|
Bronisław Łagowski o pseudoreligijnym kulcie Katynia i moralnym zatruciu
|
|
Nareszcie ktoś, kto ma dzisiaj dostęp do me(n)diów - głównie "Przeglądu" dzie i ja od czasu do czasu coś publikuję - napisał do rzeczy o katyńskiej psychopatii w dzisiejszej Polsce.
MG
http://mercurius.myslpolska.pl/2010/04/bronislaw-lagowski-pseudoreligijnym-kulcie-katynia-i-moralnym-zatruciu/
Prof. B. Łagowski opublikował niezwykle ważny tekst poświęcony naszemu postrzeganiu tradycji w kontekście smoleńskiej katastrofy. To głos idący pod prąd panującej w Polsce tendencji. W tekście profesora dostrzegamy zmagania z źle pojętym polskim martyrologizmem, z którym walczył także Roman Dmowski. Poniżej tekst prof. Łagowskiego:
„Pierwsza interpretacja katastrofy pod Smoleńskiem, jaką usłyszałem, brzmiała: to koniec polityki historycznej. Zaprzeczyłem; to tylko interwencja rzeczywistości w system fikcji, jakim jest ta polityka. Zgodziłem się natomiast, że ta polityka jest właściwym kontekstem, w jakim tę katastrofę należy rozpatrywać.
Lądowanie odbyło się zgodnie z ideą Powstania Warszawskiego. Pilot otrzymał ostrzeżenie, że warunki atmosferyczne nie pozwalają na lądowanie, zdecydowano jednak, że nie należy się bać, punktualna obecność na mszy w Katyniu jest ważniejsza w tej chwili niż względy bezpieczeństwa. Główny pasażer od lat nauczał bohaterstwa, nagradzał odważne dzieci i sam dawał przykład nieustraszoności, domagając się kiedyś lądowania w niebezpiecznym rejonie północnego Kaukazu. Przyciąganie ziemskie pod Smoleńskiem okazało się silniejsze niż etos bohaterstwa i sprawiło, że materia samolotu oraz ciała ludzkie w ciągu sekundy uległy całkowitej destrukcji.
Katyń stał się centralnym składnikiem polskiej polityki historycznej, ważniejszym od Powstania Warszawskiego, Państwa Podziemnego czy „żołnierzy wyklętych”. Mord katyński miał miejsce 70 lat temu, ale komentatorzy o różnych poziomach umysłowych twierdzą zgodnie – z małymi odmianami stylistycznymi – że katastrofa pod Smoleńskiem to „dramatyczny przeklęty Katyń”, że w Katyniu „próbowano nam głowę odciąć… i teraz też zginęła elita naszego kraju”. Słyszy się też, że to „drugi Katyń”. W różnych telewizjach występują osoby proszące czy domagające się, aby ofiary katastrofy dopisać do listy katyńskiej. O czym świadczy to przybliżanie katastrofy samolotowej do zbrodni wojennej sprzed 70 lat? Jeżeli można dokonywać takich operacji myślowych, to znaczy, że realne wydarzenia traktuje się jak symbole albo niejasny tekst, który wolno interpretować, jak się chce. Nie można w tym symbolizmie być konsekwentnym, jakieś różnice między konkretem a wykoncypowaną abstrakcją musi się widzieć, ale są one znacznie osłabione i zatarte. Zdumiewający cynizm, z jakim Polacy posługują się Katyniem w psychologicznej wojnie z Rosją, nie byłby możliwy, gdyby tę zbrodnię brano konkretnie, egzystencjalnie, jako fakt zaistniały w określonym miejscu i czasie, przez ludzi opłakiwany od początku, przez państwo wielokrotnie należycie uczczony, dziś będący już tylko wspomnieniem.
Z historii świeckiej, gdzie czyny się przedawniają, lekkomyślni Polacy przenoszą Katyń do sfery niby-świętej, gdzie wszystko, co było kiedykolwiek, może istnieć w nieskończoność, pod warunkiem że jest podtrzymywane w symbolicznym bycie za pomocą odpowiednich rytuałów. Ludzie, którzy zginęli pod Smoleńskiem, lecieli, aby w Lesie Katyńskim odprawić jeden z takich rytuałów. Gdyby nie było w Polsce pseudoreligijnego kultu Katynia, ci ludzie by żyli. Kto mówi, że podtrzymywanie kultu warte było tej ofiary, myśli jak wyznawca archaicznej religii nakazującej lub pozwalającej na składanie bóstwom ofiar z ludzi.
