak musiałem pracować, żeby jakoś żyć. Ocieplałem między innymi budynki. Z poezji nie da się wyżyć. Do dzisiaj jestem przecież biedny,

Prusiński wrócił do Polski, gdy załamał się nerwowo. Jego kolejna żona znalazła sobie innego mężczyznę.

Partia biednych

Po powrocie do kraju w 1994 roku osiadł w Ustce. Tu spotkał się z innym emigrantem, który mieszkał przez wiele lat w Londynie - Jerzym Izdebskim. Zaprzyjaźnili się. Po kilku latach pomagał Izdebskiemu w przygotowaniach do legendarnych audycji w Radio City. Kolejnym krokiem były manifestacje na placu Zwycięstwa w Słupsku i powstanie Polskiej Partii Biednych. W trakcie manifestacji Prusiński dawał upust swoim fantazjom. Wyzywał na wirtualne pojedynki bokserskie rządzących wówczas w kraju i w Słupsku działaczy lewicy, recytował poezję, grał na gitarze i śpiewał. - To był nasz czas – mówi Prusiński. - Przemianowaliśmy wówczas plac Zwycięstwa na plac Nędzników. Ludzie, ci najbiedniejsi, potrzebowali wtedy wsparcia. Byliśmy takimi politycznymi chuliganami. Chociaż to wszystko ucichło, a Jurek znowu wyjechał z Polski, mi nadal to chuligaństwo polityczne zostało.

Prusiński słynie z kontrowersyjnych wystąpień. Chciał m.in. przemianowania jednej z usteckich ulic na Pinocheta. Z okresu Polskiej Partii Biednych pozostało mu także zamiłowanie do pozywania przed sąd instytucji i osób prywatnych. Złożył niezliczona ilość pozwów. Chciał się procesować z Aleksandrem Kwaśniewskim, Leszkiem Milerem, z trenerem Pawłem Janasem, gdy przegrał mecze na mundialu oraz kilkoma redakcjami. - Z części tych pozwów nic nie wyszło, ale były też sprawy, które wygrałem – mówi poeta. - Dzięki temu w 2004 roku kupiłem sobie komputer. Teraz przez internet mam kontakt z całym światem. W sieci publikuję także wiersze.

Cztery żony, troje dzieci, tysiące wiersz

Prusiński cały czas tworzy. Planuje pobić rekord Guinnessa w pisaniu wierszy. W ciągu dwóch miesięcy napisał ich blisko 200. Marzy także o wydaniu książek, twierdzi, że ma ich już gotowych kilka. Od paru lat próbuje wypromować Stowarzyszenie Białego Bluesa Poezji. Udziela się w środowisku poetów wiejskich, którzy zrzeszyli się przy Starostwie Powiatowym. - Prowadzę spokojne życie i jakoś staram się na nie zarobić – mówi. - Mam na swoim koncie cztery żony, trójkę dzieci. Ale przede wszystkim nadal chcę pisać wiersze.



Urok dziwaka

Zbigniew Babiarz-Zych, jeden z twórców Wtorkowych Spotkań Literackich przy starostwie

- Zygmunt Jan Prusiński to naprawdę dobry poeta z naszego regionu. Jest poetą zaangażowanym. Pisze o sprawach bieżących. W jego twórczości jest także wiele liryki, wątków miłosnych. Nie da się ukryć, że jest dziwakiem, ale to jego urok. Wydaje mi się, że jego wadą jest tendencja do polityki. Gdy się od niej odcina, jego twórczość zyskuje. Ubolewać możemy nad tym, że do tej pory nie doczekał się zbyt wielu własnych tomików. Pisze dużo i na dobrym poziomie. Nie ma dni, żeby nie przysłał jakiegoś wiersza. Jednak to taki typ, który nie potrafi sam zadbać o ich wydanie. Twierdzi, że powinien to zrobić ktoś inny. Jako twórcę bardzo go cenię.




Tomasz Częścik/Fot. APR-SAS

więcej zdjęć



Biały blues poezji

Czytelnia | 27 czerwiec 2010 9:21

http://www.kurierustecki.pl/wydarzenia/artykul.php?id=3101
29 czerwiec 2010

Zygmunt Jan Prusiński 

  

Komentarze

  

Archiwum

Agitacja na rzecz tarczy w Radiu Maryja i TV Trwam
styczeń 30, 2007
Gracjan Cimek, www.pnlp.org.pl
Moja prowincja jest grzeczna i cicha niczym z obrazka
październik 7, 2007
Zygmunt Jan Prusiński
A może by tak zakaz wyborczego oplakatowania?
styczeń 14, 2007
Mirosław Naleziński, Gdynia
Szczepili nieświadomych ludzi przeciw Ptasiej Grypie. Zmarło 21 pensjonariuszy
lipiec 2, 2008
tvn
Naprawdę chodzi o wolność słowa
styczeń 3, 2003
http://www.dziennik.krakow.pl
Rozpoczął się proces Germara Rudolfa z okarżenia o "negowanie Holokaustu"
listopad 16, 2006
bibula
POLSKA - UNIA 1
listopad 24, 2002
Prof. Jerzy Nowak
Amerykanie zbombardowali iracki szpital
listopad 9, 2004
PAP
Sterowanie Światem z Jerozolimy?
grudzień 31, 2004
Iwo Cyprian Pogonowski
Kilka słów prawdy o bezrobociu
marzec 17, 2004
Adrian Dudkiewicz
How Good Was the Good War?
lipiec 21, 2008
Brońmy Józefa Oleksego!
grudzień 23, 2004
antykomunista
Uniżenie
marzec 22, 2008
www.krakow.pl
"Z Bogiem na czacie"
marzec 11, 2006
Kazik
Lech Wałęsa za światowym rządem
wrzesień 30, 2004
Co wart jest traktat z USA
marzec 25, 2004
PAP
POLSKA - UNIA 11
listopad 24, 2002
Prof. Jerzy Nowak
Dorzynki w Bagdadzie
listopad 17, 2006
Stanisław Michalkiewicz
Czechy: Skutki prywatyzacji w służbie zdrowia
kwiecień 27, 2008
komentator
Klasa w urzędzie - nasza unijna specjalność
czerwiec 16, 2008
Mirosław Naleziński, Gdynia
 


Kontakt

Fundacja Promocji Kultury
Copyright © 2002 - 2025 Polskie Niezależne Media