Katastrofa pod Smoleńskiem nie jest jedyną szkodą, jaką powoduje polityczno-religijny kult Katynia. Profesor Władysław Markiewicz mówi, że Polacy zdziwaczeli na tym punkcie. Myślę, że jest gorzej. Oni sami siebie zatruwają moralnie. Łatwość decydowania się na ekshumacje zwłok każe zastanowić się nad zdrowiem moralnym tego społeczeństwa. Istnieje, jak wiadomo, prywatny plan wyrzeźbienia 22 tys. posągów ofiar Katynia naturalnej wielkości i utworzenia obok ośrodka wycieczkowego. Pytany o zdanie były ksiądz, syntetyzujący w swojej duszy polski katolicyzm i takąż kulturę świecką, chwali ten pomysł, bo “inicjatywy lokalnych społeczności należy popierać”.
Jedyny rozumny głos w sprawie polskiego kultu Katynia, z jakim się spotkałem, pochodzi od znakomitego historyka Adama Zamoyskiego z Londynu, polskiego patrioty, ale na swoje szczęście wychowanego między Anglikami. Sposób, w jaki ta zbrodnia jest przedstawiana, słusznie określa słowem „pornografia” („Pornografia zbrodni”, „Newsweek Polska”, 4 kwietnia) Niech historycy badają, niech krewni jeżdżą na msze do Katynia, „ale żeby z tego robić kult narodowy? To moim zdaniem absurd”. Człowiek, którego ojciec zginął w Katyniu, powiedział Zamoyskiemu: „nie będę jeździł na żadne głupie msze w Katyniu. Ojciec zginął, tragedia była, zbrodnia była, ale nie można się nad tym rozwodzić i płakać bez końca”.
Katastrofa pod Smoleńskiem jest interpretowana powierzchownie, bo przecież w Polsce żałoba, a zwłaszcza „chwile zadum” służą do tego, aby nie rozumować. Interpretacja wybijająca się w tych chwilach zadumy głosi, że z katastrofy będzie taka korzyść, że nareszcie cały świat dowie się o zbrodni katyńskiej. Po co światu to wiedzieć i jaką to korzyść ma przynieść Polsce, tego nikt nie wie, nikt nie próbuje wyjaśnić. Gdy rzeczywistość pojmuje się w sposób tak lekkomyślnie symboliczny, prawda i fałsz występują na równych prawach. Polityk, który za życia nie miał szans wygrać drugich wyborów prezydenckich, wskutek błędu pilota stał się „królom równy”.
Według odwiecznego politycznego toposu, gdy król nie ma syna, po jego śmierci władza przechodzi do brata. Im dłużej trwa żałoba narodowa, im bardziej przedłuża się „chwila zadumy”, tym większe prawdopodobieństwo, że urząd prezydencki obejmie brat. W demokracji ten przejmuje władzę, kto sugestywniej potrafi zinterpretować sytuację na swoją korzyść. Brat nie musi się trudzić – na jego korzyść sytuację cały czas interpretują media, księża, politycy. Gdyby się udało przedłużyć „chwilę zadumy” o jeszcze jeden tydzień, mielibyśmy prezydenta wybranego przez aklamację”.
Bronisław Łagowski – filozof polityki, historyk idei, profesor w Instytucie Filozofii i Socjologii Akademii Pedagogicznej w Krakowie. Autor wielu książek, zbliżony do szkoły konserwatywnej.
|
27 kwiecień 2010
|
Bronisław Łagowski - wstawił MG
|
|
|
Wydaje mi się, że autor artykułu dał ponieść się emocjom. Po pierwsze sugeruje, że Polacy to jacyś "głupcy" (wręcz durnie) z zapałem maniaka uprawiający kult Katynia gdy tym czasem rzecz dotyczy części środowiska medialno-politycznego (nb. najbardziej oddanego ideii "zamerykanizowania" swiata, co wskzauje na kierunek z którego podsyca się płomień owej "polityki historycznej")
Jakoś żyjąc wsród Polaków (w Polsce) nie zauważyłem zeby "Katyń" i "Powstanie" zaprzatało ich głowy bardziej od innych "przyziemnych rzeczy".
Po drugie ...wydaje mi się, że pozując na "realistę" (wynosząc się ponad nierozumną gawiedź) Pan Bronisław upadabnia się do wielu innych 'moralizatorów" z (na pozór) przeciwnej mu opcji politycznej.
Dlaczego jednak twierdzę, ze dał się ponieść emocjom, a dlatego że jak wielu innych publicystów i działaczy politycznych wystraszył się "Jarka" i straszy nim innych. A tym czasem ktoś dobrze to sobie przemyslał wywierając presję na bliźniaka, aby ten stanął do wyborów ...właśnie teraz.
Toż to przysłowiowy gwóźdż do trumny kariery politycznej Jarosława Kaczyńskiego, to koniec marzen o realnej władzy.
Nie chodzi o to, że "mit Prezydenta" jest zbyt swierzy, ale o to że hołd składany głowie państwa przez Polaków, nie jest tym samym co uznanie dla polityki i działalności śp. Lecha kaczyńskiego, ale przejawem szacunku dla władzy państwowej. Fenomenem nie jest to, że Polacy uczczili konkretna osobę, ale że uszanowali wymiar tragedii i wysoki urząd, dając dowód że identyfikują się z państwem, które uważają za swoje. Dojrzeli, naprawdę dojrzeli ...tylko szkoda, że tak późno, szkoda tylko że po fakcie, kiedy "państwo" to przehandlowali politycy i "moraliści" różnych opcji. Ale ...zawsze "lepiej późno niz wcale".
Wracając do meritum ...
Jarosław Kaczyński ma zbyt duży tzw. "elektorat negatywny" żeby mógł łatwo wygrac wybory, ale nawet gdyby udało mu się je wygrać (odcinając kupony od tragedii brata, co ze względu na zmęczenie społeczeństwa tym faktem może przynieśc odwrotny rezultat od zamierzonego) to tym samym pozbawi się mozliwości zostania premierem po najblizszych (lub dalszych) wyborach parlamentarnych i (co wazniejsze) zapewnienia swojej partii wymiernego sukcesu w tych wyborach. (Jako "Prezydent Wszystkich Polaków" chociażby chciał nie może kontrolować partii, bo nie jest cudotwórcą)
Idźmy dalej...
przegrywając wybory prezydenckie, Jarosław kończy nie tylko swoja karierę, ale pogrąża PiS w niebycie na podobieństwo AWS-u, otwierając tym samym Platformie drogę do całkowitego przejęcia władzy na długie lata.
Wyglad na to, ze komus właśnie o to chodzi.
Nie sugeruję niczego (daleki jestem od snucia chorych teorii spiskowych, których przybywa własnie teraz i z ta sprawa przybywa), po prostu na tym, że jedni politycy dają ponieść się emocjom korzystają ich polityczni konkrenci i tyle. Szkoda tylko, ze chłodnego spojrzenia brakuje nie tylko otoczeniu Jarosława (było zaczekac rok, aż społeczeństwu wyjdą bokiem "cuda" Tuska, a mit śp. pamięci Prezydenta okrzepnie na tle tych "cudów" i wtedy zawalczyc o realną władzę), ale zabrakło też komentatorom tak zacnym jak Pan Bronisław ....
A swoją drogą do decydentów powoli dociera, że uprawianie polityki historycznej jest śmiertelnie niebezpieczne. Dociera, tylko że jeszcze boja się o tym powiedziec głośno samym sobie, ale z czasem dadzą se z tym (tj. z kultem Katynia) spokój. A wtedy już nikt z "lepiej wiedzących mędrców" nie będzie pouczał Polaków i wytykał im ich głupoty, jak gdyby sam nigdy nie ssał mleka matki Polki ...
|
Aleksy
|
|
|
|
„Koniec afery paliwowej na Śląsku”.
Początek afery pod nazwą polski Wymiar Prawa
styczeń 2, 2003
PAP
|
A Church Desecrated in Israel.
czerwiec 10, 2006
Israel Adam Shamir
|
Europejczycy to antysemici
listopad 25, 2003
|
Wprowadzenie M.G. do rozdziału 3 książki Izraela Szamira "PaRDeS - studium Kabały"
luty 9, 2006
Israel Adam Shamir
|
Największy polski prozaik (wedle "tłumacza")
marzec 30, 2008
tłumacz
|
Co z Polska?
wrzesień 21, 2006
mik4
|
Francesco Cossiga i zamach na World Trade Center
styczeń 17, 2008
Marek P.
|
Czy Polacy są kretynami?
lipiec 10, 2008
Artur Łoboda
|
List z Unii
maj 11, 2003
Zdzisiek
|
Rzeczpospolita pomieszana
czerwiec 11, 2007
Olaf Swolkień
|
Gdzie nadzór nad społecznym mieniem?
lipiec 4, 2005
Mirosław Naleziński, Gdynia
|
Balcerowicz: Dość robienia ludziom wody z mózgu
grudzień 27, 2006
PAP
|
Śmierć gen. Sikorskiego a antypolskie interesy Wielkiej Brytanii
grudzień 15, 2005
Jan Duranowski
|
Złote wrota
marzec 29, 2003
Andrzej Echolette
|
USA-Izrael
wrzesień 12, 2007
Paul Findley
|
Zmienna Rzeczywistość Potęgi USA
marzec 25, 2008
Iwo Cyprian Pogonowski
|
Dług publiczny do 2006 nie przekroczy 55 proc. PKB
listopad 28, 2002
PAP
|
Staż dyskutanta
lipiec 14, 2006
Mirosław Naleziński, Gdynia
|
Pod okupacja zbrodniarzy dokonywane sa zbrodni
luty 19, 2009
...
|
Wracamy do dyskusji
grudzień 5, 2007
Artur Łoboda
|
|
|